Rozdział 13. Impreza urodzinowa.
Od jakiegoś czasu Slendy zaczął mnie uczyć na gitarze. 23.07.2020r. Godz.7:50 Niedawno wstałam i zaczęłam pakować prezent dla Slendera. Miałam nadzieje, że się mu spodoba. Kiedy Skończyłam pakować prezent dla przyjaciela wyszłam z pokoju.
-O już wstałaś?- Spytała się zaskoczona moja rodzicielka.
-Obudziłam się kilka minut temu.- Powiedziałam widząc jak moja mama skończyła robić jajecznice. Wzięłam talerz ze śniadaniem i poszłam do pokoju. Zaczęłam jeść. Gdy skończyłam wzięłam czyste ciuchy i poszłam do łazienki. Zaczęłam się kąpać. Gdy skończyłam wyszłam z pokoju w czystych ciuchach. Ponownie wróciłam do pokoju. Wzięłam z szafy cosplay Ciela. Usłyszałam dźwięk telefonu. Chwyciłam za telefon. Okazało się, że to wiadomość od Slendera.
Wika jeśli to nie problem chciałbym byś została na noc. Jezu jak to zabrzmiało. W razie co moje urodziny połączone są z nocowaniem. Widzimy się za nie długo. Slender.
Uśmiechnęłam się pod nosem po przeczytaniu wiadomości. Wzięłam plecak i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy w tym prezent dla przyjaciela. Wyszłam z pokoju i położyłam plecak na podłogę. Poszłam do łazienki i zaczęłam się myć. Gdy skończyłam zaczęłam się myć włosy zawiązałam w turban ręcznikiem. Założyłam na sobie niebieską koszulkę na krótki rękaw i szare leginsy. Po skończeniu toalety wyszłam z łazienki. Wysuszyłam włosy i wzięłam czarne trampki. Poszłam do dużego pokoju i usiadłam w fotelu. Założyłam buty i czapkę. Wzięłam plecak razem z telefonem.
-Mamo ja już idę do Silvera.- Powiedziałam idąc w stronę wyjścia z domu.
-Dobrze baw się dobrze.- Powiedziała moja rodzicielka kiedy po chwili wyszłam. Poszłam do sklepu Jasona do którego od razu weszłam.
-Aniołek!- Powiedział przytulając mnie.
-Jest sprawa. Mogę się gdzieś się przebrać?- Spytałam na co Jackson zaprowadził mnie do jego pracowni gdzie robi projekty.- I jeszcze coś. Możesz zrobić mi jakąś fryzurę?- Powiedziałam siadając na krześle dając rzeczy na ziemi.
-Nie ma problemu ale najpierw się przebierz. Potem zajmiemy się twoją fryzurą.- Powiedział i wyszedł. Ubrałam cosplay i zawołałam Jacksona. Kiedy mój przyjaciel zrobił mi fryzurę oboje zaczęliśmy iść do rezydencji. Po czasie byliśmy niedaleko rezydencji.
-Wow. No niezła willa.- Powiedziałam z podziwem. Po chwili weszliśmy do rezydencji. Nie mogłam uwierzyć, że poznam inne Creepypasty. Pomimo, że domyślałam się iż Offender też tu będzie.
-Jason jeste... Co do cholery?! Kto to jest?!- Krzyknął stojący niedaleko nas Jeff.
-Długo by opowiadać. To po raz. Po dwa gdzie Slender?- Spytał się Jason. Po minie Jeffa wiedziałam, że nie chce bym tu była.
-Jason kto to jest?- Spytała się mała dziewczynka w różowej sukience z misiem w rękach podchodząc do nas. Domyśliłam się, że to Sally.
-Cześć malutka. Jestem Wiktoria, a ty to pewnie Sally, prawda?- Spytałam kucając przed Sally. Po minie Jeffa wiedziałam, że jest w szoku. Sally też była zdziwiona.
-Tak ale skąd znasz moje imię?- Spytała się dziewczynka z zaskoczeniem.
-Mój przyjaciel Slender mi o tobie opowiadał.- Powiedziałam głaszcząc Sally po głowie. Sally na moje słowa od razu wzięła moją rękę i zaczęła gdzieś ciągnąc. W pewnej chwili weszłyśmy do prawdopodobnie salonu.
-Ej patrzcie. To przyjaciółka Slendera.- Powiedziała dziewczynka, a wszyscy się na mnie spojrzeli zaskoczeni. Szczególnie Candy, Puppeteer i L. Jack. Domyśliłam się chodzi o mój cosplay.
-Będziemy tak stać czy dokończymy szykowanie imprezy urodzinowej Slendera.- Powiedział Jackson kiedy zdjęłam przepaskę i marynarkę od cosplayu.
-Wika?!- Krzyknął zaskoczony Toby.- Ale jak ty...- Nie dałam mu dokończyć.
-Później wam wyjaśnię. Teraz lepiej zając się przygotowaniami.- Powiedziałam kiedy podeszły do mnie Jane, Clockwork i Nina które od razu pociągnęły mnie do jakiegoś pokoju na górze.
-Takie pytanko. Czemu nie założyłaś sukienki.- Spytała Nina, a Clocky i Jane na nią spojrzały zaskoczone.
-Dwa powody. Pierwszy Offender i Candy będą, a drugi powód jest taki, że nie przepadam za bardzo za sukienkami.- Powiedziałam lekko zawstydzona tym.
-Ok. Ale i tak zrobimy ci makijaż.- Odparła Jane zaczynając grzebać w szufladzie w biurku. Clocky zaczynała grzebać w szafie. Nina zaś zaczęła coś majstrowała przy mojej fryzurze.
-Eee... Co macie zamiar zrobić??- Spytałam kiedy Clockwork wyciągnęła jakieś ciuchy. Clocky pokazała mi ubrania. (zdjęcie poniżej)
Kiedy Nina skończyła robić mi fryzurę poszłam do łazienki która była w pokoju biorąc ze sobą kompletem ciuchów. Ubrałam ubrania i wyszłam z łazienki. Po przebraniu się wyszłam z łazienki.
-Woo.. Laska ale wyglądasz.- Powiedziały w tym samym czasie Nina, Jane i Clocky.
-No jak wyglądam? Normalnie.- Powiedziałam, a dziewczyny posadziły mnie przed biurkiem. Wtedy zaczęły mi robić makijaż. Pomalowały mi usta czerwoną szminką i powieki na czarno.(zdjęcie poniżej to jakie paznokcie Wiktoria ma zrobione)
Gdy tylko Clockwork skończyła malować mi paznokcie normalnie mnie zatkało. Były cudowne. Kochałam czarny i czerwony.
-Teraz na bank poprosi ciebie o rękę.- Usłyszałam głos Sally. Odwróciłam się w jej stronę.
-O co ci młoda chodzi?- Spytała Nina. Sally chciała już coś powiedzieć ale przerwał jej w tym Jason. Chłopak wziął mnie na ręce i zbiegł na dół. Wbiegł do jakiegoś pomieszczenia.
-Co ty wyprawiasz?- Spytałam cała w szoku. Jednak on nie odpowiedział tylko włożył mnie do jakiegoś pudełka.- Co ty wyprawiasz?! Wypuść mnie!- Krzyknęłam wkurzona. Zamknęli mnie w pudełku. W pewnej chwili usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi od pomieszczenia. Następnie usłyszałam jak ktoś podchodzi do pudełka.- Wypuście mnie stąd do jasnej cholerki!- Krzyknęłam próbując otworzyć wieko pudełka.
-Wika?- Usłyszałam głos Slendera. Następnie wieko od pudełka się otworzyło.
-Dzięki. Myślałam, że będę trupem.- Powiedziałam wstając. Ale jak chciałam wyjść z pudła to o coś zahaczyłam i prawie się wywaliła. Lecz na szczęście Slendy mnie złapał. Po czym postawił mnie poza pudełko.
-Kto ciebie tam zamknął?- Spytał się zdziwiony całą sytuacją.- Jason masz w mordę!!- Krzyknął idąc ze mną do salonie.
-Wszystkiego najlepszego Slendy!- Krzyknęli wszyscy. Przypomniałam sobie, że w ręku nadal mam torebkę z prezentem dla Slendera.
-Setek lat Slendy.- Powiedziałam dając mu prezent. Slendy wziął od razu upominek i wyją prezent.
-Wika dziękuję. W końcu przeczytam coś nowego.- Powiedział przytulając mnie przez co zrobiłam się lekko czerwona.
-Ooo Slendy masz dziewczynę?- Usłyszałam głos Offa. Wszyscy spojrzeliśmy na niego.- No proszę, proszę. Kogo ja tu widzę.- Powiedział i już chciał mnie złapać za rękę ale Slender w ostatnim momencie złapał go za nadgarstek.
-Nie waż się jej tknąć. Inaczej ciebie zabije.- Powiedział popychając Offa. Po chwili poszliśmy świętować. Muzyka grała, a wszyscy tańczyli. Prawie wszyscy. Jedynie ja i Slender nie tańczyliśmy. Staliśmy przy stole z przekąskami i patrzyliśmy jak pozostali się bawią.- Ehh... Nie dla mnie takie imprezy.- Powiedział Slender kiedy Sally zaczęła tańczyć z L. Jackiem.
-Domyślam się.- Powiedziałam kiedy Jeff wszedł na stół.
-Ludzie słuchajcie mam pomysł!- Krzyknął, a muzyka ucichła. Zaś wszyscy spojrzeliśmy na niego.- Wychodzimy na dwór i gramy w chowanego.- Powiedział podeszłam do Sally.
-Niezły pomysł ale pomyśl co się stanie gdy Sally się zgubi. Najlepiej będzie jak część schowa się w rezydencji, a pozostali na podwórku.- Powiedziałam kiedy wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni.
-Super pomysł Wika.- Odparł Toby.- Tylko... Kto szuka?- Spytał się po chwili.
-Dla mnie obojętnie. Ale sprawiedliwie będzie jeśli Slendy zdecyduje. To w końcu jego święto.- Odparła Nina.
-Mogę szukać. Nie ma problemu.- Powiedział Slender. No i wtedy zaczęliśmy się chować. Zaczęłam biec przez las trzymając w ręku zapaloną latarkę. W torbie miałam swój telefon w razie co. Po chwili stanęłam i wyłączyłam latarkę. Zaczęłam nasłuchiwać. W pewnej chwili usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Szybko się odwróciłam ale nagle coś mnie przywarło do drzewa. Poczułam czyjś oddech na szyi.
-Teraz nam nikt nie przeszkodzi.- Usłyszałam głos Offendermana. Próbowała się wyrwać ale wtedy usłyszałam jak rozpina spodnie. Wiedziałam już do czego zmierza. Krzyknęłam przerażona na całe gardło z nadzieją, że Slender przybędzie z odsieczą. Nagle poczułam jak Off się ode mnie szybko odsunął. Wydawało się to jakby został odepchnięty.
-Ostrzegałem cię, że masz jej nie tykać!- Usłyszałam wkurzony głos Slendera. Oddychałam szybko. Cała przerażona. Stałam jak sparaliżowana. Nie mogłam uspokoić swojego, szybko bijącego serca. Poczułam rękę na ramieniu. Nogi momentalnie odmówiły mi posłuszeństwa. Prawie bym upadła ale na szczęście złapał mnie Slender.- Lepiej jak zabiorę ciebie do pokoju.- Powiedział i zaczął iść. Wtuliłam się w niego. Cały czas się trzęsłam.
-Slender co się stało?- Spytał się Jason kiedy podbiegł do nas. Starałam się na niego nie patrzeć.- Znowu Offender?- Spytał się prawie krzycząc. Czułam jak łzy zaczęły spływać mi po policzkach.- Zajebie skurwiela!- Krzyknął i pobiegł w stronę lasu. Za nim pobiegli Jeff, Toby, Helen i Roześmiany Jack. Slender wszedł do rezydencji. Po czym poszedł prawdopodobnie do swojego gabinetu. Usiadł w fotelu cały czas tuląc mnie.
-No już. Spokojnie.- Powiedział głaszcząc mnie po głowie.- Zaniosę cię pod łazienkę i się wykąpiesz. Potem pójdziemy spać, dobrze?- Spytał się kiedy spojrzałam na niego.
-D- Dobrze.- Powiedziałam lekko spokojna. Slender wstał nadal mnie trzymając mnie. Jedną macką wziął mój plecak. Po czym zaczął iść do do jakiś drzwi. Kiedy tam wszedł zauważyłam łazienkę z dużą wanną i prysznicem. I resztą takich rzeczy. Postawił mnie i wyszedł zamykając drzwi. Zaczęłam wyjmować potrzebne rzeczy z plecaka i położyłam je na umywalkę. Zaczęłam szykować wodę do kąpieli. Po kilku minutach wyszłam z łazienki. Slender siedział w fotelu i czytał książkę. Położyłam swoje rzeczy na krzesło przy biurku i położyłam się na łóżku.- A ty nie idziesz spać?- Spytałam się kiedy Slender położył książkę na parapet.
-Właśnie idę się przebrać. I za raz wrócę.- Odparł idąc z piżamą do łazienki. Położyłam się wygodnie. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie.- Jak chcesz to się przytul.- Usłyszałam głos Slendyego obok. Odwróciłam się do niego i przytuliłam się. W jego objęciach czułam się na prawdę bezpieczna. Zasnęłam wtulona w przyjaciela.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro