Rozdział 29.
Do gabinetu weszła Emily.
-Nie próbuj mu nic mówić! – krzyknęła
-Zaraz, o co do cholery chodzi? – zapytałem zdziwiony
-Słyszysz?! Jeżeli mu powiesz nigdy i nigdzie nie znajdziesz pracy! Skończysz na ulicy!
-Zamknij się do cholery! – krzyknąłem na żonę
Spojrzałem na Nathalie.
-To ojciec Emily... On mi kazał wyjechać i Cię zostawić... Ja wcale nie wyjechałam na studia...
-Ty szmato! – krzyknęła Emily i chciała się rzucić na moja ukochaną, jednak ją powstrzymałem.
-Wiedziałaś o wszystkim? Przez cały czas? – zapytałem patrząc mojej żonie w oczy.
-Kiedy Was wtedy zobaczyłam pod domem, jakby pękło mi serce... Musiałeś być mój a jak ja o coś ojca prosiłam to zawsze to dostałam... -powiedziała Emily
-Ty.... – zacząłem jednak kobieta mi przerwała
-Zastanów się, przy rozwodzie ze mną zostaniesz z niczym, rozumiesz?
Uśmiechnąłem się szyderczo
-Moja droga żono, intercyza obowiązuje majątek przed ślubem, to co ja zarobiłem po naszym ślubie, jest moje .
-Czekaj, co? – zapytała zaskoczona
-To co słyszałaś. A jako, że dom jest mój, masz pół godziny, żeby się spakować i wynieść.
-Ale kochanie.... Było Ci ze mną tak dobrze... – próbowała mnie przekonać
-Prawie zniszczyłaś mi życie! Rozumiesz?! Wynoś się stąd!
-Błagam Cię... Gabriel! -chciała mnie przytulić.
-Jeżeli za chwilę się stąd nie wyniesiesz wezwę policję. – powiedziałem totalnie ją ignorując
Kobieta wyszła mamrocząc pod nosem „Zadzwonię do ojca” jednak mi było wszystko jedno. Miałem swoją ukochana znowu przy sobie. Nie liczyło się nic więcej.
-Gabriel... Ja nie wiem czy powinniśmy – szepnęła gdy ją objąłem
-Za dużo myślisz Sancoeur – uśmiechnąłem sie i ją pocałowałem.
Kilka dni później, gdy Emily się wyprowadziła a ja złożyłem pozew o rozwód, przyszedł do mnie ojciec dziewczyny. Ja akurat byłem w gabinecie pracowałem nad projektem gdy mężczyzna wparował bez pukania.
-Co Ty sobie wyobrażasz?! – krzyknął bez żadnego przywitania
-Nie rozumiem, kto jak kto ale Pan powinien wiedzieć o co chodzi – mówiłem spokojnie.
-Po pierwsze jestem jeszcze Twoim teściem! Po drugie, co źle Ci było z Emily?
-Dla mnie jest Pan nikim, jak można tak manipulować uczuciami innych? Zmusił Pan moja ukochaną do wyjazdu tylko po to żebym był z Pana córka. To chore! – nie wytrzymałem
-Zrobiłem to dla Waszego dobra!
-Zrobiłeś to dla Twojej rozpieszczonej córki! Mam dość Waszej pojebanej rodziny! Gdy dostanę rozwód odetnę się od Was raz na zawsze! – krzyknąłem
-To jeszcze nie koniec! Zostaniesz z niczym! – zagroził mi mężczyzna
-Co Ty mi możesz? Mamy rozdzielność majątkową, sam na to nalegałeś, i dzięki Bogu, bo teraz nie muszę walczyć w sądzie o swoją kasę. A teraz wynocha z mojego domu- dokończyłem z uśmiechem
Wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć ale zrezygnował i wyszedł trzaskając drzwiami ze złością.
-Wal się – powiedziałem bardziej do siebie niż do niego
-Wszystko okey? – zapytała zaspana Nathalie wchodząc do gabinetu w mojej koszuli.
-Tak kochanie, wyglądasz obłędnie, wiesz? – szepnąłem
-Przepraszam, ale nie miałam się w co ubrać, nie mam żadnych rzeczy... – zmieszała się
-Jak dla mnie, możesz chodzić i naga – powiedziałem i ją pocałowałem
Jednak kobieta mnie odsunęła
-Dopóki jesteś żonaty, nie liczy na nic – powiedziała z uśmiechem
-No wiesz... – udałem obrażonego
Nathalie westchnęła i mnie przytuliła
-No dobra, jeden całus – uśmiechneła się
Dwa razy mówić nie musiała. Pocałowałem ją namiętnie, a ona uległa mi. Całowaliśmy się namiętnie przez chwilę, aż zacząłem jej odpinać koszule.
-Heeej, powiedziałam coś – szepnęła zachrypniętym głosem
-Przecież tego chcesz – jęknąłem zawiedziony
-Tak, chce, ale nie w taki sposób, dobrze?
Spojrzałem na nią z uśmiechem. Tyle czasu czekałem na nią, wytrzymam jeszcze trochę, prawda?
Dałem ukochanej moje stare projekty które leżały w szafie i wróciliśmy razem do pracy. Kobieta zajęła się papierami a ja tym co uwielbiałem czyli projektowaniem.
Dogadywaliśmy się bez słów, było jak za starych dobrych czasów a ja czułem się tak szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Czułem, że teraz nic nie stanie nam na przeszkodzie, nie wypuszczę jej z rąk już nigdy.
Wieczorem przygotowałem kolacje dla nas, oraz otworzyłem ulubione wino Nathalie. Gdy kobieta zeszła na dół po prysznicu, jeszcze z mokrymi włosami opadającymi na jej koszulkę, uśmiechneła się
-To dla mnie? – zapytała
-Tak księżniczko – powiedziałem obejmując ją
-Jesteś cudowny – powiedziała patrząc mi w oczy
-Ty tak na mnie działasz...
Usiedliśmy do kolacji i zjedliśmy rozmawiając jak za dawnych czasów.
Nathalie opowiadała co robiła od czasu wyjazdu. Zwiedziła chyba z pół świata żeby o mnie zapomnieć. Ale tak samo jak ja nie potrafiła , mimo tego , że się starała.
Słuchałem jej opowieści nie odrywając od niej wzroku. Jeszcze trochę i będziemy mogli być już zawsze razem. Nie mogłem jej stracić poraz drugi. Nie przeżyłbym tego.
-A jak Ci było z Emily? – zapytała
-Nie było źle, ale to nie była miłość, ciągle myślałem o Tobie. – przyznałem szczerze
-Na prawdę? – zapytała rumieniąc się -A nie będziesz żałował tego rozwodu?
-Jedyne czego żałuję to ślubu z nią, ale myślałem, że uda mi się dzięki temu zapomnieć i Tobie, ale było tylko gorzej. Irytowała mnie wszystkim co robiła, co chwilę się kłóciliśmy – wzruszyłem ramionami
-Dlaczego?
-Bo nie była Tobą – powiedziałem patrząc jej w oczy – Kocham Cię – szepnąłem
-Ja Ciebie też – odpowiedziała z uśmiechem – I nigdy nie przestane.
Wiem, że dzisiaj trochę krótki rozdział, ale to ostatni rozdział przed zakończeniem 😭🥺
Jest Wam smutno? Bo mi tak 😭😭
Wgl "Młodość Agreste'a" Jest na 4 miejscu w #funfiction! To mój rekord😍 dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz ❤❤❤
Zakończenie chcecie jutro czy we wtorek? 😏
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro