𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘥𝘪𝘮𝘱𝘭𝘦𝘴𝘴
Twój uśmiech od zawsze miał w sobie przesyt twojej zadziorności. Tego czegoś co tak cholernie przyciągało, miał coś co ciągnęło prosto w twoje ramiona.
Ale wciąż, uśmiechając się...
Ujawniały się twoje dołeczki...
Mimo tej całej złej aury, którą wokół siebie starałaś stworzyć. One sprawiały, że wciąż wyglądałaś na łagodniejszą.
A ty nie chciałaś być już tak delikatna, jak dotychczas.
Nie chciałaś być postrzegana, jako krucha, łatwa do zmiażdżenia osoba.
Nie chciałaś pokazywać, że można cię zdominować.
Po prostu, chciałaś mieć wszystkich u swych stóp i twój uśmiech, a raczej te twoje urocze dołeczki; Ci w tym pomagały. Czarowałaś nimi praktycznie każdego, kogo zdołałaś.
Mogłaś zaczarować, również mnie, ale to ja wolałem mieć władze nad twoim ciałem.
I chciałem, aby twoje dołeczki były moje na wyłączność.
Zresztą, jak cała ty, kochanie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro