Rozdział 2
Był wczesny, zwykły ranek. Nagle został on przerwany przeraźliwym krzykiem dochodzącym z legowiska uczniów. Zaniepokojeni oraz zaciekawieni Listek i Nocka za zgodą karmicielek wybiegli ze żłobka i pognali do miejsca zdarzenia. Zatrzymali się w wejściu do legowiska.
– Blada Łapa zabił Szałwiową Łapę! Zdrajca! Zdrajca! – wrzeszczał Paprociowa Łapa, a Kruczy Zmierzch który wszedł do legowiska chwilę przed kociakami próbował uspokoić ucznia.
– Ja nic nie zrobiłem! Ona uderzyła głową o ostry kamień! – bronił się Blada Łapa, ale jego kłamstwa zostały przerwane przez słowa Kruczego Zmierzchu.
– No a gdzie ten kamień?
Zapadła cisza. Całkowita cisza.
– Dobrze. Zaatakowałem ją, ale nie celowo!
– Nie celowo? Czyli?
– Chciałem się pochwalić tym nowym ruchem, ale uderzyłem w Szałwiową Łapę!
– Tak mocno? Ona jest już trzema łapami w Klanie Gwiazdy! – powiedział przerażony Kruczy Zmierzch i spojrzał na wykrwawiającą się Szałwiową Łapę
– Teraz to już chyba czterema... – powiedział Blada Łapa cicho.
---
Po ogłoszeniu śmierci Szałwiowej Łapy i nadaniu jej po śmierci imienia ,,Szałwiowy Wypadek" oraz ukaraniu Bladej Łapy kociaki poszły spać. W tym oczywiście Nocka, która obudziła się na wielkiej, zielonej górze.
– To czasem nie nasze terytorium!? – pisneła koteczka po rozejrzeniu się. Przeszła kawałek i zobaczyła Gawronią Gwiazdę. Chciała podbiec się przywitać, ale nie mogła. Coś. Albo ktoś... Nie pozwalało jej. Kocur stąpał głośno i nerwowo, nie patrząc gdzie idzie. Nagle jego łapa zatrzymała się w pułapce na lisy. Ciągnął się żałośnie i próbował wydostać, ale było to na nic. Zza krzaków wyszły dwa nieznane Nocce koty.
– Kawowe Spojrzenie, Popielata Gwiazdo! Co wy tu robicie? Przekroczyliście wodospad!
– Skazaliśmy cię na śmierć. To nasza sprawa. Myślisz że dotąd były tu pułapki na lisy?
Gawronia Gwiazda zamilkł i tak pozostało do końca jego życia, gdyż Popielata Gwiazda zacisnął pułapkę do końca na jego łapie, co spowodowało krwotok, a Nocka się obudziła.
Zaspana otworzyła oczy a Listek już nad nią brykał i skakał.
– Nocko! Wreszcie się obudziłaś! Spałaś prawie do wysokiego słońca!
– Przepraszam. Byłam zmęczona. – odpowiedziała i wyjrzała ze żłobka. Zobaczyła wychodzący z obozu patrol graniczny. Jeśli sen był prawdziwy, znajdą Gawronią Gwiazdę...
– Pobawimy się w coś?
– Okej! W berka. Ty gonisz, Listku!
---
Kociakom szybko minął czas, a gdy patrol wrócił do obozu kociaki wyjrzały i zobaczyły koty które niosły ciało Gawroniej Gwiazdy z opuszczonymi głowami. Czy ona właśnie we śnie przewidziała przyszłość?
Gdy Rozżarzone Serce zobaczyła martwego przywódcę, westchneła cicho i nawet nie chciała podchodzić a poprostu weszła na Skałę Przemówień.
– Niech wszystkie koty zdolne na tyle by samodzielnie polować zbiorą się pod Skałą Przemówień by wysłuchać mych słów!
– Niestety dzisiaj patrol graniczny odnalazł ciało Gawroniej Gwiazdy w pułapce na lisy. Jako iż nie mieliśmy na naszym terytorium wcześniej takich pułapek, a wyczuliśmy Klan Iskry, to ich obwiniamy. Tak czy siak nic już nie zrobimy, i muszę przejąć obowiązki przywódcy. Jeszcze dzisiaj wyruszę do księżycowego kamienia po mój człon oraz dar dziewięć żywotów. Porządku w klanie przypilnuje Burzowy Powiew.
468 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro