Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

◇9◇


- Dziwne - mruknęłam do siebie otwierając jedną z trzech walizek, które przywiozłam.

- Coś nie tak? - zapytał zaintrygowany i jakby lekko poddenerwowany moim stwierdzeniem Stefan.

- To nic takiego. Po prostu nie pamiętam dlaczego wzięłam ze sobą rzeczy mojej mamy – wyjęłam z torby jej bluzkę i przytuliłam materiał do klatki piersiowej. Była to zwykła, prosta, szara bluzka z długim rękawem, która wręcz idealnie odwzorowywała styl ubierania się mojej rodzicielki. To właśnie dzięki niej tak bardzo pokochałam minimalizm. Moje ubrania ograniczały się do koloru białego, szarego oraz czarnego.

- Może po prostu chciałaś mieć przy sobie coś, co będzie ci o niej przypominało – uklęknął obok mnie i powoli wyjął z moich dłoni materiał, przypadkiem muskając skórę po wewnętrznej stronie mojego nadgarstka. Spojrzałam z jego jasnozielone tęczówki. Nie mam pojęcia na co czekałam. Że poczuję coś niezwykłego? Przysłowiowe motyle w brzuchu? Sama nie wiem. Ale nie poczułam nic. Zupełnie. Odchrząknęłam z lekkim zażenowaniem i wstałam z podłogi. Uratował mnie krzyk Damona z dołu o gotowym obiedzie.

Nie było tak źle. W zasadzie pogawędka z braćmi dobrze i zrobiła. Opowiedziałam im o życiu w Nowym Jorku, o moich pasjach i marzeniach. Nie bałam się z nimi rozmawiać ponieważ im ufałam. Za to oni nie powiedzieli zbyt dużo o sobie. Dowiedziałam się jedynie, że Stefan lubi gotować i interesuje się mechaniką, a Damon słucha tej samej muzyki co ja.

Gdy wróciłam do pokoju było już ciemno. Planowałam posiedzieć z nimi dłużej, jednak w pewnym momencie poczułam szczypanie w okolicy środka brzucha. Dlatego właśnie, gdy przekroczyłam próg swojego nowego lokum, zdjęłam koszulkę i podeszłam do lustra. Gdy zobaczyłam mocno zaczerwienioną ranę, wydałam z siebie okrzyk zaskoczenia i przerażenia w jednym. Zanim zdążyłam zrobić cokolwiek, jasne drzwi oddzielające mój pokój od korytarza otworzyły się z hukiem i zobaczyłam w nich Damona gotowego rzucić się na przeciwnika.

***
Hejka! Przepraszam za tak długą przerwę, jednak spodowana była ona wakacjami. W ramach przeprosin mogę dodać dziś jeszcze jeden rozdział, jeżeli będziecie chcieli. Od razu zapowiadam że książka będzie dość długa 😂💖. Rozdziały będę się pojawiać teraz regularnie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro