Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Woda, krew i łzy

Kiedy Jaemin zakończył swoją historię którą Jeno przesiedział w ciszy tylko co chwila zmieniając wyraz twarzy z niedowierzania do skrajnego wkurzenia przez które aż w nim wrzało w końcu odezwał się.





- Wiesz... Nie wiem za bardzo co powiedzieć, nie spodziewałem się że coś takiego stanie się w przyszłości. Bardziej przewidywałem coś w latające auta czy domy w chmurach a tu takie coś.
- A ty? - zapytał młodszy.
- Ja?





- Co się działo w twoich czasach, mogę niby przeczytać w książce ale wiesz, nie często zdarza się okazja do otrzymania relacji podróżnika w czasie.
- Hm w sumie - uśmiechnął się białowłosy - Ty teraz też jesteś podróżnikiem w czasie - stwierdził chwytając dłonią twarz brązowowłosego tak aby zrobił dziubek - to co konkretnie chcesz wiedzieć?
- Mżezpscicmitearz - wymamrotał.






- Co?
Jaemin złapał Jeno za nadgarstki.
- Mówię czy możesz puścić moją twarz, ale to już nieważne. Czy ty masz zamiar mnie tak cały czas dręczyć? - mruknął pod nosem.






- Ja? - starszy wskazał na siebie palcem - Dręczyć ciebie? - tym razem palec powędrował w stronę nosa Jaemina - Nigdy! - krzyknął wstając i biorąc nogi za pas widząc młodszego który szykuje się do ataku.






- Jak to nie skoro już to robisz! - wykrzyknął bardziej rozbawiony niż zły brązowowłosy biegnąc za Jeno który nagle stanął i odwrócił się a zaraz potem Jaemin wpadł na niego.
- Będę cię dręczył dopóki mnie nie polubisz - powiedział starszy.






- A kto powiedział że cię nie lubię - prychnął Jaemin.
- Raczej nie wydaje mi się żebyś mnie lubił... - Jeno udał zasmuconego zbitego szczeniaczka na co młodszy tylko przewrócił oczami.
- To co mam zrobić żebyś mi uwierzył?






W odpowiedzi dostał tylko promienny uśmiech wraz z gestem aby Jaemin pocałował go w policzek na co młodszy spojrzał na Jeno jak na kretyna i postukał go palcem w czoło po czym jednak nieśmiało dał mu buziaka.






- Przestaniesz mnie teraz męczyć? - cały zaczerwieniony brązowowłosy zapytał.
- Ale ja tak robię tylko osobom które lubię, musisz to znieść - zaśmiał się starszy.
- Jesteś okropny! - krzyknął młodszy trącając Jeno lekko pięścią w ramię - Ale mam pytanie.
- Tak słonko?






- Od kiedy jesteśmy żygliwie uroczą parą, ledwo ci powiedziałem że cię toleruję, ale co do pytania. Jak my stąd wyjdziemy? - zapytał młodszy spoglądając w górę skarpy.






- Faktycznie, zeskoczyć było łatwiej niż teraz tam wleźć - Jeno podrapał się po karku nerwowo - Damy radę, nie martw się. Może najpierw rozejrzyjmy się czy nie ma tu jakiegoś przejścia czy coś - zarządził starszy.






- Hmm no wiesz, raczej za dużo miejsc do przeszukania nie mamy - kąśliwie stwierdził młodszy.
- Jest wodospad, jeżeli ufać filmom to...
- Kolejne pytanko.
- Hm?
- Czy ty przypadkiem nie stuknąłeś się w głowę o dno tego jeziora?






- Nie, to ty mnie stuknąłeś w głowę, dwa razy - zaśmiał się Jeno.
- Daj, postukał jeszcze raz to może ci się poukłada - parsknął młodszy.





- Jak nie chcesz spróbować to nie, ja idę przeżyć kolejną przygodę a ty nudziarzu siedź i zapuszczaj korzenie - stwierdził Jeno oddalając się w stronę wodospadu.





Jaemin tylko usiadł na piasku i z politowaniem patrzył na starszego. Im dłużej przyglądał się tym więcej dostrzegał napinających się mięśni białowłosego a kiedy zorientował się o czym tak właściwie myśli spalił buraka, lecz nadal nie spuścił wzroku.






Po chwili jednak tamten zniknął za kotarą wody. Jaemin spojrzał w niebo rozmyślając.
- Może wcale nie jesteś taki zły Jeno - westchnął wstając i kierując się biegiem w stronę wodospadu, tak na wszelki wypadek gdyby starszy miał kolejny błyskotliwy pomysł.





Kiedy stanął zaraz obok ściany wody dalej nie widząc drugiego chłopaka zaniepokoił się.
- Jeno? Eh, znowu robisz sobie żarty, prawda? - powiedział Jaemin wskakując do wody i przepływając pod strumieniem wodospadu. Kiedy wynurzył się spod wody coś ciepłego uniosło go i objęło w pasie.






- Hej co ty... Wiesz co Jeno, mam cię dość cały czas tylko się wygłupiasz i bawisz, życie to nie zabawa... - w tym momencie przerwał mu starszy.






- Po pierwsze, ty mała kanalio, umiesz pływać i to całkiem dobrze, po drugie, skoro to nie zabawa to co? Umrzemy wszyscy, zaraz się zestarzejemy i co. To wszystko do niczego nie prowadzi, więc po co się smucić lepiej pogodzić się z tym i wykorzystać to co mamy, nieprawdaż? - po tej krótkiej przemowie zatkało Jaemina. Nie myślał że ktoś taki jak on mógłby myśleć tak otwarcie. Że mógłby w ogóle myśleć poważnie.






Ale w życiu nie przyznałby tego na głos - A po trzecie lepiej się tak nie wierć, te kamienie są dosyć śliskie i sam się o tym przekonałem niestety.






- Ale nic ci nie jest? - zapytał dalej trochę zbity z tropu młodszy próbując oszacować czy zmieszczą się w szczelinie między skałami jeżeli Jeno go puści bo byli zdecydowanie zbyt blisko.






- Tylko uderzyłem się w tył głowy - odparł białowłosy.
- O skałę? Nie leci ci krew? Boże Jeno, musimy stąd wyjść bo...
- Bo co, mi tu całkiem przyjemnie i nie, nic mi nie jest - stwierdził Jeno kładąc brodę na ramieniu młodszego i opierając bokiem głowy o jego szyję.






- Ehm, no tak ale b-będzie ciemno i... - Jaemin cały zaczerwieniony zająknął się przez co zrobiło mu się jeszcze bardziej głupio i gorąco.
- Nieśmiały Nana - uśmiechnął się białowłosy skacząc do wody z młodszym w ramionach który po raz kolejny nie był na to przygotowany.





Wynużyli się.
- Ja w ciebie nie wierzę! - krzyknął młodszy nadal obejmując Jeno.
- A co ja Święty Mikołaj żebyś w mnie nie wierzył, a poza tym to nie moja wina, jeszcze chwilę byśmy tam stali i doznałbym opażeń trzeciego stopnia! - zaśmiał się starszy - Oraz z tego co wiem to umiesz pływać, nie żeby mi to przeszkadzało czy coś - dalej uśmiechając się powiedział obejmowany rękami Jaemina o szyję i nogami o pas Jeno.





Chwilę potem młodszy zanużył się puszczając przy tym starszego i próbując uciec co się powiodło. Kiedy młodszy z dumą że udało mu się wyprzedzić Jeno wyszedł z wody spojrzał w stronę białowłosego wokół którego unosiła się czerwona plama, pomimo czego wciąż płynął do brzegu.






Kiedy dotarł Jaemin chwycił go za ramiona i kazał usiąść po czym obszedł go i stanął za nim patrząc na czerwoną plamę która odznaczała się na tle białej czupryny chłopaka.






- Mówiłeś że nic ci nie jest idioto, bawić ci się zachciało. A co jeżeli dostaniesz zakażenia i umrzesz bo raczej nie mamy tu apteczki wiesz! - brązowowłosy ochrzanił starszego.






- Nie bój się, obiecałem że pomogę szukać ci rodziców i dotrzymam słowa - spokojnie powiedział Jeno sycząc kiedy młodszy przemywał jego ranę wodą bo krwi ciągle przybywało.






- Zaraz się wykrwawisz i co, ja mam na to patrzeć i czekać?! - w tym samym momencie wiatr który do tej pory tylko delikatnie muskał ciała chłopców zawiał dużo mocniej zwiewając przy tym bluzę Jeno, jego podkoszulek i spodnie oraz spodnie Jaemina które wylądowały prosto na głowie ich właściciela po czym starszy zaśmiał się.






Brązowowłosy zdjął spodnie z głowy zabijając wzrokiem rannego, a następnie zaczął je szarpać.
- Ehm, czy mogę wiedzieć co robisz? - parsknął Jeno widząc poczynania młodszego.
- No bo skoro znaleźliśmy jaskinię za wodospadem jak w filmie to może to działa tak samo... - mruknął zażenowany Jaemin.






- Daj mi to i siadaj, materiału nie przedrzesz po środku ewentualnie szew może puścić więc - tutaj Jeno napiął wszystkie mięśnie co po chwili poskutkowało tym że spodnie młodszego zostały podzielone na pół - tak jak myślałem - triumfalnie stwierdził starszy po czym wziął się za obwiązywanie swojej głowy materiałem.






- Taki z ciebie Tarzan i w ogóle a z przepaską sobie nie radzisz - stwierdził Jaemin z satysfakcją że to w końcu on ma okazję zaimponować rozwiązując supeł stworzony przez białowłosego i samemu zawiązując na jego czole kawałek materiału. Kiedy skończył i zobaczył jak całość komicznie wygląda roześmiał się.






- Hej! I kto tu teraz kogo dręczy? - zapytał Jeno odwracając przepaskę tak aby supeł znalazł się z tyłu, ale nie na ranie, odrobinę bardziej w bok - No to co pielęgniareczko, idziemy - zażądził starszy wstając i klepiąc po głowie młodszego.






- Pff pielęgniarka, zabawne - prychnął brązowowłosy wstając i otrzepując się z piasku.
- Bardzo, co nie? - żartobliwie klepnął się w udo jak porządny farmer po kolejnym ze swoich wybornych dowcipów.





- Zdecyduj się czy wieśniak opowiadający kiepskie kawały czy przystojny facet hmm? - Jaemin poklepał ramię starszego po czym zamarł uświadamiając sobie co właśnie powiedział.







- Przystojny mówisz - Jeno złapał jedną ręką w talii i przyciągnął młodszego do siebie po czym przechylił go jak w tańcu towarzyskim po czym uśmiechnął się - Czy ten dzień może być piękniejszy, najpierw Na Jaemin mówi oficjalnie że mnie lubi a potem jeszcze dodaje że jestem przystojny! A poza tym, jeszcze nie słyszałeś moich najlepszych kawałów - powiedział Jeno puszczając oczko do młodszego.
- Ta, szczególnie z tą różową opaską na czole - prychnął brązowowłosy - a tych kawałów to ja wolę nie słyszeć.








- I zapomniałbym, obdarował mnie swoimi jakże męskimi spodniami i uratował życie, dziękuję! - wykrzyknął Jeno sztucznie pociągając nosem ze "wzruszenia" - ale właśnie - starszy postawił do pionu Jaemina - teraz nie masz spodni i co pielęgniareczko? - zapytał zbierając resztę ubrań które zwiało im na dół.







- Ja nie pomyślałem tak w sumie... - mruknął brązowowłosy.
- Wiesz, mnie tam takie widoki nie przeszkadzają ale gorzej jak się przeziębisz - powiedział zalotnie Jeno na co po raz kolejny młodszy się zaczerwienił - Ty mi się już tu nie czerwień jak cnotka niewydymka, byłeś tak we mnie wpatrzony jak szedłem pod wodospad że ciężko było nie czuć twojego wzroku na plecach - parsknął starszy naciągając na siebie spodnie.






- Na pewno... - burknął brązowowłosy kiedy ubrany do połowy Jeno objął go ramieniem. Jaemin od razu wyrwał mu z ręki bluzę którą na siebie naciągnął. Bluza była takiej długości że jeżeli naciągnął ją do przodu to jego tyłek i tak wystawał z drugiej strony.
- Nie krępuj się, masz zajebisty tyłek, czego tu się wstydzić - powiedział białowłosy klepiąc młodszego w pośladek.







- Możesz przestać?! Nie dosyć że wieśniak to jeszcze niewychowany!
- Tak, tylko ten niewychowany wieśniak może nas uratować przed śmiercią głodową - stwierdził Jeno wyjmując z kieszeni spodni flakonik że znajomo wyglądającym płynem.
- To masz tego więcej?! Mogłeś nas już wcześniej stąd zabrać!







- Ale wtedy nie poznali byśmy się lepiej, a poza tym mogliśmy odpocząć, żal byłoby nie wykorzystać faktu że przeniosło nas w spokojne miejsce i do spokojnego czasu, nie sądzisz?
- Nie, nie sądzę! - zbulwersowany Jaemin krzyczał na Jeno.







- Hej, uspokój się ją tylko chciałem żeby czas spędzony ze mną był jak najprzyjemniejszy dla ciebie - skruszony białowłosy przytulił młodszego.
- A ja tylko chcę odnaleźć rodziców a nie poznawać kretyna który stroi sobie ze mnie żarty! - w tym momencie Jeno spiął się i puścił Jaemina a chłopak uświadomił sobie że wypowiedział o kilka słów za dużo.







- J-Jeno ja... - zaczął brązowowłosy.
- W porządku, rozumiem - odparł chłodno starszy podając mu buteleczkę którą ten odkorkował po kilku minutach starań, czego starszy udawał że nie widzi i upił kilka łyków krzywiąc się następnie podając płyn Jeno który uczynił to samo siadając na piasku.






Jaemin pamiętając o tym że mogą się rozdzielić usiadł obok niego nieśmiało chwytając białowłosego za dłoń. Ulżyło mu kiedy ten go nie odtrącił. Położyli się i chwilę później już sen ich zmożył i zasnęli...





___________________________________________________

Ah Dżemik, popsułeś kulturalnie mówiąc 😑
Ale kolejna podróż przed naszymi chłopakami, a ja z rozdziału na rozdział piszę je coraz dłuższe ale ja tam lubię moje tasiemce i tego nie zmienię 😅
Mam nadzieję że rozdział przypadł każdemu do gustu i że znowu nie przesadziłam z kiczem 😆
Kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się w ciągu najbliższych trzech dni 💜
PS. Zachęcam do zostawiania komentarzy, do następnego 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro