~2~
Wooseok musiał iść do sklepu, ale przed tym musiał jeszcze przekonać e'dawna aby ten zajął z nim pokój lecz ten nie musiał być długo namawiany od razu się zgodził, ba rzucił się na wyższego który na szczęście stał nie daleko kanapy i to na nią upadł.
Na początku zaśmiali się oboje a Wooseok zaczął wygłupiać się z jego małym hyungiem. Do czasu.
Jedna... malusieńka że tak się wyrażę rzecz wytrąciła go z równowagi. Po jakimś czasie Hyojung który tarzał się po Wooseoku stracił wszelkie hamulce bo jego długie palce wślizgnęły się pod koszulkę i zaczęły łaskotać go po żebrach które było jego najbardziej podatnymi na takie zabawy członami jego ciała i właśnie w tym momencie przypadkiem kolanem trącał jeden raz krocze wooseoka, drugi i trzeci... czarnowłosy aż pobladł ale postanowił dalej go łaskotać aby ten nie zauważył jego wzrastającej erekcji. Kiedy do salonu wszedł Yanan o mało nie zakrztusił się powietrzem gdy zobaczył co się dzieje. Cały poczerwieniał a gdy dwóch sprawców całego zajścia ujrzało chińczyka ich reakcje były zupełnie odmienne. Wooseok może nie był najstarszy ale trzeba przyznać że miał troszkę nieczystych myśli dlatego zadławił się i zrzucił z siebie blondyna który nie wiedział o co chodzi jego toważyszowi zabawy ale kiedy spojrzał na jego krocze od razu zrozumiał a jego uśmiech zszedł z twarzy. Yanan na odchodne rzucił tylko
-JA NIKOMU NIE POWIEM!
I jak spłoszona sarna 4 susami pokonał dość duży salon.
Kiedy Wooseok się otrząsnął zobaczył że Hyojung wlepia przerażone oczy w jego męskość która dalej stała na baczność i nie miała zamiaru opaść
natychmiastowo zaczerwienił się, wziął pierwszą lepszą poduszkę i zakrył problem który stworzył bląd włosy który aktualnie też spłonął czerwienią (bo chociaż był niewinny to co nieco wiedział, przecież sam był facetem), spuścił wzrok i cichutko wyszeptał
-J-ja n-nie chciałem wooseokie...
Na te słowa czarnowłosy podciągnął kolana pod brodę, objął je ramionami schował twarz między nimi i modlił się aby Dawnie jak najszybciej wyszedł albo ewentualnie o szybkie zapadnięcie się pod ziemią. Niestety żadna z jego próśb nie została wysłuchana, wręcz przeciwnie E'dawn podszedł do niego na czworaka i usiadł przed kanapą i centralnie przed nim i wgapiał się na biedaka przez chwilę a później nie wytrzymał, wspiął się na mebel i przytulił poszkodowanego. Zaczął go głaskać po włosach i mówić że nie ma się czego wstydzić (choć prawdę mówiąc sam był strasznie onieśmielony przez to że widział wielkość przyjaciela wooseoka która odpowiadała jego wzrostowi) i uważał że to jego wina choć na prawdę nie wiedział co takiego zrobił że to monstrum powstało więc siedzieli kilka minut w ciszy w której wooseok dalej modlił się o nagłe porażenie piorunem, utopienie, cokolwiek było mu w sumie wszystko jedno byleby mógł uciec od starszego a drugi natomiast myślał nad tym co się stało i jaką częścią ciała go dotknął. Po chwili doznał olśnienia i znając swoją podatność na łaskotki kiedy ktoś chociażby dotknie jego żeber i to w jakiej pozycji się znajdowali wydedukował iż było to jego lewe kolano na które po chwili spojrzał i wpadł na pomysł. Chwycił dużą rękę wooseoka i położył ją na kolanie które zawiniło.
Wyższy już chciał uciec dłonią ale na niej E'dawn ułożył swoją, poczuł że ta większa dygocze z nerwów
-Ukaraj to kolano wooseokie, było takie niegrzeczne i stawiło ci tylko problemów... W sumie jeden ale strasznie - przełknął ślinę - duży.
Wooseok na te słowa jeszcze bardziej się spiął
-B-błagam n-nie mów tak, to strasznie żenujące...
-Jeżeli nie ukaransz kolana to - i tu chwilę się zastanowił - zdejmę spodenki i dasz mi 10 klapsów.
Zaraz potem przemyślał swoją wypowiedź i stwierdził że w jego głowie nie brzmiało to tak dwuznacznie. Wooseok ze zszarganymi nerwami postanowił że jednak lekko psztyknie go w kolano alby ten nie ściągał spodenek, jeszcze tego by mu brakowało. Zrobił to leciutko a zaraz potem nieśmiało podniósł jego nogę i ucałował miejsce które trafił, nie chciał by blądynek odczuwał najmniejszego bólu tym bardziej z jego strony. Tym razem to Hyojung się zaczerwienił
-Czyli wszystko jest dobrze?-zapytał niepewnie
-Myślę że tak, tylko muszę iść do sklepu-odparł Wooseok choć nie był przekonany do tego czy jest w porządku bo dalej był niesamowicie podniecony a na dodatek musiał biec do sklepu a w takim stanie... Nie, to nie był dobry pomysł. E'dawn w tym samym momencie kiedy to usłyszał zerwał się na równe nogi
-Ja pójdę, w takim stanie raczej nie powinieneś...
-Wiem, błagam nie mówmy już o tym.
Mruknął żałośnie i uciekł do ich pokoju. Położył się pod kołdrą tak żeby nie było widać jego kłopotu i zastanawiał się jak to teraz będzie po tym co się wydarzyło. Długo nie myślał bo po chwili usnął. E'dawn wybiegł do sklepu nawet nie wiedząc co ma zakupić postanowił na przeprosiny kupić mu pełno słodyczy (choć paczkę żelków i tak sam zjadł ale nieważne, było tego na tyle że cały zespół mógł się po tym pochorować) a do tego dokupił małego pluszowego misia. Kiedy wrócił zastał Hongseoka który nadal czekał w kuchni na zakupy, kiedy ten natomiast zobaczył Hyojunga z dwoma gigantycznymi siatkami próbującego dostać się niezauważenie do swojego pokoju po prostu zaśmiał się pod nosem i stwierdził że sam musi wybrać się na zakupy. E'dawn wchodząc do pokoju zastał Wooseoka który spał tak słodko że rzucił siatki na podłogę i z prędkością 300000 pterodaktyli na sekundę wyciągnął telefon aby zrobić zdjęcie. Kiedy już się ogarnął przypomniał sobie o zakupionych słodyczach i postanowił schować je w jego torbie (jak mniemał treningowej) z karteczką "przepraszam hyungie~" a potem ułożył pluszaka na łóżku wooseoka który odruchowo kiedy poczuł że coś miękkiego leży koło niego wtulił się w to i słodko zamruczał. A telefon E'dawna znowu poszedł w ruch i nie skończyło się na jednym zdjęciu, z resztą na dziesięciu chyba też a oczy świeciły mu tak jakby 9374748483473848374 gwiazd zrobiło dziką balangę w jego oczętach...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie ma zdjęcia kota bo jeden mnie upierdzielił i już ich nie lubię lol
Przez niego musiałam jechać na pogotowie na zastrzyk przeciwkotężcowy :')
Ps. Woodawny i tak lepsze hmpf
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro