Na niepogodę
Za oknem deszcz jesienny, szary, smutny.
Drzewa kolory zgubiły.
Zwierzęta do snu zimowego już gotowe.
To chwila najlepsza na rozmowę.
Usiądź wygodnie, mam dla Ciebie pewien zbiór.
To słowa tylko, niewielkie, zwykłe słowa.
Ty w magię je zamienisz.
Tchniesz życie w te martwe piksele.
Usiądź wygodnie, nim kawa wystygnie.
Nim kropla jeszcze jedna po domu policzku spłynie.
Zanóż się w słów bezdennej głębinie.
Czaruj, kochaj, cierp i umieraj.
Jakąż magię kryją słowa, Ty wiesz.
Jaką nadzieję niesie każda obietnica.
Cóż więc ja obiecać Ci mogę?
Jestem tylko człowiekiem.
Nie ściągnę Ci gwiazdki z nieba.
Nie przepłynę dla Ciebie La Manche.
Nie kupię pereł ni diamentów.
Nie zabiję dla Ciebie.
Dam Ci coś innego.
Coś droższego, bezcennego.
Słowa z miłości zrodzone.
Zdania w samotności tworzone.
Usiądź wygodnie z kotem na kolanach.
Niech Ci mruczy do snu tą starą piosenkę.
A ja Ci opowiem w słowach kilku.
Opowiem o życiu, co różne ma oblicza.
_*_*_*_*_*_*_*_*_
Pierwszy wierszyk mamy za sobą.
Nie wiem, czy komukolwiek się to spodoba, ale i tak wstawiam ❤🤔
~Wasza Annie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro