Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 6

23/10/2023 

Ładna data, co?  

W sam raz, żeby ogłosić datę premiery Ukrytych Motywów i dać wam bonusowy rozdział, na który czekacie. 😎

Werble 😈😈

29 listopada 2023 (dodaję rok, co by nie było niedomówień)


Po opowiedzeniu krótkiej historii ostatniego półrocza totalnie rozumiałem potrzebę ucieczki na inny kontynent. Rozwód, romans, kłamstwa i niedopowiedzenia. Brzmiało trochę jak moja własna historia z mniej więcej tego samego okresu. Tę kobietę ktoś wykorzystał, najpierw dobierając się do jej głowy, a potem używając tej wiedzy, by się otworzyła, zaufała i w efekcie zakochała. A wszystko po to, by zaliczyć kolejną kochankę. Co za kutas złamany! Obiłbym mu ryj.

I sam sobie też powinienem, bo ją szpiegowałem od trzech tygodni!

Sisi podobała mi się fizycznie. Miała piękne ciało, ale mnie podniecało też to, co siedziało w głowie. Taras Cristiny znajdował się dokładnie pod nami, a ich rozmowy śledziłem codziennie odkąd przyjechała, jeśli byłem w domu. Bariera językowa? Żaden problem. Google translator i słuchawki załatwiły sprawę.

To jak wpatrywała się w moje ciało dzisiaj, jakby nigdy nie widziała niczego piękniejszego! Na samą myśl znów miałem wzwód i to taki bolesny. Pragnąłem jej. Desperacko. Bez żadnych głębszych uczuć, bez pierdolenia, że się zakochałem. Fizycznie pragnąłem tego ciała, żeby zobaczyć ją pod sobą z rozchylonymi udami, czekającą, aż wejdę do środka. Nie było nic piękniejszego niż widok oszołomionej pożądaniem kobiety. No może dźwięk gwałtownego oddechu, który nabierały, kiedy wsuwałem penisa do ciasnej cipki.

Justinowi też wpadła w oko. Inaczej nie proponowałby jej sprzątania, ani nie wyjawiał powodu, dla którego Zoe odmówiła. Chciał sprawdzić, czy ona też da się przekonać. Nie udało się, więc teraz moja kolej. A ja miałem jeden argument. Reakcję Sisi na widok mojego kutasa.

Kurwa, bezcenne!

I przepięknie wyglądała na kolanach w pozycji uległej.

Gdyby tylko była naga!

Po przebraniu jej w koszulkę nakręciłem się jeszcze bardziej. W odróżnieniu od większości kobiet w dwudziestym pierwszym wieku nie była wygolona ani wydepilowana. Ciemne włoski widać było pod bawełnianymi majtkami. Powstrzymałem się, by nie zanurzyć w nich palców. Za to musiałem spuścić parę własną ręką.

Łatwo przyszło mi wyobrażenie sobie tej nagości, bo wspomnienie wciąż było świeże, co natychmiast doprowadziło do wzwodu. A ona rozchyliła usta... Kurwa... Niczego więcej nie pragnąłem, niż wsunąć się w nie i poprosić, by ssała. Ta wizja nie pozwalała mi spać! Kręciłem się w pościeli już dobre dwie godziny. Nagły szmer i stąpanie stóp sprawiło, że wstałem z łóżka.

Sisi stała w mojej koszulce oświetlona światłem z lodówki. Dywagowała chwilę, po czym wyciągnęła butelkę z wodą i opierając się o blat, pociągnęła kilka siermiężnych łyków. Chyba alkohol się wypłukał. Parę kropel spadło na materiał. Potem się zakrztusiła.

Podszedłem bliżej, ale odwróciła się tyłem, kaszląc.

– Jesteś nagi! – wychrypiała.

– Punkt za oczywistość! – zauważyłem z rozbawieniem, kiedy ocierała wodę z brody. – Zawsze śpię nago.

– Nawet jak masz gości? – Znów odkaszlnęła, zerkając na te partie ciała, które ją zafascynowały poprzednio.

– Nie mam problemu ze akceptacją swojego ciała.

Otworzyła usta i je zamknęła. Napiła się jeszcze kilka łyków

– Nie idziesz spać? – spytała, odstawiając butelkę.

Teraz dojrzałem, że nie została obojętna na sytuację. Sutki wypychały materiał, aż miło było popatrzeć.

– Idę.

Staliśmy tak długie sekundy, wpatrując się w siebie.

– To dobranoc – rzuciła cicho.

Gdy mnie mijała, złapałem ją w pasie, wtulając nos w jej obojczyk.

– Sisi – szepnąłem wprost do ucha. – Chodź do łóżka.

– Chyba za bardzo wytrzeźwiałam, żeby to zrobić – odparła szeptem. – Podobasz mi się, ale...

– Ale? – Podłapałem natychmiast, pozwalając ciału nasycić się słodkim zapachem skóry, stojącej w moich objęciach kobiety.

– Ale nic o tobie nie wiem. Ile masz lat, czy jesteś żonaty...

Pocałowałem ją w szyję, pieszcząc dłonią biodro i podciągając koszulkę do góry, by sięgnąć pod spód. Zacisnęła palce na moim przedramieniu, przechylając nieznacznie głowę, by dać mi dobry dostęp.

– Trzydzieści siedem, nie mam żony, ani kochanki, czy stałej partnerki. – Chwyciłem ustami płatek ucha, a ona rozkosznie zadrżała. – Urodziłem się pierwszego sierpnia, zodiakalny lew. – Palcami przesuwałem wzdłuż rąbka bielizny u zbiegu ud. – Uwielbiam dominować w sypialni, a poza nią wypracuję każdy kompromis. Nie byłem karany. – Wsunąłem opuszek palca wskazującego pod gumkę, gładząc skórę.

Odwróciła się w moich ramionach, ocierając o wzwiedzionego członka i gwałtownie nabierając powietrza. Tak, ewidentnie miała ochotę.

– Czy wdanie się w kolejny romans, po tym jak złamano mi serce, ma sens?

– Nic nie poradzę na to, że cię wykorzystano ani nie zmienię biegu przeszłych wydarzeń. Nie mam nad tym kontroli. – Pogłaskałem ją po policzku. – Czujemy do siebie chemię. – Sięgnąłem pod materiał majtek, znajdując wymowną wilgoć. – Masz prawo mimo doświadczeń być podnieconą i chcieć rozpłynąć się pod orgazmami. Nie myśl o tym, co będzie jutro, tylko ciesz się doznaniem, a na śniadanie obiecuję świeże owoce i dobrą kawę.

Widziałem, jak walczy ze sobą. Głowa kontra rozpalone ciało. Nie zamierzałem jej ułatwiać. Ścisnąłem pośladek i rozmasowałem go. Palec zanurzyłem w wejściu do cipki. Poruszając nim, masowałem łechtaczkę.

– Jeśli w głowie teraz dzieje się burza, to wyrzuć z niej stwierdzenie, że jesteś łatwa, ponieważ będziesz uprawiać seks niemal z nieznajomym. – Ocierające mi się o dłoń włoski, gotowały mi krew w żyłach. – Nie ma w tym nic złego, by cieszyć się własnym ciałem.

Oparła czoło o moją klatę, zaciskając palce na bicepsach. Pieściłem krzywizny kręgosłupa, wędrując aż do karku. Ścisnąłem go lekko, kierując się znów w dół.

– Nie jestem... noo... – Przestąpiła z nogi na nogę. – Nooo

– Sisi! – ponagliłem.

– Nie goliłam się – wydusiła.

Wsunąłem palec w rozgrzane wnętrze, torując sobie drogę między nabrzmiałymi płatkami. Aż mnie ścisnęło w dołku, czując niezwykle wąską cipkę, która zaciskała się na mnie, wciągając głębiej.

– Czy to mnie powstrzymało do tej pory?

Pokręciła przecząco głową.

– A wiesz dlaczego?

Znów ten sam gest. Ująłem ją za kark i zmusiłem, by na mnie spojrzała.

– Lubię właśnie takie naturalne cipki! – powiedziałem, obserwując, jak jej oczy rozszerzają się ze zdumienia.

– Sam jesteś ogolony.

– Wydepilowany – sprostowałem. I jeśli wydawało mi się, że jej oczy nie mogą być jeszcze większe, to właśnie się stały. Rozchyliła też usta. – Tak lubię. Czy teraz już mogę się z tobą kochać?

– Kochać, a nie zerżnąć?

Wsunęła dłoń w moje włosy.

– Cokolwiek sobie wymarzysz, ale na pierwszy raz wolałbym spokojnie poznać twoje ciało i reakcje na pieszczoty.

Oblizała usta. Z żalem wysunąłem palec z gorącej cipki, chwytając Sisi w pasie i pod pośladkami, by finalnie po paru krokach rzucić na łóżko. Zamknąłem cicho drzwi do sypialni i wróciłem do zjawiskowej kobiety leżącej w poprzek materaca.

– Ściągaj to! – rozkazałem, podchodząc bliżej.

Gdy zrobiła, co kazałem, chwyciłem ją w pasie i ściągnąłem na krawędź łóżka, samemu klękając przed nim. Podważyłem kciukami majtki i ściągnąłem do kostek, rzucając za siebie. Rozchyliłem jej uda, a potem płatki strzegące płci. Przywitał mnie widok nabrzmiałej łechtaczki oraz mokrego wejścia do cipki. Kusiło, by lizać bez opamiętania i ssać.

– Sisi.

Przeciągnąłem palcami po płatkach. Różowe, mokre ciało, okolone ciemnymi, kręcącymi się włoskami. Przepiękny kontrast. Kutas pulsował, domagając się, by wtargnąć natychmiast do środka i poczuć, jak rozciąga tę maleńką pochwę.

– Jeśli coś będzie zbyt intensywne, musisz powiedzieć, żeby przestał – poprosiłem, rozprowadzając palcem soki. – Ułóż sobie wygodnie nogę na moim ramieniu.

Zmieniła ułożenie biodra.

– Nie wiem, czy jesteś bardzo wrażliwa. – Liznąłem soków, próbując smak. Cierpko–słodka. Pyszna. Przeszył mnie dreszcz kończący bieg w główce kutasa. – Czy wolisz mocniejsze pieszczoty? Dowiem się tego wszystkiego, ale dzisiaj potrzebuję trochę pomocy w ucztowaniu na twojej cipce.

Uniosłem się do góry, żeby possać piersi. Wciągnąłem sutek do ust, ssąc najpierw łagodnie i coraz mocniej. Jęknęła przeciągle, wplatając dłoń w moje włosy.

– Sisi, mów do mnie – zachęciłem.

Wiedziałem, że jak raz się ośmieli, potem będzie cały czas werbalizować swoje potrzeby. Okrążałem brodawkę językiem. Nie było się gdzie spieszyć, mieliśmy czas.

– Sutki chcę mocniej.

– Moja dziewczynka – pochwaliłem, biorąc drugi do ust i ssąc zapamiętale. Nagrodziła mnie podniecającymi jękami. I jaki to był przedni dźwięk. W uszach zmieniał się w przyjemny dreszcz wędrujący po kręgosłupie.

– Pocałuj mnie – poprosiła.

Oj, skarbie, trzeba było sprecyzować, które wargi.

Zsunąłem się w dół, uważając, żeby noga znalazła się na moim barku w podobnej pozycji co poprzednio. Dałem popis całowania warg otaczających wejście do cipki. Tak samo jak całowałbym te piękne koralowe usta. Wsunąłem do środka palec i zaraz drugi, wciąż całując łechtaczkę i trącając ją językiem.

– Wolniej – wychrypiała, zaciskając palce na prześcieradle.

Spowolniłem ruchy języka, ssąc z wyczuciem. Nie trzeba jej było dużo, żeby wygięła się w łuk, osiągając orgazm. Lizałem teraz łechtaczkę od spodu, przeciągając, aż spadała z języka. To pozwoliło opaść łagodnie ze spełnienia i zacząć budować kolejne. Wystarczyło zassać perełkę kilka razy i znów unosiła się cała nad łóżko.

Pocałunkami znaczyłem ścieżkę do ust. Pozwoliła się pocałować, więc lubiła swój smak, albo jej nie przeszkadzał. W obu przypadkach mnie to cieszyło. Całowałem Sisi łagodnie, dopóki rzęsy nie zatrzepotały i uniosły się, odsłaniając oczy wypełnione zadowoleniem i resztkami rozkoszy. Przesunąłem nas oboje bardziej na środek materaca, by było wygodniej. Nie liczyłem na rewanż, chociaż pragnąłem zobaczyć te usta zamykające się na główce kutasa.

– Gotowa na więcej? – spytałem, błądząc dłonią po piersiach a drugą w jej włosach.

– Zdecydowanie – zapewniła z ciepłym, rozmarzonym uśmiechem.

Przekręciła się na bok i usiadła mi na biodrach. Moje przyrodzenie znalazło się idealnie między mokrymi wargami. Syknąłem, łapiąc ją w pasie.

– Nie będziesz mistrzynią ceremonii – oznajmiłem z łobuzerskim uśmiechem.

– Niby dlaczego?

Poruszyła biodrami, ocierając się lubieżnie.

– Bo do operowania tym sprzętem, potrzebujesz szkolenia BHP – zażartowałem.

Sisi ocierała się coraz intensywniej, zapewne stymulując swoją łechtaczkę.

– A ja głupia myślałam, że prezerwatywy.

Chwyciłem ją za nadgarstki, pociągając na siebie.

– Tego też. – Położyłem ją na plecach, wstając po gumkę. – Pozwolę ci poprowadzić, ale nie dziś.

Zrobiła obrażoną minę.

– Czemu?

– Chcę, aby nam obojgu było dobrze.

Wyjąłem prezerwatywę z czarnego opakowania i naciągnąłem sprawnie na przyrodzenie. Sisi przylepiła się do moich dłoni oczami.

– Jesteś bardzo ścisła.

– A ty zabójczo przystojny! – Masowała swoje piersi, bawiąc się sutkami.

Zaśmiałem się, kręcąc głową z niedowierzaniem. Jeszcze nikt nie określał mojego kutasa jako zabójczo przystojnego. Uklęknąłem na materacu, sięgając nad nią po poduszkę i przy okazji całując przelotnie.

– I żeby czar nie prysł, musisz mi pozwolić o siebie zadbać.

– Znam swoje limity.

Uniosłem brew. Wszystkie kozaczyły, a potem zdarzało się, że z powodu ich niecierpliwości krwawiły. Złożyłem poduszkę na pół, wpychając ją pod jędrne kobiece pośladki.

– Kochałaś się kiedyś z facetem, z takim przyrodzeniem?

– Nie – przyznała, oblizując usta, gdy poruszałem dłonią po sztywnym członku.

– Więc pozwól, że zademonstruję, jak się nim posługiwać.

Zassałem sutek, z przyjemnością wracając do słuchania jęków. Wsunąłem jeden palec do cipki a po dłuższej chwili drugi, usiłując ją rozciągnąć i przygotować na inwazję nieznanego. Całowaliśmy się spokojnie, mimo że pozycja najwygodniejszą dla mnie nie była. Sapnęła, gdy usiłowałem dołożyć trzeci palec, przerywając pocałunek. Spojrzałem jej wyzywająco w oczy, pieszcząc kciukiem łechtaczkę. Odrzuciła głowę do tyłu.

– Powoli, powoli, powoli – szeptała.

Dostosowałem ruchy. Chciałem, żeby doszła, zanim sam wsunę się do środka. Rozluźniona po orgazmie chętniej mnie przyjmie. Zacisnęła się na trzech palcach spazmatycznie, jęcząc przeciągle. Zassałem sutek, gratulując sobie w głowie przebiegłości.

Usiadłem między zgrabnymi udami, kładąc sobie prawe kolano na udzie. Rozchyliłem palcami płatki, żeby dobrze widzieć wejście i nakierowałem penisa. Nacisnąłem główką obserwując uważnie twarz Sisi, żeby zatrzymać się na jakąkolwiek oznakę bólu lub dyskomfortu. Skrzywiła się lekko, gdy wsunąłem się głębiej. Zacząłem zataczać kółka na skórze brzucha, chcąc ją rozluźnić.

– Ależ ty jesteś mokra – mruknąłem z uznaniem, patrząc roziskrzonym spojrzeniem na leżącą przede mną Sisi.

To podziałało lepiej niż dotyk i wepchnąłem się kolejny centymetr.

– Nie! – zaprotestowała, gdy wysunąłem się odrobinę.

Uśmiechnąłem się pod nosem, wchodząc z powrotem, powoli, ale do końca. Opadłem na łokcie i obdarzyłem ją zachłannym pocałunkiem, nie przerywając ruchów. Jęknęła, ale była to wyraźna oznaka bólu.

– Sisi?

– Biodro!

Obróciłem nas tak, że siedziała na mnie okrakiem. Zmarszczone czoło się wygładziło. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem z dużą ilością zaangażowanego, głodnego języka, by znów wróciła przyjemność. Oderwała się ode mnie i przetoczyła na bok, zaciskając boleśnie wargi.

– Sisi... – szepnąłem, gładząc ją po biodrze.

Złapała oddech, nim rozchyliła powieki.

– Jakoś tak...

– Chcesz przestać?

– Nie! – zaprzeczyła gwałtownie, kładąc sobie moją dłoń na piersi.

– A może na boku? – zaproponowałem.

Kobiety lubiły tę pozycję, bo zapewniała głęboką penetrację i dominację partnera w sterowaniu przyjemnością. Łatwo było pieścić całe kobiece ciało, ale ona pozostawała w sumie bierna z satysfakcją dla obu stron.

Wsunąłem się znów do gorącego, mokrego wnętrza i zatonąłem w pożądaniu, które odbierało mi oddech. Sisi poddawała się ruchom bez żadnego problemu. Masowałem łechtaczkę i pieściłem pośladki, gdy ona sama zajmowała się piersiami. Nam obojgu nie było potrzeba więcej by osiągnąć orgazm. Pozwoliłem, by doszła pierwsza i podążyłem tym tropem, gdy zacisnęła się mocno, chwytając konwulsyjnie za nadgarstek dłoni pieszczącej łechtaczkę.

Usiłowałem odzyskać oddech, który uciekł mi z płuc wraz z finałem. Ależ ona była piękna z rumieńcem na dekolcie i twarzy, dysząc z rozchylonymi ustami. I te oczy! Boże, jak one błyszczały zaspokojeniem.

– Biodro?

– Dobrze! – sapnęła, gdy wysuwałem się ze środka.

Ściągnąłem prezerwatywę i poszedłem do łazienki ją wyrzucić. Nie dało się nie zauważyć krwi. Zmoczyłem mały ręcznik ciepłą wodą i wróciłem na łóżko.

– Co robisz? – spytała sennie.

– Na prezerwatywie była krew.

– Jesteś duży.

– Wiem.

Delikatnie starłem z wejścia jej soki.

– Gigantyczny!

– Mhm.

Nadal ją pocierałem.

– Guliwer w wiosce liliputów.

– Zaczyna mieć wątpliwości czy to komplementy.

Zaśmiała się, wywołując uśmiech na mojej twarzy. Po wypłukaniu odwiesiłem ręcznik na reling i wróciłem do łóżka, wtulając w siebie Sisi. Długi pocałunek na dobranoc wydawał się dobrym pomysłem, przed zaśnięciem, aby wyciszyć nas oboje. Zasnąłem z nosem wtulonym w ciemne włosy pachnące niczym deszcz w tropikach. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro