Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 22

1/1/2024


Po godzinie spędzonej z Grace nad tabletem doskonale wiedziałam już, z jakiego powodu Sean nie ryzykował przez sześć lat, że ją straci. Była szybka, efektywna, miała milion pomysłów i jeszcze ze trzy miliony koncepcji na realizacje tego poprzedniego miliona. Jej mózg pracował zupełnie na innej fazie, niż mój rozkojarzony namiętnymi dniami i nocami z Simonem. Potrafiła natychmiast przejść w tryb pani asystent do zadań specjalnych. Do tego te pomysły! Kreatywność na poziomie master.

Zaproponowała mi, że wykona parę telefonów w tym do dekoratorki wnętrz, która pracowała z zespołem przy produkcji programu telewizyjnego. Szalona kobieta! Niby ja i program telewizyjny w stylu remontu w weekend? Do tego na obcej ziemi? Ale w sumie, gdyby to się udało... nie chciałam sobie robić nadziei, jednak niezachwiana pewność Gracie zarażała do pozytywnego myślenia.

Wspólnie wypełniłyśmy formularz, dołączając koncepcje i zdjęcia z Internetu wraz z opisem. Moje braki w słownictwie języka angielskiego dawały o sobie znać i musiałam się posłużyć nie raz, nie dwa translatorem, żeby wyartykułować, o co mi chodzi.

– I co teraz? – spytałam, po tym jak kliknęła „wyślij".

– Czekamy. – Uśmiechnęła się. – Ale żeby pomóc trochę losowi, zadzwonię do koordynatorki i poproszę o zerknięcie, czy byliby zainteresowani.

Przygryzłam wargę, bo od dawna już nie spotkałam na swoje drodze osoby, która robiłaby coś bezinteresownie. Bo niby co osiągnęłaby z tego Grace? NIC.

Wzruszyłam się.

– Naprawdę to dla mnie zrobisz?

– No pewnie! Znam Cristinę z opowiadań Simona i uważam, że jak mogę pomóc to dlaczego nie. Simon pomógłby mi z bratem, gdyby mógł. Poza tym ściągnął tu Seana. Dla mnie, ponieważ mam kłopoty, a to świadczy o tym, że naprawdę mu zależy na tym, by pomóc. Jeszcze brakuje Archiego i trzej muszkieterowie byliby w komplecie.

– Trzej muszkieterowie?

– Tak ich nazywali na studiach. – Uśmiechnęła się przebiegle, pochylając w moją stronę i ściszając głos. – Laski ponoć zabijały się, żeby mieć ich trzech na raz w tej samej sypialni. – Znów mnie zaszokowała! Jasny gwint! – A to nie jest zabawa dla każdego. Mężczyźni są jednak terytorialni, ale oni trzej... lubili się dzielić. Kończyłam ten sam uniwersytet parę lat po nich i nadal ta trójka była owiana legendami.

Po wczorajszym było oczywiste, że dla Simona to nie nowość. Ta samo dla Justina, a ich synchronizacja wręcz zadziwiająca. No i samo to, gdzie się znajdowaliśmy. Na łodzi spełniającej seksualne marzenia. I ten kwestionariusz!

Coś szalonego przyszło mi do głowy...

– Czy ty myślisz, że oni nas... szykują... na wspólne zabawy?

Brwi Grace podjechały do góry. Wyraźnie nie brała tego pod uwagę aż do teraz. Zaczerwieniła się gwałtownie, przyglądając mi się uważnie.

– Ale my tu się pojawiliśmy przypadkiem – odparła skonsternowana. – Czy twój kwestionariusz zawierał takie... opcje?

– Nie – zastrzegłam szybko.

– Więc skąd taki pomysł?

– Nie wiem, jakoś tak... – zaczerwieniłam się, uzmysławiając sobie, że chyba jednak wybiegłam przed szereg, robiąc falstart i teraz głupio stałam przed tłumem. Zrobiło mi się nieswojo. – Sama powiedziałaś, że już dzielili się kobietą.

Spojrzała na mnie z namysłem.

– Ale teraz każdy ma swoją.

Schowałam twarz w dłoniach.

– Dobra, moja wina! Wyrwałam się z tym idiotycznie.

– Dlaczego idiotycznie? Nigdy nie zastanawiałaś się, jak to jest z kobietą? – spytała ciekawsko.

No pewnie, że się zastanawiałam! Oby raz! Ale gdzie by tu taką znaleźć, co by się zgodziła?

– Jakoś nie... – skłamałam na poczekaniu.

– Że ci nos nie rośnie za każdym kłamstwem – zażartowała.

– Mężczyznom by mógł – zauważyłam rezolutnie.

– Im po to po każdej zdradzie powinien się kutas kurczyć o centymetr. – Uśmiechnęła się szelmowsko. – Nie wciskaj mi kitu, że nigdy o tym nie myślałaś.

– No dobra, może parę razy, ale nawet wśród przyjaciółek był to temat tabu.

Spojrzała na mnie, znów marszcząc brwi.

– Masz z przyjaciółkami tematy tabu? – spytała z niedowierzaniem. – To nie przyjaciółki a zaledwie koleżanki. Z przyjaciółką to się gada nawet o tym, że ci facet zjebał orgazm swoimi zabawami, bo je przeciągnął o sekundę za długo. Albo jak ci dobrze zrobił facet poprzedniego dnia.

– Lub faceci! – zaśmiałam się.

– A skoro o tym mowa. – Pochyliła się w moją stronę. – Jak bawiłaś się w nocy?

Przez chwilę rozważałam, czy ją nie zbyć czymś, ale w sumie z kim mogłabym o tym porozmawiać? Z koleżankami z biura liczącego w sumie dwadzieścia osób? Z Adą, która poleciałaby od razu do naszego szefa. Z Kaśką, która zrobiłaby to samo, czy może z plotkarską Marzenką, która podzieliłaby się tą wiedzą z każdym?

To byłaby sensacyjna plotka, przebijająca wszystko, co do tej pory znali. Żaden romansik nie byłby taką gratką jak moje zwierzenia o seksualnych ekscesach na łodzi przez kilka dni. Rekord nie do pobicia! Co tam romansiki w pracy!

– Nie musisz mówić, jak nie chcesz – dodała Grace łagodnie.

To mi uzmysłowiło, że się zawiesiłam.

– Nie, to nie to. Pomyślałam sobie, że... – Odwróciłam na moment wzrok. – Że ja w sumie nie mam z kim o tym pogadać, bo żadna z moich koleżanek nigdy nie była w takiej sytuacji i uznałaby mnie za puszczającą się zdzirę, niż za kobietę odkrywającą własną seksualność.

– Ja znów nie mogę mieć koleżanek – westchnęła z żalem.

– Ze względu na Seana?

– Tak. – Usiadła po turecku na kanapie. – Wiesz, wiele kobiet posunęłoby się do ekstremum, żeby tylko usidlić takiego faceta.

– Bez względu na to co ma w głowie?

– Ilość zer na koncie wynagradza wszelkie niedostatki najwyraźniej. – Skrzywiła się.

– U nich czy u niego?

– U obojga. – Prychnęła.

– Jak za niego wyjdziesz, zmienisz nazwisko na Astor?

– Nigdy w życiu! – zaperzyła się. – Już wystarczająco źle, że jestem, kim jestem...

– Inteligentną, wygadaną kobietą, która nie da sobą pomiatać?

– Zwłaszcza dlatego! Nie znasz jego rodziny. Tam strach się bać napić wody z kranu, bo wiadomo czy niezatruta? – Machnęła ręką. – Nie rozmawiajmy o nich, nie chcę sobie psuć pięknego dnia. Wolałabym usłyszeć, czy podobały ci się nocne igraszki z braćmi.

Znów schowałam twarz w dłoniach z zażenowana.

– Skąd ty to wiesz?

– Znam ich wszystkich. – Spojrzała na mnie z błyskiem w oku. – Nie da się inaczej. Nie po tylu latach pracy z Seanem.

Przypomniała mi się rozmowa Simona z Justinem po naszej pierwszej wspólnej nocy. Krew odpłynęła mi z twarzy, bo uzmysłowiłam sobie, że sytuacja zdawała się mocno ukartowana. Czy dałam się nabrać?

– Myślisz... Myślisz, że zaplanowali wszystko?

– W jakim sensie?

Opowiedziałam jej w skrócie o wydarzeniach.

– Oj, nie, Sisi, nie idź tą drogą – zaprzeczyła z mocą. – Simon by ci nigdy tego nie zrobił. To szczery facet. Bezwzględny w interesach, ale niezwykle szczery w kontaktach prywatnych. Jeśli powiedział, że jesteś jego dziesiątką, to już szybciej uwierzyłabym, że nie chce się dzielić. To tak jakby znalazł jednorożca na końcu tęczy, zajadającego się watą cukrową.

– Czy jesteś jednorożcem Seana?

– On moim – zachichotała. – Będę go ujeżdżać do skutku. – Zrobiła zabawną minę, celując we mnie pistoletem z palców. – Ocal konia, ujeżdżaj kowboja.

Roześmiałam się pełną piersią. Skończyłyśmy się śmiać, a mnie naszły przemyślenia, całej sytuacji. Nie czułam się przekonana argumentacją Grace i chyba miałam to wymalowane na twarzy.

– Posłuchaj, Simon nigdy nie zabrał na rejs żadnej kobiety. Owszem zabierał pasażerki i realizował ich marzenia, ale... Nigdy, przenigdy nie zabrał tu ze sobą seks partnerki. Nawet Galina korzystała z Coral, kiedy jego tu nie było. Ale ty... – Przerwała na chwilę. – Ty jesteś wyjątkowa. Czy ten trójkąt był z jego inicjatywy?

Dobre pytanie! Szkoda, że nie znałam odpowiedzi! A może znałam?

– Nie, sama to wybrałam w kwestionariuszu. – Przeczesałam palcami włosy. – Ale...

Czy podprogowo mi go wmówiono wtedy o poranku, dostarczając coś, co miałam sobie przemyśleć? Takie delikatne nakierowanie na temat? Ale czy na pewno?

– Ale co?

Zaczęłam sobie wykręcać palce.

– Może mi to wmówili?

Opowiedziałam jej w skrócie wydarzenia i rozmowę o poranku po pierwszym razie.

– To tylko głupie gadanie Justina! – skwitowała.

– Mam mętlik w głowie! Zwłaszcza po moim byłym! Dwa lata przyjaźni i romansu okazało się dwoma latami manipulacji – wyznałam z żalem. – Facet grał na moich uczuciach, a ja podawałam mu się na srebrnej tacy. Pytał o problemy, zwierzał się, współczuł i z zainteresowaniem słuchał, co nie gra w moim małżeństwie, żeby potem dać mi dokładnie to! Czułość, delikatność, mieszające ci w głowie orgazmy i długie rozmowy, umiejętnie podtrzymywane tak, żebym mogła flirtować sama ze sobą. Okazjonalna drama, żebym się do niego przywiązała i bardziej otwierała. A to wszystko okazało się kłamstwem! – wyrzuciłam z siebie z żalem, którego nie potrafiłam już tłamsić w sobie.

– Przykro mi.

Po minie widziałam, że naprawdę jest szczera.

– A wiesz, co było najgorsze? Zawsze myślałam, że z moją seksualnością coś jest nie tak! Będąc nastolatką nabiłam sobie głowę romansami pani Krentz, Garwood czy Roberts i oczekiwałam, że w życiu znajdzie mnie taki czuły drań i stanę się dla niego najjaśniejszą gwiazdą na horyzoncie, wskazującą drogę do odkupienia duszy. – Zaśmiałam się niewesoło. – Ach! Naiwna ja! Więc po paru latach małżeństwa dla Pawła, jawiłam się jak wysuszona gąbka. Udręczona podróżniczka przemierzająca życiową Saharę w poszukiwaniu oazy lub seksualnego świętego Graala. Uważałam, że jestem oziębła jak ryba z zamrażarki.

– No coś ty Sisi, ty kipisz seksapilem! – wtrąciła się Garcie, która do tej pory siedziała cicho, pozwalając mi mówić.

– Teraz tak, ale wtedy nie. Nie na darmo mówią ramię do wypłakania i kutas do ujeżdżania! – ironizowałam, żeby się nie rozpłakać. – Okazało się, że jak otworzyłam umysł oraz pozwoliłam poznać najskrytsze sekrety oczekiwań i potrzeb innemu mężczyźnie, to atrakcja seksualna pojawiła się sama. Kisiel w majtkach na sam dotyk dłoni w okolicy nerek.

– Och la, la! – rzuciła śpiewnie.

– Nierealna chemia! Patrzyliśmy na siebie i stawaliśmy w płomieniach. Aż dziwne, że nigdy nic się nie zajęło ogniem. Do tego nakręcały nas kradzione pocałunki i szybkie chwile rozkoszy w toalecie, gdzie ukrywaliśmy się przez ludźmi z pracy.

– To musiało być coś.

Zapatrzyłam się na morze złocone słońcem.

– Magia, o jakiej piszą w książkach. Na firmowym wyjeździe integracyjnym tak się zatraciliśmy pod prysznicem, że zalaliśmy pokój i pół piętra! Ale jak na to wszystko spojrzysz obiektywnie z boku, to on mnie w sobie rozkochiwał, cały czas powtarzając, że nie robimy nic złego, że kontrolujemy sytuację i do niczego nie dojdzie, bo przecież i ja mam męża i on żonę! – Wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić. – Kiedy już myślałam, że znalazłam swoje miejsce w bajkowej krainie, dostałam obuchem w głowę i sprowadzono mnie na ziemię.

– Sisi, facet cię wykorzystał... żaden normalny facet tak nie robi...

– Widzisz, Grace, nie ja pierwsza i nie ja ostatnia. – Rozłożyłam teatralnie ręce.

Otworzyła szeroko oczy.

– Jak to?

– Każdą poprzednią pracę zmieniał z powodu kolejnego romansu, który na koniec i tak wychodził na jaw i kończył się awanturą.

– Trafił ci się delikwent, nie ma co! – pokręciła głową z niedowierzaniem. – Karma go dopadnie! Zobaczysz! Ja cię mogę tylko zapewnić, że Simon taki nie jest. Podziwiam cię, że po czymś takim w ogóle zaryzykowałaś.

– Zaryzykowałam? – zaśmiałam się, patrząc na nią z rozbawieniem. – Ale niby co? Moja wiza jest przyznana na dziewięćdziesiąt dni, a potem wyjadę z powrotem do Polski, mając wspaniałe wspomnienia gorącego romansu z Australijczykiem. Okoliczności przebywania tysiące kilometrów od domu sprawiają, że nie muszę się przejmować opinią innych ludzi. Tu nikt nie wskaże mnie palcem, że to ta co rozbiła swoje małżeństwo dla kochanka. A prawda jest taka, że rozwiodłabym się tak czy siak. Ten romans po prostu to przyśpieszył, ale nie stał się bezpośrednim powodem. Nie dobraliśmy się i nic nie uratowałoby naszego małżeństwa.

Grace złapała mnie za rękę.

– Kobieto po przejściach. Znajdujesz się w przepięknym zakątku świata, który jest niemal codziennie malowany słońcem. Korzystaj z życia! – poradziła. – Czerp z niego garściami!

– Bo kolejna głupota, po tylu zrobionych w życiu już niczego nie zmieni? – zażartowałam mrocznie.

– Nie, nie, nie! – Zaprzeczyła, poklepując mnie po dłoni. – Rób tak, ponieważ jesteś tego warta! Każdej minuty przyjemności! Po to jest życie, żeby je wykorzystać na dwieście procent, jak się da!

– Właśnie to robię!

– Kłamiąc mi w żywe oczy, że nigdy nie wyobrażałaś sobie, jak to jest uprawiać seks z kobietą?

– No może raz czy dwa! – przyznałam, patrząc na nią spod rzęs. – A ty?

Grace zabrała swoją dłoń i teraz ona wydawała się odrobinkę niepewna.

– Też może raz czy dwa. Tylko tak jak ty, nie mam żadnej zaufanej kobiety. Może... – zawahała się. – Może z tobą – wypaliła w końcu.

Teraz ja spłonęłam rumieńcem, zaszokowana.

– A czemu ja?

– Bo nic cię nie obchodzi, kim jest Sean w wielkim świecie – przyznała z prostotą. – Ani jego kasa, ani nie będziesz chciała go uwieść.

Och!

– On mi się nawet fizycznie nie podoba – zapewniłam. – Nie obraź się, ale nie bawi mnie typ wiecznego Piotrusia Pana.

Grace zaśmiała się pod nosem.

– Ach sęk w tym, że on prywatnie wcale taki nie jest. To trochę bardziej impulsywny Simon.

– Wierzę ci na słowo. Trzymaj go sobie za rączkę... szefowo!

Obie zaczęłyśmy się śmiać.

– I co będziemy robić do następnego postoju, skoro projekty mamy z głowy??

– Ja pójdę zadzwonić do Felicii. A ty... Opalałaś się kiedyś toples?

– Nie? – zaryzykowałam.

Złapała mnie za dłoń i poprowadziła na rufę.

– To zakładasz kostium i idziesz na platformę na górę z filtrem pięćdziesiąt w dłoni. – Wskazała na ostatni pokład. Ze stojącego obok pojemnika wyjęła SPF 50. – Są tam takie niezwykle miękkie leżaki, jakby wypełnione groszkami. Wyskakujesz z tej swojej skorupy zakompleksionej kobiety, ściągasz ciuchy i oddajesz się błogiemu lenistwu, podziwiając krajobraz na horyzoncie. Zobaczymy się w zatoce żółwia.

Sięgnęła po telefon do swoich spodni.

– A jak żółw straci skorupkę, to jest nagi czy bezdomny?

Parsknęłam śmiechem.

– Może się opalać.

– Czyli z grilla – westchnęłam.

– Palce lizać – dodała jednoznacznie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro