~1~
Pierwszy dzień członków Pentagon
w dormie
Wszyscy byli już na miejscu, tylko E'dawnowi jak zwykle nigdzie się nie spieszyło wolał nad ranem wybrać 15 minut drzemki aniżeli przygotować się mentalnie na spotkanie z nowymi współlokatorami w zupełnie nowym domu. Kiedy się obudził i przypomniał sobie że to dziś, wystraszył się nie na żarty a kiedy zerknął na budzik z przerażenia spadł z łóżka. Tyłek bolał go niemiłosiernie ponieważ to na niego upadł a że dalej był zdruzgotany wizją nowego rozdziału w jego życiu poszedł do łazienki i wziął dłuuuugi ciepły prysznic. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie to że kiedy wyszedł z toalety była 10:34
-CHOLERCIA
wykrzyknął i tępem shinwoona który się rozbiera pobiegł do pokoju w samym ledwo trzymającym się na biodrach ręczniku. Prawie znów się przewrócił bo poślizgnął się na płytkach ale jakimś cudem udało mu się uniknąć upadku. Gdy w jednym kawałku dotarł do szafy począł wyciągać ubrania, za duża biała koszulka (serio za duża, żagiel przy niej wymięka) krótkie czarne spodnie, skarpetki w pączki (czy była mowa o tym że jest troooszeczkę zdziecinniały?) i majtki... ale nie, nie bokserki bo nie czuł się w nich komfortowo, wolał chodzić w różowych majtkach gdzie nigdzie wyszytych koronką. Nigdy nie myślał że różowy to dziewczęcy kolor. Nie był też żadną dziwką, ba nawet nie przeżył jeszcze swojego pierwszego pocałunku a o pierwszym razie już nie wspominajmy. Tak więc kiedy przebrał się szybciutko, wziął rzeczy potrzebne do przeprowadzki (oczywiście do tej kategorii jak najbardziej pasowała według niego całkiem spora kolekcja pluszaków oraz jego konsola). Prawie znów się przewrócił ale tym razem ze schodów, a to że mieszka na parterze z którego na dół trzeba zejść są 4 schody jest nieistotne. Autobusem dojechał na wskazaną ulicę.
-Teraz się zacznie...-pomyślał-szukanie bloku, numerku mieszkania i mimo że będę bardzo uważał to i tak na ostatnim stopniu schodów się potknę...
Zakończył użalanie się nad swoją nieporadnością i począł dźwigać gigantyczną czarną walizkę schodek po schodku. Próbował sobie w między czasie przypomnieć numer mieszkania ale nie dane mu było to zrobić ponieważ potknął się a walizka ztoczyła się na półpiętro na którym był jakieś 10 minut temu. Sam usiadł na jednym ze schodów, łokcie poparł o kolana, schował głowę i cała ta mieszanka w dodatku z walizką która leżała dalej na półpiętrze wyglądała tak żałośnie że pierwsze łzy z oczu Hyojonga popłyneły samoistnie.
*tymczasem w dormie*
Żaden z nich wcześniej nie poznał członków nowego zespołu i w dormie na razie panowała cisza ale to chyba dla tego że nikogo tam nie było prócz Wooseoka i Hongseoka który zaraz po wejściu do dormu wszedł do kuchni i postanowił zrobić ostry ramen, kimchi, odrobinę sushi a na deser kanapki na słodko z nutellą, bananami i innymi owocami.
Wooseok przyszedł jako drugi, a reszta gromady spotkała się pod blokiem bo dotarła w tym samym czasie i już znali swoje imiona. Kiedy wszyscy weszli poczuli zapach jedzenia zdziwiło się bo nie myśleli że ktokolwiek tu będzie ale i tak zaciekawieniem zapachem poszli za nim i tak dotarli kuchni, tylko Wooseok stwierdził że nie chce im przeszkadzać i schował się w jednym z pokojów. W pomieszczeniu znajdowała się ogromna rozsuwana szafa, łóżko dwupiętrowe, szafka nocna oraz milutki biały dywan na który Wooseok spojrzał i od razu widział jak będzie on wyglądał za jakiś tydzień.
Nie chciał spać u góry bo jest zbyt wysoki i najprawdopodobniej uderzyłby głową w sufit... Ale w sumie, tak uderzy o deski łóżka które znajduje się nad nim. Dobra, nie oszukujmy się, po prostu miał lenia i nie chciało mu się tam wspinać.
Kiedy poleżał może z 15 minut do jego pokoju (tak, już uznał go za swój bo łóżko było wygodne) wszedł hongseok który nawet nie widział że taka osoba włazła im do mieszkania.
-KIM JESTEŚ JAK TU WLAZŁEŚ KIEDY I JAK-wydarł się przestraszony, a że miał patelnię Wooseok od razu przystąpił do wyjaśnień
-J-ja...- zająknął się-nazywam się Wooseok i mam być nowym członkiem zespołu wszedłem normalnie przez drzwi i widziałem że ktoś jest w kuchni ale nie chciałem się narzucać a kiedy reszta przyszła pomyślałem że kuchnia będzie wypełniona i nie chciałem przeszkadzać-wydusił to wszystko na jednym wydechu natomiast hongseok opuścił patelnię i odetchnął ale zaraz potem zrobiło mu się głupio że tak naskoczył na nowego współlokatora
-Ja... Przepraszam, po prostu się wystraszyłem, Hongseok jestem-po zakończeniu wypowiedzi posłał perlisty uśmiech i wyciągnął dłoń którą Wooseok chwycił
-Nic nie szkodzi, to trochę moja wina mogłem iść się przedstawić ale...-urwał swoją wypowiedź
-Ale co?-zapytał zaciekawiony hongseok
-nielubięrozmawiaćznieznajomymi-wyszeptał
-Mógłbyś mówić odrobinkę głośniej?-drugi rozmówca zapytał
-Mówię że... ehhh nie za bardzo mi się rozmawia z nieznajomymi- uszy Wooseoka przybrały kolor buraka a on sam, choć był bardzo wysoki czuł jakby się kurczył
-Awwww, słodziutki jesteś Wooseokie~
W takim razie poznajmy się!-wesoło zarządził Hongseok.
Na te słowa wymieniony chłopak jeszcze bardziej się zaczerwienił.
Hongseok postanowił już go nie męczyć i zaprosić na jedzenie które przygotował a sam pobiegł do kuchni i ostrzegł resztę żeby za bardzo nie męczyli chłopaka bo jest nieśmiały.
Oni natomiast zdziwili się że ktoś jeszcze tu był a oni nie zauważyli.
Kiedy Wooseok dotarł do kuchni wszyscy spojrzeli na niego zaciekawionym i pełnym podziwu wzrokiem.
-Łooooo ale ty wysoki...-pierwszy odezwał się najniższy z całej dziewiątki
-A ile masz lat, musisz być najstarszy skoro jesteś tak wielki-stwierdził Kino.
Hongseok tylko chrząknął upominawczo aby nie męczyć czarnowłosego pytaniami
-No tak troszeczkę jestem wysoki i mam 18 lat...-wydusił z siebie.
Hui który akurat pił sok pomarańczowy prawie go wypluł ale udało mu się go na szczęście połknąć i nie zrobić Yananowi prysznica, za to prawie potem się udusił przez kaszel.
Wszyscy z wielkimi oczami patrzyli na najwyższego a uszy znów mu płonęły.
-CO TY, JAK BYŁEŚ MAŁY DROŻDŻE WPIERDZIELAŁEŚ?-zapytał się Hui gdy tylko przestał się dusić.
-Po prostu piłem dużo mleka...-odrzekł najmłodszy.
-Wystarczy pytań, pewnie jest głodny dajcie mu się w spokoju najeść-żekł Hongseok i tak minęła rozmowa, zauważyli że brakuje jeszcze jednego członka bo miało być ich 10 a jest 9.
A że zabrakło jedzenia to ktoś musiał udać się do pobliskiego sklepu. Wooseok zgłosił się żeby mieć czas na ochłonięcie i nie słysząc sprzeciwu ubrał szybko trampki i czapkę z daszkiem. Przekroczył próg, zamknął za sobą drzwi i zbiegł do pierwszego półpiętra zobaczył małą kulkę która miała bląd włosy była strasznie blada i chyba płakała bo plecy co chwila unosiły się i opadały. Ten widok tak rozczulił Wooseoka że sam prawie zapłakał ale postanowił się ogarnąć i podbiegł do chłopca.
-Heeej, dosedangie nic ci nie jest? Co się stało?-odezwał się ale natychmiast zobaczył walizkę na półpiętrze niżej a potem spojrzał na cherlawe blade ręce chłopca. Blądyn natomiast podniósł głowę i spojrzał na Wooseoka. Na ten widok wyższy nie był przygotowany. Śliczne ciemne oczka które były ukrwione od płaczu, bladziutka twarz, chyba nawet bardziej od rąk i chudych nóżek i śliczne malinowe usteczka.
Młodszy, przynajmniej w mniemaniu Wooseoka, chłopczyk dodatkowo chlipnął noskiem i odparł
-Nie umiem wnieść walizki a miałem się tutaj wprowadzić, nie pamiętam numeru mieszkania, potknąłem się i spóźniłem o całą godzinę i teraz nie będą chcieli mnie w zespole i mnie wyrzucą wszystko stracone!-i wybuchł płaczem.
-Nie płacz, a co do zespołu to ja też do niego należę, Pentagon prawda?
-Prawda-E'dawn uspokoił się trochę-ale na pewno mnie nie wyrzucą?-spojrzał swoimi psimi oczętami na wybawiciela na co ten prawie zrobił awwww ale w ostatnim momencie się powstrzymał.
-No oczywiście maluchu, a walizkę mogę pomóc ci wnieść.
-Mógłbyś? Dzięki mój silny hyungu~
I tak rozradowny Hyojung wstał ale zaraz potem syknął z bólu
-Cholercia...
-Co się dzieje maluchu?
-Nic takiego, hyungie~
Nie chciał martwić i obciążać bardziej swojego domniemanego hyunga więc dzielnie szedł przed nim i starał się nie przewrócić po raz kolejny.
Kiedy dotarli Wooseok postawił w przedpokoju walizkę i E'dawn nieświadomy tego jak bardzo to było onieśmielające, pocałował wyższego w policzek, oczywiście kiedy ten zdejmował buty bo inaczej nie dosięgnąłby. Wooseok po raz kolejny spalił buraka
-Dzięki hyung~
Powiedział swoim uroczym skrzeczliwym głosem
-Nie ma za co...
Odmamrotał Wooseok który starał się ukryć że spodobało mu się to.
Kiedy weszli w głąb dormu Hongseok zapytał gdzie podziały się zakupy ale gdy tylko dojrzał Hyojunga który powoli wyłaniał się zza Wooseoka.
-A co to za dzieciaczek?
E'dawn oburzył się
-Ale ja mam 23 lata!-i z miną obrażonego dziecka tupnął nogą
-Na peeewno~
Hongseok nie wierzył, przecież to dziecko, mógł kłamać ale to nie zmieniało faktu że był cholernie uroczy. Jakie było zdziwienie Wooseoka i mamy zespołu którą już pod nieobecność wyższego okrzyknięto kiedy E'dawn wyciągnął dowód osobisty z którego dane zgadzałyby się z tym co mówił wcześniej.
-JEJKU HYUNG PRZEPRASZAM NA PRAWDĘ MYŚLAŁEM ŻE JESTEŚ MŁODSZY-powiedział przerażony Wooseok i ukłonił się najniżej jak potrafił wraz z Hongseokiem
-Nic się nie stało~ często jestem mylony z dzieckiem-zachichotał uroczo i przytulił dosedangów najmocniej jak potrafił, czyli prawie nic nie poczuli bo był bardzo chudy.
-No to skoro i tak wyglądam na dziecko to będe do ciebie mówił hyung, dobrze Wooseokie?~
-A-ale ja mam 18 lat...
-No i co z tego, jesteś baaaardzo wysoki i zachowałeś się jak prawdziwy tatuś kiedy pomagałeś mi wnieść walizkę~
Wooseok na słowo tatuś spłonął rumieńcem już po raz dziesiętny tego dnia bo skojarzyło mu się to z... Pewną zabawą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY*
Pierwszy rozdział i ponad 1500 słów
Nie myślałam że aż tak się rozpiszę
Ale nieważne, kolejny i prawdopodobnie krótszy rozdział pewnie pojawi się jeszcze dziś 😜
Szczęśliwa bo ma na 10:00 do szkoły
Soo Hoo~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro