Rozdział 17. Gambit.
Zauważyłam na zegarku 16 więc poszłam do pokoju się szykować na gambit. Wyjęłam z szafy sukienkę i rękawiczki. Z szafki wzięłam naszyjnik. (zdjęcia poniżej)
Założyłam sukienkę, naszyjnik i rękawiczki. Następnie założyłam pierwsze leprze buty. Założyłam również maskę. Była cała czarna lewe oko było zasłonięte białymi różami poplamione krwią. Zeszłam na dół. Sprawdziłam godzinę na telefonie. Okazało się, że była już 17:55.
-Czyli za chwilę gambit.- Pomyślałam biorąc do ręki torbę z prezentem. Po chwili w salonie pojawił się portal przez który wyszedł Ronve. Podeszłam do niego. Oboje przeszliśmy przez portal. Byliśmy przed wielkim pałacem.- Dalej sobie poradzę Ronve.- Powiedziałam, a chłopak się pokłonił i poszedł w swoją stronę. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do pałacu. Zaczęłam kierować się do sali balowej. Pomimo, że nie było mnie tam długi czas pamiętałam wszystko. Kiedy weszłam do sali część osób spojrzało na mnie. W oddali zobaczyłam Slendera z... Slenderwoman.
-Przybyła pani Bloody Rose!- Ogłosił jeden z podwładnych. Zaczęłam iść w jakąś stronę. To było dla mnie krępujące. Pierwszy raz od kilku lat widzę Slendera ale... On i tak ma kogoś u swego boku. W pewnej chwili podeszła władczyni świata.
-Wasza wysokość.- Powiedziałam kłaniając się.
-Witaj moja droga. Ciesze się, że przybyłaś.- Powiedziała władczyni. Wtedy podszedł do nas książę.
-Cześć piękna.- Powiedział książę Skarian.
-Nie pogadasz młodzieńcze. Jeśli chcesz mnie tylko na jedną noc to przykro mi ale trafił książe pod zły adres.- Powiedziałam z opanowaniem. W duszy się śmiałam z tego co powiedziałam. Zaś mina chłopaka była jeszcze bardziej zabawniejsza.
-O siema siora.- Powiedział po chwili Skarian gdy zaczęła podchodzić do nas jakaś dziewczyna. Miała podobny strój jak ja.
-Spadaj Skarian. Ty to pewnie Rose.- W odpowiedzi przytaknęłam głową.- Cześć. Jestem Sachmet.- Powiedziała wyciągając do mnie rękę. Odwzajemniłam jej gest.
-Miło mi.- Powiedziałam z uśmiechem. Pomimo, że przez maskę nie było tego widać. Podałam jej prezent.- Najlepszego z okazji urodzin. Nie wiedziałam co ci wręczyć więc postanowiłam ci coś zrobić.- Powiedziałam gdy dziewczyna wyjęła z torby pluszaka.
-Ja cie jaki cudowny. Dziękuję.- Powiedziała z zachwytem Sachmet przytulając mnie. Po chwili obie poszłyśmy do jej komnaty. Stanęłyśmy przed lustrem.- Wyglądamy jak siostry. Tylko włosy mamy inne i kolor rękawiczek.- Powiedziała Sachmet przez co obie się zaśmiałyśmy. Wróciłyśmy do gości. Cały czas rozmawiałyśmy. Poznałam jeszcze jej dwie damy dworu. Site i Roze. Zaprzyjaźniłyśmy się. Rozmawiałam z dziewczynami na różne tematy.
-Rose może zaśpiewaj coś?- Spytała się Sita z iskierkami w oczach.
-Właśnie.- Powiedziały w tym samym czasie Roza i Sachmet.
-Spoko.- Powiedziałam lekko zawstydzona. Pierwszy raz będę śpiewała dla rodziny królewskiej. Poszłam do osób które grały na instrumentach. Poprosiłam by zagrali dwie piosenki które będę śpiewała. Zgodzili się. Stanęłam przy mikrofonie. Zaczęłam śpiewać Ariane Grande- ,,Dangerous Woman".
https://youtu.be/GE6q9PebF5k
Co prawda denerwowałam się jak nigdy. Ale dałam rade. Wszyscy patrzyli na mnie oczarowani. Co prawda nie byłam dobra z angielskiego ale przez te lata moja wymowa po angielsku stała się dobra. Gdy zaśpiewałam wszyscy zaczęli bić brawa. Uśmiechnęłam się cała w rumieńcach. Dobrze, że nikt tego nie widział z powodu maski. Kolejną piosenkę którą zaczęłam śpiewać to ,,Say my name" po polsku.
https://youtu.be/6Qtii3cHnhk
Cały czas patrzyłem na Slendera. Po zaśpiewaniu piosenki znowu dostałam owacje. Po podejściu do przyjaciółek.
-To było super.- Powiedziała Roza.
-Dzięki Roza. Gdyby nie ta maska byście widziały moją twarz która jest prawie jak pomidor.- Powiedziałam z uśmiechem. Już miałyśmy iść ale wpadłam na kogoś. Była to ta debilka. Slenderwoman.
-No proszę proszę proszę... Kogo tu przywiało?- Powiedziała Slenderwoman.
-Nie wiem o co pani chodzi.- Powiedziałam nie zwracając na nią uwagi.
-Nie udawaj. Wiem, że to ty wydałaś wojsku mojego Slendusia i resztę creepypast.- Powiedziała dziewczyna. Na to co powiedziała aż się we mnie zagotowało. Wzięłam głęboki wdech.
-Ty lafiryndo. Ja przynajmniej starałam się pokazać osobie dla mnie ważnej to co czułam. Ale ty głupia suko musiałaś to wykorzystać. Byłaś zapewne zazdrosna. Ale jedno ci powiem. Jesteś kretynką, głupią suką i debilką. Slenderman mógł przeczytać moje myśli zanim mnie uderzył.- Powiedziałam i spojrzałam na Slendermana.- A ty? Jesteś jeszcze głupszy od Jeffa. Gdybym była na twoim miejscu zrobiłabym inaczej.- Powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia, a potem z zamku.
-Panienko zaczekaj!- Usłyszałam głos króla. Odwróciłam się. To był król Munrok.
-Wybacz królu ale... Chyba będzie lepiej jak wrócę do domu. Nie czuję się najlepiej.- Powiedziałam ze spuszczoną głową.
-Oczywiście. Ronve!- Powiedział Munrok, a po chwili pojawił się przy nas Ronve.
-Tak panie?- Spytał się chłopak kłaniając się.
-Odprowadź panienkę do jej domu.- Rozkazał Munrok. Po chwili byłam w domu. Podziękowałam chłopakowi który po chwili zniknął. Poszłam do łazienki. Zdjęłam maskę i rękawiczki. Wzięłam żyletkę z szafki. Zrobiłam 4 płytkie cięcia. Nie dałam rady psychicznie i zaczęłam płakać.
-Nie nawidzę cie ty kurwo.- Powiedziałam przez płacz. Cholernie mnie to bolało. Odkaziłam rany i zabandażowałam. Wzięłam z szafki pudełko z lekami uspokajającymi i wzięłam tabletkę. Po kilku minutach uspokoiłam się. wyrzuciłam żyletkę, a pudełko z lekami schowałam do szafki. Poszłam do pokoju. Wzięłam piżamę i wróciłam do łazienki. Przebrałam się. Sukienkę, buty, rękawiczki i maskę schowałam do pudła które zaniosłam na strych. Na wieko pudła nakleiłam kartkę z napisem ,,Bal u króla Munroka. 10.05. 2024r." Poszłam do kuchni. Wzięłam pudełko z lodami i łyżkę. Następnie weszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam na telewizorze powtórki ,,Na Sygnale" jedząc lody. Gdy doszłam do 95 odcinka. Wyłączyłam telewizor. Poszłam do pokoju i położyłam się spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro