• Have we met before •
Witajcie moje szkieleciki!
Postanowiłam zebrać się na odwagę i jednak opublikować tą cząstkę prac której raczej nie pokazuję szerszej publice.
Są to przede wszystkim szkicowe komiksy wykonywane na naprawdę wielu kartkach papieru. Nie umieszczam ich, bo najczęściej nie dotyczą oryginalnej historii z książki. Najczęściej to tylko małe pomysły, które wpadają mi do głowy. Nie chcę wam po prostu mieszać tego co jest kanoniczną opowieścią, a co niekanoniczną ;-;
Też nie mam do końca przekonania co do tego, czy moje dobre pomysły są dostatecznie dobre na publikację, stąd bardzo liczy się dla mnie wasze zdanie, czy wolicie pełne prace, czy takie też się u mnie mają pojawiać.
Jak je postrzegacie?
Konkretnie ten komiks miał przedstawiać pierwsze spotkanie między Panem (MC!Luxath'em) a Mimetusem (MC!Orionem).
Dla przypomnienia, są to alternatywne wersje tej dwójki przedstawionej jako stworzenia z baśni i mitów.
Oczywiście historia poznania się Luxath'a z Orionem w oryginalnej książce wyglądała zupełnie inaczej ~
Gdyby napisy były zbyt nieczytelne napiszcie, a wstawię też sam tekst pod każdą stroną!
Update: dodałam już tekst ^^
_
_____________________________________
Strefa non-canon
______________________________________
Pan: "Pierwszy raz byłem w tak dużym mieście.
Wszędzie wszystkiego było pełno. Budynki, kamienice, stragany... aż wrzało od ludzi!
Część z nich szeptała o mnie za moimi plecami, ale wiedziałam że tak będzie. Miałem szczęście, że żaden nie chciał zrobić mi krzywdy.
Nie spodziewalem sie jednak, ze zrządzeniem losu trafię na kogos podobnego do mnie!"
?: "- Dziękuję za jabłka André. Chyba w całym Paryżu nie ma lepszych owoców niż u ciebie!"
Pan: HEJ!
André: "- ...Chyba woła do ciebie."
?: "- André proszę, bądź cicho to może sobie pójdzie."
P
an: "- Słyszałem że w Paryżu mieszka jeden inkub. Czy mógłbyś wskazać mi do niego drogę?"
?: " - Jasne. Obawiam się jednak że to spory kawałek stąd. Żyje na granicach miasta."
Pan: "- Och nie... nie wiem czy sam trafię, marnie się tutaj odnajduję..."
?: "- Ech... czyli wygląda na to, że będę musiał cię tam zabrać..."
Pan: "- Wspaniale!"
[ jakiś czas później ]
?: "- Dorożka!"
Pan: "- Musimy jechać powozem?"
?: "- Niestety w Paryżu tak się podróżuje."
Pan: "- ..."
?: "- A tak wogóle to jak się nazywasz?"
Pan: "- Och, najmocniej przepraszam! Zapomniałem się przedstawić! Zwą mnie Pan."
?: "- Mhm..."
Pan: "- A ty jak masz na imię?"
?: "- Mimetus."
Mimetus: "- Co, Echo urządza kolejne wielkie przyjęcie na swoim dworze, na które zostałeś zaproszony?"
Pan: "- Nie jestem zbyt rozrywkową osobą. Szukam mojego brata, a słyszałem, że ten inkub posiada księgę zaklęć zdolną go namierzyć."
Mimetus: "- Różnisz się od innych Podmiotów..."
Pan: "- Bo nie jestem jednym z nich!"
Mimetus: "- Nie jesteś?"
Pan: "- Nie, jestem faunem."
Mimetus: "- Och.
Wybacz... To przez te rogi i kopyta. Jesteście dosyć podobnym gatunkiem!"
Pan: "- Nie szkodzi! Każdemu zdarza się pomylić!"
Mimetus: "Mende, mogłem być dla niego milszy! W końcu to nie władczy demon, tylko jakiś uchachany idiota."
Mimetus: "- ..."
Pan: "Nie byliśmy nawet w połowie drogi, gdy mojego towarzysza dopadło nieznane mi, ogromne strapienie."
Pan: "- Panie Mimetusie, czy wszystko w porządku?"
Mimetus: "- Si, wszystko gra. Miewam czasem nawracające migreny."
Pan: "- Woźnica stać!"
Mimetus: "- Nie! Nie! Nie! Dam sobie radę do końca jazdy!"
Pan: "- Nie martw się. Usiądziesz, odpoczniesz sobie i od razu zrobi ci się lepiej! Naprawde nalegam, nie chcę, żeby coś sie tobie stało."
Mimetus: "- O-okej."
Mimetus: "Jakim cudem zgodziłem się na ten postój!? Przecież czas mi się kończy! Ten faun był tak dziwnie przekonujący, że nawet gdyby mi kazał, tańczyłbym balet!"
Pan: "- Witaj moja droga."
Pan: "- Jak ludzie wogóle mogli wykorzystać twoje silne nogi, zamiast używać własnych?
Wybacz, że musiałaś ciągnąć nas aż tutaj."
Woźnica: "- H-HEJ! WRACAJ TU NATYCHMIAST!"
Pan: "- ANARCHIA! HAHAHA!
Mimetus: "- CO TY WYPRAWIASZ!?"
Pan: "- Hehe. Ups."
Mimetus: "- Jak mogłeś tak nieodpowiedzialnie pozbyć się naszego jedynego transportu!?"
______________________________________
Koniec strefy non-canon
______________________________________
To jak na razie pierwsza partia komiksu, w najbliższym czasie zapewne będę tworzyć jego kontynuację.
Aby przedstawić komiks w miarę czytelnej formie, zeskanowałam strony. Jeśli macie także inne sposoby na to, jestem otwarta na wasze pomysły!
Tak wiem, jestem straszna utrudniając wam czytelność moim brakiem kadrów :'D
Przepraszam że jest tyle mojego gadańska w tym rozdziale...
Nadrozdziałowo: trochę tematycznej muzyki mojego ulubionego twórcy, czyli "Have we met before?" Toma Rosenthal'a
Bajo! Do następnej części!
~ wasz Nokturn
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro