Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3. Opowieść Watto

Minęło parę dni odkąd Shawn został zabrany do Domu Dziecka, ale myśli Anakina ciągle krążyły wokół chłopaka. Jeśli on mówił prawdę i był synem Shmi, to był też jego młodszym bratem. Kłopot w tym, że nic nie było w stanie tego potwierdzić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wieczorem Padme i dzieci poszli spać wyjątkowo wcześnie.

Tymczasem Anakin siedział w salonie i próbował wymyślić sposób, żeby potwierdzić słowa Shawna. Dopiero wtedy doznał olśnienia.

Gdy poszedł do Zakonu, jego matka jeszcze przez jakiś czas była niewolnicą Watto. Jeśli ktoś miał coś wiedzieć o drugim dziecku, to tylko ten niebieski Toydarianin.

Anakin niemal natychmiast wybiegł z mieszkania i wziął pierwszy lepszy statek.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Anakin doleciał na Tatooine i niemal od razu znalazł Watto, gdy ten liczył należność za jakieś części. Toydarianin zdołał całkiem nieźle się obłowić po ich ostatnim spotkaniu.

- Witaj Watto – zaczął Skywalker.

Toydarianin przyglądał się przez chwilę Anakinowi, ale po chwili lekko się uśmiechnął.

- Annie! Kopę lat! Co cię sprowadza? Może przy okazji załatwił byś dla mnie kilku...

- Moja matka.

- Shmi? Przecież ci wszystko powiedziałem.

- Nie to. Czy jak odszedłem, moja matka znów zaszła w ciążę?

- No wiesz. Jakoś miałem ci to powiedzieć ostatnim razem, ale zapomniałem...

- Mów.

- To trochę dłuższa historia. Bo widzisz... w pewnym momencie do Shmi zaczął się dostawiać jakiś facet. Bodajże pilot transportowców. Czasem tam jej pomagał w robocie i myślałem, że będę musiał mu płacić. Ale on nie. Tylko chciał pomóc. No, więc nie zwróciłem na to uwagi, a tu się patrzę i bum! Shmi znów jest w ciąży.

- Gdzie ten mężczyzna? – spytał Anakin, czując, że drżą mu ręce.

- Nie żyję. Zmarł na jakieś paskudne choróbsko, gdy mały miał dwa latka.

- Mały?

- Tak, chłopiec, ale dokończę. No, więc po śmierci tego faceta Shmi było trochę ciężko, ale jakoś ciągnęła. Potem były jakieś wyścigi i się założyłem z jakąś szychą z Velorum. Masz ci los, przegrałem i już myślałem, że stracę swoich niewolników, ale ten chciał tylko chłopca. Coś tam gadało farmie... Ale z grubsza, więc facet wziął chłopca i już go więcej nie widziałem, a trochę szkoda. Nawet zaczynałem go lubić.

- A jak się ten chłopiec nazywał?

Watto zamyślił się.

- Czekaj, miał jakieś takie proste i nieskomplikowane imię. Kyle? Dash? Ithan? Shawn? Tak, Shawn! Na sto procent to był Shawn.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Shawn nagle zerwał się łóżka. Miał dziwny sen.

Śnił mu się jego dawny właściciel, Watto, który rozmawiał z Anakinem o jego matce i ojcu. Shawn był pewny, że Jedi w pewnym momencie powiedział ,,Moja matka". Czyli, że on... Nie. To niemożliwe. Poza wyglądem, nic ich nie łączy.

Wtedy rozległo się głośne ziewnięcie Ceba.

- Nie śpisz? – spytał towarzysz.

- Miałem kiepski sen. O mojej mamie, tacie, Anakinie, Watto.

- Jaki Anakin? Jaki Watto?

Shawn przetarł oczy.

- Nieważne. Śpij już.

Twi'lek wyłożył się jak długi na swoje łóżko i po chwili Shawn usłyszał jego ciche chrapanie. Chłopak ziewnął szeroko i sam po chwili zasnął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro