Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

◇6◇

Damon

Bonnie otwiera wielką księgę i przekartkowuje ją. Widzę rysunki różnych stworzeń - duchów, czarownic, wampirów, wilkołaków i wszelkiego rodzaju hybryd. W pewnym momencie natrafia na młodego człowieka z czarnymi jak noc oczami i rękami wyciągniętymi na boki. Dziewczyna zaczyna wodzić wzrokiem po słowach, które dla mnie nie znaczą zupełnie nic.

- Nie jestem chodzącą encyklopedią starożytnych języków nawiedzonych macoch i nie mam pojęcia, co do cholery jest tu napisane, więc bądź tak łaskawa i oświeć mnie. - uśmiecham się sztucznie.

- Piszą tu o słabościach i mocnych stronach. Te stworzenia są silniejsze od wszystkich innych. Z każdym z nich połączona jest jedna czarownica, ponieważ to one wiele lat temu je stworzyły. Miały im pomagać przy magii, jednak coś poszło nie tak. Każde z nich jest połączone z jednym żywiołem, który przed przemianą je krzywdzi, a po - staje się jego siłą. Jest ich najmniej ze wszystkich gatunków, predyspozycje przechodzą drogą krwi. - mówi szybko.

- Ale jak się nazywają? Czym właściwie są? - dopytuję zirytowany. Bonnie nagle odwraca głowę w moją stronę i blednąc, szepcze.

- Ona jest demonem.

Viviann

Dziewczyna i brunet wracają. Ona wygląda na przerażoną, a on - na zmieszanego. I to porządnie. Podnoszę się na tyle, na ile jestem w stanie. Brunetka podchodzi do mnie i zaczyna szeptać jakieś niezrozumiałe dla mnie słowa. Gdy kończy, oznajmia.

- Rzuciłam na nią zaklęcie blokujące wszystkie moce. Jest niczym normalny człowiek. - po chwili pyta. - Co wyrządza ci krzywdę, chodź nie powinno robić nic? - kieruje do mnie.

- Woda. Woda mnie parzy. - szepczę.

- Czy posiadasz coś, co masz często przy sobie? Pierścionek, bransoletka, naszyjnik, brożka... cokolwiek?

- Mam bransoletkę, której praktycznie nigdy nie zdejmuję. - odpowiadam cicho. Nie mam zbyt dużo siły.

- Zdejmij ją. - oznajmia nagle.

- Czemu mam to robić? - pytam zaskoczona.

- Chcę ci pomóc. Po prostu ją daj. - wyciąga rękę. Niepewnie zsuwam z nadgarstka kolorową plecionkę i podaję dziewczynie. Ta ponownie wypowiada nieznane słowa, po czym podaje mi ją.

- Gotowe. Od teraz, za każdym razem gdy będziesz miała ją na ręce, będziesz mogła dotykać wody bez żadnych konsekwencji. Mam tylko jeszcze jedno pytanie. Jak radziłaś sobie wcześniej?

- Mama rzucała zaklęcie za każdym razem, gdy szłam się myć. Nie była jednak w stanie zrobić tego na długo. - Na wspomnienie o mamie zrobiło mi się przykro. Gdzie ona teraz jest? Dlaczego nie siedzi przy mnie, martwiąc się o moją ranę, która swoją drogą nie wygląda zbyt dobrze?

- Twoja mama była czarownicą? - spytała.

- Tak. A ty - kim jesteś?

- Ja jestem czarownicą, tak samo jak twoja mama. Bracia Salvatore - Stefan i Damon - są wampirami. - Obaj uśmiechnęli się do mnie - Stefan miło a Damon ironicznie. Temu drugiemu odpowiedziałam tym samym. - A ty... jesteś demonem.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro