Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

◇7◇


Damon

- Rzuciłam na nią zaklęcie, dzięki któremu będzie podatna na perswazję. Któryś w was będzie mógł ją zahipnotyzować - Bonnie spojrzała na nas. - Wymyślcie coś, puki śpi - rozkazała, patrząc na mnie jakbym zaraz miał co najmniej wyrządzić komuś krzywdę. W odpowiedzi zrobiłem idiotyczną minę, na co ta przewróciła oczami i polecenia skierowała w stronę mojego brata. - Niech zapomni o swojej matce. Wmówcie jej, że jesteście jej przyjaciółmi i będzie u was mieszkać do rozpoczęcia roku szkolnego - milczała chwilę, po czym kontynuowała. - Musi wam zaufać. W szczególności tobie, Stefan. - No jasne, ma się zakochać w moim wspaniałym i bohaterskim braciszku. Klasyk. - Przeczytam o demonach wszystko, co tylko znajdę w mojej księdze, nie będę wykluczać niczego. Potrzebuję kilku godzin. Nie wypuszczajcie jej stąd, ale nie traktujcie też jak więźnia. Jasne? - popatrzyła na nas karcącym wzrokiem.

- Jak słońce, pani generał - uśmiechnąłem się. Gdy wyszła, podszedłem do dziewczyny leżącej na kanapie i spojrzałem na nią. Wyglądała idealnie. Jej nieopalona na ogół cera przypominała teraz porcelanę, a długie, jasne i pofalowane włosy okalały jej lekko okrągłą, pokrytą piegami twarz niczym, o ironio, aureola. Uniosłem powoli dłoń i opuszkami palców przejechałem po odkrytym ramieniu dziewczyny, by tylko, choć przez chwilę, poczuć dotyk jej skóry. Była przyjemnie ciepła i to w zasadzie jedyne, po czym można było odróżnić ją od trupa.

- Nie marnuj czasu. Nad czym się jeszcze zastanawiasz? Budź ją i do dzieła - sykną w moją stronę Stefan. Spełniłem jego poleczenie i lekko potrząsnąłem dziewczyną. Ta po chwili otworzyła oczy, a jej hipnotyzująco zielone tęczówki spotkały się z moimi. Jednak po chwili ta oprzytomniała i zaczęła oglądać się panicznie wokół siebie. Zanim zdążyła zrobić cokolwiek, oplotłem swoje dłonie wokół jej głowy i zacząłem.

- Przyjechałaś do Mystic Falls by przenieść się tu do liceum. Twoja mama zginęła w wypadku kilka miesięcy temu. Ojca nie pamiętasz tak samo jak tego, że jesteśmy wampirami. Wiesz tylko, że jesteś czarownicą, jak Bonnie. Chwilowo mieszkasz u nas. Ja i Stefan jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Ufasz nam - skończyłem. Po chwili przemyślenia, dodałem jeszcze. - Stefanowi bardziej.

Viviann

Otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to zimno - niebieskie oczy Damona. Przeniosłam wzrok na jego usta, które wygięte były w głupawym uśmiechu.

- Hej wam! Ale się stęskniłam. Powie mi ktoś może, co ja do cholery robię na kanapie w, jak mniemam, waszym salonie? - zapytałam, z nadzieją na to, że odpowie Stefan. Od zawsze to właśnie jego lubiłam bardziej. Wydawał mi się o wiele milszy, bardziej otwarty, przyjacielski i, o zgrozo, uroczy.

Damon to zupełnie inna bajka. Toleruję go i ufam mu, ponieważ jest starszym bratem mojego przyjaciela, ale nic więcej. Jego intensywne spojrzenie wywołuje we mnie ciarki. Wydaje się być tajemniczy i mroczny. Dlatego po prostu trzymam się od niego z daleka.

- Gdy się z nami witałaś to źle się poczułaś i zemdlałaś - powiedział, na moje szczęście, Stefan. - Nic ci nie jest? - Podszedł do mnie, uklęknął obok kanapy i złapał delikatnie za moje ramiona, jakby bał się, że zrobi mi krzywdę.

- Nie, wszystko jest OK - zaśmiałam się i powoli wstałam. Moja szara bluzka z logiem zespołu AC/DC lekko się pogniotła, dlatego przejechałam dłońmi po materiale, by choć w małym stopniu go wyprostować. Tak jak przypuszczałam, nic to nie dało.

- W takim razie nie marnujmy czasu. Chodź, oprowadzę cię po domu - machnął w moją stronę ręką blondyn, wstając.

- Jasne - uśmiechnęłam się w jego stronę i podążyłam za nim. Czułam na sobie intensywny wzrok starszego z braci Salvatore póki wraz ze Stefanem nie zniknęliśmy za najbliższą ze ścian.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro