Part 18
18/12/2023
Jezuuuu, już prawie święta a ja nadal jestem w lesie z tą historią! Przez ostatni miesiąc dopisałam jeden rozdział. Praca zawodowa skutecznie zabija moją chęć do pisania. Niemniej jednak Sisi i Simon znaleźli się na łodzi i to są rodziały, na które czekaliście. 😈😈😈
Miłego poniedziałku, nie dajcie się "gorączce" świątecznych przygotowań.
Stałam z drinkiem w ręku, gdy Justin dołączył do nas przed kolacją.
– Wybrałaś już sobie partnera? – zagaił z szelmowskim uśmiechem.
Dobrze, że nic nie przełykałam, bo jak amen w pacierzu zakrztusiłabym się. Otworzyłam szeroko oczy, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa. Czy Justin wiedział? I ile wiedział? Czy Simon podzielił się z bratem kwestionariuszem i jego wynikami?
O cholera!
– Justin! – padł autorytatywny, cichy rozkaz Simona.
– Pytam o jutrzejsze nurkowanie! – Niby żartował, ale w jego wzroku było coś takiego, co kazało mi się zastanowić dwa razy nad odpowiedzią. – Wolisz mnie czy brata?
– Instruktora! – pouczył go Simon chłodno.
– Ale nurkujemy trójkami? – Justin nie ustępował, unosząc brew.
Postanowiłam się wtrącić, zanim któryś z nich przejdzie do rękoczynów. Lubiłam Justina za bezpośredniość i łatwą, przyjazną osobowość, ale uwielbiałam Simona za jego chłodną, opanowaną postawę oraz wszystko to, co chował na dnie głowy.
– Jeszcze nie myślałam o nurkowaniu, dzisiaj ledwo przebrnęłam przez snorkeling, że nie wspomnę o porannym „bujaniu". – Przełknęłam ciężko na wspomnienie wiszenia za burtą i bycia targaną mdłościami.
– Jak się czujesz? – Justin z troską taksował mnie wzrokiem.
– Lepiej – przyznałam – ale lekcja do zapamiętania brzmi „nie czytaj na łodzi".
– Po drzemce popołudniowej było już lepiej.
Zaczerwieniłam się lekko na słowa Simona.
– Dobra drzemka bywa nieoceniona.
Galina zmierzała w naszą stronę z miną godną chmury gradowej.
– Muszę z tobą porozmawiać! – rzuciła urażonym tonem księżniczki i poszła dalej. Obejrzałam się za nią, więc widziałam, jak przez ramię rzuciła rozkazujące. – Teraz!
Zniknęła na schodach, prowadzących pod pokład a Simon ku mojemu zaskoczeniu nie ruszył z miejsca. Bracia wymienili spojrzenia.
– Zobaczę, co da się zrobić – westchnął Justin, opróżniając do końca butelkę z piwem, którą wrzucił do stojącego pod stolikiem wiaderka. – Będziesz mi dłużny.
Staliśmy oparci o barierkę, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo.
– Nie rozpoznaję żadnego gwiazdozbioru.
Simon stanął z tyłu i sięgnął po moją dłoń.
– Ta półkula widzi ich inny zestaw. Krzyż Południa. – Wskazał do góry, a potem w bok, kreśląc odpowiedni znak między gwiazdami naszymi wspólnymi palcami. – Omega Centauri, czyli gromada kulista, worek węgla, czyli według niektórych, najładniejsza z ciemnych mgławic na niebie.
Oparłam się o niego ufnie. Podobała mi się ta zażyła intymność.
– To zupełnie inne niebo niż, to które znam.
– Ale podobno ciekawsze niż to na północ od równika. – Zerknęłam na Simona przez ramię. – Cztery najjaśniejsze gromady kuliste w tym dwie zdecydowanie największe, dwie największe i najjaśniejsze, widoczne gołym okiem galaktyki. Do tego cztery z pięciu najjaśniejszych mgławic planetarnych, największa mgławica dyfuzyjna – wymieniał, zapatrzony w niebo a ja w niego. – Największa ciemna mgławica. I na koniec trzy najjaśniejsze gwiazdy na niebie Syriusz, Kanopus i Alfa Centauri
Westchnęłam cicho, co zwróciło jego uwagę. Spotkaliśmy się wzrokiem.
– Onieśmielasz wiejską dziewczynę i sprawiasz, że czuję się jak prostaczka.
– Nie taki był zamysł – odparł łagodnie. – Gdybyśmy spoglądali w twoje niebo, pewnie z łatwością wskazałabyś mi jakieś konstelacje.
– Gdybyśmy wybrali się do jakiej głuszy to tak – przyznałam.
– Uznaj zatem, że popisuję się, żeby zrobić na tobie dobre wrażenie.
Zaśmiałam się krótko.
– Wybaczone. I wcale nie musisz.
Miałam ochotę podrapać się po piersi, bo skóra zaczerwieniona od słońca zaczynała się goić. Dobrze, że kreacja nie wymagała stanika, które pozostałe panie też nie uważały za stosowne nałożyć. To miała być noc wyuzdanego seksu, a nie pruderyjnej bielizny. Majtki, które przygotowałam sobie na dzisiaj posiadały rozcięcie, więc nie wymagały zdjęcia, by dobrać się do intymnych zakamarków. Ich też nie założyłam, więc pod zwiewną białą sukienką byłam naga. Świadomość tego faktu, sprawiała, że zrobiłam się mokra, jakbym robiła coś podniecająco zakazanego. Poza tym Simon, mógłby mnie ukarać, gdyby chciał. To on „zalecił" brak stanika, po wsmarowywaniu w piersi balsamu z aloesu a ja tylko nieco rozwinęłam tę myśl.
Roześmiana para Amerykanów pojawiła się na schodach, ale nie zwracali uwagi na nic, zbyt zajęci koncentrowaniem się na rozbieganych dłoniach partnera. David przycisnął Marcy do relingu okalającego pokład, śmiało wkładając palce pod sukienkę. Ona sama nogę ustawiła na niewielkim pojemniku z wodą, ściągając bluzkę w dół i eksponując nagie piersi. Całowali się jak szaleni, nie dostrzegając niczego poza swoimi ciałami.
Obserwując tylko tę scenę sutki mi stwardniały. Zerknęłam niepewnie na towarzysza, ale w odpowiedzi tylko pogładził nosem mój kark. Zaschło mi w ustach, ale pulsowanie między nogami narastało, wzmagając słodką potrzebę.
David zerknął w naszą stronę z sugestywnym uśmieszkiem! A więc był świadomy, że tu jesteśmy. Czy to miał na myśli Simon, mówiąc, że mistrz ceremonii kontroluje wszystko, co się dzieje? Podglądanie innej pary uprawiającej seks, było jednym z punktów na finalnej liście „zachcianek".
Wpatrzona w parę z przyjemnością poddałam się długim palcom pieszczącym sutki. Nabrałam spazmatycznie powietrza, gdy David rozwiązał kokardę trzymającą bieliznę i biały skrawek materiału opadł, aż do kostki a on sam opadł na kolana przed kochanką. Pieszczoty Simona stały się mocniejsze i zaczynałam mieć problem, na czym się skupić – na oglądaniu, czy przyjemności.
Bez skrępowania Marcy podciągnęła spódnicę sukienki, eksponując wydepilowane ciało. Ciche pojękiwania i pojedyncze słowa jak „mocniej" czy „wyżej" sprawiały, że zrobiłam się jeszcze bardziej podniecona. Zaciskanie mięśni intymnego miejsca nie pomagało, a jedynie wzmagało napięcie. Potrzebowałam zaspokojenia. Męskość Simona usadowiła się między moimi pośladkami. On także nie pozostał obojętny na rozgrywającą się scenę. A może na zapach mojego rozpalonego ciała?
Przykryłam dużą dłoń swoją i pociągnęłam w dół, między własne uda. Sapnął mi do ucha, ale nie protestował. Przez warstwę materiału głaskał wzgórek, przeciągając po nim placami w górę i w dół. Przymknęłam oczy, ale natarczywy męski szept kazał mi je otworzyć.
– Patrz!
Marcy wydała przeciągły jęk, rozkoszując się orgazmem, ja przycisnęłam palce Simona mocniej, pokazując, że potrzebuję stanowczych pieszczot, a nie drażniącego miziania. W odpowiedzi dość mocno uszczypnął sutek, przez co spazmatycznie nabrałam powietrza, gdy otrzeźwiający ból dotarł do głowy.
– Moje zasady – pouczył ochryple, ujmując na powrót pierś i wracając do pieszczenia.
David płynnym ruchem odwrócił Marcy, obnażając dwa krągłe pośladki, które ścisnął mocno, rozchylił i wpatrywał się w ścieżkę między nimi, oblizując usta. Dzięki nodze postawionej na podwyższeniu mogliśmy dostrzec różowe, lśniące od wilgoci zakamarki. Wyciągnął przyrodzenie, nakierował i mocno pchnął. Mnie ten ruch kojarzył się z bólem i nie do końca wiedziałam, czy ona jęczy z dyskomfortu, czy przyjemności.
Zwinne palce Simona wślizgnęły się pod sukienkę. Doskonale wiedziałam, kiedy zorientował się, że nie mam na sobie majtek. Na moment przykrył dłonią cały wzgórek, ściskając go w ramach kary. Nieznacznie rozchyliłam uda, uginając kolana.
– Chcesz, żebym cię ukarał? – spytał, badając palcami wilgotne, obrzmiałe płatki.
– Nie – wydyszałam, zduszając jęk, gdy skubnął łechtaczkę.
– To wyprostuj się.
Zrobiłam, co kazał. Nabrzmiała męskość znów znalazła się między pośladkami. Wydawało mi się, że potrafię grać w tę grę. Z premedytacją ocierałam się o niego, za każdym poruszeniem zdolnych palców. David złapał za włosy Marcy i wygiął ją do tyłu, nie zaprzestając wbijania się między kołyszące się pośladki. Nie pozostała mu dłużna, odpowiadając na każde pchnięcie. Zerknąwszy na nas, poślinił palec i oparł go o tylne wejście. Nowy dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie, kończąc bieg w sutkach i między nogami.
– Podoba ci się to, co widzisz – szepnął z satysfakcją Simon, zwalniając ruchy pieszczącego łechtaczkę palca. Odwróciłam głowę i w odpowiedzi pocałowałam go w szyję.
Kołysanie bioder Davida stawało się coraz bardziej chaotyczne. Kciuk poruszał się we wnętrzu po pokonaniu mięśni rozetki.
– Przydałby ci się tam drugi kutas! – wychrypiał, wciskając kciuk do środka, aż do końca.
Wykonał jeszcze parę intensywnie mocnych pchnięć i zatrzymał się. Sięgnął do kieszeni, wyciągając z niej metalowy przedmiot, w którym rozpoznałam korek analny. Wysunął się z cipki i włożył do niej końcówkę, by następnie rozchylić pośladki i wcisnąć go do środka, jakby wkręcał śrubę. Dołączył do tego siarczystego klapsa.
– Pięknie! – Podziwiał błyszczącą końcówkę. – A teraz mi obciągnij!
Marcy opadła na kolana śmiało biorąc go w usta. I to jak biorąc go w usta! Sapnęłam, widząc, jak David odchyla jej głowę i wciska się do gardła. Doszły nas odgłosy krztuszenia się, gdy wykonywał ruchy. Z oczu kobiety lały się łzy, ale nie protestowała, obejmując jego uda i pozwalając wykorzystywać swoje ciało. W końcu spojrzała w naszą stronę nieco rozkojarzona, ale po gwałtownej próbie odsunięcia się, raczej się nas nie spodziewała. Nie była w stanie się uwolnić, bo przyciskał dłoń do jej potylicy.
– Rozluźnij gardło! – rozkazał, ciągnąc ją za włosy.
Oddech mi przyśpieszył na widok takiej brutalności, ale wbrew szokowi kolejne soki polały się na palce Simona, pieszczące obrzmiałe płatki i gorące wejście. Nie potrafiłam odwrócić oczu od wpatrującej się z uwielbieniem w kochanka Marcy, ani od brutalności Davida, która mnie podniecała. W końcu zastygł, odrzucając głowę do tyłu i zaciskając mocno usta.
To brutalnie wdzieranie się do gardła i przedmiotowe traktowanie kochanki sprawiało, że czułam potrzebę osiągnięcia spełnienia. Kombinacja spektaklu wzrokowego i zwinnych palców Simona sprawiło, że osiągnęłam gwałtowny orgazm, który nadszedł niespodziewanie. W jednej chwili zaciskałam mięśnie, broniąc się, przed spazmem rozkoszy a w następnej jęczałam w jego dłoń, którą przysłaniał mi usta. Dłoń zastąpiły żądające poddania wargi, gdy odwrócił mnie w swoją stronę.
Powoli serce wracało do normalnego rytmu, pozwalając mi powrócić do rzeczywistości. Nawet nie wiem, jak znalazłam się na jego udach, obejmując je okrakiem. Spoczywaliśmy na dużym worku do siedzenia, a ja ocierałam się bezwstydnie o wzwiedzioną męskość, uciskającą mnie między nogami. Całowaliśmy się, a właściwie on prowadził w pocałunku, eksplorując wnętrze moich ust i zapraszając do swoich.
W końcu nasze oczy się spotkały. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć, ani jak się zachować. Realizm wydarzeń wdarł się do głowy, wypływając na policzki szkarłatnym rumieńcem. Niepokoiła mnie brutalna siła Davida. Czy Simon też to planował? W szale namiętności, gdy pożądanie wypełnia ci żyły, byłeś w stanie zgodzić się na wszystko, ale potem nadchodziło otrzeźwienie i wyrzuty sumienia. To chyba nie było to, czego chciałam!
Wszystkie te emocje musiały się malować na mojej twarzy, bo pogłaskał mnie po policzku, przytulając do swojego ciała.
– Powiedz mi, co cię niepokoi – poprosił miękko.
– Jego brutalność – wyszeptałam po długiej chwili.
– Twoje ciało mówiło coś innego.
Zawstydziłam się, wtulając mocniej w obejmujące ramiona. Miał rację.
– Chodzi mi o korek – urwałam, zdziwiona własną śmiałością i tym jak łatwo wypowiedziałam te słowa.
– Nigdy nie zrobiłbym tego w ten sposób żadnej nowicjuszce. – Pogłaskał mnie po włosach. – To wymaga sporej ilości czasu, dużo nawilżenia i pokonania mięśni, żeby nawet włożyć tam palec. Marcy jest doświadczona w seksie analnym i jej mięśnie nie stawiają takiego oporu, jak byłoby to u ciebie. To zabawa w przyjemność Sisi, a nie dogadzanie jednej osobie ze szkodą dla partnera.
Westchnęłam głęboko, ale takie potwierdzenie mu nie wystarczyło. Odchylił mnie do góry, by nasze oczy się spotkały.
– Trzeba to zrobić powoli i delikatnie. Rozumiesz?
– Tak.
Pocałował mnie głęboko, zanim zsunął mnie ze swoich kolan i poprowadził na dolny pokład, proponując drinka na rozluźnienie. O ile do tej pory nie chciałam pić alkoholu, tak teraz czułam, że potrzebuję się odrobinę znieczulić. Barman pojawił się natychmiast, przygotował zamówienie i równie szybko znikł. Ułożyliśmy się na miękkiej kanapie.
– Nie pytałeś, czy mi się podobało.
Uwodzicielski uśmiech rzucony znad krawędzi szklanki, stanowił jedyną odpowiedź. Spojrzenie niebieskich oczu zawierało w sobie płomień kontrolowanego pożądania. Dyskretnie zerknęłam na stan jego pobudzenia.
– Co jeszcze dla mnie zaplanowałeś?
– Dla nas – poprawił mnie leniwie. – Planowałem wprowadzić cię w arkana seksu analnego, ale po twojej reakcji na Marcy... – Urwał gwałtownie i odwrócił się w stronę ciemnego pokładu. Z jednego z ustawionych w ciemniejszej części pomieszczenia leżaków, podniosła się Galina.
– Od kiedy lubisz niedoświadczone dziewice? – spytała z niedowierzaniem, obrzucając mnie niechętnym spojrzeniem.
Simon bez skrępowania gładził szczyt mojej piersi, muskając go opuszkiem i rolując między palcami. Fakt, że robił to przy swojej byłej, nakręcał mnie dodatkowo, zamiast stresować.
– Czy nie powinnaś teraz być w trakcie jednej z wybranych atrakcji? – spytał leniwie.
Wzruszyła ramionami, siadając naprzeciwko nas i przerzucając nogi przez poręcz fotela. Sukienka podjechała do góry, odsłaniając część sklepienia ud. Odwróciłam wzrok zażenowana.
– Żaden z wybranych przez ciebie „towarzyszy" nie ma takiej wytrzymałości jak ty i Justin – wymruczała uwodzicielsko. – Odpadli po niecałej godzinie, dając mi jakieś marne namiastki orgazmów.
Zamknęłam oczy, mimowolnie chcąc się odsunąć, bo sytuacja mnie krępowała, ale Simon zmienił pozycję i objął dłonią pierś, ugniatając.
– W takim układzie musisz zaczekać do północy i zobaczyć, czy znajdzie się ktoś chętny, aby dotrzymać ci towarzystwa.
– Właśnie czekam. – Badawcze spojrzenie Galiny paliło mi skórę. – Twoja uległa też nie wygląda na zaspokojoną. Chociaż przy kimś tak niedoświadczonym – machnęła ręką lekceważąco – trudno o dobrą zabawę.
– Nasz wieczór jeszcze się nawet dobrze nie zaczął, więc wybacz, ale wolimy spędzić go we dwoje.
Wstał i pomógł mi się podnieść. Syknęłam cicho, źle stając na stopie. Ból rozszedł się od kolana po krzyż. Przytrzymał mnie w pionie, pozwalając rozluźnić mięśnie i spróbować jeszcze raz. Tym razem ból skoncentrował się na kolanie. Sapnęłam, usiłując zrobić kilka kroków, ale na próżno, bo nic nie pomagało. Kolano zawiodło w najbardziej nieoczekiwanym momencie i to jeszcze przy kobiecie, która mnie nienawidziła w sumie tylko za to, że oddycham.
– Trzymam cię – szepnął, biorąc na ręce i niosąc pod pokład.
– Możesz mnie już puścić – poprosiłam, gdy znaleźliśmy się na chodach. – Zaraz to jakoś ogarnę.
– Mogę, ale nie chcę.
Stanęłam o własnych siłach dopiero przed kajutą. Palący ból wykrzywił mi rysy, gdy z trudem usiadłam na ogromnym łóżku.
– Chyba nici z planów – szepnęłam z rozczarowaniem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro