Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

UWAGA ❗
W tym rozdziale, pojawia się samookaleczanie.



Następnego ranka budzik zadzwonił zdecydowanie za wcześnie.

-Co to za hałas? – zapytał Nooroo

-Budzik – powiedziałem zaspanym głosem

-Okropieństwo – powiedział chowając się

Wyłączyłem budzik i zwlokłem się z łóżka. Wziąłem szybki prysznic i wziąłem plecak.

-Idziesz ze mną? – zapytałem Nooroo

-Chętnie, schowam się żeby nikt mnie nie widział. – powiedział z uśmiechem


Zszedłem  na śniadanie, w kuchni siedział już mój ojciec. Spojrzał na mnie ze złością.

-A Ty co taki niewyspany? Pewnie znowu przez pół nocy rysowałeś te swoje bazgroły, mam racje?

-Uczyłem się... – powiedziałem nieśmiało

-No zobaczymy efekt tego Twojego uczenia się. – warknął na mnie

-Nie krzycz po nim, przecież się uczy- wtraciła się mama

-No ja jakoś nie bardzo widzę efektów, czwórke to każdy głupi potrafi przynieść – powiedział ze złością

-Bez przesady, za dużo od niego wymagasz. Siadaj kochanie i zjedz śniadanie – zwróciła się do mnie mama

-Ja... – zacząłem


-A Ty go za bardzo niańczysz , potem wyrośnie na sierotę i ofiarę losu. – przerwał mi ojciec

-No wiesz co, nie każdy musi być tak wypłukany z uczuć jak Ty! – podniosła na Niego głos mama

-Zarabiam żeby Ci na nic nie zabrakło a jeszcze kurwa źle- krzyknął

-Bo Ty tylko potrafisz narzekać! Na wszystko! Wszyscy jesteśmy źli tylko Ty jesteś idealny!

-A żebyś kurwa wiedziała! W dupie Ci się poprzewracało od luksusu i dobrobytu!

-Jesteś bezczelny! – krzyknęła mama
.


W tej chwili ukradkiem wyszedłem z domu.

-Czy oni tak zawsze? – zapytał szeptem Nooroo

-Przeważnie – westchnąłem

-Przykro mi – powiedział z troską

-Przyzwyczaiłem się, ale schowaj się już, żeby Cię nikt nie widział. Jeszcze wezmą mnie za debila który mówi do siebie. – powiedziałem smutno

-Dobrze – powiedziało Kwami chowając się w mojej kieszeni.



Lekcje minęły bez większych atrakcji, ja trzymałem się jak zawsze zdala od rówieśników. Nerwowo czekałem ma ostatnią lekcję, aby poznać ocenę z ostatniego sprawdzianu. Miałem nadzieję, że napisałem bezbłędnie, żeby ojciec nie mógł się doczepić. Gdy w końcu była wyczekana przeze mnie lekcja, miałem wrażenie, że serce wyskoczy mi z piersi. Nauczycielka weszła do klasy z miną niezbyt zadowoloną.

-Cóż, mam wasze pracę niestety poszło Wam fatalnie – Zaczęła


Cudownie czyli lipa...


-Większość dostała jedynki albo dwójki. – rozejrzała się po klasie i spojrzała na mnie z uśmiechem – Poza Gabrielem, który dostał czwórkę plus – powiedziała a ja poczułem, że się rumienie. – Gratulacje – powiedziała podając mi mój sprawdzian.


Cóż, ta czwórka mnie nie urządzała, ojciec i tak będzie wściekły, nawet jeżeli napisałem najlepiej z klasy...

Resztę lekcji byłem praktycznie nieobecny. Ciągle zastanawiałem się co mnie będzie czekało w domu. Dzwonek na przerwę wyrwał mnie z moich przemyśleń. Powoli zacząłem się pakowac gdy nauczycielka podeszła do mnie.

-Gabriel, czy wszystko u Ciebie okey? Wydajesz się jakiś struty. – zapytała


Spojrzałem na nią zaskoczony, nie spodziewałem się od niej takiej troski względem mojej osoby.

-Ja... Ja... Nie, wszystko dobrze, proszę Pani – odpowiedziałem po chwili. 

-Na pewno? Wiesz, że mi możesz o wszystkim powiedzieć. – uśmiechnęła się a ja poczułem, że się rumienie

-Tak proszę Pani... -powiedziałem uciekając wzrokiem w bok – Przepraszam ale muszę już iść. Do widzenia.

Natychmiast wyszedłem speszony z klasy. Czułem, że twarz mi wręcz płonie. Może byłem przewrażliwiony ale jej spojrzenie mnie prześwietlało.

-Czy ona Cię podrywała? – zapytał Nooroo

-Nie wiem i nie chce wiedzieć. – powiedziałem oschle

-Okey, okey – speszyło się stworzonko


Tak szybko wracałem do domu, że prawie zapomniałem o ocenie z matematyki.

Cholera, ojciec się wścieknie.

Ja pierdole....

-Wszystko dobrze? – zapytał Nooroo

-Bądź cicho bo ktoś Cię usłyszy albo zobaczy- skarciłem go

Wiem, nie powinienem się na nim wyżywać, on nie jest niczemu winien. Wpadłem na ojca przy drzwiach.

-I? – spojrzał na mnie

-Ale co? – próbowałem udać, ze nie wiem o co mu chodzi

-Jaką ocenę dostałeś? – warknął ze złością na mnie

-No... Dostałem najlepsza ocenę z całej klasy.... – powiedziałem cicho

-Kurwa mów normalnie, co dostałeś?!

-Czwórke plus – powiedziałem i czekałem na Jego reakcje

-Boże, co za ofiara losu z Ciebie? Całymi nocami bazgrzesz i później są tego efekty! – krzyknął na mnie – Do siebie!

Bez słowa poszedłem do swojego pokoju.

-Nie krzycz tak po nim, po drugie nawet obiadu mi nie dasz zjeść? – usłyszałem głos matki

-Nie uczy się to jeść też nie będzie, a Ty się lepiej zamknij!


Zamknąłem drzwi na klucz i rzuciłem plecak na ziemię.

-Ała- powiedział Nooroo ale nie zwróciłem na Niego uwagi.


Poszedłem do łazienki i się zamknąłem. Patrzyłem na siebie w lustrze i czułem obrzydzenie do samego siebie. Nienawidziłem siebie za to, że nie potrafiłem  być wystarczająco dobry dla mojego ojca. Poczułem łzy napływające mi do oczu a w głowie miałem głos ojca , że tylko cioty okazują uczucia. Wyjąłem schowaną żyletkę i trzęsącymi się dłońmi zacząłem ciąć swoje nadgarstki. Krew spływała po umywalce mieszając się z moimi łzami.


-C... Co Ty robisz? – zapytał przerażony Nooroo przebijając przez drzwi z łazienki.

-Zostaw mnie samego – krzyknąłem nie zważając na to, że rodzice mogą mnie usłyszeć, chciałem tylko ukoić jakoś swój ból.


Gdy skończyłem usiadłem zrezygnowany owijając swoje nadgarstki bandażem. Była to już u mnie swego rodzaju rutyna.

-Dlaczego to zrobiłeś? – zapytał Nooroo ze szczerą troską

-Ja... Musiałem się jakoś wyżyć, lepiej tak niż na innych – wzruszyłem ramionami

-Ale co jak Twoi rodzice to zauważą.?

-Coś Ty, robię tak od dawna, nikt nie zauważył – powiedziałem uśmiechając się

-Ale Ty się krzywdzisz... – spojrzał na mnie smutni

-Zasługuje na to... – westchnąłem

-Nie prawda, nie możesz tak myśleć! – pisnęło kwami

-Taka jest prawda – powiedziałem


Siedziałem zrezygnowany na ziemi w łazience, nadgarstki paliły mnie żywym ogniem, ale zasługiwałem na to, znowu zawiodłem mojego ojca. Nooroo poleciał do mnie i wtulił się we mnie. To było dla mnie dziwne uczucie i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie pamiętam kiedy ktoś mnie przytulił. Poczułem się jeszcze gorzej psychicznie.


-Gabriel, chodź zjedz coś – krzyknęła mama z dołu

-Chodź, zjedz coś – powiedział Nooroo

-Nie jestem głodny – skłamałem

-Nie jadłeś nic ani wczoraj, ani dzisiaj.... Proszę zjedz coś... – spojrzał na mnie z troską – Proszę. ...

-No dobra, pójdę – westchnąłem – Wezmę coś dla Ciebie

-Dobrze, ale Ty też coś zjedz, dobrze? – spojrzał mi w oczy

-Ech... Okey, okey... – powiedziałem


Ubrałem czarną bluzę z długim rękawem i zszedłem do kuchni. Na szczęście ojca nie było.

-Siadaj kochanie, zjedz trochę – powiedziała z uśmiechem mama

-Dziękuję – nałożyłem sobie odrobinę


Zjadłem trochę i nawet udało mi się przemycić trochę dla Nooroo. Gdyby ojciec był w domu, pewnie nic nie przeszło by mi przez gardło.

-Gdzie tata? – zapytałem

-Dzwonili do Niego z pracy i musiał pilnie wyjść – powiedziała z uśmiechem – Możesz zjeść spokojnie kochanie.


Skończyłem posiłek i poszedłem do swojego pokoju.

-Proszę Nooroo – podałem mu jedzenie

-Dziękuję – uśmiechnął się do mnie

On usiadł i zaczął jeść, a ja wyjąłem swój notatnik i zacząłem szkicować. Była to jedyna rzecz która mi zawsze wychodziła i tylko wtedy czułem się chociaż odrobinę szczęśliwy.

 

Jestem ciekawa waszej opinii ❤ te opowiadanie, trochę się różni od reszty❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro