Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XI - "Jesteś taki jak...!!"

Wszystko okazało się snem...
Gwałtownie wstałam z łóżka i krzyknęłam! Od razu w moim pokoju pojawił się Ruki i Azusa. Pytali mnie o co chodzi i dlaczego krzyknęłam, ale nie wiedziałam co powiedzieć, więc kazałam im wyjść.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju... Poszłam do jadalni, a w niej byli już Mukami i część wampirzej rodziny Sakamakich. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść śniadanie... Minęło tylko kilka minut, a do jadalni wpadł Ayato i z wielką siłą złapał moją rękę.

- Mam tego dość! Daj się napić! - krzyknął, a ja szamotałam się tak, aby nic mi nie zrobił.- Przestań się ruszać!!
- Ayato, puść mnie!! - po chwili poczułam oddech chłopaka na szyj i krzyknęłam najgłośniej jak mogłam.- Puść mnie w tej chwili, kretynie!
Kiedy Ayato usłyszał te słowa... rzucił mną o ścianę!?
Uderzyłam w nią...
Strasznie to bolało, ale udało mi się podnieść. Oparłam się o ścianę i spojrzałam w twarz Ayato... Nasze miny nie były miłe ani fajne. Ayato prychnął i chciał odejść, ale ja krzyknęłam:

- Tak, uciekaj! Jesteś taki sam jak... - dalej nie umiałam z siebie wydusić słowa, ale Sakamaki wyglądali jakby wiedzieli co chcę powiedziec, tylko nie Ayato.
- No powiedz! Jaki, jaki jestem!! - wrzeszłam Ayato, a jego ciało było blisko mnie.
- ... Jesteś taki sam jak twoją matka!! - wszystkie oczy spoczęły na moich oczach. Było widać, że mówię poważnie, więc Ayato z napływem emocji złapał mój nadgarstek i zaczął mną trząsać!
Nic nie robiłam, ale po chwili zemdlałam i widziałam wszystko co stało się z ich matką...

[Time skip...]

Obudziłam się w pokoju Kou i w jego ubraniach...
Chciałam wstać, ale zabolała mnie głowa i automatycznie spadłam na łóżko. Leżałam tak 42 minuty, a do pokoju wszedł Kou z jakimś pudełkiem?

- Obudziłaś się już? - spytał i usiadł obok mnie, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- Tak, już lepiej się czyję... Kou-kun?
- Tak, M Neko-chan? Stało się coś?
- Co to za pudełko, a i... dlaczego jestem w Twoich ubraniach?! - lekko się zdziwiłam i szybko złapałam dziwne pudełko.
- Pomyślałem, że przyniosę swoje rzeczy z naszego domu, a w moich ubraniach jest Ci wygodnie, prawda? - wstałam z łóżka, a Kou puścił mi oczko.
- Hę? - na mojej bladej twarzy pojawił sie dziwny wyraz.- T-Tak, jest wygodnie, ale są chyba za duże...
- Może i tak, ale wyglądasz w nich sexy. - Kou znowu puścił mi oczko, akurat wtedy kiedy wychodziłam z pomieszczenia...

[Time skip...]

.
.
.

Sorry, że krótkie, ale wena nie pozwoliła 😘 W następnym rozdziale będzie więcej o Ayato ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro