Rozdział XI - "Jesteś taki jak...!!"
Wszystko okazało się snem...
Gwałtownie wstałam z łóżka i krzyknęłam! Od razu w moim pokoju pojawił się Ruki i Azusa. Pytali mnie o co chodzi i dlaczego krzyknęłam, ale nie wiedziałam co powiedzieć, więc kazałam im wyjść.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju... Poszłam do jadalni, a w niej byli już Mukami i część wampirzej rodziny Sakamakich. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść śniadanie... Minęło tylko kilka minut, a do jadalni wpadł Ayato i z wielką siłą złapał moją rękę.
- Mam tego dość! Daj się napić! - krzyknął, a ja szamotałam się tak, aby nic mi nie zrobił.- Przestań się ruszać!!
- Ayato, puść mnie!! - po chwili poczułam oddech chłopaka na szyj i krzyknęłam najgłośniej jak mogłam.- Puść mnie w tej chwili, kretynie!
Kiedy Ayato usłyszał te słowa... rzucił mną o ścianę!?
Uderzyłam w nią...
Strasznie to bolało, ale udało mi się podnieść. Oparłam się o ścianę i spojrzałam w twarz Ayato... Nasze miny nie były miłe ani fajne. Ayato prychnął i chciał odejść, ale ja krzyknęłam:
- Tak, uciekaj! Jesteś taki sam jak... - dalej nie umiałam z siebie wydusić słowa, ale Sakamaki wyglądali jakby wiedzieli co chcę powiedziec, tylko nie Ayato.
- No powiedz! Jaki, jaki jestem!! - wrzeszłam Ayato, a jego ciało było blisko mnie.
- ... Jesteś taki sam jak twoją matka!! - wszystkie oczy spoczęły na moich oczach. Było widać, że mówię poważnie, więc Ayato z napływem emocji złapał mój nadgarstek i zaczął mną trząsać!
Nic nie robiłam, ale po chwili zemdlałam i widziałam wszystko co stało się z ich matką...
[Time skip...]
Obudziłam się w pokoju Kou i w jego ubraniach...
Chciałam wstać, ale zabolała mnie głowa i automatycznie spadłam na łóżko. Leżałam tak 42 minuty, a do pokoju wszedł Kou z jakimś pudełkiem?
- Obudziłaś się już? - spytał i usiadł obok mnie, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- Tak, już lepiej się czyję... Kou-kun?
- Tak, M Neko-chan? Stało się coś?
- Co to za pudełko, a i... dlaczego jestem w Twoich ubraniach?! - lekko się zdziwiłam i szybko złapałam dziwne pudełko.
- Pomyślałem, że przyniosę swoje rzeczy z naszego domu, a w moich ubraniach jest Ci wygodnie, prawda? - wstałam z łóżka, a Kou puścił mi oczko.
- Hę? - na mojej bladej twarzy pojawił sie dziwny wyraz.- T-Tak, jest wygodnie, ale są chyba za duże...
- Może i tak, ale wyglądasz w nich sexy. - Kou znowu puścił mi oczko, akurat wtedy kiedy wychodziłam z pomieszczenia...
[Time skip...]
.
.
.
Sorry, że krótkie, ale wena nie pozwoliła 😘 W następnym rozdziale będzie więcej o Ayato ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro