Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8. Nadchodzące święta.

22.12.2019r. Nie mam pomysłu jakie dać prezenty dla Jacksona i Silvera. Idę z Silverem do sklepu Jacksona i rozmyślam nad tym. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego przyjaciela Silvera kiedy oboje wchodziliśmy do sklepu Jasona.

-Wika z kim będziesz obchodzić święta?- Spytał.

-A co?- Spytałam się.

-Tylko tak pytam.- Odparł.

-Z rodziną. Jeśli chcieliście się spytać czy przyjdę świętować z wami to przepraszam ale nie mogę.- Powiedziałam spuszczając głowę.

-Coś się stało?- Spytał się zmartwiony Jason.

-Nie. Po prostu nie chce stracić spotkania z babcią. Nie wiem kiedy ona odejdzie więc staram się więcej spędzać z nią czasu.- Powiedziałam.

-Rozumiemy.- Powiedział Silver.

-Słuchajcie ja spadam do domu. Muszę mamie pomóc w sprzątaniu domu i tak dalej.- Powiedziałam idąc do drzwi.- Pa chłopaki. Wesołych świąt.- Powiedziałam i wyszłam ze sklepu.

(Perspektywa Slendermana)

Zasmuciło mnie to, że Wika nie może przyjść. Lecz z drugiej strony rozumiałem ją. Po prostu nie chciała świętować bez rodziny. Nagle wpadł mi do głowy szalony jednak, że wspaniały pomysł.

-Szkoda, że nasz aniołek nie będzie mógł z nami świętować i nie pozna innych.- Powiedział Jason.

-Nie przyszła góra do Mahometa więc Mahomet przyjdzie do góry.- Powiedziałem patrząc na niego.

-Że co?- Powiedział zdziwiony Jason.- Co ty powiedziałeś?- Pytał zaskoczony moją wypowiedzią.

-Chodzi mi o to, że skoro Wiktoria nie może świętować z nami. To my pójdziemy do niej.- Powiedziałem.

-Naćpałeś się chyba cukierków od Jacka. Czyli cała reza idzie do jej domu?- Spytał się wkurzony Jason.

-Nie o to mi chodzi. Tylko ty i ja tam idziemy. I ani słowa innym.- Powiedziałem.

-Spoko wodza niczego nie wygadam. Jeśli chodzi o naszego aniołka to ani pary z ust nie wypuszczę.- Odparł.

-I dobrze. Później napiszę z pytaniem ile będzie osób. Aby nie podejrzewała co planujemy.- Powiedziałem patrząc na niego

-Inaczej kicha z niespodzianki.- Powiedział Jason.

-Fakt. Musimy dowiedzieć kto będzie i co Wika lubi.- Powiedziałem patrząc na Jasona.

(Perspektywa Wiktorii)

Siedzę w swoim pokoju i leżę na swoim wyrku. Na kompie puściłam piosenkę ,,Paparazzi" Girls Generation. Myślałam nad prezentami gdy z zamyśleń wyrwało mnie dzwonienie telefonu. Odebrałam połączenie.

-Halo?- Zapytałam.

-Siemka aniołku.- Usłyszałam głos Jasona.

-Hej.- Powiedziałam.

-Słuchaj mamy z Silverem kilka pytanek.- Powiedział Jason.

-Pytajcie.- Odpowiedziałam.

-Pytanie 1. Jakie są twój ulubiony gatunek filmu?- Spytał się Jason.

-Horrory i filmy fantasy.- Powiedziałam.

-Pytanie 2. Jeśli lubisz anime i mangi to jakie tytuły?- Spytał Silver.

-Kuroshitsuji i Diabolik Lovers.- Powiedziałam.

-Ok. Pytanie 3. Ile osób będzie świętować z tobą?- Spytał się Jason.

-Będę ja, moi rodzice i babcia.- Odpowiedziałam zaskoczona tyloma pytaniami.

-Dzięki. W razie co to dzwoń. Wesołych świąt.- Powiedział Jason i Silver w tym samym czasie.

-Pa. Wesołych świąt.- Powiedziałam i się rozłączyłam. Zastanowiłam się o co chodziło im z tymi pytaniami. Postanowiłam sobie umilić czas. W końcu za kilka dni Wigilia. Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej wszystkie rzeczy potrzebne mi do zrobienia dekoracji na choinkę oraz prezenty dla bliskich i przyjaciół. Włączyłam na YouTube kolędy i zaczęłam robić dekoracje. Po jakiejś godzinie skończyłam. Wszystkie dekoracje spakowałam do pudełka. Pomyślałam jakie prezenty mogę dać dla swoich przyjaciół i rodziny. Wzięłam filc i zaczęłam szyć pluszaka na wygląd Jacksona. Następnie zaczęłam syć z tego samego materiału Silvera. Spojrzałam na zegarek i zauważyłam że jest 22:30. Włączyłam jakiś film. Ogarnęłam wszystko i poszłam sobie zrobić kolację. Po kolacji poszłam spać. Następnego dnia od razu po śniadaniu poszłam na zakupy by kupić potrzebne rzeczy. Zakupy zajęły mi dwie godziny. Kiedy wróciłam od razu wzięłam się za robienie i pakowanie prezentów. Słuchałam na telefonie kolęd. Godzina 14:30. Skończyłam wszystkie prezenty pakować do torby. Akurat tata przyszedł z choinką. Kiedy tata ustawił ją z pomocą mamy ja poszłam do pokoju po karton z ręcznymi dekoracjami. Po powrocie do pokoju rodzice nakładali na choinkę światełka. Gdy skończyli zaczęłam ubierać choinkę. W ubieraniu przeszkadzała mi moja kotka która łapkami strącała z dolnych gałęzi bombki. W końcu ubrałam ją całą. Zerknęłam na zegarek i postanowiła się przejść do sklepu by kupić 5 opakowań czekolady. Wzięłam torbę do której spakowałam telefon ze słuchawkami i portfel. Wzięłam jeszcze kluczę i Psotę na smycz by od razu miała spacer. Wyszłam z mieszkania słuchając na słuchawkach muzyki. Po wejściu do sklepu zaczęłam szukać alejki ze słodyczami. Kiedy wzięłam czekolady poszłam do kasy. Po powrocie do domu włożyłam po czekoladzie do każdej torby na prezenty. Zjadłam coś na szybko i położyłam się do łóżka. Bardzo długo nie mogłam zasnąć. Ciągle zastanawiałam się po jaką choinkę chcieli wiedzieć jakie lubię gatunek filmu, czy lubię anime i mangi oraz co najbardziej mnie ciekawiło to, to czemu pytali kto będzie. Po jakimś czasie zabrano mnie do objęć Morfeusza. Kiedy się obudziłam poszłam będąc w pół śnie do łazienki. Ogarnęłam włosy i twarz. Po wejściu z łazienki dopiero teraz skapnęłam się, że nie ma rodziców. Pobiegłam do swojego pokoju i sprawdziłam godzinę na telefonie. Była 14:55. Od razu oprzytomniałam. Weszłam do kuchni i odgrzałam sobie mleko na płatki. Na lodówce był liścik. Na nim pisało.

Słońce poszłam z tatą do babci. Zjedz śniadanie i weź to co masz zamiar zabrać i przyjdź do babci.

Zjadłam płatki i poszłam ubrać się w ciuchy. Związałam włosy w kucyka. Na szyję założyłam naszyjnik od Slendera. Wzięłam z kuchni reklamówkę i włożyłam do niej prezenty. Poszłam do przedpokoju i nałożyłam kurtkę, buty, czapkę i szalik. Założyłam również torebkę do której włożyłam telefon i klucze do mieszkania. Sprawdziłam czy wszystko mam i czy w mieszkaniu są moje dwa koty i Psota. Po upewnieniu się wyszłam z mieszkania i zamknęłam je na klucz. Postanowiłam odwiedzić Jacksona i dać mu prezent. Miałam nadzieję że jego sklep będzie otwarty. Po drodze do niego dzwoniłam do niego. Ale nie odbierał. Tak samo jak Slender nie odbierał. Stanęłam pod sklepem Jacksonem i sprawdziłam czy jest otwarty. Niestety moja intuicja mnie zawiodła. No ale co poradzić, że dziś święta. Poszłam do babci. Zadzwoniłam domofonem do babci. Po chwili weszłam do mieszkania. Zaczęłam zdejmować kurtkę i resztę. Poszłam do kuchni gdzie mama i babcia robiły jedzenie.

-Sorki za spóźnienie. Ale chciałam coś sprawdzić.- Powiedziałam przytulając babcie.

-Hej Wiktoria. Co to za naszyjnik?- Spytała się babcia kiedy ją puściłam.

-Prezent który dostałam od przyjaciela na urodziny.- Odpowiedziałam.

-Rozumiem. Idź do pokoju i pomóż tacie w nakryciu stołu.- Odparła moja mama.

-Tak jest. Kapitanie cukierek i majorze miętówka.- Powiedziałam kłaniając się i poszłam do pokoju gdzie tata rozkładał stół. Położyłam prezenty pod gałązkami choinki które były włożone do wazonu. Prezent dla Jacksona i Silvera zaniosłam do pokoju obok. Po czym z powrotem wróciłam do pokoju by pomóc tacie. Kiedy skończyliśmy kłaść na stole jedzenie przyszła moja rodzicielka i babcia. Włączyłyśmy telewizor na Polsat gdzie za kilka minut miał się zacząć ,,Kolędowanie z Polsatem". Kiedy program się zaczął mieliśmy się zacząć dzielić opłatkiem kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi- Sprawdzę.- Powiedziałam i położyłam kawałek opłatka na talerz i poszłam sprawdzić kto puka. Spojrzałam przez wizjer. Ale nic nie widziałam, ponieważ albo ktoś zakrył palcem, albo zgasło na klatce światło. Otworzyłam drzwi. No i normalnie mnie zatkało. Za nimi stał Jason i Silver. Silver miał na ,,twarzy" bandaże. Wiem dlaczego to zrobił.- Co wy tu robicie?- Spytałam się zaskoczona ale jednocześnie szczęśliwa.

-Silver jak ty to powiedziałeś?- Spytał Jason.

-Nie przyszła góra do Mahometa, więc Mahomet przyszedł do góry.- Powiedział Silver.

-Wchodźcie. Poznacie bardziej moich rodziców i babcie.- Powiedziałam kiedy wpuściłam do mieszkania moich przyjaciół. Po chwili weszliśmy do pokoju gdzie mama, tata i babcia spojrzeli na nas.- Kochani przyszły do nas dwie zbłąkane owieczki.- Powiedziałam lekko rozbawiona.

-Wiktoria, a kto to?- Spytała moja babcia.

-Po mojej lewej stronie jest Jason, a po prawej stoi mój przyjaciel z klasy Silver.- Powiedziałam.

-Dobry wieczór.- Powiedzieli jednocześnie moi przyjaciele.

-Bardzo miło mi was poznać chłopcy.- Powiedziała moja babcia.

- To wy sobie pogadajcie chwilkę, a ja pójdę po krzesła dla chłopaków.- Powiedziałam.

-Nie no pomożemy ci.- Powiedział Silver.

-Silver ty i Jason jesteście tu gośćmi.

-Nie damy za wygraną.- Powiedział z wielkim uśmieszkiem Jason. Westchnęłam. Wiedziałam że jeden i drugi nie da za wygraną.

-Dobra chodźcie.- Powiedziałam i poszliśmy do kuchni. Po zrobieniu wszystkiego i podzieleniu się opłatkiem zasiedliśmy do stołu. Zaczęliśmy jeść.

-Powiedźcie chłopcy. Jak poznaliście się z moją wnuczką?- Spytała się moja babcia. Wszystkiego się spodziewałam ale nie tego.

-Wie pani to długa i to bardzo historia.- Powiedział Silver.

-Ale za to jaka.- Powiedział Jason.

-Mówiąc w skrócie to Jasona poznałam kiedy ocalił mnie. Pewnie mama mówiła tobie o tym.- Powiedziałam spoglądając na mamę.

-Owszem mówiłam.- Powiedział moja mama.

-Mówiąc dalej to następnego dnia przyniosłam Jasonowi czekoladę w ramach podziękowania. Jeżeli chodzi o Silvera to w tym samym dni tylko, że w szkole pomógł mi odzyskaniu szkicownika. Zaś następnego dnia zaczęliśmy sobie gadać na przerwie. Fakt faktem niektórzy nazwą nas dziwakami ale my to po prostu olewamy. Co nie Silver?- Zapytał Jason.

-Prawda.- Powiedział Silver

-Jeżeli mogę spytać. Co ci się stało Silver w twarz?- Spytał się mój tata.

-A te bandaże. Mówiąc szczerze miałem wypadek. Napadło mnie kilka osób. Pocięli nożem mi twarz.- Nie no nie wierze. Silver znaczy Slender pierwszy raz okłamał moich rodziców by chronić mnie i moich bliskich przed niebezpieczeństwem. Wiedziałam o tym, że gdyby ktoś z moich rodziców powiedział o jego tajemnicy mojemu wujkowi który jest wojskowym skończyło by się to tragedią. Kiedy skończyliśmy zaczęliśmy rozdawać sobie prezenty. Zaczęliśmy je odpakowywać.

-Aniołku nie bierz tych słów do serca ale ja tak nie wyglądam.- Powiedział pokazując swój prezent.

-Starałam się.- Odpowiedziałam dalej uśmiechnięta. Patrzyłam jak wszyscy prócz mnie odpakowali prezenty. Kiedy skończyli spojrzeli na mnie zaskoczeni.

-Czemu córciu nie odpakowujesz swoich prezentów?- Zapytała moja mama.

-Chciałam poczekać kiedy skończycie.- Odparłam kiedy wzięłam do rąk największy pakunek. Zastanawiałam się co tam jest. Gdy otworzyłam myślałam że padnę tu zaraz trupem. W środku były filmy oparte na postaciach z Creepypasta.- Chłopaki który z was dał mi te filmy oparte na Creepypastach?- Spytałam zaskoczona.

-Wiesz mam swoje źródła.- Powiedział Silver.

-A jakie tam są?- Zapytała się moja mama.

-One są na DVD więc będę musiała mieć telewizor w pokoju by je obejrzeć. Jeżeli chodzi o tytuły to są to imiona tych postaci. Są: Jeff, Jane i Nina the killer, Ben Drowned, Laughing Jill i Jack, Jason the toy Maker, Ticci Toby, Masky, Hoodie, Bloody Painter, Puppeter, Sally, Candy Cane i Pop, Eyeless Jack, Sonic. exe, Nurse Ann, Dr. Smiley, Zero, Clockwork, Junge Angels, Morderczy Liu i Kate the chaser. O cię pacie Silver no to będzie długi i to bardzo długi maraton.- Powiedziałam rozbawiona.

-Heh. Wiedziałem, że ci się spodoba.- Powiedział Silver. Po pół godzinie jak od pakowałam resztę prezentów to dostałam wszystkie sezony ,,Kuroshitsuji" po polsku również na DVD, szarą bluzę z kapturem na której przodzie widniał czerwono-czarny napis ,,I'm Wiktoria the killer", album w którym były zdjęcia z moich urodzin itp oraz cosplay Ciela Phantomhive. Kiedy ujrzałam ten cosplay poszłam z nim do łazienki i go ubrałam. Gdy wchodziłam do pokoju Jason na mnie spojrzał kłoniąc się.

-Panie. Panowie. O to hrabia Ciel Phantomhive.- Gdy to powiedział przede mną uklęknął Silver tak jak to robi Sebastian z tego anime. Silver wziął moją prawą dłoń i ją pocałował. Przez tą sytuację zrobiłam się czerwona. Kiedy kolacja się skończyła chłopaki pomogli mojej babci i mamie posprzątać.

-Chłopcy, a może przyjdziecie jutro na śniadanie do nas?- Spytała się moja babcia. Właśnie teraz się poczułam kiedy Silver pierwszy raz przyszedł do mnie do domu. Babcia zachowała się praktycznie tak samo jak moja mama.

-Nie chcemy robić problemów.- Powiedział Jason.

-To żaden problem.- Odparł mój tata.

-W takim razie przyjdziemy.- Powiedział Silver. Odprowadziłam ich pod drzwi mieszkania.

-Czyli po to były te pytania.- Powiedziałam ze sprytnym uśmiechem. Jason się zaśmiał nerwowo, a Silver podrapał się po karku.- Nie musieliście dawać mi prezentów. To, że przyszliście olewając resztę to dla mnie największy prezent.- Powiedziałam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Przytuliłam ich obu.- Kochani jesteście. Wiecie o tym?- Zapytałam.

-Teraz wiemy nasz Giżycki aniele.- Powiedział Jackson.- Aniele ty nasz nie płacz.- Powiedział dziecinnym głosem Jason. Wtedy on i Silver pocałowali moje policzki przez co zrobiłam się czerwona jak dojrzały pomidor. Po chwili wyszli a ja stałam jak tek kołek cała czerwona na gębie. Spojrzałam w górę i mnie zatkało.

-Kurna jemioła wyrosła!- Krzyknęłam zaskoczona. Po chwili przy mnie pojawili się rodzice i babcia.

-Czemu krzyczysz?- Spytała się rodzicielka. Lecz pokazałam palcem wskazującym w jemiołę.- Mamo co tu robi jemioła?- Po głosie mamy wiedziałam że jest w szoku.

-Nie wiem. Lecz moja wnusia musiała się zakochać.- Te słowa zareagowały na mnie jak lodowaty prysznic.

-W-wcale nie.- Powiedziałam jąkając się. Szybko wzięłam z torby piżamę i poszłam spać. Byłam zmęczona od tych emocji. Następnego dnia po śniadaniu poszłam z rodzicami, Jasonem i Silverem do mojego domu. Zostawiłam rzeczy i wyszłam na dwór. Zakradłam się do rzucających się śnieżkami chłopaków. Ulepiłam kulkę ze śniegu i rzuciłam w tył głowy Jacksona. Chłopak się nie zorientował. Więc podeszłam do niego od tyłu i popchnęłam go tak, że wylądował twarzą do śniegu. Usiadłam na jego plecy i zaczęłam nacierać mu twarz śniegiem. Po zabawie poszliśmy się przejść. Poszliśmy do parku gdzie zrobiliśmy wiele zdjęć. Kiedy odprowadzali mnie pod blok Jason zaczął rozmowę.

-Wika masz coś w planach na Sylwestra?- Zapytał.

-Nie ale jak chcecie to możecie przyjść.- Powiedziałam kiedy powoli dochodziliśmy do mojego bloku. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i wróciłam do domu. Wykąpałam się i zjadłam kolację po czym poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro