Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Miłą chwilę przerwał im krzyk matki z dołu. Prosiła, żeby Jungkook zszedł na dół do kuchni.

- Zaraz przyjdę - szepnął cmokając jeszcze go ostatni raz i zszedł z niego, a następnie na dół. Mama podała mu sernik na zimno.

- Przejdź trzy domy dalej, tam mieszka kobieta, która pożyczyła mi coś - pogłaskała jego poczorchane włoski. - Po wiedz, że ode mnie, a jak wrócisz pogadamy o twoich malinach na szyi.
Zmarszczył brwi.

- O czym? - Wziął sernik i spojrzał w dół, ale nie było możliwym, by coś zobaczył.

- Przecież widzę, że masz malinki - dotknęła palcem jednej, tuż pod rzuchwą. - Pogadamy o tym jak wrócisz.

Faktycznie, pamiętał, że Jimin całował go po szyi, ale to było przecież we śnie... Postanowił pomyśleć o tym później. Teraz musi zanieść ciasto.

- Okey, to zaraz wracam - uśmiechnął się lekko i wyszedł z sernikiem z domu. Udał się tam gdzie kazała matka. Zapukał i odczekał chwilę.

Drzwi otworzyła mu kobieta w podeszłym wieku.

- Witaj młodzieńcze - uśmiechnęła się przez co wokół oczu pojawiło się mnóstwo zmarszczek.

- Dzień dobry - przywitał się - przysłała mnie mama, Mei Jeon - powiedział, o którą kobietę chodzi i podał sernik - kazała pani przekazać ciasto w podzięce.

- Dziecko drogie nie uniose tego, wejdź i zanieś to proszę do kuchni - wpuściła go do środka, wolno prowadząc na miejsce. Gdy dotarli, odłożył ciasto na stół.

- Będę się zbierał, życzę smacznego - ukłonił się.

- To jak już jesteś to zrobisz starszej kobiecie herbaty? - Usiadła przy stole, a obok niej siedział kot, którego wyczuła ręką zaczynając go głaskać. - Proszę.

- Oczywiście - uśmiechnął się i wstawił wodę. - Gdzie ma pani herbatę?

- Obok zdjęcia moich dzieci - wskazała wolną ręką na półkę. Co najdziwniejsze na zdjęciu był Jimin z młodszą dziewczyną wyglądającą podobnie do niego. Zapewne to była jego siostra, czyli, że starsza kobieta to jego matka. Jungkook wziął zdjęcie do rąk i przyjrzał mu się uważnie, to był na pewno Jimin.

- Pani jest mamą Jimina? - Zapytał, a następnie sięgnął po herbatę i kubek.

- Tak, mojego ukochanego Jiminniego... a skąd go znasz? - Zapytała zdziwiona.

- Przychodzi do mnie codziennie - odpowiedział. Woda się zagotowała, a on zalał kubek z herbatą.

- Niemożliwe - zaśmiała się przez co po chwili zaczęła mocno kaszleć.

- Jak to? - Poklepał ją po plecach.

- Mój synek umarł paredziesiąt lat temu - wystawiła rękę w stronę zdjęcia biorąc je od niego.

- A-ale to niemożliwe...

Położyła ramkę płasko na stole pokazując na córkę.

- To jest Min, ma już 37 lat i dwójkę dzieci - zaśmiała się na wspomnienie brzdący - a Jimin jest od niej starszy o osiem czyli nawet jakby żył miałby już 45 lat

Przecież Jimin ma 18 lat. O co tutaj chodzi?

- Pani wybaczy, ale muszę iść. - Ruszył do wyjścia. - Do widzenia! - wyszedł nie czekając na odpowiedź i pobiegł do domu.

Nie za krótkie te rozdziały? Jeśli wam to przeszkadza to piszcie śmiało
Chce po prostu was po trzymać w niepewności i tak akurat wychodzi

Mam nadzieje ze mimo wszystko to rozdział się podobał

❤❤❤❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro