Rozdział 3- Sweterek Logana.
Stałam przed moim domem. Był dość duży. Dach był czarny, a ściany takie jakby mleczne i chropowate. Tylko czasem jakieś czarne, gładkie wstawki.
Umówiłam się z Loganem, że przyjdzie po mnie pod mój dom o 16-tej. Oczywiscie dałam mu mój adres. Zostały jeszcze dwie minuty, a ja już czekałam na podwórku. Za bardzo się tym wszystkim stresowałam.
Sterczałam tam tak, aż w końcu moja mama wyszła do mnie.
-Córciu, może on trochę później przyjedzie.- powiedziała.
-Nie, napewno zaraz będzie.- odpowiedziałam zniecierpliwiona.
I w końcu to się stało. Pod dom podjechała czarna limuzyna. W oknach już widziałam Alex, Brandona, Logana, Leven i Jake'a, ale z samochodu wyszedł tylko Logan. Najbardziej krępujące z tego wszystkiego było to, że mama stała obok mnie i gdy tylko chłopak do nas podszedł, zamknęła mnie w swoim niedźwiedzim uścisku. Lepiej być nie mogło.
-Dzień dobry, pani. Część Sky. Idziemy?- przywitał się.
-Jasne. Pa, mamo!- krzyknęłam jej na do widzenia.
-Pa, córeczko!- powiedziała.
Gdy wsiedliśmy do samochodu, Logan od razu spytał mnie:
-Mieszkasz jeszcze z rodzicami? Tak wogóle, to ile ty masz lat?
-Tak, mieszkam z rodzicami. I mam 19 lat.
-No popatrz, a ja 21! To czemu, no nie wiem, nie mieszkasz w akademiku?
-Bo wolę mieszkać z rodzicami.
-Ale czemu?- dopytywał.
-Bo gdy na tydzień mieszkałam u koleżanki, to co chwilę dzwonili. Nie zniosłabym tego na dłuższą metę.
-Też tak kiedyś miałem. To normalne.- powiedział i się zaśmiał.
-To chyba ja powinnam się z ciebie śmiać, bo... No, popatrz na swój sweter!- już nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
Na niebieskim swetrze był obrazek jakiegoś Super Bohatera. Logan wyglądał w nim po prostu komicznie.
Hej Miśki! Trochę krócej, bo następne będą częściej! Czytajcie, komentujcie i gwiazdkujcie!☆ A jak chcecie więcej, to followujcie!;)) A ja spadam pisać następne rozdziały!;**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro