lekka kraksa można by żec, można by żec to się wyklepie
Blondyna właśnie wracała do Liyue Harbor. Z tą misją było więkrze zamieszanie niż chwaktycznie problem. Znaleźć coś i zlikwidować obóz hilichurls'ów. Było już ciemno gdy znalazła się pod Wangush Inn a to miasta jeszcze daleko. Stwierdziła że odwiedzi Xiao, przecież się chyba nie obraź co nie?
- Dobry wieczór pani- powiedziała złotooka do recepcjonistki po czym dodała - jest może Xiao? -
- oczywiście że jest, od rana jest jakiś nerwowy, jakby się czymś bardzo zmartwił. Chyba wiesz gdzie go szukać? - odpowiedziała kobieta głaszcząc kota. Lumine przytaknęła i szybko weszła po schodach. Jak się już spodziewała złotooki siedział ba balkonie i wpatrywał się w niebo. Był zamyślony więc jej nie zauważył. Dziewczyna korzystają z sytuacji przytuliła go od tyłu wyrywając go z myśli. Ku jej zdziwieniu odwzajemnił uścisk
- Nie strasz mnie tak - wyszeptał ciemno włosy co zaskoczyło blondynkę
- hm?. . .- Lumine nie wiedziała co mu odpowiedzieć.
- Martwiłem się że coś Ci się stało! Wszędzie cię szukałem, pytałem o ciebie! Bałem się że coś Ci zrobili. . .- powiedział i przytulił się mocniej. Te słowa zaskoczyły Lumine, zawsze myślała że ma ją gdzieś i tylko mu przeszkadza co i tak jej nie zniechęcało do poznania go bliżej. Spojrzała na chłopaka, oczy mu się szkliły i siłą powstrzymywał się od płaczu.
- Już cii. . . Nie płacz. Nic mi się nie stało. . . Poprostu nie chciałam cię martwić mówiąc gdzie idę. . . - próbowała go uspokoić i zaczęła przeczesywać jego włosy dłonią.
- Ale zmartwiłaś nie mówiąc. . . Proszę, nie strasz mnie tak więcej. . . - powiedział drżącym głosem Xiao - Kocham twoją obecność i nie chcę cię stracić!. . . - dodał
- Już spokojnie. . . Jestem tu, nie zostawię cię - powiedziała po czym zabrała go do pokoju gdzie mógł się jej wypłakać - Chyba powinnam się zbierać, jest już naprawdę późno - puściła go i chciała wyjść
- Proszę. . . Zostań. . . - wymamrotał zmęczonym głosem. Lumine sama była już zmęczona a droga była długa więc przystała na tą propozycję i została z Adepti który momętalnie zasnął w jej ramionach
______________________________________
Bitte, kolejny rozdział.
Co jak co ale miny Dainsleif'a to cud
Szczególnie w takich momętach
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro