𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘦𝘺𝘦𝘴
Od tamtego wieczoru się wszystko zmieniło...
Odkąd zasiadłaś raz w moim samochodzie, pojawiałaś się w nim coraz częściej.
Przez pięć dni w tygodniu, gdy słońce górowało na bezchmurnym niebie, ty siedziałaś obok mnie, ukradkowo na mnie spoglądając. Nie krępowałaś się, bo byłaś pewna, że skupiałem się na drodze.
Myliłaś się, kochanie...
Za każdym razem zdradzała cię szyba samochodu, w którą cały czas patrzyłem. I ten odcień seledyny, który tak kurewsko się w niej odznaczał.
Z małym uśmieszkiem na twarzy, nawiązałem z tobą krótki kontakt wzrokowy, ponieważ na dłuższy mi nie pozwoliłaś, a utwierdziła mnie w tym twoja panika, że spowoduje wypadek.
Kochanie...
Niestety, ale nie pozwolę ci tak szybko odejść, gdy jesteś obok.
Mając kilka nędznych sekund, zatopiłem się w twoich oczach na o wiele dłużej i mimo że w nie już nie spoglądałem, miałem je wciąż przed sobą.
Widziałem te dwie seledynowe tęczówki w pokoju pełnym mroku, podczas gdy ty robisz mi dobrze.
I skarbie uwierz mi na słowo, ale niewiele brakowało, aby od samego wyobrażenia twoich oczu, moje spodnie stały się mokre...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro