You won't leave me?
When the night has come
And the land is dark
And the moon is the only light we'll see
No, I won't be afraid
No, I won't be afraid
Just as long as you stand
Stand by me
Ben E. King - "Stand by me"
*****
Hermiona siedziała przy stole i przeglądała książkę o magicznych przedmiotach w nadziei, że uda się jej znaleźć coś na temat horkruksów i tego jak je zniszczyć.
Niestety w tej książce - zresztą tak jak w kilku poprzednich - znajdował się jedynie ogólny opis owych przedmiotów. Nic czego by nie wiedzieli.
Dziewczyna usłyszała z zewnątrz przytłumione przekleństwo i westchnęła cicho. Odłożyła książkę na bok i skierowała się ku wyjściu z namiotu.
Po wyjściu na zewnątrz ukazała jej się sylwetka czarnowłosego chłopaka, który będąc zwrócony do niej tyłem, wypróbowywał na medalionie wszystkie znane mu zaklęcia niszczące.
Brunetka obserwowała go przez chwilę. W końcu chłopak rzucił różdżkę na trawę, opadł na kolana i ukrył twarz w dłoniach. Był na siebie wściekły z powodu swojej bezradności.
Hermiona od razu ruszyła w jego stronę. Przyklękła obok i objęła go ramieniem. Na początku chłopak pozostawał niewzruszony, jednak po chwili wtulił się ufnie w dziewczynę.
-Dlaczego on zostawił nas właśnie teraz? - orzechowooka usłyszała cichy głos chłopaka. - Myślałem, że się przyjaźnimy...
-Bo tak jest Harry. Wiem, że Ron nie postąpił wobec nas uczciwie, ale spróbuj go zrozumieć. Z daleka od domu, rodziny, dziewczyny. Szukamy czegoś co musimy zniszczyć, a nawet sami nie wiemy czym to jest i jak to zrobić. W dodatku sami jesteśmy poszukiwani. I jeszcze ten medalion...
-Za długo go nosił...
Hermiona pokiwała głową.
-To prawda. A my mu na to pozwoliliśmy...
Przez chwilę oboje siedzieli w ciszy i myśleli o swoim przyjacielu.
-Myślisz, że wróci? - zapytał nagle chłopak.
-Nie mam pojęcia... - westchnęła smutno dziewczyna.
-To co teraz?
-Szukamy dalej.
Czarnowłosy sięgnął po leżący kilka centymetrów od niego medalion i zaczął uważnie się mu przyglądać. Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad czymś, po czym odwrócił się w stronę dziewczyny i zapytał:
-Hermiono?
-Hmm...? - brązowowłosa spojrzała mu w oczy.
-Ale ty mnie nie zostawisz, prawda? - jego słowa były ciche i niepewne.
Chłopak bał się, że spełni się jego koszmar i dziewczyna odpowie, że odchodzi.
Ta jednak roześmiała się tylko i patrząc mu cały czas w oczy powiedziała:
-Pewnie, że nie głuptasie. Nie potrafiłabym się zostawić.
Chłopak uśmiechnął się szczerze, a w oczach wymalowała mu się ulga.
-To dobrze. Bo nie potrafiłbym bez ciebie żyć.
Po tych słowach Harry złączył usta dziewczyny ze swoimi. Ich pocałunek był delikatny, ale przepełniony bezgraniczną miłością.
Kiedy oderwali się od siebie, Hermiona spojrzała głęboko w jadowicie zielone oczy chłopaka i wyszeptała:
-Kocham cię Harry...
-Ja ciebie też Hermiono.
Następny pocałunek, który nastąpił tuż po wyznaniu miłości, był już bardziej namiętny niż poprzedni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro