Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

You won't leave me?

When the night has come
And the land is dark
And the moon is the only light we'll see
No, I won't be afraid
No, I won't be afraid
Just as long as you stand
Stand by me

Ben E. King - "Stand by me"

*****

Hermiona siedziała przy stole i przeglądała książkę o magicznych przedmiotach w nadziei, że uda się jej znaleźć coś na temat horkruksów i tego jak je zniszczyć.

Niestety w tej książce - zresztą tak jak w kilku poprzednich - znajdował się jedynie ogólny opis owych przedmiotów. Nic czego by nie wiedzieli.

Dziewczyna usłyszała z zewnątrz przytłumione przekleństwo i westchnęła cicho. Odłożyła książkę na bok i skierowała się ku wyjściu z namiotu.

Po wyjściu na zewnątrz ukazała jej się sylwetka czarnowłosego chłopaka, który będąc zwrócony do niej tyłem, wypróbowywał na medalionie wszystkie znane mu zaklęcia niszczące.

Brunetka obserwowała go przez chwilę. W końcu chłopak rzucił różdżkę na trawę, opadł na kolana i ukrył twarz w dłoniach. Był na siebie wściekły z powodu swojej bezradności.
Hermiona od razu ruszyła w jego stronę. Przyklękła obok i objęła go ramieniem. Na początku chłopak pozostawał niewzruszony, jednak po chwili wtulił się ufnie w dziewczynę.

-Dlaczego on zostawił nas właśnie teraz? - orzechowooka usłyszała cichy głos chłopaka. - Myślałem, że się przyjaźnimy...

-Bo tak jest Harry. Wiem, że Ron nie postąpił wobec nas uczciwie, ale spróbuj go zrozumieć. Z daleka od domu, rodziny, dziewczyny. Szukamy czegoś co musimy zniszczyć, a nawet sami nie wiemy czym to jest i jak to zrobić. W dodatku sami jesteśmy poszukiwani. I jeszcze ten medalion...

-Za długo go nosił...

Hermiona pokiwała głową.

-To prawda. A my mu na to pozwoliliśmy...

Przez chwilę oboje siedzieli w ciszy i myśleli o swoim przyjacielu.

-Myślisz, że wróci? - zapytał nagle chłopak.

-Nie mam pojęcia... - westchnęła smutno dziewczyna.

-To co teraz?

-Szukamy dalej.

Czarnowłosy sięgnął po leżący kilka centymetrów od niego medalion i zaczął uważnie się mu przyglądać. Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad czymś, po czym odwrócił się w stronę dziewczyny i zapytał:

-Hermiono?

-Hmm...? - brązowowłosa spojrzała mu w oczy.

-Ale ty mnie nie zostawisz, prawda? - jego słowa były ciche i niepewne.

Chłopak bał się, że spełni się jego koszmar i dziewczyna odpowie, że odchodzi.
Ta jednak roześmiała się tylko i patrząc mu cały czas w oczy powiedziała:

-Pewnie, że nie głuptasie. Nie potrafiłabym się zostawić.

Chłopak uśmiechnął się szczerze, a w oczach wymalowała mu się ulga.

-To dobrze. Bo nie potrafiłbym bez ciebie żyć.

Po tych słowach Harry złączył usta dziewczyny ze swoimi. Ich pocałunek był delikatny, ale przepełniony bezgraniczną miłością.
Kiedy oderwali się od siebie, Hermiona spojrzała głęboko w jadowicie zielone oczy chłopaka i wyszeptała:

-Kocham cię Harry...

-Ja ciebie też Hermiono.

Następny pocałunek, który nastąpił tuż po wyznaniu miłości, był już bardziej namiętny niż poprzedni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro