Part 23
9/1/2023
Dzień dobry i miłego dnia :) Coś na rozgrzewkę w ten zimny poranek 😈
Wracam do pracy po dwóch tygodniach urlopu i tak mi się nie chce...
Dla tych, którzy czekali - UM jest już na Legimi.
Jak tylko odbiliśmy, towarzystwo się rozdzieliło. Szukałem Sisi, ale dopiero Grace wskazała mi górny pokład z niewielką platformą słoneczną, przeznaczoną do opalania topless. Nie powiem, zostałem zaskoczony, ale niezwykle pozytywnie. Wspinałem się po schodkach, gdy zacząłem rozróżniać głosy mojej zguby i Marcy.
– Mogę ci zadać pytanie? – Marcy wydawała się niepewna.
– Jasne.
– Wydajesz się być naprawdę super i w ogóle, ale... – zawahała się. – Czemu się nie depilujesz?
Zatrzymałem się w pół kroku.
Ja pierdolę! Co za pusta laska! Co ją to obchodzi! Nie było innych tematów do rozmów?
– Tak wolę – odparła Sisi spokojnie.
Nawet jeśli moja kobieta została zaskoczona tym pytaniem, w jej głosie nie dało się wyczuć zaskoczenia.
– Ale wiesz to... niehigieniczne.
Pokręciłem głową z niedowierzaniem.
Co trzeba było sobą reprezentować, aby w ogóle rozpoczynać taką rozmowę? Seks i wszystko wokół to zgoła preferencje danej osoby i nikomu nic do tego!
– Matka natura po coś nam je dała – zażartowała.
– Ale masz wydepilowane ręce, nogi, pachy w sumie wszystko poza...
Urwała a ja wyobraziłem sobie, jak ręką wskazuje na intymny zakątek Sisi, który podniecał mnie nawet w tej chwili. Na samą myśl penis drgnął, pulsując w oczekiwaniu na zmysłowo prowokujący widok, czarnych kręcących się włosków i różowych warg, z których wyłaniała się nabrzmiała łechtaczka. Kręciło mnie to niesamowicie!
– Te włosy chronią przed bakteriami, wirusami czy grzybami – tłumaczyła.
– A w takim upale to właśnie siedlisko bakterii, jak się pocisz w majtkach, a dodaj do tego jeszcze jak cię facet nakręca i problem gotowy – argumentowała Marcy. – I mój partner w życiu by mnie nie wylizał z takim buszem. To kwestia estetyki...
Nie czekałem na dalsze wynurzenia, tylko pokonałem te parę schodków, pojawiając się w zasięgu ich wzroku. Sisi nagusieńka jak ją matka natura stworzyła, spoczywała na podwójnym miękkim leżaku. Po wczorajszej nocy nadal nie nasyciłem się tym pięknym ciałem. I daleko mi było do takiego stanu. Czym więcej brałem, tym więcej pragnąłem.
Bez słowa znalazłem się obok niej, nie rzucając nawet jednego spojrzenia na Marcy. Ten pustak potrzebował konkretnej lekcji. Ukucnąłem, składając na czerwonych ustach przelotny pocałunek, dłońmi wędrując do piersi. Pieściłem je, obdarzając Sisi nieśpiesznym, namiętnym pocałunkiem, pełnym pasji. Sutki napięły się pod palcami, a ja wsunąłem się językiem do jej ust.
Powiodłem dłonią do zwieńczenia ud, ale złapała za nadgarstek w połowie dystansu, rozdzielając nasze wargi.
– Wróćmy na dół – poprosiła.
Podważyłem kciukiem bransoletkę, którą miała na ręku, unosząc brew z wyzwaniem, ale to tylko pogorszyło niepokój widoczny w jej oczach, a nie o to mi chodziło.
– Marcy, możesz nas zostawić samych? – spytałem, nie spuszczając wzroku z Sisi.
– Nie – zaprzeczyła z fascynacją – za żadne skarby świata! Chcę to zobaczyć.
Uklęknąłem obok, po raz kolejny sięgając po usta kochanki w nieco bardziej agresywnym pocałunku. Żar pożądania w oczach Sisi nakręcał mnie dodatkowo, przyprawiając o dreszcz podniecenia pulsującego mi pod skórą. Przesunąłem usta do jej ucha.
– Pozwól mi pokazać, jak bardzo cię pragnę – szepnąłem.
Wahała się, więc czekałem. I owszem mogłem wykorzystać bransoletkę, którą nosiła, ale nie chciałem jej zmuszać. Nieświadome obserwowanie kogoś, to co innego, niż wpatrzone w ciebie chciwe oczy, siedzącej obok kobiety, którą zamierzałem totalnie zignorować. Może się napatrzeć do woli, ale uniesienia namiętności... je mieliśmy dzielić tylko z cesarzową
Schodziłem powolnymi pocałunkami od ucha leżącej przede mną Sisi, przez szyję aż do piersi. Na zmianę je ssałem, dłońmi błądząc po brzuchu, kobiecości i udach. Na początku była wycofana, ściskając materiał leżaka, ale gdy musnąłem kilka razy łechtaczkę, wsunęła dłonie w moje włosy, dając znać, że pożądanie zastąpiło lęki. Zmysłowym ruchem przeniosłem się niżej, całując brzuch. Wyplątałem palce Sisi z moich włosów.
– Te śliczne rączki potrzebuję tutaj – mruknąłem ochryple.
Ułożyłem je na kobiecości, pokazując, czego oczekuję – rozsunięcia płatków, żebym dobrze widział łechtaczkę. Sapnęła, ale zrobiła to, o co prosiłem, patrząc na mnie rozpalonym wzrokiem. Mruknąłem z zadowolenia, znajdując wymowną wilgoć na wejściu, którą rozprowadziłem palcami, masując łechtaczkę powolnymi muśnięciami.
Cichutkie sapnięcia i jęki świadczyły o tym, że podobają jej się te pieszczoty.
Zostawiłem piersi, moszcząc się między udami. Pocałowałem najwrażliwszy punkt, pieszcząc go językiem przez długą chwilę. Wsunąłem palec do cipki, dokładając od razu drugi. Zacisnęła się na nich mocno. Ścisnęło mnie w dołku, a penis boleśnie naciskał na materiał spodenek w pełnym wzwodzie. Doszedłbym od samych jęków i cierpkiego smaku na języku.
Pierwszy orgazm sprawił, że wygięła się w łuk, powstrzymując krzyk rozkoszy, który tak bardzo pragnąłem usłyszeć. Nie przestałem słodkich zabiegów, a jedynie zmieniłem nieco kąt pieprzących ją palców i pieszczotę języka, więc doszła jeszcze raz. Soki popłynęły mi po placach, a kutas boleśnie napiął się w oczekiwaniu na swoją kolej.
Mokra, gorąca, wąska. Idealna.
Potrzebowałem ją poczuć na sobie. Westchnęła przeciągle, gdy wyjmowałem palce z gorącej cipki, tylko po to, by zrzucić spodenki. Marcy wyrwało się sapnięcie.
Popatrz sobie i podziwiaj! To jest coś, czego nigdy nie dostaniesz!
– Co robisz? – spytała z konsternacją Sisi, gdy sadzałem ją na swoich biodrach.
– Zamierzam się z tobą kochać, maleństwo. – Chwyciłem penisa w rękę, ustawiając na wejściu. – Odmówienie sobie twojej wąskiej cipki, byłoby ogromnym błędem.
Zerknęła niepewnie na Marcy.
– Patrz tylko na mnie – rozkazałem, łapiąc ją za podbródek, przekręcając w swoją stronę i patrząc stanowczo. – Żądam, żebyś mi poświęciła całą swoją uwagę.
Opadła w dół, biorąc w siebie główkę. Przeszył mnie rozkoszny dreszcz, burzący mi jeszcze bardziej krew w żyłach. Potrzeba zaspokojenia narastała w spragnionym ciele. Oparła się dłońmi na mojej piersi, biorąc w siebie kolejne centymetry. Przyciągnąłem Sisi w dół, żeby mnie pocałowała.
Kurwa, znajdowałem się w niebie!
Nie było niczego lepszego niż seks z tą kobietą. Sean żartował sobie zawsze, że nie ma magicznych cipek, ale ta... była nawet lepsza niż magia! Zasysała cię do środka, obejmowała mocno i mieszała w głowie gorącą wilgocią. Jeszcze lepsze było tylko obserwowanie, jak dochodziła, poddając się orgazmowi.
Poruszałem się spokojnie, ale ona sama dążyła do szybszego zaspokojenia, ściskając mnie w swoim wnętrzu. Całowaliśmy się jak szaleni, błądząc dłońmi po swoich ciałach. Kierowało nami narastające pożądanie. Dając i odbierając pieszczoty.
– Pozwól się poprowadzić, cesarzowo – poprosiłem namiętnie, przytulając ją do siebie, żeby za każdym pchnięciem ocierała się wzgórkiem i naciskała łechtaczkę. Parę takich ruchów i powinna dojść a bonusem będzie kolejny orgazm tuż po nim. Wczoraj wyszło idealnie, dzisiaj to powtórzymy.
Sisi zadrżała, a ja spiłem krzyk rozkoszy z tych ponętnych ust, tłumiąc go długim pocałunkiem. Nie przestawałem się poruszać, dążąc do własnego spełnienia, które odsuwałem w czasie. Znów całowaliśmy się namiętnie, pędząc ku wspólnemu spełnieniu. Nie kontrolowałem pchnięć, wbijając się raz za razem do cipki, opętany pożądaniem i potrzebą osiągnięcia orgazmu.
Potrzebowałem się zapomnieć w ekstazie, której na imię było Sisi.
Ona doszła pierwsza, wciągając mnie w czarną otchłań przyjemności. Wtuliłem ją mocno w siebie, wytryskując nasieniem w środku. Każdy strzał uwalniał pokłady błogości. Słodkie zadowolenie wypełniło każdą komórkę ciała.
Powoli oddech się wyrównywał, pozwalając mi zaczerpnąć swobodnie tchu. Spocona cesarzowa, spoczywała, spokojnie w moich ramionach a ja wciąż tkwiłem w niej. Błądziła dłońmi w moich włosach. Odzyskiwałem władzę nad ciałem na tyle, żeby zacząć kojąco głaskać spocone plecy kochanki.
W dupie miałem, że Marcy właśnie robiła sobie dobrze, patrząc, jak się kochamy. Zupełnie mnie nie interesowała, ani nie podniecała. Zignorowałem wszystkie jęki i finałowy okrzyk, kiedy szczytowała. Miała jednak na tyle instynktu samozachowawczego, żeby się wynieść, o czym świadczył odgłos oddalających się stóp.
– Dzień dobry – szepnąłem Sisi do ucha.
– Co? – spytała zaskoczona.
– Tak właśnie planowałem naszą pobudkę – mruknąłem, całując ją w czoło.
Uniosła się niezgrabnie na rękach, więc pomogłem jej usiąść prosto, pozwalając sobie na pieszczenie wyeksponowanych piersi.
– Zaraz narobimy bałaganu, a nigdzie nie ma tu chusteczek. – Rozejrzała się.
Czy powinienem wspomnieć o ręczniku na leżaku obok? Raczej nie, ponieważ widziałem alternatywne rozwiązanie.
– Mogę cię wylizać – zaproponowałem, czując, jak penis drga nieznacznie na ten pomysł. Zaczerwieniła się. – A potem ty wyliżesz mnie. Albo odwrotnie.
To chyba jeszcze nie był ten moment, gdy dałaby się namówić na taką propozycję, Oczy mówiły, że mogłaby się zgodzić, ale ciało... zdecydowanie odmawiało, sztywniejąc. To zupełnie co innego, gdy połyka się gorącą spermę wprost z kutasa a wylizanie jej z partnera, gdy jest wymieszana z twoimi własnymi sokami.
Chwyciłem ją w talii, pochylając lekko na siebie.
– Unieś się, a wszystko zostanie na moim brzuchu.
Z fascynacją oboje wpatrywaliśmy się, jak nasienie skapuje z cipki. Fenomenalny, erotyczny widok! Aż chciałoby się wepchnąć je z powrotem, albo użyć do dania jej kolejnego orgazmu, co właśnie zamierzałem zrobić. Zanurzyłem palce w środku, patrząc wyzywająco na Sisi, czy mnie powstrzyma.
To nie były delikatne pieszczoty a idealnie wyważony mocniejszy dotyk, pod którym doszła w kilkanaście sekund jęcząc przeciągle. Poklepałem ją po cipce na koniec, uśmiechając się z samczą satysfakcją.
– Boże, co ty mi robisz – wydyszała, opadając na pięty.
– Sprawiam ci przyjemność. – Oblizałem palce. – Po to tu właśnie jesteśmy.
– Jesteś w tym zajebisty! – zaśmiała się lekko.
– Podasz mi ręcznik? – Wskazałem na sąsiedni leżak. Wychyliła się, ale wróciła z sykiem do poprzedniej pozycji. No tak, kolano. – Powoli.
– Noga mi zdrętwiała – poskarżyła się, stając na pokładzie.
Podała mi ręcznik, więc najpierw wytarłem ją między nogami, następnie spermę z brzucha. Sisi zaskoczyła mnie, pochylając się do penisa i liżąc go na próbę.
– Słodki.
Odciągnęła napletek, wkładając główkę do ust.
– Nie jestem jeszcze gotowy na kolejną rundę – ostrzegłem. – Ale jak possiesz go tak jeszcze przez kilka chwil, znów zrobię się twardy i trudniej będzie mi dojść. – Włożyła go do ust, ponawiając pieszczotę, dzięki której nabrzmiał nieco. – Zamiast cieszyć się rafą koralową, będziemy oglądać ściany i sufit w sypialni. – Musnąłem palcem nabrzmiałe wargi. – Jesteś na to gotowa?
Wypuściła go z ust, patrząc na mnie z żalem.
– Nie, ale on jest taki pyszny.
– Dlatego, że był w tobie.
Zachęciłem ją, żeby się położyła obok, wiedząc, że mamy jeszcze odrobinę czasu dla słodkiego lenistwa i ewentualnie pobudzających pieszczot. Sisi przytuliła się do mnie, błądząc dłońmi po mojej piersi.
– Mógłbyś nosić telefon przy dupie? – spytał Justin, dołączając do nas. Sisi wyraźnie się spięła, ale leżała tyłem do niego.
– Ten statek nie jest taki duży – mruknąłem, kładąc dłoń na krągłym pośladku i mając nadzieję, że brat jest na tyle inteligentny, żeby wiedzieć, że nie powinien jej dotykać. – Czego chcesz?
– Obgadać plan na wieczór, ponieważ brakuje nam jednej kobiety.
Głaskałem pośladek, usiłując rozluźnić leżącą w ramionach kobietę.
– Zagadaj do Avery – zasugerowałem.
– Próbowałem, ale mnie zbyła. – Rozłożył ręce.
– To źle to robiłeś – westchnąłem. – Ona ma do ciebie ewidentną słabość.
– Wyrażoną w lodowatym spojrzeniu swoich niebieskich oczu? – ironizował, biorąc się pod boki. – I jeszcze zimniejszym traktowaniu? Przy tej kobiecie nie potrzeba klimatyzatora, mrozi cię wzrokiem jak profesjonalistka.
Sisi poruszyła się, chowając uśmiechniętą buzię na mojej piersi. Też zrozumiała więcej niż ten tłumok, który dzielił ze mną DNA.
– Tylko ciebie czy innych też? – spytałem, nie mogąc sobie darować uszczypliwości.
– Najwyraźniej tylko ja sobie na to zasłużyłem – prychnął, siadając obok.
Wyciągnął już rękę, żeby pogłaskać Sisi po plecach, ale cofnął się pod moim ostrzegawczym spojrzeniem. Może pieprzyliśmy się w nocy we trójkę, mając przepiękne odloty na drugą stronę tęczy, ale ona była moja.
MOJA.
Nie wspólna.
MOJA!
– To się może zastanów czym – poradziła Sisi, zerkając przez ramię.
– Dzięki szwagierka, nie ma to jak bezcenna rada, z której nic nie wynika! – zakpił.
– Ja ci dam lepszą, chcesz? – zaproponowałem, skubiąc palcami sutek Sisi.
– Wolałbym wiedzieć, o co jej chodzi. W końcu dla nas pracuje, więc nie powinna sobie pozwalać na takie jazdy w stosunku do szefa!
– W stosunku do połowy szefostwa – sprostowałem. – Dla mnie jest miła. I ja wiem doskonale, o co poszło.
– O co? – Łypnął na mnie jak brązowy wąż tuż przed ukąszeniem swojej ofiary.
– O Zoe.
– O Zoe? – Zdziwił się. – Ale to było w zeszłym sezonie.
– Ale było – skwitowałem.
– Kurwa! – Przeczesał włosy nerwowym gestem. – Nadal nie jarzę, o co mogła się wkurzyć. Zaprosiłem ją, ale... Przecież Avery wie, co tu się dzieje! Jest naszą prawą ręką, dałeś jej autonomię w przygotowaniach... – Rozłożył ręce. – Zabrałbym się za nią, ponieważ to cudowny okaz kobiecych wdzięków... ale jest pracownicą!
– Justyn ty jesteś debilem – mruknęła cichutko Sisi w moją pierś.
– Zgadzam się, mój brat jest debilem – potaknąłem, masując sutek między palcami.
– To może, zamiast się ze mnie nabijać, powiesz, o co chodzi? – spytał agresywniej.
– Może i Avery pomaga nam zarządzać tym biznesem z kobiecego punktu widzenia, ale czy ty kiedykolwiek zabrałeś tu jakąkolwiek partnerkę?
– A co to za różnica, skoro chętnie korzystam z uroków tego, co oferujemy?
Facet zupełnie nie ogarniał!
– Różnica jest taka Justin – odezwała się Sisi – że nigdy nie wyróżniłeś żadnej kobiety, ani żadnej nie przywiozłeś na rejs przed Zoe, zgadza się?
– No tak – przyznał.
– Właśnie!
Kretyn nadal siedział w bezruchu. Chyba nie docierało.
– Czekaj, czy ty mi mówisz, że ona na mnie leci?
– Tak! – zawołała Sisi półgłosem. – Dokładnie to ci usiłujemy powiedzieć. Dostajesz zimne traktowanie, ponieważ jej zależy i nie chce się odsłonić. Gdyby coś poszło nie tak, zrobiłby się kwas! – Justin poruszył się niespokojnie. – I ktoś musiałby odejść z pracy. Biorąc pod uwagę, że to ty jesteś szefem...,
– Potrafię zakończyć romans w taki sposób, żeby obie strony były usatysfakcjonowane – zaprotestował.
Sisi mruknęła coś pod nosem po polsku i nie był to żaden komplement, co wnosiłem po wrednym, opryskliwym tonie głosu. Zgadzałem się z nią, ale też znałem brata. Już kiedy zatrudniałem Avery uzgodniliśmy, że nie tykamy personelu.
– Chcesz mojej rady? – spytałam, sunąc palcami do wzgórka kochanki.
– Może... – zawahał się.
– Avery nie nadaje się do bycia laską na boku. Więc masz dwa wyjścia. Zostawić ją w spokoju i traktować profesjonalnie.
Zanurzyłem palce w czarnych włoskach. Sisi za to zaczęła ssać mój sutek, więc skutek było oczywisty, gdy mój kutas zaczął twardnieć pod jej udem.
– A drugie wyjście?
Doskonale zdawałem sobie sprawę, że Justin doskonale widział, co robiłem.
– Idź na dół, znajdź naszą uroczą panią manager, przyprzyj do najbliższej ściany i zawróć w głowie pocałunkiem. Powinna się też wtedy zgodzić na pomoc.
Pieściłem szczyt warg i ukrytą pod nimi łechtaczkę. Oddech Sisi przyśpieszył.
– Mógłbyś ją namówić – mruknął.
– Mógłbym – odparłem, uderzając palcem nieco intensywniej – ale jestem zajęty i nie robię za mistrza ceremonii na tym rejsie.
Sisi nieświadomie, podciągnęła kolano do góry, dając Justinowi świetny widok na cipkę i mokre wejście. Zamruczała, poruszając się niespokojnie. Brat pogładził się przez spodenki.
– Avery byłaby idealna – mruknął, drapieżnie wpatrując się w tyłek Sisi.
– Do twoich planów, tak – zgodziłem się.
– Podnieciłem się, słuchając tych zduszonych jęków i słodkich posapywań – rzucił, wstając. – Idę poszukać królowej lodu, chyba że mogę ci zrobić szybką palcówkę, kotku.
Wyglądało na to, że moja gorąca kochanka, zanurzyła się zbyt głęboko w rozkoszy, żeby zdecydować, więc skinąłem nieznacznie głową Justinowi. Wolną ręką pokazałem dwa palce. Jedną ręką zaspokajał siebie, drugą penetrował cipkę. Głęboki, przeciągły jęk z rozchylonych ust Sisi stanowił zajebistą nagrodę za nasze starania.
Znów mi stał, a podniecenie pulsowało w ciele.
Justin doszedł z sapnięcie kilka chwil później. Pocałował wypięty pośladek, oblizał palce i poprawiwszy ubranie, zostawił nas samych.
– Czy on...? – zawahała się.
– Tak.
Pocałowałem Sisi namiętnie, głęboko i z pasją. Podniosłem nas oboje i poprowadziłem ją do barierki od strony dziobu, układając na niej jej drobne dłonie.
– Oprzyj się o nią i wypnij! – rozkazałem, wymierzając lekkiego klapsa w każdy pośladek.
Rzuciła mi przez ramię rozkojarzone spojrzenie, jęcząc, gdy torowałem sobie drogę do ścisłej cipki. Miało być ostro, szybko i długo.
Gdybym tylko nie spuścił się jak nastolatek, tuż przed jej orgazmem i nie musiał nadrabiać palcami. Zostałem nagrodzony niezwykle przyjemnym pulsowaniem cipki.
Dobrze będzie, jeśli się oboje nie poparzyliśmy w tym słońcu!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro