Rozdział 16.
Za to, że ostatnio rozdział był trochę później, teraz dodaje wcześniej 🤣 Dajcie znać czy się podoba 🥰
Pan Sancoeur spojrzał na mnie z troską.
-Ty się kochany nie denerwuj, połóż się, odpocznij. Nie martw się ojcem, ja z nim porozmawiam. – powiedział spokojnie i ruszył w kierunku drzwi – Emma, chodź ze mną, niech zostaną sami.
-Ale... – zaczęła matka jednak spojrzała na mnie i skinęła głową- Dobrze.
Oboje wyszli z pokoju a ja zostałem z ukochaną. Dziewczyna przytuliła się do mnie tak gwałtownie, że oboje upadliśmy na łóżko. Patrzyłem na Nią z uśmiechem
-Co jest? – zapytała nieśmiało
-Nic, po prostu jesteś przepiękna, wręcz idealna – powiedziałem szczerze
Dziewczyna się zarumieniła. Chciałem ją pocałować jednak poczułem ostry i przeszywający ból w brzuchu. Myślałem, że uda mi się to zatuszować, jednak aż syknąłem z bólu.
-Co Ci jest? – zapytali jednocześnie Nathalie i Nooroo
Zamarłem, Nooroo patrzył na mnie jednocześnie z troska ale również ze strachem.
-Ja... Ja przepraszam ale.... – zaczął się jąkać
-Gabriel... Co to jest? – zapytała bardzo zaskoczona Nathalie
-Ech... Nath to jest Nooroo, moje kwami.
-Twoje co? – zapytała patrząc na mnie z niedowierzaniem
-Moje kwami, daje mi moc i mam taki fajny strój – uśmiechnąłem się
-Dzień dobry – szepnął zmieszany Nooroo
Dziewczyna patrzyła to na mnie, to na stworzonko. Sama nie wiedziała co myśleć.
-Dobra... Ja... Już wiem, to mi się śni, prawda? – spojrzała na mnie
-Jeżeli tak, to masz bardzo pojebane sny - wzruszyłem ramionami z powagą i oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Okey, to pokaż mi tą przemianę – spojrzała na mnie z ciekawością
Nooroo rzucił mi pełne niepewności spojrzenie.
-Jesteś jeszcze słaby... – szepnął
-Nie będę skakać po dachach, to tylko przemiana – uśmiechnąłem się – Nooroo daj mi skrzydła. – powiedziałem
Chwilę później stałem przed Nathalie jako Władca Motyli. Dziewczyna patrzyła na mnie z uśmiechem.
-Wyglądasz bardzo seksownie – szepnęła obejmując mnie
-Bardziej niż normalnie? – zapytałem unosząc brew
-Nieee, coś Ty, bez tego przebrania jesteś najbardziej seksowny. W sumie bez żadnego ubrania jesteś cholernie seksowny. – szepnęła i mnie pocałowała namiętnie.
-Nooroo skrzydła precz- powiedziałem i znowu stałem jako zwykły ja.
-Takiego Cię wolę najbardziej – uśmiechnęła się
Jak jej tu nie kochać? Ciągle się zastanawiałem, co tak cudowna dziewczyna jak Nathalie widzi w kimś takim jak ja.
Ukochana mnie pocałowała, a mnie przeszedł cudowny dreszcz. Uwielbiałem to uczucie.
-Kocham Cię – szepnąłem patrząc jej w oczy
-Ja Ciebie też mój wariacie, ale proszę połóż się bo znowu zemdlejesz.
- Okey - uśmiechnąłem się i pociągnąłem dziewczynę za sobą na łóżko. – Ale sam leżeć nie będę
-Głuptas z Ciebie – powiedziała ale nie protestowała i wtuliła się we mnie.
Czułem się tak spokojny i odprężony, że momentalnie zasnąłem. Obudziłem się i chciałem znowu wtulić się do ukochanej, jednak gdy otworzyłem oczy, zauważyłem, że leżałem sam na łóżku. Westchnąłem smutno.
-Twój ojciec tu wszedł, kazał jej natychmiast wyjść bo niszczy Jego plany – powiedział nieśmiało Nooroo
-Cholerny ojciec... Muszę skądś zdobyć jakiś telefon, oni mi nie dadzą... A muszę mieć z nią kontakt.
-Zgadzam się... Kiedy byłeś tu sam, bez niej byłeś jakby na wpół martwy, po prostu leżałeś i nic więcej... A gdy tylko przyszła jakbyś nagle odżył.
-Co Ci mam powiedzieć? Kocham ją i nie wyobrażam sobie życia bez niej. – westchnąłem – może miałeś rację? Miałem się nie zgadzać na ten układ z ojcem i uciec gdzieś daleko z Nathalie.
-Czasu już nie cofniesz, może uda Ci się jakoś z tego wybrnąć?
-Ta, ucieknę z domu, zmienię nazwisko i wygląd, co Ty o tym myślisz? – spojrzałem na kwamii
-No to jest nie najlepszy pomysł. – Nooroo wywrócił oczami
-Wiem, wiem. – westchnąłem – Ale chyba wiem jak zdobyć telefon żeby ojciec niczego nie podejrzewał. – wstałem z łóżka
Zszedłem na dół, ojciec siedział w kuchni czytając gazetę.
-Dobrze, że jesteś. – zaczął gdy tylko mnie zobaczył -Masz zakaz widywania się z ta dziewczyną, ma na Ciebie zły wpływ. A po drugiej masz się zająć Emily.
-Okey – zgodziłem się
-A telefonu nie dostaniesz, żebyś się nie próbował kontaktować z TĄ dziewczyną.
-Dobra. To umówisz mnie z Emily? Bo ją niestety nie mam jak się z nią skontaktować.
Spojrzał na mnie podejrzliwie. Wiedziałem, że tak będzie. Był zdziwiony, że jestem tak uległy.
Mężczyzna wybrał numer do Emily i podał mi słuchawkę.
-Halo? – odebrała dziewczyna
-Hej, możemy się spotkać? Może bym wpadł do Ciebie?
-Jasne, rodzice się ucieszą, ciągle się pytają jak się czujesz. To za ile możesz być? – zapytała
Spojrzałem na ojca, skinął głową na zgodę. Tak jak przypuszczałem dał się nabrać. Naiwny debil.
-Ogarnę się i tak za godzinę będę, dobrze? – powiedziałem do słuchawki
-Dobrze, do zobaczenia.
-Idę się ogarnąć – powiedziałem chłodno i nie czekając aż cokolwiek odpowie poszedłem do siebie.
Czułem się jeszcze osłabiony, ale byłem zdenerwowany, żeby mieć kontakt z ukochaną.
-To dobry pomysł? – zapytał nieśmiało Nooroo gdy już byłem gotowy do wyjścia.
-Będzie dobrze, a jak coś mi się stanie, to polecisz po Nathalie, dobrze? – spojrzałem na stworzonko
-No niech Ci będzie – uśmiechnął się z troską
Droga do dziewczyny zajęła mi trochę więcej czasu niż podejrzewałem, co chwile kręciło mi siebie głowie bądź robiło mi się słabo.
W końcu stałem pod domem dziewczyny i zadzwoniłem na dzwonek.
-Gabriel – otworzył mi jej tata – Boże, wszystko dobrze? Jesteś okropnie blady.
-Tak, jest okey, po prostu... – zacząłem się tłumaczyć.
-Przyszedłeś pieszo? Twój ojciec nie ma za grosz rozumu? Przecież jesteś jeszcze słaby mógł Cię przywieźć.. – mówił wpuszczając mnie do środka – Usiądź, przyniosę Ci wody . – powiedział i nim zdążyłem zaprotestować poszedł do kuchni.
Siedziałem sam w salonie, gdy zeszła Emily. Musiałem przyznać że wyglądała olśniewająco w lawendowej sukience. Dziewczyna podeszła do mnie i usiadła obok.
-Jesteś okropnie blady – powiedziała z troską – Przyniosę Ci wody.
-Spokojnie, Twój ojciec już poszedł po wodę dla mnie, chociaż nie ma takiej potrzeby, czuje sie dobrze. – westchnąłem
-Nie wyglądasz, jakbyś się czuł dobrze – złapała mnie za rękę – To miłe, że chciałeś się spotkać.
-Tak, ale nie bezinteresownie, potrzebuje Twojej pomocy. – powiedziałem chłodno
Natychmiast zniknął uśmiech z jej twarzy.
-No tak... A o co chodzi?
-Potrzebuje załatwić jakiś telefon, jakikolwiek ponieważ mój ojciec nie chce żebym miał kontakt z...
-Z Nathalie – dokończyła za mnie – Twój tata jest okropny – westchnęła
-Taaa, tyle to i ja wiem.
-Pomogę Ci, mam parę telefonów których nie używam, na pewno jakiś będzie działał – powiedziała uśmiechając się
Wtedy do salonu wrócił Pan Graham de Vanily
-Proszę, napij się – powiedział podając mi szklankę wody.
-Dziękuję bardzo – wziąłem szklankę i napiłem się wody
-Ja muszę iść zadzwonić do Twojego ojca, zachowuje się skandalicznie. Po takim napadzie nie powinien Ci puszczać samego i do tego jesteś taki osłabiony.
-Nie! – aż krzyknąłem na myśl, że mężczyzna miałby zadzwonić do mojego ojca z pretensjami, nieźle by mi się oberwało.
Pan Adam patrzył na mnie zdziwiony ale i zatroskany.
-Gabriel, możemy porozmawiać? – zapytał
-Ja... Nie... To znaczy... Nie ma chyba o czym – zacząłem się jąkać
Mężczyzna spojrzał na Emily
-Ja za chwilę przyjdę – powiedziała dziewczyna z uśmiechem i wyszła
Jej ojciec patrzył mi prosto w oczy
-Chyba musimy porozmawiać Gabriel – powiedział a mnie aż zmroziło
I koniec 🤣
Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz ❤💜💙
Do następnego moje małe Akumy🦋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro