Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27. Ślub.

Dziś jest ten dzień. Dzień w który ja i Slender będziemy małżeństwem. Kiedy się obudziłam zjadłam śniadanie z przyjaciółkami. Po śniadaniu wzięłam kąpiel gdy dziewczyny przygotowywały kosmetyki, sukienki itp. Gdy wróciłam Jane zaczęła robić mi fryzurę, Cloocky wybierała mi odpowiednią biżuterie, Ann malowała mi paznokcie, a Jill robiła mi makijaż. Gdy w końcu założyłam sukienkę i buty zaczęłam czekać na przyjaciółki które się szykowały. Po chwili przyszły dziewczyny. Usłyszałam pukanie do drzwi które otworzyła Ann. Wyszłam z dziewczynami z domu i zauważyłam... Dwie dorożki przy których stali w ludzkiej postaci bracia Slendera. Podeszłam do nich.

-Ja chyba śnie.- Powiedziałam gdy Off pomógł mi wsiąść. Następnie podał mi bukiet kolorowych róż. Uśmiechnęłam się.

-To nie sen.- Powiedziała Sally siadając obok mnie.

-To w drogę.- Powiedział Off trzymając lejce. Po chwili dorożki ruszyły. Czułam się jak księżniczka. Kiedy byliśmy przed kościołem czekali na nas moi rodzice, babcia, Monika z Markiem i dziewczynkami. Splendy pomógł wysiąść Sally, a Off i Trendy mi. Od razu podeszłam do bliskich.

-Wow. Wiktoria skąd masz tą suknie?- Spytała się Monika.

-Później ci powiem.- Powiedziałam patrząc na Sally która rozmawiała z Zuzią i Wiktorią.

-Kwiatuszki mam dla was zadanie.- Powiedział Off i podał im koszyczki w których były płatki, kolorowych róż. Moja mama, babcia, Off, Slpendy, Trendy, Monika i Marek weszli do środka. Brian wszedł do środka trzymając kamerę. Mój ojciec złapał mnie pod ramie i zaczął iść w stronę wejścia do kościoła. Przed nami szły dziewczynki sypiące płatki kwiatów, a przed nimi szły moje przyjaciółki i przyjaciele. Brian cały czas nagrywał. Kiedy stałam przy przyszłym mężu uśmiechałam się.

-Podajcie sobie prawe dłonie.- Powiedział ksiądz, a ja i Slender... Znaczy Agares wykonaliśmy polecenie.- Powtarzajcie słowa przysięgi.- Dodał ksiądz.- Ja Agares. Biorę sobie ciebie Wiktorio za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powiedział ksiądz.

-Ja Agares. Biorę sobie ciebie Wiktorio za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powtórzył z uśmiechem patrząc na mnie Agares.

-Ja Wiktoria. Biorę sobie ciebie Agaresesie za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powiedział ksiądz.

-Ja Wiktoria. Biorę sobie ciebie Agaresesie za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powtórzyłam słowa księdza również z uśmiechem.

-Co Bóg złączył niech człowiek ich nie rozdziela. A teraz możecie włożyć sobie obrączki.- Powiedział ksiądz gdy Toby podał obrączki Agaresowi którą włożył mi na palec, a ja założyłam mu. Następnie się pocałowaliśmy. Wszyscy bili brawa. Byłam bardzo szczęśliwa. Następnie poszliśmy świętować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro