Rozdział 24
Wiem, obiecałam wladcaCiem99 i MateuszProjs rozdział wczoraj, ale nie dałam rady więc jest dopiero dzisiaj 💜💜
Uwaga do końca
Opowiadania zostało
5 rozdziałów 💜
Nie pozostało mi nic innego, jak się zgodzić na propozycje Pana Graham de Vanily. Liczyłem, że może z czasem pokocham Emily tak, jak na to zasługuje.
Oczywiście ojciec dziewczyny zaproponował intercyzę, co mnie w sumie nie zdziwiło i od razu się zgodziłem, również na rozdzielność majątkową. Pasowała mi ta opcja, ponieważ jeżeli uda mi się zrobić karierę jako projektant, będę nie zależy od nikogo.
Pozostała ostatnia kwestia i tego bałem się najbardziej.
Rozmowa z ojcem.
Wiem, że on by się cieszył, z mojego ślubu z Emily, ponieważ będzie myślał, że interesy z Panem Adamem będzie miał załatwione, jednak ja nie chciałem go widzieć w tym dniu.
W noc przed spotkaniem z moimi rodzicami, źle spałem. Śniło mi się, że ojciec mnie pobił i uwięził w domu, bez kontaktów z kimkolwiek. Obudziłem się zlany potem.
-Coś nie tak? – zapytała moja narzeczona
-Nie, wybacz, to tylko zły sen – powiedziałem z uśmiechem -Zaraz wracam.
Wyszedłem na dwór żeby się przewietrzyć. Siedziałem na tarasie, wpatrując się w księżyc .
-Nad czym tak myślisz w środku nocy? – na dźwięk głosu Pana Graham de Vanily aż podskoczyłem – Mam nadzieję, że nie nad tym jak uciec od Emily?.
-Nie, skąd, miałem zły sen i musiałem się dotlenić – powiedziałem szczerze.
-Mam nadzieję – powiedział chłodno
-Wiem, że teraz mi Pan nie wierzy, w sumie nie bez powodu, ale ja na prawdę nie chce oszukać ani wykorzystać Emily.
-Niby Ci wierze, ale i tak będę miał Cię na oku. – powiedział z lekkim uśmiechem. -A teraz wracaj do łóżka, bo jutro będziesz nieprzytomny.
-Łatwo Panu mówić... Na sama myśl o spotkaniu z ojcem robi mi się niedobrze.
Mężczyzna usiadł obok mnie.
-Posłuchaj, jeżeli Twój ojciec będzie robił jakieś problemy, wiesz, że możesz tu zostać. Jesteś prawie pelnoletni, a jeżeli do tego zeznasz co się działo w domu, nawet sąd wyrazi zgodę abyś został z nami. Już ja to załatwie.- uśmiechnął się łagodnie
-Dziękuję – powiedziałem szczerze i wróciłem do łóżka
Na spotkanie z moimi rodzicami, pojechaliśmy razem z Państwem Graham de Vanily. Ciągle miałem źle przeczucia, że coś złego się stanie.
-co tak oficjalnie? – zaśmiał się ojciec nerwowo, gdy przyjechaliśmy
Atmosfera podczas obiadu była napięta.
-Z jakiej okazji to spotkanie? Bo rozumiem, że nie bez powodu. – zaczął ojciec.
-Oświadczyłem się Emily i chce wziąć z nią ślub.
Mężczyzna spojrzał na mnie z tym swoim uśmiechem.
-Do prawdy? – spojrzał na dziewczynę – A Ty wiesz, że on nie jest z Tobą dla miłości?
-Ja od początku o wszystkim wiedziałam – powiedziała – Tylko, że teraz dużo się zmieniło.
- Co się zmieniło? Nie mów, że dałaś sobie dzieciaka zrobić.
-Nie odzywaj się tak do mojej córki – powiedział ostro ojciec Emily wstając od stołu.
Mój tata również wstał.
-Ty się lepiej nie odzywaj, bo bez moich pieniędzy jesteś nikim.
-Pozwoliłem Ci w to uwierzyć Peter, tak na prawdę nie mam problemów finansowych.
-Słucham? – ojciec był wyraźnie zdziwiony, wyglądał jakby trącił grunt pod nogami.
-Chodziły pogłoski, że zrobisz wszystko dla kontaktów, zastanawiałem się, czy to prawda, ale nie spodziewałem się, że się wysłużysz synem.
Miałem wrażenie, że czas się zatrzymał a świat zwolnił. Wiedziałem co ojciec będzie zamierzał zrobić. Gdy mężczyzna wziął nóż, aby zaatakować Pana Adama, osłoniłem mężczyznę swoim ciałem. Widziałem szok wymalowany na twarzy mojego taty, patrzył mi prosto w oczy.
Jego spojrzenie mówiło „coś Ty narobił”
-Boże, Gabriel – krzyknął Pan Graham de
Vanily a ja upadłem na kolana.
Później słyszałem tylko niezrozumiałe krzyki. Spojrzałem na moje dłonie całe we krwi, oraz na brzuch w którym utkwił nóż.
Może to i lepiej? – pomyślałem
Chciałem zamknąć oczy, czułem się taki słaby, powieki były takie ciężkie.
-Nie zamykaj oczu – powiedział do mnie Pan Adam -Po co to zrobiłeś? – spojrzał mi w oczy
-Żebyś mi w pełni zaufał – szepnąłem i straciłem przytomność.
Obudziłem się z piekącym bólem w brzuchu. Jęknąłem z bólu.
-Gabriel.. – usłyszałem głos Emily
Otworzyłem oczy i spojrzałem na dziewczynę.
-Tato, obudził się – powiedziała do swojego ojca.
-Nigdy więcej tego nie rób – skarcił mnie mężczyzna.
-Chciałem tylko.. – zacząłem słabo
-Musisz się oszczędzać – przerwała mi dziewczyna
Do Sali wszedł lekarz.
-No, dobrze, ze się obudziłeś – przywitał mnie z uśmiechem -Twój dziadek chciał Cię odwiedzić, ale nie byliśmy pewni czy może wejść.
-Dziadek? Ja nie... – zawahałem się – Tak, tak może wejść.
W ostatniej chwili przypomniałem sobie ze chodziło o Mistrza Fu.
Starzec wszedł do Sali z uśmiechem.
-Dzień dobry dziadku – przywitałem się nieśmiało.
-Witaj Gabriel – odpowiedział – Dzień dobry, czy mógłbym zostać z wnukiem sam?
-Oczywiście – powiedział Pan Adam i wyszli razem z Emily
Starszy Pan usiadł obok mojego łóżka.
-Chłopaku, ile razy jeszcze? – zapytał z lekkim uśmiechem
-Ja... Chciałem...
-Wiem, nie tłumacz się. Rozumiem to. Nooroo mi wszystko powiedział.
Kwami podleciało do mnie i się wtuliło.
-Tak się bałem – powiedział smutno
-Co się później działo? – zapytałem stworzonko
-Twój ojciec wpadł w jakiś szał, chciał zaatakować tate Emily, ale Twoja mama go powstrzymała. Później przyjechała karetka i policja i go aresztowali.
Westchnąłem, chciałem usiąść jednak ból w ranie mi to uniemożliwił.
-Spokojnie, leż, zaraz coś zaradze – powiedział Mistrz Fu
Wyciągnął ze swojej torby mały flakonik.
-Szybko, odsłoń brzuch, zanim ktoś tu wejdzie.
Posłusznie odkryłem brzuch, mężczyzna odwinął opatrunek i spojrzał na mnie.
-Wygląda gorzej niż myślałem, mam nadzieję że pomogę – powiedział bardziej do siebie niż do mnie.
Wylał kilka kropel na ranę a ból mnie aż sparaliżował. Chciałem krzyknąć jednak mężczyzna zasłonił mi usta.
-Przepraszam, nie spodziewałem się, ze tak Cię zaboli. – zaczął się tłumaczyć.
-Dobrze, ważne, ze pomoże – powiedziałem
Czułem zawroty głowy i ból przeszywający całe moje ciało.
-Cholera, chyba jest gorzej niż się spodziewałem.
-Mistrzu, co z nim? Pomożesz mu? – zapytało kwami
-Teraz chyba to pogorszyłem – powiedział przerażony mężczyzna
Rana paliła mnie żywym ogniem, dostałem dreszczy, oblał mnie pot.
-Mistrzu – szepnąłem
-Mistrzu zrób coś – usłyszałem jeszcze głos Nooroo
Później widziałem już tylko ciemność.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze 💜
Jest już 2 tysiące odsłon i 403 glosy 🥺 dziękuję 💜💜💜
Standardowo, dajcie znać czy się podoba 💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro