Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Na początku był chaos

Kłamca otworzył oczy słysząc kroki. Rzadko ktoś bywał w tej części lochów. Nie potrzeba tu było strażników... Ktoś zbliżył się do jego celi i otworzył ją. To był Fandral i dwoje ludzi. Loki uśmiechnął się mimowolnie.
- Agent Barton... Agentka Romanoff... Co za niespodzianka.
- Żadnych sztuczek Loki - warknął Fandral. -wstawaj. Odyn chce cię widzieć.... -brunet uniósł brew zaciekawiony. Podszedł do Fandral i dał się skuć. Wyprowadzili go z lochu. Kłamca rozglądał się gdy szli przez pałac. Piękna, złota, duma Odyna był zniszczona... Złote kolumny poprzewracane. Ściany nosiły ślady walki. Weszli do sali tronowej, w środku był Odyn, Thor i ...
- Znaleźliście Jelonka !
- Anthony Stark... - Mruknął Loki. - Nie tęskniłem... - Spojrzał na resztki tronu na którym siedział Odyn...- Witaj, Wszechojcze.

-Loki. - Odyn przyglądał mu się przez chwilę zastanawiając się nad czymś. Brunet przekrzywił głowę.

-Kto śmiał napaść na twoją samotnie Odynie?.. - wykrzywił usta w parodii uśmiechu. 

- Zeus rości sobie prawa do Mjolnira. Uważa się za największego władcę burzy i piorunów, zażądał młota... 
-Jest największym władcą piorunów... -Odyn zgromił go spojrzeniem, a Loki zaśmiał się. - Wiesz że mam rację Wszechojcze.
-Nie ważne ! Mjolnir należy do Asgardu.
-Krótko mówiąc. Nie zgodziliście się więc Zeus zaatakował Asgard.
-Zaatakował wszystkie światy podłączone do Ygdrasillu.
- To tłumaczy obecność śmiertelników tutaj...-skrzywił się Loki. -ale nie tłumaczy mojej obecności...
-Miałeś kiedyś kontakty z Greckim panteonem... Mógłbyś znaleźć sposób żeby... Doprowadzić do pokoju z Zeusem bez większych strat.
-Czyli jak zwykle... Thor nabroił, a ja mam sprzątać... Sądzisz że zrobię to z dobrego serca ?
- Zostaniesz uwolniony.
- Jak na ocalenie 9 światów to dość mało..
-Nie jesteś na pozycji z której możesz dyktować warunki Loki.
-Ani ty Wszechojcze... Chcę oczyszczenia ze wszystkich zarzutów i przywrócenia tytułu księcia. Jeśli nie to proszę bardzo zamknijcie mnie ... Poczekam aż Grecy zrównają miasto z ziemią.. -Odyn zacisnął zęby. Nie miał wyboru. Sprawa była poważna, a Loki był prawdopodobnie jedyną osobą która mogła jakkolwiek pomóc.
-Zgoda. - Brunet uśmiechnął się szeroko.
-Fandralu ?- wyciągnął ręce w kierunku blondyna który niechętnie zdjął mu kajdany. Loki rozmasował nadgarstki. - Rozmawialiście z Zeusem?...
-Nie dopuszcza żadnych negocjacji... Ma same żądania...
- Pertraktacjami z Olimpem zajmiemy się jutro. Czuję jak magiczne osłony Asgardu pękają... Trzeba to poprawić, a nie ma na to czasu...
- To prawda... Ale nikt nie jest wstanie zapewnić Asgardowi bezpieczeństwa...
-Żaden przyjaciel nie jest wstanie tego zrobić - Poprawił go Loki, a Odyn sposępniał. -Czas wyjaśnić parę spraw.- uśmiechnął się kpiąco Kłamca.
******
Thor okrył się mocniej futrzaną peleryną. Jotunheim był miejscem tak zimnym, że dotkliwe było to nawet dla Odyna. Jedynie Loki nie wydawał się wzruszony chłodem. Stanęli na lodowym dziedzińcu. Thor zacisnął rękę na Mjolnjrze. To miejsce przyprawiało go o dreszcze. Usłyszeli warknięcie. Biały ogromny Wilk o grubym futrze zbliżał się do nich. Blondyn chciał zamachnąć się na niego, ale Loki przytrzymał zdecydowanie jego rękę.
- Jeśli rzucisz on rozszarpie cię pierwszy. - Wilk wyminął ich obserwując jednak cały czas. Podszedł do tronu i ułożył się po prawej stronie.
-Wszechojcze... Co za niespodziewana wizyta. -usłyszeli głos Laufeya, który wszedł właśnie przez bramę. - Co was sprowadza na moje ziemie...
- Chęć zjednoczenia się w obliczu zagrożenia. - powiedział Thor. W odpowiedzi otrzymał tylko śmiech króla Jotunheimu. 
-Zjednoczenia... Ciekawie brzmi to w twoich ustach Thorze Odinsonie... Jeszcze nie dawno urządzałeś sobie wycieczki krajoznawcze żeby pozabijać kilku moich rodaków, a teraz chcesz się jednoczyć ?-syknął Olbrzym. Thor próbował coś odpowiedzieć, ale zabrakło mu słów. Laufey przeniósł wzrok na Odyna, a potem na Lokiego.
-Witaj Królu Mroźnej Krainy... - powiedział brunet. Laufey przez chwilę mierzył go wzrokiem.
-Witaj Kłamco. Ty też przyszedłeś się jednoczyć ?... -Loki zaśmiał się.
- Thor źle się wyraził. Nie przyszedł się jednoczyć. Przyszedł błagać... -Oczy Lufeya zaświeciły się oczy.
-Błagać.
- Owszem. Przyszedł błagać abyś w swej wyrozumiałości wspomógł bariery ochronne Asgardu zniszczone przez oddziały Aresa.
-A więc przyszliście błagać.- Laufey podszedł bliżej do Lokiego. Dla Kłamcy nie była to komfortowa sytuacja. Olbrzym był wyższy i gdyby Loki chciał mu spojrzeć w twarz musiałby zadrzeć głowę, a przemawianie z tej pozycji nie jest zbyt przyjemne. Do tego brunet nie bez powodu używał trzeciej osoby. Jakoś nie uśmiechało mu się błagać Laufeya o cokolwiek. Król odwrócił teraz wzrok w stronę Thora i Odyna.
- Więc błagajcie. -nastała cisza Wszechojciec pierwszy podjął decyzję. Uklęknął i pochylił głowę Thor z ociąganiem powtórzył gest. Jotun spojrzał na Lokiego i chwycił go mocno za nadgarstek. Kłamca zacisnął zęby. Czuł jak chłód rozchodzi się po jego ciele. Po chwili jego skóra przybrała błękitny odcień. Laufey przekrzywił głową. - A więc błagacie. -mruknął nie spuszczając wzroku z Lokiego. Ścisnął  mocniej jego nadgarstek i cisnął brunetem o ziemię. Loki znalazł się na kolanach wzdrygnął  się i zamknął oczy.-Dobrze. Jotunheim udzieli pomocy - powiedział Laufey. Loki podniósł się powoli chowając lewą rękę za plecy nie mogąc opanować jej drżenia.
-Dziękujemy panie.-odezwał się i odwrócił szybko idąc w stronę miejsca z którego Heimdall mógł ich zabrać z powrotem do Asgrdu. W wiecznym mieście panował już wieczór. Loki szybkim krokiem udał się do swoich komnat. Kiedy zamknął za sobą drzwi zjechał po nich na ziemię . wziął parę głębokich oddechów i przymknął oczy. Objął się rękami. Przeklęty Jotun. Przeklęta kraina. Wstał po kilkunastu minutach. Powinien się zjawić na kolacji. Przebrał się przyciął włosy i punk 20 był w jadalni. Co prawda nie był głodny ,ale nie miał wątpliwości, że Odyn przysłał by po niego  strażników. Usiadł za stołem. 
- Jotunowie utworzyli tarczę w okół miasta. 

- Spodziewałeś się, że Laufey kłamał? - prychnął Loki patrząc na Odyna. 

- Spodziewałeś się, że oczekiwałby po nim prawdy? 

- Nie miał w tym interesu... Żeby kłamać... Zorganizuj ucztę Wszechojcze. Zaproś na nią Zeusa i władców Olimpu oraz władców wszystkich krain. 

- Prędzej się pozabijamy niż dogadamy...-prychnął Thor.

- Skoro się pozabijacie to problem przestanie istnieć... - stwierdził Loki wzruszając ramionami. - Pozwólcie, że się oddale. - wstał od stołu i wyszedł z sali. 

******** 

Loki stał na tęczowym moście obok Strażnika. 

- Jesteś zdenerwowany, Kłamco. - powiedział Heimdall wpatrzony w przestrzeń. Loki milczał. - Zaprosiłeś kogoś jeszcze... Kogoś kto nie przepada za Olimpem... 

- To jedyna osoba, której Zeus choć trochę się obawia. 

- Nie tylko Zeus. - Loki otworzył usta żeby odpowiedzieć, ale wtedy Bifrost się uruchomił. Kłamca przykleił szeroki uśmiech do twarzy i podszedł do Greckiego panteonu. Na czele stali Zeus i Posejdon. Zeus był wysokim mężczyzną o brązowych włosach i brodzie. Obok niego stał jego brat włosy miał jasne, a w ręku dzierżył potężny trójząb. Za nimi stał jeszcze trzeci bóg. Ubrany w ciężką wysłużoną zbroje i z mieczem u boku. 

- Witajcie, Lordzie Zeusie, Lordzie Aresie, Lordzie Posejdonie. - Loki skłonił się przed nimi być może niżej niż potrzeba, ale Zeus był osobą o rozdętym ego. Żałowanie mu pochlebstw byłoby nieodpowiednie w takiej sytuacji. 

- Loki. - Zeus zmrużył oczy. - Odyn i Thor liczą, że wyłgasz się za nich?... 

- Obawiam się, że własnie tego ode mnie oczekują. - odparł rozbawiony Loki. 

- Jesteś jednym z najbardziej szczerych kłamców jakich znam. 

- Uznam to za komplement. 

- Prowadź nas do Odyna. - brunet skinął głową. Wprowadził ich do pałacu przy bramie stał wysoki młodzieniec podpierając się o złotą laskę przyozdobioną dwoma wężami, które ją oplatały i parą skrzydeł na końcu. 

- Witaj Hermesie... - Loki nie mógł powstrzymać kpiącego uśmiechu na jego widok. 

- Witaj Loki. - odpowiedział mu posłaniec bogów. 

- Nie skorzystałeś z mostu.

- Mam swoje drogi, przyjacielu, które niestety czasem wykorzystujesz. -prychnął Hermes. Loki tylko uśmiechnął się pod nosem i ruszył dalej. Wprowadził czwórkę bogów do sali. Większość królów już rozpoczęło ucztę. Loki odszedł od nich, a później przyglądał się rozmowie Zeusa z Odynem. 

- Miód łagodzi obyczaje - wymruczał do siebie w tym momencie wpadł na niego Clint Barton. 

- O! Psszeprasza... - wybełkotał. Loki odepchnął go od siebie i westchnął. Hermes dosiadł się do niego. 

- Chciałeś ze mną mówić. 

- Tak. Tu potrzeba więcej niż miodu.. Aby pogodzić Zeusa i Odyna... - Hermes roześmiał się. 

- Chcesz żebym użył kaduceusza. 

- Podobno łagodzi spory.

-A i owszem, ale mi jest na rękę ich mała kłótnia... - Hermes oparł nogi na stole. - Chyba, że miałbyś dla mnie propozycje... Ciekawą... - upił łyk miodu. 

- Propozycji nie mam... Mam dla ciebie  motywację. - bóg złodziei uniósł brew. Nagle w sali zrobiło się chłodno. Hermes wyprostował się zdejmując nogi ze stołu. - czujesz się zmotywowany?... - Loki patrzył boga, który zaczął drżeć. Do sali wszedł bóg. Ubrany w czarne szaty, jego skóra była szarawa, a oczy czarne. Wszyscy zatrzymali się patrząc na niego. Hades zmierzył wszystkich spojrzeniem. 

- Witajcie bracia. - zatrzymał wzrok na Posejdonie i Zeusie. - Jak widzę nie uznaliście za stosowne zaprosić mnie. 

- Sądziliśmy, że nie gustujesz w takich... ucztach. - odezwał się Zeus. - Ale usiądź z nami jeśli chcesz.

- Oczywiście. - syknął Hades. Loki spojrzał na Hermesa. 

- Jeśli nie chcesz żebym ich na siebie napuścił to jeszcze dziś pogodzisz nasze panteony. - Hermes upił łyk miodu i pokiwał głową. 

***** 

Kłamca siedział w swojej komnacie przeglądając starą księgę. 

- To było imponujące. Naprawdę... - Loki podniósł głowę z nad lektury i uśmiechnął się do siebie.

- Wiem... - odwrócił głowę i spojrzał na Laufeya. -Czemu zawdzięczam wizytę?... - Król Jotunheimu położył przed nim pergamin z nakreślonymi różnymi znakami. Loki przyjrzał się papierowi. - To zaklęcia... Bardzo potężne. 

- Zdołasz je przeprowadzić?...

- Być może... Ale to zajmie sporo czasu... Miesiące.. 

- Jest warte tego czasu. Dzięki niemu obalisz Odyna, obalisz nawet Zeusa. Jako król Jotunheimu, Asgardu i jeśli tylko zechcesz Olimpu będziesz najpotężniejszym władcą w dziewięciu światach. - Loki spojrzał na pergamin i przesunął po nim ręką. 

- To... bardzo interesujące. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro