Woda, krew i łzy
Kiedy Jaemin zakończył swoją historię którą Jeno przesiedział w ciszy tylko co chwila zmieniając wyraz twarzy z niedowierzania do skrajnego wkurzenia przez które aż w nim wrzało w końcu odezwał się.
- Wiesz... Nie wiem za bardzo co powiedzieć, nie spodziewałem się że coś takiego stanie się w przyszłości. Bardziej przewidywałem coś w latające auta czy domy w chmurach a tu takie coś.
- A ty? - zapytał młodszy.
- Ja?
- Co się działo w twoich czasach, mogę niby przeczytać w książce ale wiesz, nie często zdarza się okazja do otrzymania relacji podróżnika w czasie.
- Hm w sumie - uśmiechnął się białowłosy - Ty teraz też jesteś podróżnikiem w czasie - stwierdził chwytając dłonią twarz brązowowłosego tak aby zrobił dziubek - to co konkretnie chcesz wiedzieć?
- Mżezpscicmitearz - wymamrotał.
- Co?
Jaemin złapał Jeno za nadgarstki.
- Mówię czy możesz puścić moją twarz, ale to już nieważne. Czy ty masz zamiar mnie tak cały czas dręczyć? - mruknął pod nosem.
- Ja? - starszy wskazał na siebie palcem - Dręczyć ciebie? - tym razem palec powędrował w stronę nosa Jaemina - Nigdy! - krzyknął wstając i biorąc nogi za pas widząc młodszego który szykuje się do ataku.
- Jak to nie skoro już to robisz! - wykrzyknął bardziej rozbawiony niż zły brązowowłosy biegnąc za Jeno który nagle stanął i odwrócił się a zaraz potem Jaemin wpadł na niego.
- Będę cię dręczył dopóki mnie nie polubisz - powiedział starszy.
- A kto powiedział że cię nie lubię - prychnął Jaemin.
- Raczej nie wydaje mi się żebyś mnie lubił... - Jeno udał zasmuconego zbitego szczeniaczka na co młodszy tylko przewrócił oczami.
- To co mam zrobić żebyś mi uwierzył?
W odpowiedzi dostał tylko promienny uśmiech wraz z gestem aby Jaemin pocałował go w policzek na co młodszy spojrzał na Jeno jak na kretyna i postukał go palcem w czoło po czym jednak nieśmiało dał mu buziaka.
- Przestaniesz mnie teraz męczyć? - cały zaczerwieniony brązowowłosy zapytał.
- Ale ja tak robię tylko osobom które lubię, musisz to znieść - zaśmiał się starszy.
- Jesteś okropny! - krzyknął młodszy trącając Jeno lekko pięścią w ramię - Ale mam pytanie.
- Tak słonko?
- Od kiedy jesteśmy żygliwie uroczą parą, ledwo ci powiedziałem że cię toleruję, ale co do pytania. Jak my stąd wyjdziemy? - zapytał młodszy spoglądając w górę skarpy.
- Faktycznie, zeskoczyć było łatwiej niż teraz tam wleźć - Jeno podrapał się po karku nerwowo - Damy radę, nie martw się. Może najpierw rozejrzyjmy się czy nie ma tu jakiegoś przejścia czy coś - zarządził starszy.
- Hmm no wiesz, raczej za dużo miejsc do przeszukania nie mamy - kąśliwie stwierdził młodszy.
- Jest wodospad, jeżeli ufać filmom to...
- Kolejne pytanko.
- Hm?
- Czy ty przypadkiem nie stuknąłeś się w głowę o dno tego jeziora?
- Nie, to ty mnie stuknąłeś w głowę, dwa razy - zaśmiał się Jeno.
- Daj, postukał jeszcze raz to może ci się poukłada - parsknął młodszy.
- Jak nie chcesz spróbować to nie, ja idę przeżyć kolejną przygodę a ty nudziarzu siedź i zapuszczaj korzenie - stwierdził Jeno oddalając się w stronę wodospadu.
Jaemin tylko usiadł na piasku i z politowaniem patrzył na starszego. Im dłużej przyglądał się tym więcej dostrzegał napinających się mięśni białowłosego a kiedy zorientował się o czym tak właściwie myśli spalił buraka, lecz nadal nie spuścił wzroku.
Po chwili jednak tamten zniknął za kotarą wody. Jaemin spojrzał w niebo rozmyślając.
- Może wcale nie jesteś taki zły Jeno - westchnął wstając i kierując się biegiem w stronę wodospadu, tak na wszelki wypadek gdyby starszy miał kolejny błyskotliwy pomysł.
Kiedy stanął zaraz obok ściany wody dalej nie widząc drugiego chłopaka zaniepokoił się.
- Jeno? Eh, znowu robisz sobie żarty, prawda? - powiedział Jaemin wskakując do wody i przepływając pod strumieniem wodospadu. Kiedy wynurzył się spod wody coś ciepłego uniosło go i objęło w pasie.
- Hej co ty... Wiesz co Jeno, mam cię dość cały czas tylko się wygłupiasz i bawisz, życie to nie zabawa... - w tym momencie przerwał mu starszy.
- Po pierwsze, ty mała kanalio, umiesz pływać i to całkiem dobrze, po drugie, skoro to nie zabawa to co? Umrzemy wszyscy, zaraz się zestarzejemy i co. To wszystko do niczego nie prowadzi, więc po co się smucić lepiej pogodzić się z tym i wykorzystać to co mamy, nieprawdaż? - po tej krótkiej przemowie zatkało Jaemina. Nie myślał że ktoś taki jak on mógłby myśleć tak otwarcie. Że mógłby w ogóle myśleć poważnie.
Ale w życiu nie przyznałby tego na głos - A po trzecie lepiej się tak nie wierć, te kamienie są dosyć śliskie i sam się o tym przekonałem niestety.
- Ale nic ci nie jest? - zapytał dalej trochę zbity z tropu młodszy próbując oszacować czy zmieszczą się w szczelinie między skałami jeżeli Jeno go puści bo byli zdecydowanie zbyt blisko.
- Tylko uderzyłem się w tył głowy - odparł białowłosy.
- O skałę? Nie leci ci krew? Boże Jeno, musimy stąd wyjść bo...
- Bo co, mi tu całkiem przyjemnie i nie, nic mi nie jest - stwierdził Jeno kładąc brodę na ramieniu młodszego i opierając bokiem głowy o jego szyję.
- Ehm, no tak ale b-będzie ciemno i... - Jaemin cały zaczerwieniony zająknął się przez co zrobiło mu się jeszcze bardziej głupio i gorąco.
- Nieśmiały Nana - uśmiechnął się białowłosy skacząc do wody z młodszym w ramionach który po raz kolejny nie był na to przygotowany.
Wynużyli się.
- Ja w ciebie nie wierzę! - krzyknął młodszy nadal obejmując Jeno.
- A co ja Święty Mikołaj żebyś w mnie nie wierzył, a poza tym to nie moja wina, jeszcze chwilę byśmy tam stali i doznałbym opażeń trzeciego stopnia! - zaśmiał się starszy - Oraz z tego co wiem to umiesz pływać, nie żeby mi to przeszkadzało czy coś - dalej uśmiechając się powiedział obejmowany rękami Jaemina o szyję i nogami o pas Jeno.
Chwilę potem młodszy zanużył się puszczając przy tym starszego i próbując uciec co się powiodło. Kiedy młodszy z dumą że udało mu się wyprzedzić Jeno wyszedł z wody spojrzał w stronę białowłosego wokół którego unosiła się czerwona plama, pomimo czego wciąż płynął do brzegu.
Kiedy dotarł Jaemin chwycił go za ramiona i kazał usiąść po czym obszedł go i stanął za nim patrząc na czerwoną plamę która odznaczała się na tle białej czupryny chłopaka.
- Mówiłeś że nic ci nie jest idioto, bawić ci się zachciało. A co jeżeli dostaniesz zakażenia i umrzesz bo raczej nie mamy tu apteczki wiesz! - brązowowłosy ochrzanił starszego.
- Nie bój się, obiecałem że pomogę szukać ci rodziców i dotrzymam słowa - spokojnie powiedział Jeno sycząc kiedy młodszy przemywał jego ranę wodą bo krwi ciągle przybywało.
- Zaraz się wykrwawisz i co, ja mam na to patrzeć i czekać?! - w tym samym momencie wiatr który do tej pory tylko delikatnie muskał ciała chłopców zawiał dużo mocniej zwiewając przy tym bluzę Jeno, jego podkoszulek i spodnie oraz spodnie Jaemina które wylądowały prosto na głowie ich właściciela po czym starszy zaśmiał się.
Brązowowłosy zdjął spodnie z głowy zabijając wzrokiem rannego, a następnie zaczął je szarpać.
- Ehm, czy mogę wiedzieć co robisz? - parsknął Jeno widząc poczynania młodszego.
- No bo skoro znaleźliśmy jaskinię za wodospadem jak w filmie to może to działa tak samo... - mruknął zażenowany Jaemin.
- Daj mi to i siadaj, materiału nie przedrzesz po środku ewentualnie szew może puścić więc - tutaj Jeno napiął wszystkie mięśnie co po chwili poskutkowało tym że spodnie młodszego zostały podzielone na pół - tak jak myślałem - triumfalnie stwierdził starszy po czym wziął się za obwiązywanie swojej głowy materiałem.
- Taki z ciebie Tarzan i w ogóle a z przepaską sobie nie radzisz - stwierdził Jaemin z satysfakcją że to w końcu on ma okazję zaimponować rozwiązując supeł stworzony przez białowłosego i samemu zawiązując na jego czole kawałek materiału. Kiedy skończył i zobaczył jak całość komicznie wygląda roześmiał się.
- Hej! I kto tu teraz kogo dręczy? - zapytał Jeno odwracając przepaskę tak aby supeł znalazł się z tyłu, ale nie na ranie, odrobinę bardziej w bok - No to co pielęgniareczko, idziemy - zażądził starszy wstając i klepiąc po głowie młodszego.
- Pff pielęgniarka, zabawne - prychnął brązowowłosy wstając i otrzepując się z piasku.
- Bardzo, co nie? - żartobliwie klepnął się w udo jak porządny farmer po kolejnym ze swoich wybornych dowcipów.
- Zdecyduj się czy wieśniak opowiadający kiepskie kawały czy przystojny facet hmm? - Jaemin poklepał ramię starszego po czym zamarł uświadamiając sobie co właśnie powiedział.
- Przystojny mówisz - Jeno złapał jedną ręką w talii i przyciągnął młodszego do siebie po czym przechylił go jak w tańcu towarzyskim po czym uśmiechnął się - Czy ten dzień może być piękniejszy, najpierw Na Jaemin mówi oficjalnie że mnie lubi a potem jeszcze dodaje że jestem przystojny! A poza tym, jeszcze nie słyszałeś moich najlepszych kawałów - powiedział Jeno puszczając oczko do młodszego.
- Ta, szczególnie z tą różową opaską na czole - prychnął brązowowłosy - a tych kawałów to ja wolę nie słyszeć.
- I zapomniałbym, obdarował mnie swoimi jakże męskimi spodniami i uratował życie, dziękuję! - wykrzyknął Jeno sztucznie pociągając nosem ze "wzruszenia" - ale właśnie - starszy postawił do pionu Jaemina - teraz nie masz spodni i co pielęgniareczko? - zapytał zbierając resztę ubrań które zwiało im na dół.
- Ja nie pomyślałem tak w sumie... - mruknął brązowowłosy.
- Wiesz, mnie tam takie widoki nie przeszkadzają ale gorzej jak się przeziębisz - powiedział zalotnie Jeno na co po raz kolejny młodszy się zaczerwienił - Ty mi się już tu nie czerwień jak cnotka niewydymka, byłeś tak we mnie wpatrzony jak szedłem pod wodospad że ciężko było nie czuć twojego wzroku na plecach - parsknął starszy naciągając na siebie spodnie.
- Na pewno... - burknął brązowowłosy kiedy ubrany do połowy Jeno objął go ramieniem. Jaemin od razu wyrwał mu z ręki bluzę którą na siebie naciągnął. Bluza była takiej długości że jeżeli naciągnął ją do przodu to jego tyłek i tak wystawał z drugiej strony.
- Nie krępuj się, masz zajebisty tyłek, czego tu się wstydzić - powiedział białowłosy klepiąc młodszego w pośladek.
- Możesz przestać?! Nie dosyć że wieśniak to jeszcze niewychowany!
- Tak, tylko ten niewychowany wieśniak może nas uratować przed śmiercią głodową - stwierdził Jeno wyjmując z kieszeni spodni flakonik że znajomo wyglądającym płynem.
- To masz tego więcej?! Mogłeś nas już wcześniej stąd zabrać!
- Ale wtedy nie poznali byśmy się lepiej, a poza tym mogliśmy odpocząć, żal byłoby nie wykorzystać faktu że przeniosło nas w spokojne miejsce i do spokojnego czasu, nie sądzisz?
- Nie, nie sądzę! - zbulwersowany Jaemin krzyczał na Jeno.
- Hej, uspokój się ją tylko chciałem żeby czas spędzony ze mną był jak najprzyjemniejszy dla ciebie - skruszony białowłosy przytulił młodszego.
- A ja tylko chcę odnaleźć rodziców a nie poznawać kretyna który stroi sobie ze mnie żarty! - w tym momencie Jeno spiął się i puścił Jaemina a chłopak uświadomił sobie że wypowiedział o kilka słów za dużo.
- J-Jeno ja... - zaczął brązowowłosy.
- W porządku, rozumiem - odparł chłodno starszy podając mu buteleczkę którą ten odkorkował po kilku minutach starań, czego starszy udawał że nie widzi i upił kilka łyków krzywiąc się następnie podając płyn Jeno który uczynił to samo siadając na piasku.
Jaemin pamiętając o tym że mogą się rozdzielić usiadł obok niego nieśmiało chwytając białowłosego za dłoń. Ulżyło mu kiedy ten go nie odtrącił. Położyli się i chwilę później już sen ich zmożył i zasnęli...
___________________________________________________
Ah Dżemik, popsułeś kulturalnie mówiąc 😑
Ale kolejna podróż przed naszymi chłopakami, a ja z rozdziału na rozdział piszę je coraz dłuższe ale ja tam lubię moje tasiemce i tego nie zmienię 😅
Mam nadzieję że rozdział przypadł każdemu do gustu i że znowu nie przesadziłam z kiczem 😆
Kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się w ciągu najbliższych trzech dni 💜
PS. Zachęcam do zostawiania komentarzy, do następnego 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro