Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Instynkt (Bungou Stray Dogs)

01.06.2018r.
Paring: Ryunosuke Akutagawa + Nakajima Atsushi
Ostrzeżenia: +18, omegaverse

Najlepsze życzenia dla wszystkich czytelników z okazji dnia dziecka! ❤️
(BlackieRoses dla ciebie też. Nie martw się, rozbudowałam trochę 💋)

Instynkt

Akutagawa Ryunosuke zamierzał dopaść Tygrysołaka. Dopaść, złapać i sprzedać za grubą forsę. A potem dokupić supersantów, które mu się kończyły, zaszyć się w domu i wystawiać przez szparę w drzwiach środkowy palec wszystkim wysłanym przez mafię, którzy by przyszli chcąc go do jakiejś roboty, wyciągniętej cholera wie skąd i po co. Raz na trzy miesiące miał prawo zniknąć na kilka dni. Przecież nie robił tego na nie wiadomo jak długo, nie zostawiał zaległych raportów i nie sprawiał innych problemów. Był sumiennym członkiem mafii dbającym o siebie najlepiej jak mógł od kiedy jego życie przestało być tułaniem się po śmietnikach.
Wściekły Atsushi skoczył w jego stronę gwałtowniej i szybciej niż tego oczekiwał. Brunet okręcił się gwałtownie, szykując się do obrony z użyciem Rashoumona, ale nie zauważył minimalnej zmiany w postawie już prawie przemienionego młodzika - najprawdopodobniej dlatego, że nigdy wcześniej nie miał do czynienia z ludźmi mogącymi przerobić się na dzikie zwierzęta.
Wymierzył w złą stronę i zawarczał gniewnie, oburzony własną głupotą i pośpiechem, gdy jego cel uderzył go w plecy i obaj runęli na ziemię. Przytłoczony takim obrotem sytuacji zaczął się szamotać, drżąc mimowolnie przez gorący oddech owiewający jego kark.
- C-co robisz, głupi? - wydyszał, przełykając ciężko ślinę. Sytuacja stała się dla niego zbyt niewygodna i niebezpieczna.
Atsushi niespodziewanie przesunął mu wargami i nosem po karku, wdychając głęboko jego zapach. Krzyknął zduszonym głosem, jeszcze bardziej rozpaczliwie chcąc go z siebie zrzucić, gdy Tygrysołak odezwał się zmienionym, kompletnie niepodobnym do wcześniejszego, lekko zachrypniętym głosem.
- Pachniesz tak słodko, Akutagawa~ 
Zatrząsł się, gdy prążkowany ogon przesunął się po jego pośladkach i udzie, owijając wokół niego.
- Z-zostaw mnie, kretynie! Nie dociera do ciebie?! - kiedy poczuł jak gorący przesuwający się po karku, jego oddech przyspieszył, a w ustach zebrała się ślina. W podbrzuszu zaczęło się gromadzić zawstydzające gorąco.
Atsushi podniósł się nagle, jednocześnie podnosząc też jego osaczoną osobę. Tygrysołak pozostawał w tej specyficznej, pół ludzkiej formie, która czyniła go nawet bardziej niebezpiecznym dla Ryunosuke niż gdyby stał się zwierzęciem, co prawdopodobnie na początku usiłował zrobić.
Pazurzaste łapy zsunęły się z jego rąk w dół, podtrzymując go przy sobie za brzuch.
Był alfa.
Nakajima Atsushi, dzieciak wyglądający z bliska jak uroczy króliczek z jasnymi, pogodnymi oczkami... Był cholerną alfą!
Jego intensywny zapach unosił się w powietrzu i paraliżował Akutagawe, który czuł tylko, że jeszcze chwila i oszaleje. Podczas ruii często czuł się rozpalony i nie zaspokojony nawet jeśli z zażenowaniem próbował się opanować na wszelkie znane sposoby. Jednak między zwyczajnym rozpaleniem, a totalnym omamieniem, które pchało go wbrew zdrowemu rozsądkowi w zachłanne ręce młodzika, nie odsuwajacego ust od jego karku na więcej niż kilka milimetrów była kolosalna.
- Mieszkasz daleko stąd, Akutagawa? - zapytał tym samym lekko zachrypniętym głosem białowłosy, przyciskając swoje biodra i cholernego, twardego kutasa, do jego tyłka.
Ryunosuke czuł jak jego bielizna robi się lepka. I to była wina jego przewrażliwionego ciała, które postanowiło opowiedzieć się stanowczo za napierającym na nie, nadspodziewanie władczym Tygrysołakiem.
- N-nhie - wydyszał, bo gdy czuł, że zbliża się jego kilkudniowa nieobecność usiłował brać zlecenia w rejonie zamieszkania, aby móc się szybciej ukryć.
- Zaprowadź mnie tam - Atsushi nacisnął mocniej łapą na jego brzuch, zsuwając ją przy okazji prosto na podbrzusze, co sprawiło, że rozkoszne  dreszcze przeszyły całe ciało omegi.
- P-rosto - wyjęczał. - D-do końca uliczki i w-aaahhh-nnhie rób mi tak! - zajęczał, poruszając się nerwowo, gdy wargi Atsushiego przywarły do jego ucha, ssąc płatek lekko.
Atsushi podniósł go wyżej, ruszając energicznym krokiem do wyjścia z zaułka.
- Co dalej, Akutagawa? - zapytał, koniuszkiem języka drażniąc płatek jego ucha.
- w p-prawo - wydyszał, zaciskając powieki, gdy łapa dotychczas spoczywająca na jego brzuchu wślizgnęła się pod materiał koszuli i zaczęła masować jego nagą skórę.  Jego bielizna i spodnie zrobiły się zbyt ciasne, a w dodatku nawet bardziej niż mokre.
- Gdzie teraz, Akutagawa?
Ledwie zebrał myśli gdy pobudzająco zachrypnięty głos rozbrzmiał znowu przy jego uchu. Jeśli on ledwie nad sobą panował to nie chciał myśleć co było z Atsushim, którego twardego penisa czuł przy swoich pośladkach. Nakajima dbał o to, aby nie przestawał tego czuć.
- Ttu... N-na trzecim piętrze - wydyszał. - K-klucze mam w kieszeni - Tygrysołak niespodziewanie okręcił go przodem do siebie, poniekąd sadzając na swoich biodrach, a potem ruszył. Biegiem. Po schodach pożarowych. Tak jak on chodził, gdy chciał dostać się do siebie szybko i dyskretnie.
Jedna z łap Tygrysołaka zmieniła się  znowu w rękę, co być może zadziałało jeszcze bardziej pobudzająco niż można by sądzić, zwłaszcza, gdy zaczął przeszukiwać wszystkie jego kieszenie po kolei. Bardzo dokładnie.
W końcu znaleźli się w jego mieszkaniu. Miał ochotę westchnąć z ulgi kiedy został postawiony na ziemi i jego ciało przestało być w bezpośrednim kontakcie z napalonym, wygłodniałym seksu alfą, ale zanim to zrobił znalazł się na własnym łóżku.
Jasnowłosy był nad nim. Akutagawa w normalnych okolicznościach nigdy nie pozwoliłby sobie na coś tak żenującego jak leżenie na brzuchu, z twarzą w poduszce i wypiętym tyłkiem, ale nie było opcji protestu w jego sytuacji. Właściwie to nawet się trochę cieszył, że nie będzie patrzył podnieconemu Nakajimie w twarz. I że Nakajima nie będzie patrzył na niego podczas... Podczas tych wszystkich zawstydzających rzeczy, które miały się zaraz stać.
- To niesamowite - wydyszał ciężko Tygrysołak przy jego szyi, chwytając go za pośladki. - Ryuuuu, całe twoje spodnie są mokre... Czyżbyś mnie chciał? Aż tak bardzo jesteś podniecony na myśl o tym, że zaraz będziemy się pieprzyć?
- O-oszalałeś?! - ostatni raz zdołał się szarpnąć, czerwony prawdopodobnie bardziej niż kiedykolwiek w całym swoim życiu, ale wtedy zęby Nakajimy zatonęły w jego karku.
Atsushi ściągnął płynnie jego spodnie, i przesunął się niżej, ściskając jego pośladki i uda rękoma.
- C-co chcesz zrobić? - wydyszał, przymykając powieki i wtulajac twarz w poduszkę. - Co chcesz, Atsu-aaaAAAH! - szarpnął się, gdy jasnowłosy rozchylił jego pośladki i przesunął po jego lepkiej dziurce językiem, zaczynając ją pieścić.
Jęczał głośno, wypychając nieświadomie biodra w jego stronę, aby lepiej czuć jak ciekawski gorący język bada z zawstydzającą ciekawością jego wnętrze.
Nakajima dręczył go tak długo, jak sam był w stanie jeszcze jasno myśleć, a potem powiódł językiem wzdłuż jego kręgosłupa aż do karku. Gdy twardy penis znalazł się w jego ciasnym wnętrzu, Ryunosuke zawył z przyjemności, drapiąc palcami materiał swojej kołdry.
- A-atsushi... Ty idioto...ohhh... Mmocniejjj - wyskomlał, gdy jasnowłosy niemal od razu uderzył w jakieś wrażliwe miejsce w nim.
- Ttak ci dobrze, Ryuu? - wydyszał mu wprost do ucha alfa, sięgając jedną ręką do jego penisa i zaczynając go pieścić.
Akutagawa zawył głośniej, dochodzac  obficie. Nadal było mu gorąco, nadal chciał więcej, ale miał jeszcze dosyć świadomości, aby szarpnąć się niespokojnie, gdy kochanek wszedł w niego bardzo głęboko i wytrysnął obficie, wypełniając go gorąca sperma po brzegi.
- Ddużo... Zza dużo... - wydyszał, czujac jak jego ciało przechodzą cudowne dreszcze. Jeszcze nigdy nie było mu tak dobrze. Jeszcze nigdy nie czuł nic tak bardzo... - Wwiecej - wyjąkał. - Cchce więcej, gglupi Tygrysołaku - dodał, siląc się na zabrzmienie poważnie i władczo, chociaż miał ochotę miauczeć i przymilać się do kochanka, aby tylko zatrzymać go przy sobie.
Atsushi był bardzo zadowolony, gdy Akutagawa przywarł do niego swoim seksownym ciałem, ocierając się o niego i pojekując. Wysunął się z mężczyzny przekręcając go na plecy i nachylił się, zachłannie przywierając do miękkich ust.
- Twoja mała szparka wygląda tak słodko - zamruczał niskim głosem, oblizując powoli wargi, chociaż w zwykłych okolicznościach nic takiego by nie powiedział. - Widzę jak moja sperma powoli z ciebie wypływa - dodał, sięgając do tamtego miejsca palcami i głaszcząc je przez chwilę.
- Nnhie mów takich rzeczy - wyszeptał Ryunosuke, przymykając powieki i wyciągając do niego drżące ręce.
Jasnowłosy zamruczał gardłowo i nachylił się błyskawicznie. Znów pocałował bruneta, a potem wszedł w jego ciasne ciało intensywnym ruchem jeszcze raz. Zaczął brać Akutagawe mocno, obsypując jego szyję pocałunkami i pozostawiając na niej liczne malinki. Ryunosuke drapał jego plecy, przyciągając go do siebie najmocniej jak był w stanie. Kilka razy ugryzł go w obojczyk, tłumiąc rozkoszne krzyki i błagania o więcej.

***

Akutagawa uchylił powieki słysząc cichy szum wody wpadającej do jego wanny w łazience.
- Tygrysołaku? - wymamrotał, pocierając ręką oczy. Nocą kochali się tyle razy, że nie był do końca pewien ile razy dochodził. Pierwszy raz nie spędził początku ruii zwijając się i przewracając w ciemnej sypialni z boku na bok w przerwach między próbami zaspokojenia się. - Tygrysołaku, co ty tam robisz?
- Szykuje nam kąpiel, Ryu - ręce Atsushiego chwyciły go od tyłu za biodra, pociągając na łóżku do tyłu. A później przesunęły się wyżej, łaskocząc jego boki i ostatecznie kochanek podniósł go, całując w kark.
- Zboczeniec - sapnął, mając ochotę go przynajmniej uderzyć. - Twoja sperma ze mnie wycieka. To zawstydzające - wyrzucił z siebie, chociaż czuł, że jego twarz jest bardziej niż czerwona, a oddech znowu przyspiesza.
- Dlatego przygotowałem nam kąpiel - Nakajima wziął go na ręce i ruszył do łazienki.
Duża żeliwna wanna była pełna gorącej wody i piany, pachnących przyjemnie czekoladowym płynem do kąpieli.
- Chcesz się kąpać ze mną?
- Twój słodki zapach jest taki oszałamiający - jasnowłosy zaczął całować go po szyi, zsuwając mu z ramion koszulę, która jakimś cudem uchowała się pomimo bardzo intensywnej nocy.
- Powinienem użyć Rashoumona i cię stąd wyrzucić - wyszeptał drżącym głosem, gdy poczuł, że znowu zaczyna się podniecać. I tracić zdrowy rozsądek.
Wszystko przez głupiego Tygrysołaka.
Jeśli Akutagawa miał nadzieję, że zdoła opanować się podczas kąpieli i Atsushi też zrobi co w jego mocy, aby do niczego nie doszło w wannie... Mylił się.
- Możesz to wyjaśnić? - zapytał zażenowany, klęcząc w wodzie mniej więcej do pół ud, tuż przed obejmującym go w pasie Atsushim.
- Powiedziałeś, że to zawstydzające jak dużo zostało w tobie po nocy - przypomniał zdecydowanie zbyt zadowolonym głosem, ocierając się o jego pośladki twardym penisem i opierając mu lekko podbródek na ramieniu, aby móc patrzeć w dół. - Dlatego musimy zacząć kąpiel od umycia cię w środku, prawda, Ryu?
Jęknął, przymykając powieki, gdy poczuł jak długie palce zaczynają bawić się jego dziurką. Najpierw Atsushi tylko go podpuszczał, naciskając na niego, a później, gdy Akutagawa myślał, że będzie tkwił na kolanach w odrętwieniu wiecznie, kochanek nagle wsunął w niego dwa palce, zaczynając nimi powoli poruszać.
- A wygląd-aah-łeś taaahk niewinnie - wyjęczał, czując jak Nakajima celowo naciska palcami na jego punkt G, przez co przechodziły go dreszcze i jęki były coraz głośniejsze.
- Niewinny alfa chyba by ci się nie przydał za bardzo, Ryu - zamruczał, zaciągając się zapachem jego ciała zachłannie.
Ryunosuke nie wytrzymał i dysząc ciężko odchylił się do tyłu, opierając o ciało alfy, aby nie upaść.
- D-dosyć - poprosił żałośnie. - Weź mnie już!
- Na pewno, Ryu? Sperma wciąż z ciebie jeszcze powoli wypływa... I wiesz co jeszcze? Twoje słodkie soczki... Twoja pupcia tak cudownie pulsuje, pochłaniając moje palce...
Zaczerwieniony włącznie z czubkami uszu odwrócił głowę w jego stronę, usiłując pocałować go najbardziej namiętnie jak potrafił.
- Błagam... Weź mnie już - wyszeptał, chwilę później tkwiąc w wodzie na czworaka i wypinając się do kochanka. Musiał mocno zaciskać palce na brzegu wanny żeby nie ześlizgnąć się do środka. Atsushi trzymał go mocno za biodra, obcałowywując z każdym pchnięciem po plecach i karku.

***

- Wszystko mnie boli - wymamrotał Akutagawa, próbując się podźwignąć z łóżka. Całe jego ciało drżało i było poznaczone śladami zębów oraz malinkami chyba w każdym możliwym miejscu; nawet na pośladkach.
- Ryu, myślisz, że będziemy mieć dzidziusia ? - Atsushi niespodziewanie udaremnił jego wysiłki, przyciągając do bliżej do swojego ciała i całując w czoło.
- Idiota - wyjęczał, próbując nie przytulić się do jego ciała chociaż go kusiło. - Cholerny, niewyżyty Tygrysołak - zaczął. - Nie potrafiący trzymać łap i zębów przy sobie...
- Ryu - zamruczał natarczywie Atsushi, głaszcząc go po plecach. - A wiesz kto jęczał o więcej ujeżdżając mnie kilka godzin temu? - szepnął mu tuż przy uchu, wsuwając do środka koniuszek języka i owijając swój wstrętnie miękki, wciąż nie ukryty, ogon wokół jego uda.
- Zamknij się. Nie ruszaj się i milcz - burknął, ukrywając twarz w jego szyi.
- Ale myślisz, że będziemy mieć dzidzie? - Atsushi odetchnął głęboko, wdychając słodki zapach jego ciała.
- Przynajmniej trojaczki na start! - fuknął. - A teraz siedź cicho i pozwól mi mieć focha!

***

-Hej, Akutagawa! - kolega z Mafii usiadł obok niego na stołku przy barze, gdzie z powodu pewnych obaw co do własnego stanu był zmuszony zamówić tylko wodę z cytryną i lodem. - Jak to jest znaleźć sobie alfę? - zapytał lekko. - Musi być super, nie? Nareszcie nie zamartwiasz się nadmiernie o wszystkie alfy, z którymi musisz się spotkać albo które trzeba zabić...
Ryunosuke przez chwilę patrzył na drugiego mężczyznę, przypominając sobie jak dużo zboczonych rzeczy zdążyli z Atsushim zrobić w ciągu ostatnich kilku dni (skupiając się szczególnie na setkach żenujących rzeczy, które wyrywały się z jego gardła), a potem zacisnął rozdrażniony rękę na szklance, która pękła z trzaskiem. Woda wylądowała razem z lodem i cytryną na blacie, ziemi i spodniach wkurzonego bruneta.
Akutagawa wstał i wyszedł, posyłając wszystkim rozdrażnione spojrzenia.
- Powiedziałem coś nie tak?
- Lepiej byłoby gdybyś nie poruszał w ogóle tego tematu - wyjaśnił koledze łaskawie Chuuya.
- A ja myślałem, że tylko ty jesteś "zamężną" omegą, której nie ogarniam...
- Co żeś kurwa powiedział?!
- Postawić ci drinka? Przyda ci się coś na nerwy zanim wrócisz do domu...

***

Dwa miesiące później

Akutagawa siedział w kawiarni z głową opartą o blat stolika, wpatrując się rozdrażnionym wzrokiem w filiżankę z herbatą i zastanawiając się, czy byłoby nielegalnie gdyby nakarmił tym Rashoumona, aby dać wyraz swojej frustracji.
- Ile można łazić po mieście z aparatem? - warknął w końcu, a towarzyszący mu Tanizaki, wytypowany do tego zadania spośród kolegów drogą bardzo męskiej gry w słomki, podskoczył na siedzeniu.
- N-niedługo powinni wrócić - stwierdził niespokojnie, mnąc w palcach papiery, które Kunikida kazał mu uporządkować.
- Niedługo to znaczy kiedy?!
- Ale jesteś rozgorączkowany, Ryu - Atsushi zamknął za sobą drzwi kawiarni, trafiając nie spodziewającego się tego Dazaia, który szedł za nim, w nos. - Już jestem - podszedł lekko do członka mafii i pochylił się, całując go mocno. - Nudziłeś się beze mnie, Ryu?
Przez chwilę brunet mamrotał mu w ramię przede wszystkim przekleństwa.
- Byłeś u lekarza? - kontynuował lekko Atsushi, obejmując rękoma biodra partnera jakby mu próbował uciec, chociaż wbrew pozorom Akutagawa wcale nie chciał się odsuwać.
- Trójka - stwierdził naburmuszony. - Wykrakałem.
Nakajima zamruczał gardłowo zadowolony z tego, co usłyszał.
- Boże... Trzy małe mutanty Tygryso-Rashoumonowe...? - jęknął Tanizaki.
- Masz jakiś problem? - zapytał nieufnie Atsushi, chwytając  zaborczo Akutagawe, który jęknął cicho i zaczerwienił się intensywnie tak nagle dociśnięty do ciała swojej alfy.
- Zostanę wujkiem? - zapytał zaciekawiony Dazai, wwlekając się do lokalu i rozmasowując obity nos.
- Chyba dziadkiem - prychnął Akutagawa, unosząc głowę, aby spojrzeć na niego nad ramieniem kochanka, ktorego zapach zachłannie wdychał.
- Zostałem zraniony... Kunikida, zostałem zraniony!
- Jak ci serce pęknie to szybciej zdechniesz. Rozważ to jako samobójstwo i przestań się mazać. Wedle harmonogramu powinniśmy już wychodzić na następne spotkanie. Atsushi, tak jak rozmawialiśmy; Widzę cię tu jutro dokładnie w południe. A teraz zmiataj. Akutagawa na pewno nie jest gościem kawiarni wzbudzającym zaufanie naszych potencjalnych klientów.
- Tak tak! - Nakajima chwycił partnera, sadzając go sobie na biodrach. - Już nas nie ma! - dodał, uśmiechając się słodko jak niewinny nastolatek, a nie niewyżyty seksualnie Tygrysołak.
- Żenujące - wymamrotał Akutagawa w jego ramię, zdecydowanie nie zamierzając przyznać, że naprawdę miło jest być przez kogoś noszonym i rozpieszczanym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro