𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘩𝘪𝘱𝘴
Kolorowe światła, głośna muzyka, lejący się tonami alkohol...
Opustoszała już loża, rozłożony ja na czerwonej skórzanej kanapie i odbijający się od szklanego stolika przede mną, stukot twoich lakierowanych szpilek.
Niewinna z wyglądu, równie delikatna za dnia, słodka jak cukierki...
To nie byłaś ty w obecnej chwili.
Sensualna, ostra jak brzytwa i pikantna jak chilli. Stałaś na stoliku, uważnie badając mnie spojrzeniem.
Drink, który trzymałaś w dłoni rozlewał się po twoim dekolcie i opinającej twoje ciało, satynowej sukience. Poruszałaś się w rytm muzyki, nie patrząc na trunek, który posklejał ci już włosy i rozmazał delikatnie makijaż. Interesowałem cię w tym momencie, tylko ja i moje zadowolenie.
Intrygowaliśmy siebie nawzajem, kochanie.
Ty swoim ciałem, zaś ja spojrzeniem, którego pragnęłaś na swojej sylwetce.
Błądziłaś dłońmi po materiale sukienki, oblizując przy tym swoje mokre wargi. Byłaś rządna uwagi, mojej uwagi. Nie zrywałaś naszego kontaktu wzrokowego, bawiłaś się dalej, a mi to imponowało.
Tańczyłaś, jak prawdziwa zdzira w dziwkarskich ubrankach, ale ja to lubiłem. Lubiłem, gdy byłaś kurewsko zdzirowata i taka niegrzeczna, tylko dla mnie.
Muzyka cichła, a ty zaczynałaś grać swoje pierwsze skrzypce.
Jedno ramiączko, później drugie...
Sukienka na stoliku, a ty w koronkowej bieliźnie na moich kolanach...
Składałaś pocałunki raz po razie, gdy ja ściskałem twoje biodra sprawiając, że robiłaś się wilgotna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro