Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

Tego dnia zrobiliśmy to już po raz drugi. Chciałam robić to z nim bez końca. Zatrzymywać czas, w chwili gdy dochodzimy razem w tym samym czasie. Chciałam się delektować tym uczuciem gdy on jest w środku, a jego wielki penis penetruje moją cipke. Chciałam czuć tą przyjemność bez końca. Cudowne uczucie jak w siódmym niebie sprawiało, że miałam ochotę zrobić to kolejny raz. Ta rozkosz sprawiała, że nie potrafiłam dyskutować z tym czego pragnę. To podniecenie odbierało mi możliwość przeciwstawienia się.

W końcu oderwaliśmy się od siebie, nie wierząc w to jak bardzo spragnieni seksu musieliśmy być. Cole odsunął się ode mnie jednocześnie opadając na łóżko tuż obok mnie. Leżeliśmy obok siebie i tak po prostu patrzyliśmy w sufit.

- Muszę iść - powiedziałam gdy zorientowałam się, która była godzina. Spędziłam u niego 5 godzin prawie na samym uprawianiu seksu. Nie mogłam uwierzyć, że dałam się w to aż tak wciągnąć, że byłam aż tak spragniona, że nie mogłam przestać. Te chwile między nami wydawały się takie krótkie. Jakby minęła najwyżej godzina.

Poczułam na sobie jego wzrok, więc spojrzałam w jego oczy. Były czarne jak zwykle, niby niczym się nie różniły, a różniły się bardzo. Widziałam w nich porządnie i prośbę, ale nie mogłam.

- Odwiozę cię - zaproponował na co jedynie przytaknęłam. Obydwoje wstaliśmy z tego wygodnego łóżka. Ubraliśmy się w swoje ubrania, które były porozrzucane i udaliśmy się do wyjścia. Chłopak zakluczył drzwi.

- Byłaś cudowna - powiedział gdy siedzieliśmy już w samochodzie będąc w drodze do mojego domu.

Droga minęła nam na rozmowach o wszystkim i niczym. Niby nie były to poważne tematy, które pomagały nas do siebie zbliżyć i zaufać poznać się, a jednak taka rozmowa była ważna. Dobrze jest móc z drugą osobą tak porostu pogadać, nawet o wszystkim i niczym.

Pożegnanie się nie było trudne. Przyznam, że nic do niego nie czułam. To był tylko seks, na który swoją drogą nie mam pojęcia dlaczego się zgodziłam. Muszę przyznać, że był przystojny, ale nic poza tym. To gul naprawdę tylko seks, nic więcej.

Wchodząc do domu zdziwiło mnie to, że drzwi były otwarte, a pewna jestem, że dzisiaj rano je zamykałam na klucz. Weszłam do środka, gdzie paliło się światło i ujrzałam moją przyjaciółkę, Julke. Od razu rzuciłam jej się w ramiona.

Długo włosa jasna blondynka objęła mnie swoimi ramionami i w nich zamknęła. Miała piękne brązowe oczy, była wyższa ode mnie. Miała na sobie zwykle jeansy, koszulkę i bluzę, a jej stopy ocieplały kapcie.

- Gdzieś ty się dziewczyno podziewala?! - zapytała, a ja nie widziałam kompletnie co odpowiedzieć. "Hej pieprzyłam się z jakimś dupkiem, którego znam trzeci dzień". Kiedy blondynka zauważyła, że dalej nie udzieliłam jej odpowiedzi podniosła brwi.

- Nie powiem ci - to była jedyna sensowna odpowiedź jaka mi w tej chwili przychodziła, chociaż wiedziałam, że nie da mi spokoju to i tak było to lepsze niż powiedzieć jej co robiłam, wtedy wypytywała by jeszcze bardziej, nie mogę jej też wcisnąć kitu, jest moją przyjaciółką, nie chciałam jej okłamywać.

- Co?! - uniosła się i wstała

- Nie mogę Ci powiedzieć, może kiedyś się dowiesz - rzuciłam i szybko ucieklam do swojej sypialni, żeby tylko uniknąć jej ciągłych pytań, chociaż to i tak kiedyś mnie dosięgnie, a wtedy nie będzie przeproś.

Powitanie nie było zbyt długie i miłe, ale chciałam uniknąć pytań, dam jej chwile i zaraz zejdę do niej i spędzę z nią czas. Ona zawsze tak ma, że jeśli da się jej chociaż 15 minut to potrafi zapomnieć o sprawie.

Weszłam do wanny pełnej gorącej wody z połączeniem piany, było to cudowne uczucie. Umyłam się swoim mydełkiem o zapachu róży i po wyjściu owinęłam się ręcznikiem.

Zeszłam do kuchni żeby zobaczyć co jest w ogóle do jedzenia. Moja przyjaciółka weszła do kuchni gdy ja przeglądałam zawartość lodówki.

- Co robimy na kolacje? - zapytałam

- Pizza?

- Pizza - odpowiedziałam bez żadnego zastanowienie, często gdy nie miałyśmy żadnej koncepcji na kolacje zamawiałyśmy pizze i jadłyśmy ją oglądając jakieś seriale. Nie gustowałyśmy zawsze w tych samych, więc nie raz się sprzeczałyśmy o to co oglądamy. Przeważnie to Julka wybierała jakieś głupie seriale, a ja nie miałam ochoty ich oglądać. Często robiłyśmy sobue "serialowy wieczór", który polegał na oglądaniu seriali do późnej godziny.

Julka zajęła się zamawianiem pizzy, a ja szukaniem jakiegoś sensownego serialu. Julka nie dałaby mi pewnie spokoju i kazała oglądać durny serial, który jako jedyny ostatnio oglądałyśmy, ale na szczęście już go skończyłyśmy. Na tę myśl od razu uśmiech wszedł mi na twarz. Włączyłam niemiecki serial "Dark", był on o podróżach w czasie.

Moja przyjaciółka jedynie spojrzała na to jaki serial wybrałam, ale nie skomentowała tego. Wiedziała, że nie zmienię zdania.

Ten wieczór minął mi bardzo miło w towarzystwie przyjaciółki, za którą tęskniłam. Leżałyśmy na kanapie przytulone i zajadałyśmy się pizza, taki nasz typowy babski wieczór. Serial był naprawdę ciekawy i wciągający, tak bardzo, że aż nawet Julka nie marudziła, a oglądała go z wielkim zaciekawieniem. Lubiłam patrzeć na nią gdy była na czymś skupiona. Była piękna, zazdrościłam jej wyglądu, pięknych blond włosów i cudownych oczu.

Gdy tylko zrobiło się zimno naciągnęłam na siebie koc i przykryłam się nim po samą szyję, widząc to Julka od razu zabrała mi połowę i też się nim przykryła. Położyła głowę na ramieniu i kontynuowała oglądanie.

Parę dni później

Dzisiaj miałam mój upragniony dzień wolny, który postanowiłam poświęcić na zakupy. Cole nie dzwoni i nie pisze, w sumie to dobrze, może się odczepi i zapomni o naszym układzie, z czego bardzo bym się ucieszyła, bo szczerze mówiąc nie podoba mi się to. Cholernie mi się to nie widzi. Mamy uprawiać seks kiedy nam się zachce, żadnych zobowiązań, żadnych ckliwości i innych podobnych dupereli. To był głupi pomysł, tak jak to, że się na to zgodziłam. Po co ja to w ogóle robiłam? Nie mam pojęcia, ale czułam, że coś mnie do tego dupka ciągnie, tylko nie miałam zielonego pojęcia co.

Chodziłam po galerii i kupowałam przeróżne rzeczy, koszule, spodnie, koszulki. Nawet jedną sukienkę sobie kupiłam, była piękna. Czerwona lekko rozkloszowana, góra była wykonana z koronki, miała rękaw 3/4. Leżała na mnie dosłownie idealnie. Nie mogłam się nie pokusić i nie kupić jej. Nawet kasjerka pochwaliła mój wybór. Kolejnymi moimi "zdobyczami" były kosmetyki. Perfumy, lakiery do paznokci, żele, pillingi. Pomyślałam też o Julce więc kupiłam nam maseczki na twarz z czarnym węglem. Gdy przypomniałam sobie, że wieczorem przychodzi do nas Kuba wrzuciłam jeszcze jedną do koszyka. Chciałam zobaczyć ten kosmiczny widok, czyli jego z maseczką na twarzy, to musiałoby być super, o ile się zgodzi. Na samym końcu moich zakupów poszłam do sklepu spożywczego, w którym kupiłam składniki na dzisiejszy obiad, a zarówno i kolacje. Wróciłam do domu wykończona.

Niespodziewanie mój telefon zawibrował, a ja myśląc, że to Julka wyciągnęłam go. Okazało się to pomyłką bo był to Cole.

OD COLE:
Spotkajmy się dzisiaj 19,przyjade po ciebie.

Nie miałam ochoty się z nim spotykać ani zadawać, zgoda na ten chory układ była błędem.

DO COLE:
Nie mam dzisiaj czasu, może kiedy indziej

Odpisałam, prawdą było to, że nie mam czasu. Chciałam spędzić czas z przyjaciółką i jej chłopakiem, którego zamierzałam namówić na nałożenie maseczki, natomiast nie byłam pewna co do drugiej części wiadomości.

OD COLE:
To nie było pytanie maleńka ;*

DO COLE:
Chuj ci w dupe, zaproś sobie inną panienkę

OD COLE:
Dobra nie będę cię dzisiaj męczyć. Widzę, że ktoś tu okresu dostał.

Czytając tą wiadomość się wkurzyłam. Po czym on niby wywnioskował, że mam okres, czy próbował po prostu mnie wkurzyć? Olałam tego skończonego dupka i wzięłam się za robienie mojego pysznego obiadku. Miałam dzisiaj ochotę na makaron z kurczakiem pieczarkami szpinakiem w sosie śmietankowym, więc postanowiłam właśnie to zrobić sobie do jedzenia.

Wykonywałam wszystkie po kolei czynności aby utworzyć pyszne danie. Doprawiałam i próbowałam tak długo aż wyszło idealnie. Nałożyłam sobie porcje i usiadłam do stołu, usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania, byłam pewna że to Julka.

Blondynka podeszła do mnie zabrała widelec i wzięła się za jedzenie MOJEGO obiadu.

- Ej, oddawaj to - zabrałam jej widelec kiedy połowa była już prawie zjedzona, będę musiała sobie dołożyć - To moje! Jak chcesz to sobie nałóż sama

- Ale z ciebie głodomor - zaczęła się ze mnie głośno śmiać, a ja nie widziałam powodu. Co było śmiesznego w tym, że denerwuje się przez to, że ona zjada mi mój obiad?!

- Haha, bardzo śmieszne - powiedziałam sarkastycznie a ona podeszła do mnie i mnie przytuliła

- Oj nie gniewaj się Vic - zaczęła mnie głaskać po głowie jak małe dziecko, albo gorzej, jak zwierzę! Wiedziała, że tego nienawidzę i dlatego to robiła!

- Żebym ja ci tej ręki nie odgryzła! - krzyknęłam na co ona się odsunęła, poszła po talerz i nałożyła sobie makaronu z sosem. Teraz zamierzała wyjadać obiad, przy którym ja się tak ciężko napracowałam. No ale czego się nie robi dla przyjaciółki...

I to ja niby jestem głodomorem?! Najpierw zjadła połowę mojej porcji a potem sobie nałożyła dwa razy więcej ode mnie! Mam nadzieję, że za to i ona zrobi mi obiad następnym razem. Niech sobie tylko nie myśli, że ujdzie jej to płazem.

- Za to ty sprzątasz - powiedziałam, na co ona tylko przewróciła oczami. Jeszcze czego żebym ja za nią jeszcze sprzątała.

- Niech ci będzie Vi

Skończyłyśmy jeść, poplotkowałyśmy i opowiedziałyśmy sobie o tym jak nam minął dzień. Ja jej ze szczegółami powiedziałam o swoich zakupach a nawet pokazałam swoje zdobycze, które przy okazji odłożyłam do szafy.

- No, a Vici czy ta sukienka jest na jakąś konkretną okazję? - spojrzała na mnie i poruszyła znacząco brwiami. Co ona sobie myślała?

-Nie, a dlaczego miałaby być?

- No bo wiesz.. Ty nie chodzisz na zakupy i nie kupujesz tylko ciuchów, a tym bardziej sukienek bez żadnej okazji - spojrzałam na nią jak na głupia. Naprawdę kupiłam tą sukienkę tak po prostu no mi się podobała.

- Kupiłam ją bez żadnej okazji, podobała mi się i nie mogłam odpuścić.

- Winny się tłumaczy - zaczęła się ze mnie śmiać.

- Wcale się nie tłumacze! Po prostu nie rozumiesz, że nie kupiłam jej bez żadnej okazji! - Krzyknęłam a ona zaczęła się jeszcze głośniej śmiać. Najwidoczniej ją to bawiło.

- To w takim razie gdzie byłaś wczoraj, do tak późnej godziny? I dlaczego tak się denerwujesz? - zatkało mnie.

- Powiedziałam ci, że dowiesz się w swoim czasie - założyłam ręce na piersi i zrobiłam swoją poważną minę.

- Czyżby nasza Vica miała chłopaka? - zrobiłam wielkie oczy niedowierzając w to jakie ona teorie snuje. Postanowiłam to zignorować.

- A myśl sobie co chcesz, ja się tłumaczyć nie będę - założyłam ręce na piersi i zaczęłam przeglądać fejsa. Ona mi się przyglądała cały czas wyczekując jakiej kolwiek reakcji z mojej strony.

- Teraz nie będziesz się tłumaczyć, a wcześniej jakoś to robiłaś - poszła do swojego pokoju, ale po chwili i tak wróciła niosąc w ręce telefon - za godzinę będzie Kuba

- To super bo mam dla niego maseczkę - poruszyłam brwiami, blondyna zaczęła się śmiać.

- Że dla niego? Maseczkę? - niedowierzała, chociaż domyślam się, że w swojej głowie wyobrażała sobie go w niej, znałam ją dosyć długo.

Julka poszła się ogarnąć i przebrać w jakieś luźniejsze ubrania. Ja nie musiałam tego robić, bo już przed robieniem obiadu założyłam moje dresy i jakaś koszulkę. Jak to na Julke przystało spędziła w łazience dobrą godzinę, w tym czasie zdążył nawet przyjść Kuba. Otworzyłam mu drzwi i wpuściłam do środka. Nie musiałam mu mówić gdzie jego wybranka, bo dobrze o tym wiedział.

- Julka! - wydarłam się za swoją przyjaciółką żeby się pośpieszyła, chociaż wiedziałam, że wiele to nie da.

Brunet usiadł na kanapie w oczekiwaniu na Julke, była ogromną szczęściarą mając takiego faceta przy sobie. Nie dość, że był przystojny to i troskliwy, i opiekuńczy. Potrafił gotować i zadbać o kobietę. Często nawet w obowiązkach domowych wręczał ją. Spojrzałam na mocno zarysowaną szczękę chłopaka i wyobraziłam sobie jego z tą substancją na twarzy, od razu na moją twarz wparował wielki uśmiech co nie uszło uwadze Kuby.

- Co? - podniósł brew do góry

- Nie, nic - spojrzał na mnie jak na wielkie chodzące dziwadło, a ja uciekłam do kuchni nalać sobie soku.

W salonie pojawiła się znikąd Julka i od razu rzuciła się w ramiona Kubie, który przywitał ją całując w usta.

- Też tu jestem!

Oderwali się i spojrzeli w moją stronę.

- Och no tak zapomniałam, stara panno z sześcioma kotami! - obydwoje zaczęli się ze mnie nabijać i tłumaczyć mi, że powinnam znaleźć sobie w końcu chłopaka.

- Vici, jak chcesz to mój znajomy szuka dziewczyny - spojrzał na mnie i podniósł jedną brew do góry, mówił mi o tym już któryś z kolei raz.

- Nie dzięki, dalej nie jestem zainteresowana związkami. - powiedziałam stanowczo, a oni tylko przewrócili oczami.

- W końcu znajdziesz swojego księcia - próbowali mnie pocieszać, ale to, że nie mam chłopaka nie było dla mnie niczym złym. Byłam wolna i z tego się cieszyłam.

- Tylko Vici pamiętaj, zabezpieczajcie się - Kuba zaczął się ze mnie nabijać, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.

- I to ty mi udzielasz takich lekcji?

- No wiesz Vici, ja nie chcę zostać ciocią, a Kuba wujkiem, lepiej dmuchać na zimno - zaczęli się głośno śmiać, a ja wstałam - ej, gdzie idziesz?

Wyjełam butelkę wina i kieliszki, po czym do nich wróciłam.

- Po wino

Otworzyłam je i rozlałam po czym postawiłam obok kieliszków.

- To co, za to żeby nasza mała Victoria znalazła sobie w końcu księcia?! - krzyknęła Julka.

- Oczywiście - odpowiedział Kuba, a ja tylko wywrociłam oczami, zapowiadała się długa noc. Już wiedziałam, że nie zobaczę tej nocy Kuby z maseczką na twarzy. Cóż, może innym razem.

Przepraszam za takie długie przerwy między rozdziałami, ale niestety nie miałam weny na napisanie i tak jakoś wyszło, że nie mogłam się za to zabrać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro