Rozdział 20
Ostatni rozdział do końca tygodnia 🤣 żeby nie było na życzenie Gabriel_Agreste_123 wladcaCiem99 MateuszProjs
Stałem sam, paląc papierosa, gdy Emily do mnie podeszła.
-To co, dasz się namówić? – zapytała z uśmiechem
-Żartujesz sobie? Ojciec już bez tego mnie zabije za tą jedynkę – westchnąłem
-Może nie będzie tak źle – uśmiechnęła się szeroko – Mój tata się zgodził żebyśmy szli.
Wzruszyłem ramionami, w sumie co mi szkodzi? Może się upije i zdechnę?
-Dobra, niech będzie – powiedziałem w końcu
-No i super – dziewczyna się ucieszyła i pocałowała mnie w policzek – A teraz chodź bo samochód po nas przyjechał.
Wrociliśmy do domu dziewczyny. W salonie był Pan Graham de Vanily.
-I jak w szkole? – zapytał z uśmiechem
-Okey – odpowiedziała Emily
-Beznadzieja – powiedziałem w tym samym czasie
Mężczyzna podszedł do mnie
-Co się stało? – zapytał z troską
I tu widziałem ogromną różnice między moim ojcem a nim. Mój tata od razu by zaczął się wydzierać i narzekać, że jestem beznadziejny i nie nadaje się do niczego.
-Po prostu... Źle się czułem i dostałem jedynke za odpowiedź z chemii – przyznałem się
-Słucham!? – zapytał ze złością
Czekałem na wybuch i słowa, że jestem beztalenciem
-Przecież zgłaszałem, że mają a Cię nie pytać, co za babsko. Zaraz zadzwonię do dyrektora i usuną Ci tą ocenę. – powiedział i wyszedł
Patrzyłem zszokowany na uśmiechniętą Emily.
-Mówiłam żebyś się nie martwił, a teraz chodź, ubierzesz się.
Złapała mnie za rękę i pociągnęła do mojego pokoju.
-Proszę, wybierz w czym chcesz iść, a ja idę do siebie się szybko ogarnąć. -powiedziała uśmiechając się i wyszła z pokoju.
Wybrałem błękitną koszulkę i do tego czarne jeansy. Odświeżyłem się i przebrałem.
-Tylko bądź ostrożny – powiedział Nooroo
-Spokojnie, będę. Zresztą będziesz mnie miał na oku. – uśmiechnąłem się
-Oczywiście – Kwami odwzajemniło uśmiech i schowało się
Dziewczyna zapukała do pokoju .
-Proszę – powiedziałem
Emily weszła, musiałem przyznać wyglądała cholernie seksownie w obcisłej lawendowy sukience , do tego miała ubrane buty na wysokim obcasie ale mimo to, dalej była ode mnie niższa. Podeszła do mnie i uśmiechnęła się zmysłowo.
-Pięknie wyglądasz – przyznałem szczerze
-Dziękuję – zarumieniła się – Ty również dobrze wyglądasz – szepnęła mi do ucha.
-Gabriel, ocenę masz usuniętą – wszedł do pokoju ojciec dziewczyny
Mężczyzna spojrzał na nas i się uśmiechnął.
-Uroczo razem wyglądacie – powiedział
-Dziękuję – powiedziałem nieśmiało – I dziekuje za pomoc.
-Nie ma za co. Jeszcze jedno, wysłałem projekt który zrobiłeś dla Elizabeth, ma mi dać znać wieczorem. Bawcie się dobrze.- powiedział i wyszedł
-Mówiłam, że będzie dobrze – powiedziała dziewczyna – chodź bo Amelia pewnie już na nas czeka.
Przyjechaliśmy do klubu, jako, że był piątek, było dość tłoczno. Emily nie odstępowała mnie na krok, co mi w sumie odpowiadało, przez ten tłum czułem się okropnie przytłoczony.
Siostra dziewczyny i jej chłopak zniknęli nam zaraz po wejściu do klubu.
Razem z Emily wypiliśmy kilka drinków, później ona poszła na pakiet potańczyć. Ja nie miałem ochoty, jednak nie odrywałem od niej wzroku. Czułem się za nią odpowiedzialny.... No i ruszała się tak zmysłowo.. Nie można było oderwać oczu.
Emily jakby czytała mi w myślach bo spojrzała mi prosto w oczy i skinęła głową, żebym do niej dołączył. Pokręciłem głową, nie miałem na to ochoty. Mimo to dziewczyna do mnie podeszła i wyciągnęła do mnie rękę.
-Mi się nie odmawia – powiedziała z szelmowskim uśmiechem
Może to alkohol, a może po prostu chciałem o wszystkim zapomnieć, ale dopiłem drinka i ruszyłem z nią na parkiet.
Tańczyła niesamowicie, każdy jej ruch był zmysłowy i podniecający, nic dziwnego, że inni faceci patrzyli na nią z pożądaniem.
Jednak ona o dziwo nie patrzyła na nikogo poza mną. Gdy zeszliśmy z parkietu, dziewczyna przyparła mnie do ściany.
-Emily... – zacząłem
-Ciiii, pomogę Ci zapomnieć – powiedziała i pocałowała mnie namiętnie
Nie wiem czy alkohol, czy sam chciałem zagłuszyć ból w sercu, że oddałem pocałunek.
-Zaraz wracam – powiedziała, gdy po chwili oderwaliśmy się od siebie i poszła do łazienki.
Czekałem na nią jednak coś mi podpowiadał, że jakiś długo jej nie ma.
Wszedłem do łazienki i słyszałem przytłumiony głos Emily.
-Puść mnie! – krzyczała.
Natychmiast otworzyłem kabine z której wydobywał się dźwięk. Wytargnąłem chłopaka który Popróbował się dobrać do dziewczyny i przyparłem go do ściany.
-Stary, jak chcesz to ja się podzielę, raz Ty raz ja i oboje skorzystamy. – powiedział z głupkowatym uśmiechem
Nie wytrzymałem przywaliłem mu w twarz, jeden, drugi, trzeci raz. Straciłem nad sobą kontrolę.
-Gabriel! Zabijesz go – krzyknęła Emily i dopiero to mnie ocuciło.
Puściłem go na ziemię, twarz miał cała we krwi jednak pozbierał się i szybko uciekł.
-Jesteś cała? Nic Ci nie zrobił? – zapytałem troskliwie.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko natychmiast mnie objęła.
-Dziękuję... Jakby nie Ty... – zaczęła
-Nie myśl o tym teraz, najważniejsze, że nic się nie stało. – powiedziałem przytulając ją mocno.
Do łazienki weszła Amelia.
-Emily, wszystko okey? Jakie chłopak wyszedł stąd zakrwawiony i klnął na mnie. – spojrzała na mnie – Gabriel, skąd ta krew?
-Ten chłopak chciał mnie zgwałcić, jakby nie Gabriel... – zaczęła i się rozpłakała
-Już dobrze – powiedziałem spokojnie – Wracajmy może do domu.
Obie dziewczyny zgodziły się i wróciliśmy do posiadłości Graham De Vanily.
-O już jesteście? – zapytał ojciec dziewczyn i nagle spojrzał na mnie i na Emily – Co Wam się stało?
-Ktoś... Ktoś próbował mnie zgwałcić w łazience... Jakby nie Gabriel to... – zaczęła dziewczyna i się rozpłakała
-Miałem jakieś złe przeczucie i wszedłem za nią do łazienki... Przyznaje, że trochę mnie poniosło i biłem go bez opamiętania... Ale później on uciekł i... – zacząłem się tłumaczyć.
-Cóż, widzę, że moja córka może czuć się przy Tobie bezpieczna – powiedział a Emily wtuliła się we mnie .
-Tato, może Gabriel spać dzisiaj ze mną? Inaczej chyba nie zasnę... – powiedziała słodkim głosem
-Jasne, ale bez szaleństw mi tam – skarcił nas z uśmiechem
Poszliśmy do pokoju dziewczyny.
-Idę się przebrać, zaraz wracam – powiedziała z uśmiechem
Emily poszła a ja usiadłem na łóżku. Spojrzałem na zakrwawioną koszulkę i westchnąłem. Ściągnąłem koszulkę i czekałem na dziewczynę. Ta przyszła po chwili w kusej koszuli nocnej i satynowym szlafroku. Przyznaje, że serce zabiło mi szybciej.
-Widzę, że Ty już na wpół gotowy – powiedziała z uśmiechem i wyciągnęła z szafki butelkę wina i dwa kieliszki.
-Gotowy? Na co? – głupio zapytałem
Dziewczyna nalała wina do kieliszków i jeden mi podała.
-Nie wiem czy powinienem – powiedziałem niepewnie
-Dlaczego? – zapytała z uśmiechem siadając obok mnie
-Bo jeszcze... Zrobię coś czego oboje będziemy żałować. – przyznałem szczerze.
-Za dużo myślisz Gabriel, czasami trzeba poddać się przeznaczeniu – powiedziała – Za przeznaczenie – wzniosła toast
Wypiliśmy po kilka kieliszków rozmawiając o pierdołach. Tego mi było trzeba, odrobiny normalności. Nagle dziewczyna zbliżyła się do mnie.
-Pragnę Cię Gabriel – szepnęła patrząc mi w oczy
-Emily. ... – zacząłem zachrypniętym głosem jednak reszta mojego ciąga była już w gotowości
-Przecież tego chcesz – szepnęła z uśmiechem i zaczęła mnie całować.
Czekam na wasze wrażenia 🤣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro