Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spokojna Bestia (Drrr)

15.09.2017r.

Shizuo Heiwajima był najspokojniejszym facetem w Ikebukuro. Nosił strój barmana, nałogowo palił papierosy, lubił w absolutnym spokoju pieprznąć pięścią w dłużnika, którego akurat odwiedzał z Tomem. A był ochroniarzem Toma i często bywał u dłużników. W każdym razie, w zasadzie nic go nie wyprowadzało z równowagi tak serio. Ani kosmici, ani skaczące między budynkami demony, wynikające szponami w lewo i prawo - bo z reguły więcej straszyły niż robiły, wywracał oczami kiedy tajne służby przejeżdżały mu na pełnym gazie przed nosem w pościgu za Celty i wzdychał ciężko podczas wyskoków Izayi. Gonił bruneta w zasadzie bez większego przekonania, chwilę udawał, później znajdywał jakiś przedmiot. Rzucał, trafiał lub nie i odchodził.

Shizuo nie brał czynnego udziału w chaosie, który tworzył Izaya.

Izaya był z tego powodu wkurzony.

Izaya nie znosił spokojnego Shizuo.

Izaya obudził się cały upocony i zmęczony w środku nocy, oddychając płytko po okropnym koszmarze, w którym żaden jego psikus nie robił na Bestii żadnego większego wrażenia... Właśnie miał wstać, ubrać się i upewnić się, że wszystko jest w porządku i Shizuo nadal reaguje jak trzeba na jego wyczyny. Ale wtedy zorientował się, że ktoś trzyma go w pasie.

Spojrzał w dół.

Shizuo.

Ah, no tak...

Przez chwilę wpatrywał się w nagiego faceta, z którym już jakieś pół roku się umawiał, a później uznał, że w ogóle nie obiecywał bycia grzecznym. Ani razu. Ostrożnie sięgnął do szuflady i wyjął stamtąd nożyczki do paznokci.

- Spodoba ci się, na pewno, Shizu-chan - zamruczał, nachylając się, żeby przyciąć grzywkę blondyna niemal przy skórze.

- Nie próbuj - mruknął, chyba przez sen, Heiwajima, po czym, z gardłowym pomrukiem głodnej bestii, przekręcił się na drugi bok. Ciągnąc trzymanego Izayę za sobą.

Brunet zaklął, upuszczając nożyczki i próbując się wydostać spod przygniatającego go teraz ciała.

Za nic.

Shizuo był za ciężki.

- Jeszcze zobaczysz  - wymamrotał gniewnie, wyginając usta w dół, w smętną podkówkę.

Ale w zasadzie było całkiem dobrze. Irytująco, ale dobrze - bo Shizuo był normalny. A przynajmniej nie wyglądał na bardzo spokojnego i nadmiernie wyciszonego.

Spojrzał ostatni raz na nożyczki leżące na ziemi. Trzeba było poczekać aż Bestia go puści albo chociaż poluźni uścisk.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro