Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29.

Do gabinetu weszła Emily.
-Nie próbuj mu nic mówić! – krzyknęła
-Zaraz, o co do cholery chodzi? – zapytałem zdziwiony
-Słyszysz?! Jeżeli mu powiesz nigdy i nigdzie nie znajdziesz pracy! Skończysz na ulicy!
-Zamknij się do cholery! – krzyknąłem na żonę

Spojrzałem na Nathalie.
-To ojciec Emily... On mi kazał wyjechać i Cię zostawić... Ja wcale nie wyjechałam na studia...
-Ty szmato! – krzyknęła Emily i chciała się rzucić na moja ukochaną, jednak ją powstrzymałem.
-Wiedziałaś o wszystkim? Przez cały czas? – zapytałem patrząc mojej żonie w oczy.
-Kiedy Was wtedy zobaczyłam pod domem, jakby pękło mi serce... Musiałeś być mój a jak ja o coś ojca prosiłam to zawsze to dostałam... -powiedziała Emily
-Ty.... – zacząłem jednak kobieta mi przerwała
-Zastanów się, przy rozwodzie ze mną zostaniesz z niczym, rozumiesz?


Uśmiechnąłem się szyderczo
-Moja droga żono, intercyza obowiązuje majątek przed ślubem, to co ja zarobiłem po naszym ślubie, jest moje .
-Czekaj, co? – zapytała zaskoczona
-To co słyszałaś. A jako, że dom jest mój, masz pół godziny, żeby się spakować i wynieść.
-Ale kochanie.... Było Ci ze mną tak dobrze... – próbowała mnie przekonać
-Prawie zniszczyłaś mi życie! Rozumiesz?! Wynoś się stąd!
-Błagam Cię... Gabriel! -chciała mnie przytulić.
-Jeżeli za chwilę się stąd nie wyniesiesz wezwę policję. – powiedziałem totalnie ją ignorując


Kobieta wyszła mamrocząc pod nosem „Zadzwonię do ojca” jednak mi było wszystko jedno. Miałem swoją ukochana znowu przy sobie. Nie liczyło się nic więcej.
-Gabriel... Ja nie wiem czy powinniśmy – szepnęła gdy ją objąłem
-Za dużo myślisz Sancoeur – uśmiechnąłem sie i ją pocałowałem.

Kilka dni później, gdy Emily się wyprowadziła a ja złożyłem pozew o rozwód, przyszedł do mnie ojciec dziewczyny. Ja akurat byłem w gabinecie pracowałem nad projektem gdy mężczyzna wparował bez pukania.
-Co Ty sobie wyobrażasz?! – krzyknął bez żadnego przywitania
-Nie rozumiem, kto jak kto ale Pan powinien wiedzieć o co chodzi – mówiłem spokojnie.
-Po pierwsze jestem jeszcze Twoim teściem! Po drugie, co źle Ci było z Emily?
-Dla mnie jest Pan nikim, jak można tak manipulować uczuciami innych? Zmusił Pan moja ukochaną do wyjazdu tylko po to żebym był z Pana córka. To chore! – nie wytrzymałem

-Zrobiłem to dla Waszego dobra!
-Zrobiłeś to dla Twojej rozpieszczonej córki! Mam dość Waszej pojebanej rodziny! Gdy dostanę rozwód odetnę się od Was raz na zawsze! – krzyknąłem
-To jeszcze nie koniec! Zostaniesz z niczym! – zagroził mi mężczyzna
-Co Ty mi możesz? Mamy rozdzielność majątkową, sam na to nalegałeś, i dzięki Bogu, bo teraz nie muszę walczyć w sądzie o swoją kasę. A teraz wynocha z mojego domu- dokończyłem z uśmiechem


Wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć ale zrezygnował i wyszedł trzaskając drzwiami ze złością.
-Wal się – powiedziałem bardziej do siebie niż do niego
-Wszystko okey? – zapytała zaspana Nathalie wchodząc do gabinetu w mojej koszuli.
-Tak kochanie, wyglądasz obłędnie, wiesz? – szepnąłem
-Przepraszam, ale nie miałam się w co ubrać, nie mam żadnych rzeczy... – zmieszała się
-Jak dla mnie, możesz chodzić i naga – powiedziałem i ją pocałowałem


Jednak kobieta mnie odsunęła
-Dopóki jesteś żonaty, nie liczy na nic – powiedziała z uśmiechem
-No wiesz... – udałem obrażonego

Nathalie westchnęła i mnie przytuliła
-No dobra, jeden całus – uśmiechneła się


Dwa razy mówić nie musiała. Pocałowałem ją namiętnie, a ona uległa mi. Całowaliśmy się namiętnie przez chwilę, aż zacząłem jej odpinać koszule.
-Heeej, powiedziałam coś – szepnęła zachrypniętym głosem
-Przecież tego chcesz – jęknąłem zawiedziony
-Tak, chce, ale nie w taki sposób, dobrze?

Spojrzałem na nią z uśmiechem. Tyle czasu czekałem na nią, wytrzymam jeszcze trochę, prawda?

Dałem ukochanej moje stare projekty które leżały w szafie i wróciliśmy razem do pracy. Kobieta zajęła się papierami a ja tym co uwielbiałem czyli projektowaniem.

Dogadywaliśmy się bez słów, było jak za starych dobrych czasów a ja czułem się tak szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Czułem, że teraz nic nie stanie nam na przeszkodzie, nie wypuszczę jej z rąk już nigdy.


Wieczorem przygotowałem kolacje dla nas, oraz otworzyłem ulubione wino Nathalie. Gdy kobieta zeszła na dół po prysznicu, jeszcze z mokrymi włosami opadającymi na jej koszulkę, uśmiechneła się
-To dla mnie? – zapytała
-Tak księżniczko – powiedziałem obejmując ją
-Jesteś cudowny – powiedziała patrząc mi w oczy
-Ty tak na mnie działasz...


Usiedliśmy do kolacji i zjedliśmy rozmawiając jak za dawnych czasów.


Nathalie opowiadała co robiła od czasu wyjazdu. Zwiedziła chyba z pół świata żeby o mnie zapomnieć. Ale tak samo jak ja nie potrafiła , mimo tego , że się starała.


Słuchałem jej opowieści nie odrywając od niej wzroku. Jeszcze trochę i będziemy mogli być już zawsze razem. Nie mogłem jej stracić poraz drugi. Nie przeżyłbym tego.
-A jak Ci było z Emily? – zapytała
-Nie było źle, ale to nie była miłość, ciągle myślałem o Tobie. – przyznałem szczerze
-Na prawdę? – zapytała rumieniąc się -A nie będziesz żałował tego rozwodu?
-Jedyne czego żałuję to ślubu z nią, ale myślałem, że uda mi się dzięki temu zapomnieć i Tobie, ale było tylko gorzej. Irytowała mnie wszystkim co robiła, co chwilę się kłóciliśmy – wzruszyłem ramionami
-Dlaczego?
-Bo nie była Tobą – powiedziałem patrząc jej w oczy – Kocham Cię – szepnąłem
-Ja Ciebie też – odpowiedziała z uśmiechem – I nigdy nie przestane.

Wiem, że dzisiaj trochę krótki rozdział, ale to ostatni rozdział przed zakończeniem 😭🥺

Jest Wam smutno? Bo mi tak 😭😭

Wgl "Młodość Agreste'a" Jest na 4 miejscu w #funfiction! To mój rekord😍 dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz ❤❤❤

Zakończenie chcecie jutro czy we wtorek? 😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro