Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"We are like fire and water."


"Dla miłości nie jest ważne, by ludzie do siebie pasowali, ale by byli razem szczęśliwi."

*****

Nimfadora siedziała w kuchni u Weasley'ów i piła herbatę przygotowaną przez Molly.
Rudowłosa kobieta cały czas opowiadała jej o Billu, a Tonks co jakiś czas jej przytakiwała, udając, że jej słucha. Jednak w rzeczywistości myśli czarownicy krążyły wokół pewnego wilkołaka.
Po kilku minutach pani Weasley zorientowała się, że dziewczyna jej nie słucha i powiedziała:
-Gobliny są bardzo uroczymi i rozkosznymi stworzeniami, nie prawdaż?
-Oczywiście – odpowiedziała jak w transie Dora.
-Nimfadoro, ty mnie nie słuchasz! – oburzyła się Molly.
Dziewczyna wyrwała się ze swoich myśli i zaprzeczyła gwałtownie:
-A właśnie, że słucham!
-Tak? To o czym przed chwilą mówiłam?
-O Billu.
Pani Weasley uśmiechnęła się kpiąco.
-Oj dziecko. Mnie nie okłamiesz. O kim tak cały czas myślisz?
-Nie wiem o czym pani mówi – odparła speszona Tonks.
-Och, doskonale wiesz. Więc kim on jest? – zaciekawiła się Molly.
-Nieważne. I tak nic z tego nie będzie...
-Jak to?
-Jest ode mnie dużo starszy.
-Kochanie, jeśli się kochacie to żaden problem.
-Tylko, że on nie chce ze mną być... - westchnęła smutno dziewczyna.
-Skąd ta pewność? Rozmawiałaś z nim? Powiedziałaś mu co czujesz?
Nimfadora pokiwała twierdząco głową, a w jej oczach stanęły łzy, gdy przypomniała sobie rozmowę z Remusem sprzed kilku dni:

-My nie możemy być razem! – krzyknął Lupin.

-Niby dlaczego?!

-Bo jestem dla ciebie za stary.

-Wiek nie jest żadną przeszkodą! Kocham cię! – w oczach Tonks pojawiły się łzy.

Lupin spiął się na ten widok. Nie chciał, by dziewczyna płakała. Za bardzo mu na niej zależało.

-A ja nie chcę cię skrzywdzić... Dlatego lepiej będzie, jeśli nie będziemy już wracać do tej rozmowy.

Pani Weasley podeszła do dziewczyny i przytuliła ją.
-Nie martw się. Na pewno wszystko się jakoś ułoży.
-Powiedział, że nie chce mnie skrzywdzić – uśmiechnęła się smutno Dora, a z jej oczu wypłynęły pojedyncze łzy. – Ale w ten sposób robi to dwa razy mocniej...
Molly głaskała dziewczynę uspokajająco po plecach, ale nie mogła się powstrzymać przed zadaniem nurtującego ją pytania:
-Kim on jest?
Czarownica spuściła głowę i wyszeptała:
-Remus...

***

-Harry, zauważyłeś, że Tonks jest ostatnio jakaś taka nieobecna? – zapytała wybrańca Hermiona, gdy razem z Ronem i Lupinem siedzieli w lodziarni Floriana Fortescue'a.
-Rzeczywiście, dziwnie się ostatnio zachowuje. Może to ze względu na Syriusza?
-Może. A ty co o tym sądzisz Remusie?
-O czym? – zapytał wyrwany z rozmowy z Ronem Lupin.
-O Tonks. Dziwnie się ostatnio zachowuje.
Wilkołak spochmurniał nieco.
-Co masz na myśli?
-Chodzi osowiała, ma problemy ze zmianami wyglądu. Martwię się o nią.
Były nauczyciel zamyślił się na chwilę, po czym bez słowa wstał od stolika i teleportował się w tylko sobie znane miejsce.

***

Molly Weasley krytycznym wzrokiem przyglądała się Remusowi Lupinowi, który kilka chwil temu pojawił się przed jej domem.
-Jest tutaj Tonks? – zapytał.
-Może jest, może jej nie ma. O co chodzi?
-Muszę z nią porozmawiać. To ważne.
Za plecami kobiety pojawiła się dziewczyna z włosami w kolorze nocnego nieba.
-Chodźmy się przejść – powiedziała w stronę Lupina i nawet na niego nie patrząc, ruszyła przed siebie.

***

-Tonks, ja... ja przepraszam.
Czarodzieje stali właśnie na jakiejś leśnej polanie i patrzyli sobie w oczy.
-Remusie, ja nie rozumiem. Dlaczego nie chcesz dać nam szansy?
-Chcę. Nawet bardzo – czarodziej westchnął. – Ale nie chcę cię skrzywdzić.
-Powtarzasz to cały czas! Nie rozumiesz, że krzywdzisz mnie bardziej mówiąc, że nie możemy być razem?!
-Jestem wilkołakiem...
-I co z tego?! – przerwała mu dziewczyna. – Kocham cię, nie rozumiesz?! Nie obchodzi mnie, że jesteś wilkołakiem. Kocham cię i chcę z tobą być...
Lupin podszedł bliżej do Dory i pogładził dłonią jej policzek.
-Co ty we mnie widzisz? Jesteśmy jak ogień i woda. I nic nie mogę ci dać. Ja na ciebie nie zasługuję...
-Przeciwieństwa się przyciągają. A najcenniejszym podarunkiem nie są dobra materialne, ale miłość. Szczera i prawdziwa.
-Co ty zrobiłaś, że zakochałaś się w takim wilkołaku jak ja?
-Chyba zwariowałam. A ty, że zakochałeś się w takiej małolacie?
-Też zwariowałem.
Mężczyzna pochylił się lekko i złączył ich usta w długim i namiętnym pocałunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro