🌠niezależność🌠
może i to kradzież,
a może to zabawa,
ale jeśli tak, to nieciekawa
i zbyt mało dana w beż.
wolę jaśniejsze klimaty
zamiast smutku i cierpienia,
może nie potrzebuję spełnienia,
ale chciałabym wrócić do chaty.
serce mi złamałeś, wiesz,
i zostawiłeś w płaczu,
droga przyczyno deszczu,
a wciąż przebaczenia chcesz.
nie mogę przystać na warunki,
które stawiasz mi ostatnio
a nie są nacechowane dodatnio,
więc robię wielkie malunki.
nie masz pojęcia, co przedstawiają,
rozumiem je tylko ja,
a czas wciąż mija
i coraz więcej elementów mają.
tu dorysuję dwie kreski,
tam dam więcej pętel,
a tutaj kilka muszel
i zamalowane całe ścianki.
mogłam wszystko przemyśleć
i teraz jestem już pewna,
że umowa twa jest niepewna
i nie mogę jej z tobą mieć.
zbyt dużo sprawiłeś cierpienia
i płakałam przez ciebie nocami,
by uporać się ze wspomnieniami
i żyć znów wśród twego cienia.
dlatego odejdź z mego życia
i znajdź inną naiwną,
co będzie tą pozytywną
i będzie chciała twojego „mycia”.
od teraz jestem niezależna,
będę silna wokół słabych,
będę duża wśród małych
i nie będę nikomu dłużna.
bo w końcu zrobię to sama,
bez niczyjej pomocy
i niczyjej „dużej” mocy
i nie przeszkodzi mi żadna drama.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro