Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 24

15/1/2024

Miłego poniedziału (mimo, że to Blue Monday) i udanego tygodnia! 


Zanim dotarliśmy do miejsca docelowego, czułam niewielki dyskomfort na karku i ramionach, mimo smarowania filtrem pięćdziesiąt. Potem jeszcze dwie godziny pływania z maską dało skórze w kość. Jakie to było dziwne dla mnie zanurzyć głowę, swobodnie oddychać i móc podziwiać niezliczone kolorowe żyjątka. Dopiero przy drugim zejściu pod wodę, Aaron podał mi wodoodporny aparat fotograficzny. Zaczęłam więc robić zdjęcia na pamiątkę. Udało mi się nawet wyśledzić żółwia, który co prawda rzucił na mnie okiem i zaczął uciekać, ale zawsze!

Podpłynęłam do platformy, zdejmując maskę i odkładając wraz z aparatem do wiadra z wodą. Simon wynurzył się po prawej, robiąc to samo. Grace unosiła się na wodzie parę metrów dalej, natomiast Sean wylegiwał na leżaku z laptopem na kolanach.

– Czy on czasem przestaje pracować? – spytałam cicho.

Simon objął mnie ramieniem w pasie.

– Tylko jak śpi – rzucił ironicznie.

Spojrzałam na niego ze smutkiem.

– Współczuje Grace.

– Ona nie jest lepsza. To wypowiedzenie to był akt desperacji, ponieważ ona kocha to, co robi.

Pomógł mi usiąść na platformie i oparł się łokciami po zewnętrznej stronie ud, bawiąc się troczkami od wiązanego na bokach dołu bikini. Wsunął pod materiał palce wskazujące i zjechał nimi aż do kobiecości, masując wzgórek.

– Jakby was zainteresowało cokolwiek innego niż seks – rzucił Sean pobłażliwie – to usiłuję szukać tego pędraka, zwanego potocznie bratem mojej kobiety. Patron podrzucił mi kilka tropów, ale zamierza zaprzęgnąć do pomocy „siły zła". – Zrobił w powietrzu cudzysłów.

Starałam się nie dyszeć, gdy Simon palcami coraz śmielej mnie pieścił. Żar pożądania narastał i mogłam się skupić tylko na tęczówkach kochanka.

– Cokolwiek to znaczy, liczy się skuteczność! – rzucił Simon do Seana. – Pochyl się, żeby mógł possać sutki – szepnął.

Rozejrzałam się lekko nieprzytomnie, ale pozostali nadal znajdowali się w sporej odległości od burty. Przygryzłam wargę, opierając się dłońmi o barki kochanka.

– Tymczasem wysłałem do nich ekstra delegację – dodał Sean – żeby im uzmysłowić, jaki błąd popełnili, przychodząc do domu przeszłej pani Astor.

Simon oderwał usta od ssania sutka przez materiał. Podniósł na chwilę głowę, by spojrzeć ponad moim ramieniem.

– Widzę, że się nie patyczkujesz.

Kiedy ja gorączkowo usiłowałam nie pokazywać, jak mocno podniecają mnie pieszczoty, on wydawał się niewzruszony. Pod kolejnym muśnięciem jęknęłam cichutko, czując, jak spełnienie narasta napięciem. Kurczowo trzymałam się ramion Simona. Byłam tak blisko orgazmu, że dopiero później uzmysłowiłam sobie, że nie mógł być w dwóch miejscach naraz i mieć czterech rąk, żeby całować mnie po szyi i ramionach oraz pieścić piersi. Tuż przed wybuchem rozkoszy Simon zamknął mi usta pocałunkiem, tłumiąc krzyk zaspokojenia.

Oblizałam usta, starając się zebrać jakąś logiczną myśl w otumanionym błogością mózgu. Spojrzałam w błyszczące zadowoleniem oczy kochanka. Nie wiedziałam, co powiedzieć ani jak i czy w ogóle powinnam. Mętlik w głowie na oparach orgazmu nie ułatwiał zadania. Rozchyliłam usta, ale czując, jak pociągnął za bransoletkę na nadgarstku, skierowałam tam oczy.

Przypominał mi, że ma władzę absolutną.

Podciągnął się na ramionach, siadając obok i obejmując mnie ramieniem.

– Nie myśl za dużo – szepnął mi do ucha. – Nie analizuj. Dałaś mi carte blanche i ja ją wykorzystam.

Podniosłam na niego wciąż zamglony wzrok.

– Ale to miało być w nocy...

– Nie – zaprzeczył – to miało być podczas rejsu.

Pomógł mi wstać. Wstydliwie zerknęłam na siedzącego na leżaku Seana, zapatrzonego znów w laptopa, jakby nic się nie wydarzyło. Simon ujął mnie za podbródek.

– I zawsze możesz powiedzieć „nie".

Oblizałam dolną wargę.

– Sęk w tym, że nie chcę – szepnęłam, wpijając się w jego usta, za co zostałam nagrodzona pomrukiem aprobaty.

Dzień uciekł nam tak szybko, że zorientowałam się, że jest zdrowo po siódmej, kiedy żołądek dał mi znać, że przydałoby się go nakarmić, bo potrzebuję paliwa na wszystkie nocne atrakcje. Po kolacji złożonej z samych owoców – i nie, nie mam tu na myśli wina, a raczej arbuzy, melony, mango i ananasa – wylądowałam z kieliszkiem wina w jacuzzi. Rozluźniona, poddawałam się relaksacyjnemu działaniu bąbelków oraz alkoholu. Może i Sangria nie była szczytem alkoholowych marzeń, ale mi jej cierpkość i jednoczesna słodycz pasowała idealnie.

Grace dołączyła do mnie, salutując kieliszkiem i bez słowa zanurzając się w bąbelkach. Oparła głowę na rancie wanny i zamknęła oczy. Spodziewałabym się Seana lub Simona, ale dołączyła do nas Marcy, która nie potrafiła uszanować panującej wokół ciszy.

– Jak się bawicie? – spytała, spoglądając na nas spod oka.

Czy powinnam być podejrzliwa? Niby pytanie jak pytanie, ale zadawała je Marcy... i zadawała je też wcześniej...

Upiłam łyk z kieliszka, zanim odpowiedziałam.

– Prawdę mówiąc świetnie – przyznałam dwuznacznie, a w jej oczach dostrzegłam błysk niezdrowej ciekawości. – W życiu tak dobrze nie bawiłam się w wodzie, ponieważ zanurzenie głowy zawsze stanowiło problem, ale to co zobaczyłam pod powierzchnią, wynagrodziło mi cały strach.

Marcy wydawała się zaskoczona moimi słowami, gdyż chyba nie takich oczekiwała. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że chciała poznać jakieś pikantne szczegóły dotyczące innych uczestników. Widziałam, jak patrzyła na Simona i innych mężczyzn, gdy jej się wydawało, że nikt nie patrzy. Grace schowała buzię za kieliszkiem, zasłaniając nim szeroki uśmiech i chęć roześmiania się.

– Jak na osobę z niepełnosprawnością jesteś całkiem żwawa.

Aż mnie przytkało.

– Nie jestem niepełnosprawna – zaprzeczyłam gwałtownie. – Mam artretyzm.

– Przepraszam, nie chciałam cię urazić – odparła naprędce. – Pewnie cię to ogranicza w życiu?

– Może trochę – przyznałam – ale idzie się przyzwyczaić.

Przygryzła wargę, dywagując nad czymś w głowie. Zerknęłam na swoje opuszki, żeby sprawdzić, czy nie wyglądam już jak zasuszona śliwka.

– A mogę ci zadać pytanie?

Przewróciłabym oczami, mając już przedsmak jej ciekawości o poranku, gdy usiłowałam się opalać, ale postanowiłam udawać miłą.

– Jasne. Zawsze mogę odmówić odpowiedzi – zastrzegłam.

– Czy ta noga nie przeszkadza wam w seksie? No bo wiesz, nie da się robić różnych wygibasów w łóżku...

– Trzeba być kreatywnym – wtrąciła się Grace rozbawionym tonem, zmieniając nieco pozycję i przysuwając się bliżej.

– Mhm – zgodziłam się układnie, biorąc łyk wina. – A zapewniam cię, że Simon jest w tym temacie naprawdę, naprawdę świetny.

Te słowa sprawiły, że jej oczy rozbłysły niczym gwiazdy na niebie.

– Zamierzasz się nim podzielić?

Ależ z niej był tępy dzban.

– Simon do mnie nie należy. Jest dorosły i podejmuje własne decyzje. Jeśli będzie chciał iść z kimś do łóżka, to ma drogę wolną i szeroko otwarte drzwi. Ja go nie posiadam, ani nie jest psem, żeby mu rozkazywać, czy czegoś zabraniać. – Dłoń Grace zacisnęła się na moim udzie, stopując tę płomienną przemowę.

Marcy oparła głowę na obramowaniu wanny, spoglądając na nas z psotną miną.

– Czyli nie masz nic przeciwko, że spróbuję go nieco... przekonać do wspólnej zabawy?

Nieprzyjemne uczucie zagnieździło mi się w żołądku.

– Próbuj – zachęciłam, modląc się w duchu, żeby nic z tego nie wyszło.

Oparła się wygodnie, zamykając powieki. Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech samozadowolenia.

Czy chciałam, żeby Simon przeleciał Marcy? Nigdy w życiu!

Czy miałam prawo do takiego myślenia biorąc pod uwagę, na jakiej łódce się znaleźliśmy?

Zdecydowanie nie!

A jednak ciężka gula w gardle zwiastowała coś niezwykle niepokojącego. Zaczynałam się przywiązywać do Simona, kiedy nie powinnam, bo łączył nas prosty układ. Niedługo skończy mi się wiza i wyjadę do Polski. W międzyczasie zrobię wszystko, żeby dobrze się bawić i zabrać ze sobą niezapomniane wspomnienia, które będą mi ogrzewać serce w czasie mroźnej zimy, kiedy wrócę do kraju. Na razie zamierzałam korzystać z tego co mi oferował.

– Wyjdę już, żeby nie wyglądać jak suszona śliwka.

Odstawiłam kieliszek na niski stolik przed podestem w jacuzzi. Nie zdążyłam zrobić kroku w stronę schodków, gdy ręka Simona zamknęła się pod moim biustem, a druga chwyciła pod kolanami. Uniósł mnie pewnie, wyciągając z wanny na pokład.

– Awwww – Doszło nas zawołanie Grace. – Czy mój rycerz też zmierza w stronę tego królestwa?

– Gdzieś tu się pałęta – odparł jej Simon, nadal mnie podtrzymując, nim nie upewnił się, że stanęłam pewnie o własnych nogach.

– Sean wygląda znajomo, ale nie mogę sobie przypomnieć, skąd znam tę twarz. – Marcy dywagowała na głos, wpatrując się z zazdrością w to, jak Simon owinął mnie ręcznikiem.

– Prawda? – Parsknęła śmiechem Grace. – Wszyscy mu to mówią – dodała, tłumiąc chichot. – Ale w sumie każdy celebryta ma swoje alter ego gdzieś tam w świecie. – Machnęła dłonią w stronę horyzontu. – I zanim zapytasz! – rzuciła uprzejmie, ale z niebezpiecznym błyskiem w oku. – Nie, nie podzielę się nim. Wydrapałabym ci oczy i wypchnęła za burtę, gdybyś postawiła sobie za cel uwiedzenie go. Ach i jeszcze jedno. – Grace opróżniła kieliszek do końca, wstając. – Nie jestem Sisi i nie będę przebierać w środkach. Sean jest mój! – wypaliła z mocą. Marcy wpatrywała się we wściekłą boginię jak urzeczona. – Pamiętaj o tym, jak jutro pójdziesz ze mną nurkować!

O, kurczę! To się nazywa spełnialna groźba!

Gracie potrafiła być naprawdę przerażająca, nawet gdy stała w skąpym czerwonym bikini, pośrodku wanny wypełnionej bąbelkami, mając włosy w nieładzie związane na czubku głowy. Dumnie wyprostowana wyszła z jacuzzi, sięgając po ręcznik.

– Ja się ciebie zaczynam bać. – Szepnął konspiracyjnie Simon, niemal zasłaniając się mną.

Podeszła do nas i poklepała go protekcjonalnie po policzku.

– No coś ty! Dla ciebie to ja jestem jak kojący balsam.

– A dla mnie? – spytałam trochę niepewnie, wracając pamięcią do dłoni, które pieściły piersi, gdy Simon dawał mi orgazm.

– Ty... – Przeniosła na mnie swoje płonące oczy. – Skoro nie wyrwałam ci włosów po porannym pływaniu, ani nie utopiłam na popołudniowym nurkowaniu, to nie masz się o co martwić.

A więc jednak nic nie umykało czujnemu spojrzeniu przyszłej pani Astor. Najwidoczniej potrafiła zaakceptować mnie, ale nie wścibską Marcy.

– Chodź! – zaproponowała. – Spłuczemy się pod prysznicem i ogarniemy. W końcu trzeba oszczędzać wodę.

Mrugnęła do mnie okiem.

Czy ona sugerowała...?

Spanikowanymi oczami spojrzałam na Simona, ale on tylko musnął moje wargi swoimi.

– Nic na siłę – wyszeptał mi do ucha. – Rób tylko to, co sprawia ci przyjemność.

Niepewnie postąpiłam za Grace, ale dałam się poprowadzić pod pokład. Puściła moją rękę, gdy znalazłyśmy się poza czyimkolwiek wzrokiem.

– Przepraszam za ten cyrk – powiedziała cicho. – Marcy działa na mnie, jak ruch gryzonia na głodnego węża. Przez lata obserwowałam paradę takich panienek, usiłujących wleźć mu do łóżka. Fakt, przystojny z niego diabeł, ale ja od faceta oczekuję więcej.

– Spoko, rozumiem.

Tupot stóp na schodach sprawił, że Grace znów wzięła mnie za rękę, prowadząc do kajuty. Bez zdziwienia za nami podążała Marcy. Cóż za przypadek! – sarknęłam w myślach. Grace przytknęła moją bransoletkę do zamka i drzwi ustąpiły. Weszłam do środka pierwsza, gdy ona uśmiechnęła się promiennie i przesłała buziaka na dłoni, mijającej nas kobiecie.

– A teraz mam cię tylko dla siebie! – rzuciła na tyle głośno, by było ją słychać przez domykające się drzwi.

Wpatrywałam się w nią z rozdziawionymi ustami, zupełnie niewidoczna dla postronnych. Machnęła lekceważąco ręką, kładąc palec na ustach. Zaciągnęła mnie do łazienki i zamknęła za nami drzwi.

– Myślisz, że nas podsłuchuje? – nie dowierzałam.

– Nawet nie byłabym zdziwiona, gdyby sprawdzała, czy drzwi naprawdę są zamknięte.

Takie coś nie mieściło mi się w głowie. Znów wyglądałam jak ryba wyciągnięta z wody.

– Przecież nie wolno...

– Nie wolno! To się robi szybko! – zażartowała. – A na serio. Zawsze mogłaby twierdzić, że było otwarte, a to zaproszenie dla innych do wspólnych zabaw.

Westchnęłam ciężko.

– Uwierz, że desperacja popycha ludzi do różnych zachowań – perorowała dalej. – A ona mi wygląda na taką, która byłaby zdolna do wszystkiego.

– Wiesz... – zawahałam się – w końcu jesteśmy na takim, a nie innym rejsie, więc może jej się wydaje, że wszystkie chwyty dozwolone? Obiecano Marcy seks zabawy, a obie wiemy, że po pewnej godzinie, jeśli się chce, można zmienić partnera.

– Zapomniałaś o czymś! – Grace weszła do brodzika. – O dobrowolności całej imprezy. Nawet po drugiej w nocy nadal potrzebujesz świadomej zgody drugiej strony. – Widząc moją zdziwioną minę, dodała żartobliwie. – Nie czytało się regulaminu, co?

Przyłapana, zaczerwieniłam się mocno.

– Eeee mogłam zrobić to pobieżnie.

– Nie przejmuj się. – Sięgnęła po ręcznik, kładąc go na umywalce. – Ja pomagałam opracować tę umowę, więc znam ją niemal na pamięć.

– Ty i Simon jesteście blisko.

– Ale nigdy ze sobą nie sypialiśmy.

Niewypowiedziane „jeszcze" zawisło w powietrzu. Zaczynałam mieć niemiłe podejrzenia skąd to nagłe zainteresowanie Grace mną. Czy Simon planował czworokąt z Seanem i Grace? W końcu już tu są a ja i Avery nie kliknęłyśmy, więc Justin i Avery odpadali. Z jednej strony ta myśl podniecała, z drugiej mroziła mi krew w żyłach, ponieważ wszystko co działo się od tygodnia, pędziło z akcją na łeb na szyję.

Ale ile jednocześnie otrzymałam przyjemności!

– Zamierzasz to zmienić? – spytałam po chwili ciszy.

Zerknęła na mnie przez ramię.

– W jakim sensie?

– No... teraz? Tutaj na łodzi?

Zatrzymała się w pół ruchu.

– Ty wszystkich posądzasz o złe intencje, zamiast cieszyć się chwilą i doznaniem? – odpaliła, wpatrując się we mnie intensywnie.

– Winna wszystkich zarzutów – przyznałam, gdy gorący rumieniec pogłębiał się na policzkach.

Grace podeszła bliżej, poprawiając upięcie włosów na głowie.

– A gdybym nawet chciała razem z tobą, sprawdzić, jak to jest z kobietą, też powiedziałabyś nie?

Sutki mi stwardniały na samo wyobrażenie nas razem. Opuszki mrowiły z chęci dotknięcia czerwonego materiału bikini, opinającego się na dorodnym biuście. Nerwowo oblizałam usta.

– Nie słyszę sprzeciwu – oznajmiła, kciukiem pocierając mój sterczący sutek. Przeszył mnie prąd, który dotarł do każdej komórki ciała. Złapałam nerwowy haust powietrza. – No dobra, skro tak cię literalnie zatkało, to zapraszam pod prysznic, a tam już sama zdecydujesz, na co masz ochotę lub nie masz?

Dałam się poprowadzić jak baranek na rzeź. Chociaż to złe stwierdzenie. Walczyłam w sobie z własną głową i z chęcią odkrywania nowego a tym co przez lata wpojono mi o seksualności i pragnieniach ciała. Miałam żyć dla siebie, bez oglądania się na poprzednie lata małżeństwa, religijnych doktryn i ograniczeń.

Grace pierwsza weszła pod strumień wody. Sięgnęła do zapięcia stanika, rzucając materiał pod nogi. Niemal bezwiednie, powędrowałam dłonią do kuszącego ciała, obejmując dłonią pełną pierś, palcami nieśmiało trącałam sutki. Cichy jęk Grace wypełnił pomieszczenie i upewnił mnie, że robię to dobrze. Okrążałam twardy szczyt, chwytając go między palce i rolując, tak samo jak robił to dzisiaj Simon.

Dłonie Grace zamknęły się na moich piersiach, wciąż uwięzionych w staniku. Rozpięła go, upuszczając. Pieściła mnie w taki sam sposób jak ja ją. Wpatrywałyśmy się w siebie, coraz bardziej podniecone całą sytuacją oraz przyjemnością z dotyku tej drugiej. Żar rozlewał się po ciele, kończąc bieg pulsowaniem między udami. Słodkie oszołomienie pędziło w żyłach.

– Mogę cię pocałować? – spytała, oddychając ciężko z podniecenia.

Pochyliłam się, by nieśmiało musnąć jej usta swoimi. Pierwsze pocałunki były dość niepewne, by wybadać, czy mi się one podobają. Smakowała słodyczą wina i obietnicą przyjemności. Z każdym kolejny muśnięciem języka Grace, chciałam więcej. Pogrążyłam się w doznaniach, pozwalając jej objąć prowadzenie.

Jej dłonie sunęły po każdym skrawku skóry w zasięgu. Zorientowałam się, że woda już nie leci, kiedy opadła przede mną na kolana, rozwiązując troczki dołu kostiumu, patrzyła na mnie wyczekująco, czy zamierzam protestować. Czekałaby w nieskończoność, ponieważ poddałam się w pożądaniu, niecierpliwie czekając na kolejny nowy dotyk.

Wwierciła się językiem w mój pępek, wyrywając mi z gardła ochrypły jęk. Ustami zeszła niżej, niemo dając mi znać rękami, żebym rozsunęła nogi. Pierwsze liźnięcie przeszyło mnie niczym porażenie prądem. Sapnęłam, wsuwając dłonie w jej włosy spięte na czubku głowy. Bezwiednie masowałam ją, koncentrując się tylko na doznaniach płynących z języka smyrającego łechtaczkę.

Orgazm nadchodził jak fala tsunami. W jednej chwili wpatrywałeś się w spokojne morze, a w drugiej przykrywała cię ogromna fala spełnienia, wciągająca pod powierzchnię. Szczytowanie odebrało mi oddech. Mogłam jedynie czuć obezwładniającą przyjemność, zaciskając dłonie w jej włosach i jęcząc przeciągle.

– Jezu... – doszedł mnie jej trwożny szept. – Powiedz, że ty też mi tak zrobisz, bo niesamowicie nakręciłam się twoimi jękami i sapaniem.

Chciałam odpowiedzieć, ale język przykleił mi się do podniebienia. Niczego bardziej w tej chwili nie pragnęłam, niż się odwdzięczyć. A jeszcze bardziej posmakować Grace.

Nie potrzebowała zachęty, by się podnieść. Opadłam przed nią na kolana, ściągając mokre majtki aż do szczupłych kostek. Jedną stopę oparła na niskim murku i rozchyliła wargi palcami.

– Proszę – szepnęła.

Pochyliłam się, zaciągając zapachem żelu do kąpieli. Liznęłam na próbę samą łechtaczkę i dookoła niej i do wejścia do cipki, gdzie zebrało się już trochę soków. Nabrałem je na palec, wkładając do buzi. Mruknęła z zaskoczenia. Okazała się w smaku podobna do mnie – słodka.

Pyszna.

Miękkie i gorące ciało uderzało mi do głowy pożądaniem. Bawiłam się jej wrażliwym punktem, ssąc i liżąc, jak potrafiłam najlepiej. Jak sama chciałabym być pieszczona. Przesunęłam jej dłonie na piersi, a sama wróciłam do prowadzenia jej na szczyt.

– O cholera! Zaraz dojdę. Włóż palce do środka! – błagała, jęcząc.

Wsunęłam dwa w rozgrzane ciało. Nowe nieznane uczucie zaciskania się gorącej cipki na palcach, niesamowicie mi się spodobało. Zakrzywiłam palce, nie przestając niezwykle delikatnie muskać łechtaczki językiem. Coraz bardziej zaciskała się na moich palcach, więc zwolniłam pieszczoty.

– Och, tak! – wyjęczała głośno, gdy orgazm pulsowaniem przetoczył się przez ciało Grace. Nadal obejmowałam łechtaczkę ustami, ale już jej nie pieściłam, nie wiedząc, jak bardzo jest wrażliwa na dotyk po orgazmie.

Stała oszołomiona doznaniami a we mnie znów pulsowało pożądanie. Nakręciłam się seksualnie tylko dlatego, że sprawiłam drugiej kobiecie przyjemność. Teraz już rozumiałam, czemu mężczyźni tak bardzo lubią pieścić kobiecą cipkę. Podniecający zapach i jeszcze lepszy smak, od którego można by się uzależnić.

– Jesteś niesamowita – szepnęła, rozchylając powieki. W jej oczach dostrzegłam radość, zaspokojenie i satysfakcję.

– Wzajemnie! I znów mam ochotę... – przyznałam nieco zawstydzona

– To może zawołamy chłopaków? – zaproponowała, pomagając mi się podnieść.

Wychodziłam z brodzika, ale odwróciłam się do niej gwałtownie, słysząc tę propozycję.

O kurna! Ale że miałybyśmy się zamienić partnerami? Nie byłam na to gotowa!

Moja mina musiała być wymowna, bo zaśmiała się pod nosem.

– Nie proponuję ci ujeżdżania Seana! – uściśliła. – Jedynie wykorzystanie tego samego łóżka. Każda zajmie się swoim kochankiem i będziemy mogły się wzajemnie pieścić. A patrzenie też podnieca. To jak interaktywne porno na żywo.

Nadal nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu. Jedyne co się ze mnie wydobyło to nieco wilgoci z cipki. Podnieciłam się na samą myśl o takim scenariuszu. Źle interpretując moje milczenie, Grace sięgnęła po ręcznik i nasze kostiumy leżące wciąż w brodziku.

– To była tylko taka luźna propozycja – rzuciła spokojnie.

Podeszłam bliżej, aby jej pokazać, co o tym myślę. Złapałam ją za nadgarstek i skierowałam do cipki, demonstrując namacalnie, co myślę.

– Jestem za – wydusiłam. – Po prostu czasem brakuje mi śmiałości i słów, by to powiedzieć. Robiłaś to już kiedyś?

Rzuciła mi namiętne spojrzenie spod rzęs.

– Jedynie wyobrażałam sobie to w fantazjach, ujeżdżając własne palce.

– To tak jak ja – przyznałam na fali rozluźnienia po orgazmie.

Uśmiechnęła się szeroko.

– To zaprośmy panów! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro