Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Control C, Control V - smutny rozdział...

Jak zawsze byłem pogrążony rozmyślaniem nad tym, czy Rika już się lepiej czuję. Postanowiłem, że odwiedzę ją w szpitalu, w którym aktualnie przebywała, ze względu na jej nagłe pogorszenie stanu zdrowotnego.

Wolnym krokiem, udałem się do szpitala, mieszczącego się, zaledwie kilka przecenić od mojego, wbrew pozorom małego mieszkania.

Nagle zobaczyłem mnóstwo niespokojnych lekarzy i pielęgniarek, blisko miejsca, w którym leżała Rika. Nie powiem, lekko się przestraszyłem...

Gdy niespokojna recepcjonistka, zorientowała się kim jestem - przekazała się. Wiedziałem,że coś musi być nie tak, ale starałem się myśleć pozytywnie.

Cichym głosem, powiedziała mi, że aktualnie za 5 minut Rika będzie miała operacje, wagi życia lub śmierci.

Spanikowałem, lecz podziękowałem Pani z recepcji, która drżącą ręką wskazała mi odpowiednie drzwi.

Bez zwłoki (narazie... D/a), udałem się do wyznaczonej sali.

Gdy zobaczyłem śpiącą Rike, nie miałem serca, by ją budzić. Po prostu podeszłem do jej łóżka i pocałowałem ją w czoło. Lewą ręką ściskałem jej dłoń, a prawą gładziłem jej włosy. Tak, jakbym przeczuwał, że może to być nasze ostatnie spotkanie.

Chwilę przed tym jak lekarze ją zabrali, a mi kazali wyjść,  Rika lekko się przebudziła i powiedziała słowa, które na zawsze pozostaną w moim sercu. "Kocham cię, V. Cokolwiek by się nie stało, będę przy tobie."

Gdy wyszłem z jej sali, poszłem się przewietrzyć. To był tylko pretekst, aby nikt nie widział moich słabości.

Gdy wyszedłem z budynku i zacząłem chodzić po opustoszałym parku, rozpłakałem się jak bóbr. Tak bardzo ją kocham, niewyobrażam sobie życia bez niej. Ona nie może umrzeć, musi przeżyć. Krzyczałem płacząc, tak, że było mnie słychać w całym parku, a może i dalej. Ale nie przejmowałem się tym, nie obchodziło mnie to. Większość ludzi zachowała by się tak samo jak ja.

Wyobraź sobie, że nagle umiera najbliższa Ci osoba. Jedyna osoba, jaką kochałeś. Jak się czujesz? Co teraz zrobisz?

Jak cię to śmieszy, wiedz, że jest z tobą coś nie tak.

Śmierć najbliższej osoby. Każdego z nas to spotka. Każdy się tego wypiera, ale taka już kolej rzeczy.

I chociaż próbujesz sobie wmówić, że wszystko jest ok.
To i tak wiesz, że okłamujesz sam siebie i innych. Nie ma sensu dłużej tego ukrywać.
Nie ma sensu okłamywać ich i samego siebie dalej, nic już nie zmienisz, tak musiało się stać.

Już nic nie będzie takie jak kiedyś, po co sobie wmawiać, że będzie inaczej?  Po co chcemy żyć w kłamstwie? Czy to dlatego, że śmierć bliskich jest dla nas takim traumatycznym zdarzeniem?  Czy to dlatego, że byliśmy przywiązani do tej osoby i kochaliśmy ją całym sercem?

Pogrążony w myślach, nie zauważyłem 20 nieodebranych połączeń od członków RFA.

Pewnie już wszystko wiedzą - pomyślałem i wyłączyłem telefon.

Chciałem być teraz sam. Nie. Chciałem być tutaj teraz z Riką. Ale to już nie wróci. Nie będzie jak dawniej.

Lekarze dali jej 1% szans na przeżycie tej operacji. Jeszcze wcześniej miałem nadzieję, że może się uda. Ale ich miny i nieprzemyślane gesty i drżenie rąk nie sugerowały nic dobrego.

Musieli coś spieprzyć, zanim się tutaj zjawiłem. To wszystko moja wina. Nie dopilnowałem jej.

Szczerze, nawet nie zorientowałem się kiedy minęło parę godzin, a ja wróciłem do szpitala. Do prawdopodobnie mojej martwej narzeczonej.

Nie znajdę takiej drugiej jak ona. Nie chcę. Ona chciała abym był szczęśliwy, ale bez niej nie potrafię już taki być.  Nie będę z żadną inną. Żadnej innej oprócz niej, nie pokocham. Kochałem tylko ją. Aby z nią być zwróciłem się przeciwko mojej rodzinie. Zrobiłem dla niej wszystko, a Ona - moja jedyna, prawdziwa miłość, umarła.
Umarła przez to, że jej niedopilnowałem. Jestem egoistą. Totalnym debilem. Nie zauważyłem, że dzieje się z nią coś złego. Mogłem to zauważyć. Nienawidzę się, za to co zrobiłem. Nie będę potrafił bez niej żyć.

Chcę umrzeć. Umrzeć, i być z Riką w lepszym świecie.
Bez niej nie mam sensu życia. Po śmierci, znowu będę z nią. Ale nie zrobię tego. Nie zabije się. Ona by tego nie chciała. Ale czy ja chciałem żeby ona umarła? Nie. A ona to zrobiła.

Nie mogę myśleć w ten sposób. Jej praca nie może pójść na marne. Muszę zająć się RFA i jego (jej?) członkami. W końcu ci ludzie są dla mnie jak druga rodzina. Nie pozwolę aby spotkał ich taki los, jaki spotkał Rikę. Obiecuję. Nie pozwolę na to... To dla ciebie Rika. Wierzę, że jeszcze kiedyś, w lepszym świecie, spotkamy się i znowu będziemy mogli być razem.

Narumiś x3
Juleczqa-Chan

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro