Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4. Impreza.

Wróciliśmy z chłopakami po meczu. Nasi fani byli zachwyceni meczem. Oczywiście siostra El Matadora przyleciała z nami. Wszyscy byli zachwyceni. Ale też zaskoczeni tym co zrobiła siostra El Matadora. Każdy wrócił do siebie by odetchnąć po podróży. Jednak dzisiejszego wieczoru mieliśmy świętować nasze zwycięstwo w domu naszego Kapitana. Właśnie szedłem do domu Rasty. Po dotarciu tam zauważyłem auto El Matadora. Uśmiechnąłem się. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Po chwili drzwi otworzył mi Kapitan. Wszedłem do środka. Zauważyłem, że wszyscy przygotowują różne smakołyki na stole. Były chipsy, żelki, pianki, fontanna czekoladowa, różne pizzy i frytki. Do tego dochodziły różne smaki sosów do frytek i pizzy. Pomogłem im w przygotowaniach. Kiedy wszystko było gotowe Joe puścił muzykę, a Tygrys podał wszystkim napoje. Ustawiliśmy się w kręgu.

-Wznoszę toast za Carmen dzięki której wygraliśmy mecz. Za Carmen.- Powiedział nasz kapitan.

-Za Carmen!- Krzyknąłem razem z resztą kolegów z drużyny. Po wypiciu części swoich napoi z puszek zaczęliśmy zabawę. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Piliśmy napoje, jedliśmy smakołyki, tańczyliśmy. W pewnej chwili North zaproponował grę w butelkę. Wszyscy się zgodziliśmy. Usiedliśmy na podłodze i zaczęliśmy grę. W pewnej chwili Ściana zakręcił butelką która zatrzymała się na mnie.

-Wyzwanie.- Powiedziałem od razu. Jednak kiedy Ściana odpowiedział zacząłem myśleć o co mu chodzi. Jednak kiedy wskazał na Matadora i kartę 9 kier zrozumiałem o co mu chodzi. Chyba chciał bym pocałował Matadora. Zrobiłem się czerwony na twarzy ale mimo tego zrobiłem to. Usłyszałem owacje kolegów i Carmen. Kiedy odsunąłem się byłem czerwony jak burak. Matador patrzył na mnie cały w szoku. Nawet słowa nie wypowiedział. Więc dalej graliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro