2
— Puść go jeszcze raz — poprosił Dean, jedząc kolejną łyżkę lodów.
Oglądali z Jo castingi aktorów do roli Andrew, które nagrywali przez ostatnie kilka godzin. Wykluczyli tych, którzy absolutnie sobie nie poradzili, co dawało im około dwudziestu kandydatów do roli. Dean ostatecznie miał pomóc w obsadzeniu trzech ról – Andrew, Anselmo i Kenny'ego. O ile role Anselmo i Kenny'ego były oczywiste, bo między Deanem i drugim z aktorów musiała być chemia, o tyle Deana zaskoczyło to, że miał pomóc też przy Andrew, ale Jo tłumaczyła, że chce, aby było widać między nimi dobrą atmosferę i żeby Dean dogadywał się z tym aktorem, bo uważała, że na ekranie będzie widać czy się lubią, czy nie, a musieli się lubić.
Deanowi ciężko było ocenić człowieka po nagraniu, ale mieli wybrać trzech-pięciu aktorów, z którymi Dean odegra losową scenę i trochę z nimi porozmawia. Nie czuł, aby to było sprawiedliwe, że miał tak dużą rolę w doborze innych aktorów, ale musiał przyznać, że w tym, co wymyśliła Jo było sporo sensu. W ogóle w tym co robiła było dużo sensu – dbała o każdy szczegół, a przynajmniej tak Dean to odbierał, bo wszystko pokaże dopiero efekt końcowy. Póki co miał jednak wrażenie, że robią coś ważnego i naprawdę miał nadzieje, że przekaz tego filmu dotrze do ludzi. Faith nie miało być tylko sucho opisaną historią jednego z najlepszych wokalistów wszech czasów – film miał też nieść przekaz przede wszystkim w stronę młodych, aby pozostawać wiernym sobie. Dean czuł, że robią coś wielkiego i dlatego czuł się źle decydując o tym, komu odbiera na to szansę.
Gdy nagranie znowu dobiegło końca, Dean zamyślił się na moment, jakby nie do końca wiedząc, co o tym myśleć. Aktor nie wypadał tragicznie, ale kompletnie nie pasował mu do roli Andrew z sylwetki.
— Umie śpiewać, ale nie jest za gruby? — spytał, a Jo spojrzała na niego ze wzrokiem mówiącym o tym, że Dean przesadza. — Mi każesz spalać mięśnie, jemu mogłabyś nakazać spalić tłuszcz — powiedział obronnie.
Faktycznie Jo stwierdziła, że skoro George Michael nie miał rozbudowanych mięśni klatki piersiowej, to sześciopak Deana się z tym kłóci, więc od kilku tygodni Dean miał dietę i ćwiczenia ustawione pod to, aby sześciopak był tylko lekko widoczny, co będzie miłe dla oka widza, szczególnie, że Dean miał dość sporo scen bez koszulki – pierwsze koncerty Wham!, sceny z Anselmo na plaży, kilka scen z podtekstem erotycznym... Kilkanaście minut pewnie się z tego uzbiera.
— Jeśli twoim jedynym problemem jest to, że nie jest chudy jak patyk jak Andrew za czasów Wham!, to dajmy mu szansę — zaproponowała Jo, a Dean przytaknął, nie chcąc się z nią kłócić – zawsze mógł schudnąć, dużo do zrzucenia by nie miał.
— Spoko. Przejrzeliśmy wszystkich?
— Tak.
— Okej to zaproś ich.
Jo spojrzała na Deana trochę zrezygnowana.
— Czemu mam wrażenie, że się dziś śpieszysz? Przy rolach Anselmo i Kenny'ego bardziej to analizowałeś.
Tak, to była prawda – przy doborze poprzednich ról bardziej się angażował, ale miał swoje powody – skoro mógł wybrać z kim ma się całować, zamierzał z tego skorzystać.
— Bo mam się z nimi całować, a z tym, który zagra Andrew nie. To różnica, okej? Poza tym moi rodzice dziś przyjeżdżają, nie chcę wrócić do domu w nocy.
Jo miała ochotę na niego nakrzyczeć. Rozumiała go – nie pracował tu, a tylko pomagał, ale ta pomoc była ważna i przecież doskonale o tym wiedział. Ten film był dla niej ważny i nie chodziło tylko o to, że ten film był ważny w kontekście jej kariery – był dla niej ważny przez to, że uważała, że taki film jest potrzebny.
— Jest dopiero pierwsza. Do nocy daleko.
Dean westchnął, bo wiedział, że z nią nie wygra.
— Dobra, puść wszystkich jeszcze raz — powiedział, słyszalnie zrezygnowany.
Może narzucił Jo zły obraz współpracy przy doborze poprzednich aktorów? Chociaż przy Anselmo wybór był łatwy, bo tylko jeden z aktorów faktycznie był Brazylijczykiem, reszta nawet Brazylijczyka nie przypomina, a do tego był przystojny i Dean był wręcz pewien, że chłopak jest gejem. Miał na imię Antonio i był trochę podobny do Castiela – miał ciemne włosy, niebieskie oczy i w jakiś sposób zbliżone rysy twarzy, chociaż tutaj Dean miał wrażenie, że trochę się tego doszukuje, co chyba ostatecznie przesądziło decyzję Deana, który uznał, że Castiel będzie mniej zazdrosny, jeśli aktor będzie do niego w pewnym stopniu podobny. Dean nie miał jeszcze zbyt dobrej okazji, by poznać Antonio, bo odegrali tylko scenę pierwszej rozmowy między Georgem i Anselmo, po czym zamienili dosłownie dwa zdania i tyle. Dean mimo wszystko był pewien, że to dobry wybór i dogadają się z Antonio.
Z wyborem aktora do roli Kenny'ego było podobnie – Dean próbował przede wszystkim wyczytać orientację seksualną kandytatów, aby w ten sposób określić, z którym aktorem może stworzyć jakąkolwiek chemię na ekranie, bo był pewien, że żaden facet hetero nie da rady stworzyć faktycznej chemii z drugim mężczyzną. W ten sposób wyselekcjonował Jo dwóch aktorów i zagrał scenę poznania w barze z oboma. Wybrał drugiego, o imieniu Elijah, przy którym czuł się trochę swobodniej – przy Danielu, który też starał się o rolę czuł się sztywno i miał wrażenie, że to typowy służbista – nie wyobrażał sobie współpracy z tego typu aktorem. Zdecydowanie wyobrażał sobie współpracę na tej samej zasadzie, co Jo – kręcili ważny film, ale było sporo luźniejszych scen, więc powinni przede wszystkim dobrze się tam bawić. Przy Danielu nie było szans na dobrą zabawę, przy Elijah było to jak najbardziej możliwe.
Przy wyborze aktora do roli Andrew chciał zostawić większe pole do wyboru Jo, bo wierzył, że ta lepiej dobierze kogoś do tej roli – skoro nie był to ktoś, z kim miał się całować, a miał jedynie grać z tym aktorem najlepszych kumpli, nie widział powodu do większej ingerencji. Jo miała dobrą intuicję obsadzając w głównej roli jego i Dean był tego pewien już teraz, zanim zaczęli nagrywać, dlatego chciał jej zaufać z wyborem aktora grającego Andrew, ale Jo miała inne plany.
Obejrzenie wszystkich jeszcze raz zajęło im nieco ponad godzinę, w trakcie której jednego z wcześniejszej listy ostatecznie wykreślili, a dwóch innych po namyśle jednak do niej dopisali. Dean zaczekał w salce, gdy Jo wyszła, aby zaprosić wybraną przez nich czwórkę. Gdy weszła z pierwszym z aktorów, Dean wstał, aby się przywitać.
— Dean — przedstawił się.
— Jacob — przedstawił się aktor.
Dean przyjrzał mu się uważnie. Do najprzystojniejszych nie należał, wydawał się być zestresowany. Miał czarne włosy, brązowe oczy... Zdecydowanie nie jego typ, ale przecież nie musiał mu się podobać, prawda?
Jo widocznie miała taktykę na to, aby sprawdzić, z kim Deanowi najłatwiej będzie zbudować dobrą relację, bo postawiła na improwizację – włączyła The Edge of Heaven i czekała. Po chwili Dean rozłożył ręce.
— Co niby mamy zrobić? — spytał zdezorientowany.
— Improwizujcie.
— Czyli mam robić tak?
Dean zaczął tańczyć w stylu przypominającym George'a Michaela – wykonywał podobne ruchy biodrami, podobnie unosić ręce.
— Tak — potwierdziła Jo, więc Dean zaczął zachęcać Jacoba do tańca, ale z marnym skutkiem. — Dobrze — stwierdziła, wyłączając muzykę. — Spróbujmy jednak ze scenariuszem.
Jacob niezbyt dobrze oddawał emocje i Dean od razu to poczuł – zestresował się po tańcu, który mu nie poszedł i przez to zawalił ogrywanie roli, mimo możliwości czytania tekstu. Dean podejrzewał, że z kimś takim powtórki scen mogą ciągnąć się w nieskończoność.
Podobna sytuacja powtórzyła się z drugim w kolejce, Nickiem – Jo ponownie spróbowała zacząć od muzyki, puszczając im Young Guns (Go For It) – Dean znowu spisał się dobrze, prawie idealnie ogrywając zachowanie George'a względem Andrew na teledysku, ale Nick wyglądał przy tym jakby ktoś robił mu tym krzywdę. W scenie ze scenariusza wypadł trochę lepiej niż Jacob, ale wystarczyła jedna wymiana spojrzeń między Deanem i Jo, aby oboje wiedzieli, że to nie jest ten aktor.
Trzeci był Alex, a Jo wybrała, według Deana, najgorszy możliwy kawałek – Wham Rap! (Enjoy What You Do), jakby z góry wiedziała, że nic z tego. Tyle, że Alex pokazał, że coś jest w powiedzeniu "do trzech razy sztuka" i bawił się przy tym chyba bardziej niż Dean.
Dean w końcu się uśmiechnął, bo wcześniej czuł się głupio, gdy drugi aktor stał. Alex albo dobrze się przygotował, albo był fanem Wham!, bo ewidentnie znał oryginalną choreografię do tej piosenki, którą odegrali z Deanem prawie idealnie na tyle, na ile mogli zrobić to we dwójkę.
Jo pierwszy raz nie wyłączyła piosenki w trakcie, bo faktycznie było na co popatrzeć. Dean i Alex co jakiś czas zerkali na siebie, uśmiechając się do siebie. Było widać to coś, czego szukała. Tylko nie była pewna czy nie potrzebuje czegoś odrobinę lepszego.
— Spróbujmy jeszcze z tym — zaproponowała, aby mieć lepszy pogląd na to jak ta dwójka ze sobą współgra. Póki co Alex prawdopodobnie miał tę rolę, ale został im jeszcze jeden kandydat, a ona naprawdę nie chciała robić dogrywki.
Puściła im Young Guns (Go For it), bo skoro występ z tą piosenką był w scenariuszu, chciała zobaczyć jak poradzą sobie z tym utworem.
Alex faktycznie był przygotowany, bo widocznie znał choreografię do tamtego występu Wham! w Top of the Pops. W oryginale powinny być jeszcze dziewczyny, ale Dean i Alex poradzili sobie bez nich, a Dean poczuł wręcz wyzwanie, gdy zorientował się, że Alex faktycznie dobrze się przygotował, bo nie chciał wypaść gorzej. Uważał, że to coś dobrego – na planie będą się nawzajem motywować w scenach tańca.
Deanowi podobało się, że gdy objął Alexa ramieniem, tak jak George zrobił to wtedy z Andrew, ten się nie spiął – gdy wcześniej próbował tego samego z Nickiem, chłopak się spiął, przez co Dean poczuł się trochę tak, jakby go molestował, a przy Alexie się tak nie czuł – przy Alexie faktycznie czuł, że to fragment dobrej zabawy przy muzyce, fragment choreografii tanecznej.
Jo przerwała im po refrenie.
— Myślę, że to nam wystarczy — oznajmiła. — Zawołamy cię za chwilę.
Alex przytaknął, przybił piątkę z Deanem, żegnając się z nim i wyszedł.
— Mogłaś od razu mu powiedzieć, że ma tą rolę — stwierdził Dean. — Widziałaś to, prawda?
— To byłoby nie fair w stosunku do tego czwartego.
Dean westchnął.
— No tak, jeszcze Peter...
Peter był tym, którego Dean nazwał za grubym do roli Andrew. Nie miał nadwagi, ale Andrew był naprawdę chudy za czasów działalności Wham! George zresztą też, dlatego Dean spalał mięśnie i się odchudzał, a na siłowni nie używał zbyt wielkich ciężarów, bo zależało mu na tym, aby mimo tego całego spalania mięśni wszystko wyglądało dobrze – miał przecież grać bez koszulki, nie chciał wyglądać sflaczale.
Dean miał wysokie oczekiwania po Alexie i mimo, że Peter poradził sobie lepiej niż Jacob i Nick, to do Alexa było mu daleko. Owszem, coś tam tańczył, ale wyglądał przy tym kulawo, a Dean czuł, że robi to bardziej z przymusu, niż z zabawy – Alex się tym bawił i chyba tym go kupił.
— I co? — spytała Jo, a Dean westchnął.
— Nick i Jacob odpadają. Peter od biedy. Ja brałbym Alexa.
Jo przytaknęła.
— Gdy tańczyliście z Alexem, było widać coś dziwnego, ale pozytywnie dziwnego. Myślę, że potrzebujemy czegoś takiego.
Dean przytaknął, bo ciężko było mu się z tym nie zgodzić. Jeśli faktycznie mieli odgrywać występ z Top of the Pop, nie wyobrażał sobie innego kandydata z tej czwórki niż Alex.
— Tylko ciężko mi uwierzyć w brak wyboru — dodał po chwili. — Alexa w pierwszej turze skreśliliśmy. Może kogoś przeoczyliśmy?
Jo spojrzała na niego niepewnie.
— Myślisz, że ktoś z tych, których skreśliliśmy wcześniej był ktoś lepszy?
— Nie wiem tego, ale pozostała trójka to żart. Alex przyszedł przygotowany, było widać, że mu zależało, a mimo to był wyluzowany. Reszta nawet się nie przygotowała, jakby nie byli świadomi, że Andrew też występował w Wham!. Jakby... naprawdę rozumiem, że celujemy w debiutantów, ale jakieś standardy chyba powinny być.
— O której przyjeżdżają twoi rodzice? — spytała, a Dean spojrzał na zegarek. Było kilka minut po trzeciej.
— Za pół godziny Cas odbiera ich z lotniska — powiedział, a Jo przytaknęła.
Wiedziała, że Dean wyjeżdża na dwa tygodnie i nie chciała go tu trzymać dłużej niż to konieczne. Skoro obaj byli zgodni, że Alex jest dobry, nie widziała sensu, aby powtarzać casting tylko dlatego, że reszta wypadła dużo poniżej oczekiwań.
— Masz jakieś obawy w związku z Alexem?
Dean pokręcił głową.
— Nie, wydaje się spoko.
— Jako jedyny nie ma żadnego doświadczenia. Skończył szkołę aktorską, ale to tyle. Trochę mnie to niepokoi.
— Poprowadzę go. Dogadamy się, czuję to.
Dean nie potrafił tego wyjaśnić – czuł, że Alex jest idealny do tej roli i że stworzą razem coś wspaniałego, ale to poczucie jednocześnie go przerażało. Bał się, że rozczaruje się, jeśli wybór Alexa okaże się błędem.
— Czyli bierzemy Alexa?
— Bierzemy Alexa — potwierdził, a Jo zamknęła swój notatnik i wyszła, zapraszając do środka Alexa, przepraszając resztę i mówiąc, że też byli nieźli i ma nadzieję, że znajdą inny angaż. Nie była to do końca prawda, ale nie chciała, aby komukolwiek było przykro.
Gdy Alex wrócił do środka, Dean uśmiechnął się i znowu przybił z nim piątkę.
— Pan Harvelle niedługo będzie tu z kontraktem, wcześniej chcę porozmawiać z wami oboma — zaczęła, z trudem nie nazywając ojca "tatą", a Dean stanął obok Alexa, aby łatwiej było jej mówić. — Podoba mi się to, co dziś między wami zauważyłam i mam nadzieję, że wszyscy jesteśmy świadomi, że to zdecydowało o tym, że dostałeś tę rolę — zwróciła się do Alexa. — Wiem, że nie masz doświadczenia, Dean zaoferował swoją pomoc, ale na mnie też możesz liczyć. Gdyby cokolwiek było nie tak, możesz mi mówić.
— Dobrze — powiedział Alex, od którego aż biła pewność siebie. Był zupełnie inny niż Dean i chyba to sprawiało, że była między nimi ta dziwna chemia.
— Jak masz telefon to podam ci swój numer, znajdziesz mnie po nim na Messengerze — zaproponował Dean, a Alex przytaknął.
— Mam, jasne — odparł, wyjmując telefon z kieszeni i już miał pytać Deana o numer, gdy ten wyrwał mu telefon i sam go wpisał. — Dzięki.
— Tylko w miarę możliwości za dwa tygodnie — poprosił Deana. — Wcześniej mogę być poza zasięgiem.
— Okej, spoko. Dzięki raz jeszcze.
Jo uśmiechnęła się, widząc jak szybko Dean przełamał pierwszą barierę.
— Dean, możesz już iść. Będziemy w kontakcie.
— Dzięki — powiedział, przytulając Jo na pożegnanie.
— Pozdrów Casa i bawcie się dobrze na Hawajach.
Dean uśmiechnął się i odsunął od niej.
— Dzięki, dzwoń gdybyś czegoś potrzebowała, przynajmniej raz dziennie postaram się sprawdzać telefon.
Jo przytaknęła, a Dean ruszył w stronę wyjścia, po drodze żegnając się jeszcze z Alexem i wyjmując telefon, aby wybrać numer swojego męża.
— Halo? — Castiel odebrał bardzo szybko, co musiało oznaczać, że prowadził, a jego telefon był podpięty pod zestaw Bluetooth w samochodzie – Castiel zawsze tego pilnował, aby nie panikować, gdy telefon mu zadzwoni i zorientuje się, że musi jakoś go wygrzebać i odebrać, a przy okazji skupiać się na drodze.
— Daleko jesteś?
— Dopiero wyjeżdżam, bo twój tata pisał coś o opóźnionym locie, a co?
— Zdążysz mnie odebrać czy mam brać taksówkę na lotnisko?
— Będę za dziesięć minut — zadeklarował, a Dean uśmiechnął się i wyszedł przed bramę wytwórni, czekając tam na Castiela.
Był szybciej niż dziesięć minut, co nie dziwiło Deana, bo Castiel zawsze dodawał kilka minut do faktycznego czasu przejazdu, aby się nie spóźnić. Dean wsiadł do samochodu i pocałował go krótko, po czym opadł na fotel, dopiero w tym momencie uświadamiając sobie jak bardzo jest zmęczony.
Siedział na castingu od szóstej rano – dziewięć godzin. Jakim cudem pod koniec wciąż był w stanie tańczyć?
— Zmęczony? — spytał Castiel, a Dean przytaknął.
— Ale obsadziliśmy rolę. Fajny chłopak, naprawdę. Wniesie dobrą atmosferę.
Castiel uśmiechnął się i ruszył w stronę lotniska.
— Fajny chłopak, powinienem być zazdrosny? — spytał żartobliwie i obaj zaśmiali się cicho.
— Obaj dobrze wiemy, że nie masz o co. Zresztą wygląda na hetero.
— Wiem, żartowałem. Bardziej powinien być zazdrosny o Antonio, bo dużo o nim mówiłeś.
Dean wywrócił oczami.
— Powiedziałem tylko, że faktycznie jest podobny do Anselmo, ale może to przez brazylijską urodę, kto tam wie. Zresztą Antonio będzie na planie jakiś miesiąc, a potem zobaczę go dopiero na premierze — zaczął się bronić, a Castiel zaśmiał się cicho.
— Wiem, Dean. Ufam ci. Gdybym był zazdrosny o każdego z kim całujesz się w ramach roli to chyba bym oszalał.
Dean położył dłoń na kolanie Castiela, który zerknął na niego z uśmiechem.
Tak naprawdę Castiel nie był ani trochę zazdrosny – po sytuacji z zazdrością względem Jo nauczył się, że musi bardziej ufać Deanowi i obiecał mu, że będzie mu ufał, więc to robił. Wiedział, że Dean go kocha – widział to w prawie każdym jego spojrzeniu i tak długo jak będzie to widział, nie zamierzał się martwić o żadnego, nawet bardzo przystojnego i seksownego, chłopaka w towarzystwie Deana.
Dean trzymał rękę na udzie Castiela aż do lotniska. Razem wysiedli i poszli wyczekiwać rodziców Deana, którzy pojawili się po kilku minutach, od razu się z nimi przytulając.
— Wyglądasz jak George Michael z Careless Whisper — stwierdził John, a Dean zaśmiał się cicho.
— Pierwsza scena jaką nagram będzie z Careless Whisper — wyznał, odbierając walizkę od taty, a Castiel błyskawicznie przejął walizkę Mary. — Będę musiał trochę je przyciąć, bo rosną szybciej niż sądziłem, ale zostawię to w kwestii fryzjerów na planie.
— Tylko nie zapuszczaj ich potem na stałe — zagroził John.
— Tato, nie jestem Samem — powiedział błagalnie Dean. — Wolę krótkie, Cas woli mnie w krótkich. Po co mi długie? Masz pojęcie ile więcej z tym roboty? Ile czesania i wszystkiego? Nie wiem jak Sam tak wytrzymuje, chyba zacznę go podziwiać.
Castiel zaśmiał się cicho, ale wiedział, że Dean nie powiedział by tego normalnie – próbował rozweselić sam siebie, bo dziś wieczorem mieli ogłosić obsadę do Faith i Dean był pewien, że spadnie na niego sporo krytyki, więc starał się nie stresować. Wątpił, aby ludziom łatwo było wyobrazić go sobie w tej roli, a dodatkowo był pewien, że będzie awantura o to, że nie jest Brytyjczykiem. Czasem miał wrażenie, że ludzie zapominali o historii Stanów Zjednoczonych – większość Amerykanów była przecież Brytyjczykami na imigracji.
Zapakowali walizki rodziców do bagażnika i tym razem to Dean wsiadł za kółko. Włączył radio, ale bardzo szybko je wyłączył.
— ...wytwórnia WH Studios poinformowała o rozpoczęciu prac nad filmem o George'u Michaelu o tytule "Faith". Za niecałe cztery godziny mamy poznać główną obsadę...
— Mówią o twoim filmie, czemu wyłączyłeś? — spytał John.
— Bo nie zamierzam brać udziału w tym cyrku. I nie zamierzam czytać komentarzy pod informacją o obsadzeniu mnie w tej roli. Wam też polecam tak zrobić, chyba, że chcecie popsuć sobie nastrój.
— Myślisz, że ludzie będą mieć problem o to, że cię obsadzili?
— Nie myślę. Jestem tego pewien. Zawsze jak obsadzają aktora w jakiejś ważniejszej roli, w komentarzach wylewa się na niego fala hejtu. Do premiery się wyciszy.
John przytaknął. Nie powiedział tego głośno, ale był dumny z Deana i z tego, jak podchodził do tego wszystkiego – powinien zacząć podchodzić do opinii na jego temat głoszonych w internecie z nieco większym dystansem i przestać przejmować się opinią obcych ludzi z mediów społecznościowych, którzy wyładowywali tam swoje frustracje i niepowodzenia życiowe. Dean widocznie dojrzewał i to napawało dumą nie tylko Johna i Mary, ale też Castiela.
A/N
Powiem szczerze, że od początku bałam się o ten rozdział i jego rozbicie, ale do końca wierzyłam, że sceny castingu będą krótsze i ogólnie zakładałam, że to co jest w tym rozdziale zajmie może 700 słów, a wyszło 3 tysiące... Pierwotnie w tym rozdziale miałam opisać też wyjazd na Hawaje, ale w aktualnej sytuacji raczej nie wyszłoby to na dobre. Po napisaniu tego co tu przeczytaliście uznałam, że nie ma sensu niczego kasować i że jednak rozbiję ten rozdział na dwa, bo gdyby dorzucić tu jeszcze Hawaje to uważam, że byłoby to za dużo jak na jeden rozdział i rozdział wyszedłby za długi, więc na ten moment ta część zyskała dodatkowy rozdział, co daje nam łącznie 21 rozdziałów + epilog.
Next dziś/jutro. Jutro raczej 2 rozdziały, albo i więcej, bo muszę wstać rano, a potem mam cały dzień wolny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro