Rozdział XII - bilard?
- Zagramy w bilard?
- Co? - spojrzałam na Ayato, a jego mina była uśmiechnięta.
Ayato przyprowadził mnie do pokoju gier o bardzo późnej porze. Stałam przed nim, a on złapał dwa kije i powiedział:
- Poprostu chce mi się grać. Dotrzymaj mi towarzystwa... Łap kij.
- Whoa! Nigdy nie grałam w bilard... - złapałam kij i niepewnie spojrzałam na chłopaka.
- Serio? Tch, jesteś do niczego.
- U nas w domu nie potrzebny był taki stół do bilarda!
- Chyba nie mam innego wyjścia. Ore-sama ci wszystko wytłumaczy.
- Naprawdę? - uśmiechnęłam się, a Ayato oparł się o stół do bilarda.
- Cóż, jeśli mi zaufasz to staniesz się w tej grze profesjonalistą w mknieniu oka.
- Haha, liczę na Ciebie, "trenerze"! - zaśmiałam się i puściłam mu oczko.
- Wow. Niezła odpowiedź. - Ayato się uśmiechnął.- Po pierwsze... Pozycja z kijem. - Ayato podszedł do mnie i pokazywał jak mam trzymać kij.- Złap go prawą ręką... Tak, dokładnie. - poczułam jak jego ręka dotyka moją dłoń.- końcówką wyceluj w bilę... a lewa ręka tu.
- Umm... dobrze? - stanęłam w pozycji i poczułam, że ciało chłopaka jest blisko mnie. (Zdj. na dole) 👇
- Niżej... Klatka ma dotykać stołu.
- Ah, nie popychaj! Przecież dotykam... - czułam jak Ayato prawie na mnie leży.
- A teraz lewa ręka...
- Oh, moja ręka?! - powiedziałam w myślach i lekko się zarumieniłam.
- Haha! Jesteś zbyt sztywna. Rozluźnij się. - Ayato mówił mi do prawego ucha.
- Eek! Proszę, nie szepcz mi tak blisko do ucha!
- Co jest? Masz wrażliwe uszy? Jesteś zbyt delikatna.
- Przestań...! - krzyknęłam, kiedy język chłopaka musnął moje ucho.
- Hej, skup się.
- A przez kogo nie mogę się skupić...!? - wkurzyłam się i mocniej zarumieniłam.
- Szerzej nogi.
- CO...?!
- Przestań się opierać. Sam się tym zajmę. - Ayato włożył swoją nogę tak, że znajdowała się między moimi kolanami.- Kiedy stajesz szeroko łatwiej złapać równowagę.
- Huh? A, czyli oto Ci chodzi... - zaśmiałam się.
- Haha, co? Liczyłaś na coś innego?
- Nie prawda! - ciało chłopaka było jeszcze bliżej mnie.
- Kłamiesz. Haha! - powiedział i zaczą dokuczać.
Wycelowałam i uderzyłam kijem. Nie potrafiłam trzymać kija nieruchomo... Lekko dotknęłam kijem bilę, a nagle Ayato odszedł ode mnie z dziwną miną i szturchnął mnie swoim kijem.
- Ah... Co jest?
- Za długo się wahałaś, to kara. - chłopak powtórzył swój ruch.
- Ale, ja się starałam wycelować!
- ZA WOLNO!
- Ałć! - pisnęłam.- Co Ty tobisz? Przestań...! - krzyknęłam i odeszłam od stołu.
- Hehe, co? Fajne uczucie dostać kijem?
- I Ty to nazywasz fajnym uczuciem...!
- Widać po twojej twarzy, wiesz? - powiedział i mnie złapał tak, że nic nie mogłam zrobić.
- Nie...! - krzyknęłam, a Ayato się zaśmiał.
- Tak się nie gra w bilard!
- To akurat nie ma znaczenie.
- Ale, to Ty chciałeś grać!
Powiedziałam i nagle znalazłam się na stołu do bilarda, a chłopak nade mną. Zaczęłam się szamotać, ale to nie miało sensu, bo Ayato to nie przeszkadzało... (Mniej więcej tak.)👇
- Ale wiesz, zamiast w bilard... - usta Ayato dotykały moją szyję.- ... To jest bardziej interesujące.
Chłopak zaczął się do mnie dobierać, a ja krzyczałam. Nikt mnie nie słyszał...
To już miał być dla mnie "koniec", ale Ayato przerwał i powiedział z dziwnym uśmiechem:
- Mmm! - usta chłopaka odsunęły się od moich ust.- Czy wiedziałaś, że... jak przestanie się być dziewicą to krew zmienia smak?
- Nawet o tym nie myśl, Ayato-kun?!
- Ciekawe jak będzie smakowała twoja. Hahaha! - powiedział i mnie ugryzł w miejsce nad piersią.
Gdy leżeliśmy na sobie... Ayato się uśmiechał. To nie był typowy uśmiech. To było tak jakby nie mógł znieść radości. Jakby chciał powiedzieć: "Należysz do mnie."
Trzymając moje zranione ciało w swych ramionach, wyszeptał te słowa wiele razy.
Jego głos wbijał się w moje serce coraz bardziej...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro