Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6


Raven:

Otworzyłam drzwi do salonu. W nim była już Kseny. Sprzątała. Na stole było przygotowane śniadanie. Miała na uszach i nie zauważła,że przyszłam.
-"... Drobnostka. Ten ocean,słońce,świat".
Śpiewała i tańczyła przy pracy. Śmiesznie to wyglądało. Po chwili odwróciła się w moją stronę.
-"... Tu tatuaż,tu dziara,tu szny....." Hej Raven. Miłych walentynek.
-Dzięki. Wzajemnie.
-Zapraszam do stołu. Zrobiłam Ci ziołową herbatkę.
Lekko się uśmiechnęłam,żeby nie było,że jej nie lubię, ale będę ją miała na oku. Do pokoju wbiegł Cybor i Bestia.
-Co tak pachnie? Śniadanko!
Powiedzieli w tym samym czasie i jak najszybciej usiedli do stołu. Przyszli również Robin i Gwiazdka.
Kseny każdemu przygotowała to co lubi. Pewnie domyśliła się po regałach w lodówce.
Ona jednak nie jadła z nami tylko szybko wybiegła z salonu,trzymając się jedną ręką za brzuch,a drugą zakrywając usta.
Gdy była blisko drzwi,Cyborg na nią popatrzył i posmutniał. Wszyscy to zauważyliśmy.
-Co jej jest?
Spytał robot.
-Nie wiem. Może jest na coś uczulona.
-Albo jest chora.
-Albo nie dobrze jej się zrobiło jak na ciebie spojrzała?
Po tym tekście rąbnęłam Bestie po głowie z powagą na twarzy.
Po chwili wróciła do nas. Nie wyglądała za dobrze,ale udając,że nic jej nie jest,usiadła przy stole.
-Wszystko dobrze?
Spytał ją Cyborg.
-Tak. Jest okey,ale jest problem. Nie wiem,którą grę na konsole wybrać. Wzięłam ze sobą pady,ale nie mam z kim grać. Może zagramy wszyscy razem?
Wszyscy pokiwali głową na tak,prócz mnie.
-No weź Raven. Zagraj z nami chociaż raz! Co?
Bestia zamienił się w kotka i skoczył mi na ramie,patrząc na mnie oczami. Nie mogłam znowu powstrzymać się . To by oznaczało,że mi na nim zależy lub gorzej. Reszta zaś też na mnie tak patrzyła. Byłam silna,ale żeby patrzyło tak na mnie 5 osób,to lekka przesada. Po chwili Bestia zaczął się miziać do mojej szyi. To było takie miłe. Głęboko odetchnęłam i odpowiedziałam.
-Raz i tylko raz z wami zagram. Nacieszcie się tym.
Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Kseny poszła po pady. Przyniosła 4 pady. Było dla każdego,gdyż w domu mieliśmy 2. Graliśmy przez 3 godziny. Nie wiedziałam,że gry są tak fajne. Wciągnęłam się w nią mocno. Najpierw odpadli chłopacy i Gwiazdka. Ja i Kseny toczyłyśmy zaciętą walkę o wygraną. Okazało się niestety,że o parę punktów wygrała Kseny. I tak szacunek, jest dobra. 2 miejsce też jest zaszczytem. Podałyśmy sobie ręce.
-Dawałaś czadu Raven. Szacunek.
-Tobie też gratuluje.
Gwiazdka i Robin poszli chwilę zająć się sobą,Cyborg wyciągną na rozmówkę Kseny,a ja właśnie chciałam iść do pokoju,gdy nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
-Nie wiedziałem,że jesteś taka dobra w grach!
-Ja też nie.
Popatrzyłam chwilę w jego oczy. Ma takie miłe spojrzenie. Uśmiechnęłam się lekko. On do mnie również.
-Wiesz Raven. Chciałem Ci to powiedzieć wcześniej,ale jakoś się składało się na to,bo widzisz Raven. Ja.. to znaczy mi,że...yy
Po chwili przegryzł dolną wargę i nie wiedział co zrobić. Ja też nie miałam pomysłu na ruch. Po sekundzie przechylił głowę lekko w lewo,przysuwał twarz w moje stronę i zamkną oczy. Ja również zamknęłam oczy. Nie wiem dlaczego,ale chciałam go pocałować. Nie wiem dlaczego i co mnie do tego nakłoniło,ale czułam i zawsze czuje
przyjemność,ochronę,ciepło i troskę przy jego obecności. Już stykaliśmy się nosami. Już miałam poczuć pierwszy raz dotyk jego ust,gdy nagle rozległ się alarm. Robin nagle wbiegł do pokoju i usiadł przy komputerze.
-To znowu Terra. Sama!
-Znowu!?!!
Krzyknęliśmy wszyscy chórem.
Pobiegliśmy do windy,a następnie pojechaliśmy autem. Kseny biegła za nami w postaci giganta. Terra okradała bank.
-O!! Gigantika i potwory. Mogę być waszym obcym? Haha.
-Zdajesz sobie sprawę,że siebie samą obrażasz kretynko?
-Zamknij się nawiedzona ty!
-Nie waż się tak ją wyzywać.
Bestia zamienił się w Rexa, stając przede mną. Głasnęłam go ręką po nodze. Pokiwał śmiesznie główką jak pies. Terra widząc to zrobiła się czerwona z zazdrości. Ruszyliśmy do ataku.

Walczyliśmy z na prawie cały dzień. W pewnym momencie Terra złapała Bestie za szyje i pocałowała go na moich oczach. Zrobiłam się tak zła,że aż telekinezą złapałam ciężarówkę i rzuciłam ją w nią. Na szczęście puściła Bestie i wylądowała pod samochodem. Bestie złapałam telekinezą,a Terre i tira wrzuciłam do czarnej dziury, z której nigdy się nie wydostanie. Stanęłam na podłodze i zakryłam się kapturem.
-Raven wszystko dobrze?
Bestia dotknął znów mojego ramienia.
-Tak. Dobrze.
Poszłam do auta. Reszta zrobiła to samo.

Bestia:

Gdy wróciliśmy do wierzy,robiło się ciemno.
Przyszedł czas na walentynkowy prezent. Wziąłem z biurka książkę,czarną kartkę i pobiegłem pod drzwi pokoju Raven. Zapukałem,szybko chowając prezent ta plecami. Otworzyła mi.
-Hej Raven. Jest taka sprawa. Dziś jest takie pewne święto i chciałem Ci zadać pewne pytanie.
Zrobiła wielkie oczy. Odsłoniłem prezent i spytałem.
-Raven. Zostałabyś moją walentynką i poszłabyś ze mną na randkę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro