Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝘱𝘦𝘳𝘴𝘱𝘦𝘤𝘵𝘪𝘷𝘦 „𝘺𝘰𝘶𝘳 𝘩𝘢𝘪𝘳"


      Pokój pełen mroku, a w nim, ona z nim. Siedziała na łóżku, czekając na jego dotyk na jej nagim ciele. To był jej pierwszy raz. Pierwszy raz, kiedy oddała swoje ciało w ręce kogoś innego, niż swoje. Pierwszy raz, kiedy pozwoliła zaufać komuś więcej, niż tylko sobie.

Stawiał ciężkie kroki, przyglądając się badawczo jej niewielkiej osobie. Widział, że się stresowała, a zdradzało ją drżenie jej ciała. Nie dotykał jej, a ona już reagowała. Wystarczyła tylko jego obecność, aby w pokoju najgłośniejszym dźwiękiem, stał się jej krótki nierówny oddech. Wystarczyła tylko jego osoba, aby sprawić, żeby poczuła się, jak nigdy dotąd.

Ich wspólna dwunasta godzina doprowadziła do utraty zmysłów tej dwójki, całkowitego braku poszanowania dziewczyny ze strony bruneta. Ale on taki był... Władczy, dominujący, a ona miała do takich, jak on wiele słabości. Nie bez przyczyny zaufała mu, akurat tej nocy i nie bez przyczyny zaczęła się zmieniać. Jednak to dziś postanowiła pozostawić widły diabła i pozbyć się swoich różków, chciała być ponownie niewinną dziewczyną, która nie klęczała godzinę temu robiąc mu dobrze w męskiej toalecie w ich szkole.

Chciała być zapamiętana, jako ta dobra, uniewinniona, delikatna. Nie wiedziała, że on ją taką pamiętał i to właśnie ta niewinność sprawiła, że tworzył o niej notatki. Wyróżniała się będąc delikatną, będąc tą ostrą. I on za wszelką cenę chciał to udowodnić.

Męskie kolana spotkały się z miękkim materacem jej łóżka, a ona zamknęła się w swoich własnych objęciach. Niecierpliwiła się i chciała być już po wszystkim, chciała mieć swój pierwszy raz i nieznany dotyk za sobą. Jej ciało drżało jeszcze bardziej, niż przedtem, a wszystko zawdzięczała jego osobie i ciepłemu oddechowi, który otulał jej plecy pod kaskadą jej czarnych kosmyków.

Reagowała na ciało obce w stresie i rozlewającym się po jej ciele podnieceniu. Zaciskała uda i wbijała swoje szpony w ramiona, aby nie myśleć tylko o nim. Pozbywała się myśli z głośno walącym sercem, gdy on testował jej reakcje.

Zaczął od niesamowicie delikatnego pocałunku na jej nagim, lekko sinym ramieniu. Pierwszy krok, który wywołał rozluźnienie, przymkniecie ociężałych już powiek i wypuszczenie oddechu, który w sobie tłumiła od dłuższej chwili.

Kilka pikantnych słów, które powaliłyby na kolana każdą dziewczynę, którą znał, ale on wolał wypowiedzieć je tylko jej, bo w jego głowie, tylko ona na nie zasługiwała.  Ten szept sprawił, że przez nią przebiegł niesamowity dreszcz, a usta rozciągnęły się w małym uśmieszku.

I finał, na który czekała odkąd zasiadła naga po środku swojego łóżka.

Duża dłoń zatopiła się w jej długich, czarnych jak smoła włosach, a on z dużą siłą za nie pociągnął. W pomieszczeniu rozbrzmiał się skowyt, który wypełznął z dużych damskich malinowych warg, podczas gdy ona zaciskała swoje powieki. Drobne uda, które wcześniej silnie ściskała, poluźniły się, a on to w dobry sposób wykorzystał.

Nie był by sobą, gdyby tego nie zrobił. Zresztą to było w podzięce - tak sobie tłumaczył.

Gdy jej głowa opierała się na jego ramieniu, wolna ręka wsunęła się między niewielką przestrzeń, a on dał jej posmakować zakazanego owocu, którego wcześniej nie miała odwagi skosztować.

Wschodzące promienie rozświetlały mrok, a ona pojękiwała imię swojego upadłego anioła, w którego ramiona dobrowolnie się oddała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro