Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14. Stara szkoła muzyczna.

Minął tydzień od urodzin Slendera. Kiedy wracałam ze Slenderem do mnie do domu poszliśmy najpierw na wesołe miasteczko. Było fantastycznie. Slender wygrał specjalnie dla mnie dużego, białego misia. Oczywiście nadal nie powiedziałam mu o moich uczuciach. 30.07.2020r. Godz. 12:40. Obecnie byłam ze Slenderem na polanie w lesie. Oboje leżeliśmy na tracie i patrzyliśmy w niebo. Rozmawialiśmy cały czas o wszystkim.

-Pamiętam jak zawsze chodziłem do opuszczonej szkoły muzycznej.- Powiedział Slender kiedy spojrzeliśmy na siebie. Slendy usiadł po chwili.- Ej, a może zabiorę cię tam? O ile pamiętam jest tam jeszcze pianino.- Powiedział, a ja wstałam.

-To fajny pomysł.- Powiedziałam kiedy Slender sam wstał.- Poza tym chętnie posłucham jak grasz na fortepianie.- Powiedziałam z lekkim uśmiechem. Slender zerwał jeden z kwiatów i wpiął go w moje włosy. Następnie wziął mnie pod ramie i zaczęliśmy iść. Kiedy dotarliśmy na miejsce zauważyłam stary budynek. Weszliśmy do niego. Na ziemi było trochę potłuczonego szkła. Slender trzymał mnie bym nie spadła. Po chwili weszliśmy do jednego z pomieszczeń. Na środku pomieszczenia stało pianino.

-Zawsze tu przychodzę kiedy chce trochę odpocząć od braci i innych creepypast.- Powiedział Slender siadając za pianinem. Stanęłam koło pianina.- Hmm... Co mam zagrać?- Zapytał sam siebie.- O już wiem.- Powiedział i zaczął grać.

https://youtu.be/AlQk575ZV6U

Kiedy Slender grał cicho nuciłam piosenkę. Znałam tą piosenkę i jej autorkę. Slender po skończeniu tej piosenki zaczął grać kolejną. Spędziliśmy tak około pół godziny. Gdy Slender skończył kolejną piosenkę wstał i na mnie spojrzał. Po chwili wyszliśmy ze starej szkoły muzycznej uznałam, że będzie śmiesznie jak pobawię się ze Slendym w berka. Klepnęłam Slendera w rękę.

-Berek.- Powiedziałam zaczynając biec.

-Ej!- Krzyknął rozbawiony Slendy zaczynając mnie gonić. Cały czas się śmiałam ale  fart chciał, że się przewróciłam. Na dodatek Slender też upadł. Mój przyjaciel leżał na mnie tak, że jego ręce były po obu stronach mojej głowy. Serce szybko mi biło, a na policzkach poczułam piekące uczucie. Patrzyliśmy na siebie cali czerwoni. Po kilku otrząsnęliśmy się i szybko wstaliśmy.

-Przepraszam.- Powiedzieliśmy jednocześnie nadal czerwoni na twarzy. Widziałam jak Slender stara się ukryć rumieńce. W sumie też próbowałam ukryć czerwone policzki. Zaczęliśmy chodzić w ciszy. Aż ponownie pojawiliśmy się na tej samej polanie co wcześniej byliśmy. Usiedliśmy na polanie. Slender wyjął skądś gitarę. Położyłam się z głową na jego kolanach. Slender zaczął grać i... Śpiewać?

https://youtu.be/9A0QW2o4nWA

Slender grał i śpiewał. Nie wiedziałam do dziś, że umie tak śpiewać. Po prostu jak zaśpiewał to i zagrał normalnie jakby wypowiadał jakieś zaklęcie. Gdy skończył uśmiechałam się. Po czasie odprowadził mnie do domu. Kiedy tylko weszłam do domu od razu poszłam do pokoju.

(Perspektywa Slendermena) 

Ten dzień był wspaniały. Widziałem po zachowaniu Wiki, że była szczęśliwa.  Jednak widziałem, że nasze szczęście nie może się ziścić. Ona jest zwykłą dziewczyną, a ja potworem który zabija ludzi. Z takimi różnymi myślami siedziałem w swoim gabinecie. Niestety moje zamyślenia zostały przerwane przez wyjście Offa do gabinetu. Oczywiście mój brat musiał zacząć bredzić o tym że Jackson rozpowiada na mój temat domownikom. Wysłałem oczywiście Jacksona do mojego gabinetu. Uświadomiłem mu, że nie mam zamiaru powiedzieć Wiktorii o moich uczuciach. Następnie poszedłem spać z marzeniem by obudzić się obok Wiktorii.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro