♡7♡
Dłuższy czas po tej zażartej kłótni dwóch kochanków, obydwoje spotkali się dopiero na uczelni, nie zamieniając ze sobą do tej pory ani słowa.
Felix pchnął ciężkie drzwi i wszedł na korytarz trzymając w rękach podręczniki. Okulary ledwo dyndały mu na nosie a na głowie pojawiły się ciemne odrosty.
Wyraźnie było widać, że w nocy w ogóle nie spał.
Wyglądał jakby przysłowiowo coś go potrąciło.
Snuł się po korytarzu, wzrok miał skupiony na podłodze.
Plotki szybko się rozchodzą, dlatego wszyscy krzywo na niego patrzyli i obgadywali za plecami.
Usiadł na ławce I aby odciągnąć myśli od tych wszystkich wydarzeń włożył swoje słuchawki do uszu i zaczął czytać następny temat jaki będzie poruszany na kolokwium.
Starał się jakoś trzymać i być twardym, ale tak naprawdę miał teraz ochotę zwyczajnie się skulić i rozpłakać jak małe dziecko, a potem uciec z tąd jak najdalej.
Co dziwne, Hyunjin nie poniósł żadnych konsekwencji jego czynów bo właśnie stał pod ścianą na przeciwko z tą samą grupką swoich przyjaciół i rozmawiał z nimi na luźne tematy.
Uniósł lekko wzrok znad stron książki i wtedy zauważył ciemnowłosego.
Poczuł, jak coś w nim powoli pęka, chociaż sam nie wiedział dlaczego. Te same osoby, które patrzyły na niego z odrazą rozmawiały z Hwangiem jakby sytuacja w klubie nigdy nie miała miejsca.
Szybko uciekł wzrokiem na swoje notatki, gdy zobaczył że niektórzy z nich wpatrywali się w niego z krzywym wyrazem twarzy.
Czuł się, jakby jego najgorszy koszmar w końcu się spełnił.
Wokół bruneta kręciło się też parę kobiet, które nieśmiało zbliżały się do niego co jeszcze bardziej rozżaliło Felixa.
W pewnym momencie jedna z wyższych dziewczyn położyła głowę na ramieniu Hwanga a on oplotł ją w talii ramieniem i ucałował w głowę patrząc na nią w taki sam sposób jak wcześniej na blondyna.
Uśmiechali się do siebie czule a inni gwizdali zalotnie na ich poczynania.
Australijczyk poczuł, jak do jego oczu napływa łez. Bolało go serce, trudniej było mu złapać oddech i cokolwiek powiedzieć.
Szybko zaczął pakować wszystkie swoje rzeczy do torby po czym pośpiesznie udał się do wyjścia, prawie potykając się o ławkę obok.
Pierwszy raz było mu tak niedobrze i duszno, czuł się jakby ktoś wbił mu milion noży w plecy, a potem zadusił.
Wzrok trzymał w górze, by powstrzymać płacz i nie zwrócić na siebie większej uwagi.
Gdy wszyscy rozeszli się do swoich sal Hyunjin i jego nowa dziewczyna zostali sami czekając na profesora.
Kobieta dyskretnie szrurchneła go w żebro aby zwrócić na siebie uwagę.
-Widział nas.
-Wiem...- westchnął.
-Ja nie rozumiem, po co ty to robisz?- oburzyła się- to nie jego wina, że jest tak jest. Napewno nie zrobił tego specjalnie.
-Minyeon.. proszę cię. I tak robisz mi już wielką przysługę udając ze mną parę, ale nie mieszaj się do moich problemów okej?- złapał się za skronie.
-Hyunjin, ja nie mogę na was patrzeć jak ranicie siebie nawzajem. Nie jestem dobra w te klocki jako osoba aseksualna ale wiem, że sypiesz się od środka bez niego. Przeproś go...
-Nie..
-Zrób to dla mnie proszę..
-Powiedziałem nie- odparł bardziej stanowczo.
W międzyczasie Felix spędził całe zajęcia w kabinie, próbując się uspokoić, jednak nic nie działało.
Siedział skulony na podłodze głośno przy tym płacząc. Nie wiedział, że ta cała sytuacja w klubie zmieniła aż tyle.
Modlił się, by nikt nie wszedł do toalety i go usłyszał, nie chciał nabawić się problemów.
-Hyunjin - zimno kontynuowali rozmowę chłopak z dziewczyną- Czy chodź raz nie możesz schować dumy do kieszeni i mieć w dupie co powiedzą inni?- założyła ramiona na pierś.
-O zobacz profesor- mężczyzna wywinął się z dalszej dyskusji pokazując na starszego mężczyznę kroczącego w stronę ich klasy.
-Minyeon przewróciła oczami.
Nie zamierzała w ten sposób kończyć tej konwersacji.
Jeszcze postawi na swoim.
Blondyn wytarł ostanie łzy rękawem bluzy i podniósł się z podłogi trzymając się sedesu gdy nagle usłyszał trzask drzwi wejściowych do łazienki.
-Gdzie jesteś Lee Felix, mały śmieciu?- roześmiany głos rozszedł się po szarej powierzchni kafelek.
Chłopak podkulił nogi, po czym zasłonił swoje usta by nie wydać z siebie żadnego dźwięku.
Czyli jednak nie będzię mógł odpocząć do końca dnia.
-Słyszeliśmy, że lubisz chłopców- odezwał się kolejny głos- co ty na to aby się trochę zabawić co? Jak mężczyzna z mężczyzną?
Dźwięk strzelających kości przyprawił blondyna o dreszcz.
Chłopak cały czas siedział cicho, ustanął na sedesie by nie było widać w której kabinie siedzi.
Nie chciał się bić, ale wiedział, że to raczej prędzej czy później się stanie.
Agresorzy zaczęli otwierać z mocnym hukiem kabina po kabinie aż wkońcu dotarli do tej, w której ukrywał się Felix.
-Mamy cię!- usatysfakcjonowany wysoki chłopak oraz jego kolega o włosach ombre złapali go za fraki.
Gdy tylko poczuł na sobie ich ręce kopnął jednego z nich w kolano.
Szybko przetarł oczy, które utrudniały mu widok lekko zamazując obraz przez wcześniejszy płacz.
-Zostawcie mnie do cholery!- krzyknął szarpiąc się przy tym jak tylko może.
Mężczyzna, który zarobił w nogę trochę się skrzywił i zgiął nogę. Jego kolega dalej trzymał blondyna w uścisku.
-Hej, hej ale spokojnie- zaśmiał się postawny chłopak i wykręcił Lixowi rękę unieszkoiwiając go- i mniej się będziesz miotał tym mniej będzie bolało.
Blondyn od razu zgiął się gdy poczuł, jak jego ręka wykrzywia się w nienaturalny kształt. Gdyby teraz nią ruszył chłopak prawdopodobnie by ją złamał...
Cały czas zostały mu jednak nogi, które należały do dość silnych.
Kopnął chłopaka z ombre w kostkę jak najmocniej tylko mógł by ten chociaż odrobinę zluzował uścisk.
-O co wam w ogóle chodzi?!
Mężczyzna syknął z bólu i warknął mu prosto w twarz:
-O to, że jesteś inny w niebezpieczny sposób i trzeba się ciebie pozbyć zanim rozniesiesz to cholerstwo- nadepnął mu na stopę.
-Znalazł się, homo, fomo, podobny- przedrzeźniał wyższy.
-Kolego nie wiem jak ty, ale chyba chcesz być gejem skoro sądzisz, że to się roznosi. W końcu wydajesz się tym zainteresowany... chcesz znać szczegóły?- zaczął z kpiną w głosie australijczyk po czym pisnął z bólu.
-Ochyda- splunął mu na buty chłopak z rozjaśnianymi włosami a potem pięścią uderzył w oko Felixa.
Popchnął go jeszcze mocno na ścianę i parę razy kopnął w brzuch czubkiem buta. Dwóch chłopaków wpatrywało się wyraźnie zadowoleni w pobitego blondyna. Na odchodne rzucili jeszcze:
-Obleśny gej.
-Zachciało mu się lizania dupy.
I wyszli.
Jasnowłosy skulił się na zimnej podłodze toalety kaszląc orzez zadane ciosy w jego brzuch.
Po jego policzkach momentalnie zaczęły spływać nowe łzy.
Powoli na czworaka podszedł do swojej torby i zaczął szukać okularów przeciwsłonecznych, by zasłonić tworzący się na jego oku siniak.
Po tym powoli wstał dalej skulony, podtrzymując się umywalki.
Spojrzał na siebie w lustrze, był cały blady oprócz podbitego oka, które łzawiło do bólu.
Poprawił okulary na nosie po czym powoli wyszedł z łazienki dalej lekko się kuląc przy każdym postawionym kroku.
Ręce miał owinięte w okół brzucha, który w tym momencie wykręcał się w każdą możliwą stronę.
꧁𑁍꧂
Wieczorem Hyunjin powolnym krokiem i z rękami w kieszeniach szedł chodnikiem w stronę bloku Felixa.
Chciał z nim porozmawiać i przeprosić, chociaż tak naprawdę według niego to blondyn jest tym który powinien wyciągnąć rękę pierwszy.
Minyeon jednak nagadała mu na tyle by ugryzł się w język i poczuł skruchę do tego stopnia by pierwszy zaczął burzyć ich mur, który wybudowali pomiędzy sobą.
Kopnął leżący na ziemi kamyk gdy stanął już pod klatką.
Ktoś zostawił otwarte drzwi dlatego bez problemu wszedł do środka.
Po pokonaniu schodów na drugie piętro, zapukał do ciemnych drzwi.
Felix leżał na kanapie w salonie, przykładając paczkę z lodem do posiniaczonego brzucha.
Gdy tylko usłyszał dzwonek do drzwi założył koszulkę i udał się do wejścia mieszkania.
Delikatnie uchylił drzwi, widać było tylko połowę jego twarzy.
Gdy tylko zobaczył ciemnowłosego zaniemówił.
Stał tak z uchylonymi drzwiami, patrząc na koreańczyka zdrowym okiem.
-Hej..- powiedział z chrypką dlatego odchrząknął- czy mógłbym wejść?
-Zaczekaj chwilę.- powiedział po czym sięgnął po okulary przeciwsłoneczne i założył je na nos, chociaż prawie w ogóle nie pomogło to w zakryciu siniaka.
-Po tym blondyn otworzył drzwi, wpuszczając go do środka.
Brunet wszedł do mieszkania zdejmując buty I kurtkę a potem spojrzał na Felixa z dziwnym wyrazem twarzy.
-Po co ci te okulary?- spytał podejrzliwie.
-Po prostu...- rzucił po czym udał się do kuchni.- Nie mówiłeś, że masz dziewczynę.
Chłopak westchnął i podążył za nim siadając na taborecie przed niewielką wyspą.
-Minyeon nie jest moją dziewczyną.
-Jak to nie?- zapytał lekko zaskoczony blondyn.
-To dłuższa historia- zaczął skubać skórki u palców. Potem popatrzył znowu na chłopaka i cmoknął z irytacją- zdejmij je, wkurzają mnie. Mamy rozmawiać na poważnie a nie się wygłupiać.
-Nie.- odparł prosto po czym zaparł się o blat kuchni.- Napijesz się czegoś?
-Nie dzięki.
Blondyn westchnął po czym sam napił się wody.
-Więc, o co chodzi?
Starszy zaczął skubać skórki u palca wskazującego zanim mu odpowiedział.
-Wybacz, że tak na ciebie krzyknąłem... I że skrzywdziłem twoje uczucia. Wcale się ciebie nie wstydzę. Poprostu się boję... boję się odtrącenia innych. Moich przyjaciół I rodziny. Są dla mnie ważni... Ale nie tak ważni jak ty. Bo to ciebie kocham najbardziej na świecie.
Na to Felix zaniemówił, patrząc na koreańczyka zza ciemnych szkieł okularów.
-Co... ale to... co Cię łączy z Minyeon? Widziałem przecież...- zaczął, totalnie nie spodziewając się przeprosin.
-Powiedzmy, że ona mi pomaga. Jest moją pseudo dziewczyną. Znamy się z liceum, to moja dobra znajoma. Poprosiłem ją o to aby parę razy na korytarzy poudawała ze mną parę aby inni mnie nie wyśmiali...
Jasnowłosy prychnął jedynie próbując ukryć oburzenie, które w nim rosło.
Poprawił okulary przeciwsłoneczne i spojrzał spowrotem na ciemnowłosego.
-...Od kiedy?
-Ale co?- spojrzał na niego niezrozumiale i westchnął- błagam cię weź te okulary. Trudno się z tobą rozmawia gdy nie widzę twojego spojrzenia.
-Od kiedy ona Ci "pomaga"?- Dokończył, po czym przewrócił oczami.- Ja jakoś dałem radę przez kilka dni, tobie kilka minut nic nie zrobi.
-Napisałem do niej w tej sprawie jeszcze tej samej nocy co się pokłóciliśmy. Musiałem działać szybko. I błagam cię nie osądzaj mnie w ten sposób bo tak naprawdę to twoja wina.- teraz brunet już zaczął się denerwować i zmienił ton na bardziej stanowczy.
-Na prawdę nie umiesz schować dumy do kieszeni tylko znajdujesz sobie kogoś kto utrzyma Cię wśród znajomych... Byłem kompletnie pijany, sąsiadka musiała mnie zanosić do mieszkania bo nie dałem rady sam wejść po schodach rozumiesz? Nie wiedziałem co gadałem.- zaczął z lekką irytacją w głosie.
-Właśnie, byłeś pijany!- teraz już Hyunjin puścił wodze swoich nerwów dając im swobodny galop- Mówiłem Ci to, ale nie, ty się wypierałeś! Próbowałem cię powstrzymać, ratować nasz sekret! Ale ty wszystko spieprzyłeś!
Mężczyzna gwałtownie wstał z krzesła i podszedł bliżej blondyna wyraźnie spięty.
-To nie ja tu zawiniłem tylko ty! A to, że ratowałem sobie reputację to nie twój zasrany interes! Wszystko przez ciebie i twój długi jęzor!
Jasnowłosy od razu zrobił krok do tyłu, gdy chłopak do niego podszedł. Był cicho, nie odzywał się.
Gdyby nie okulary widać by było, jak jego oczy powoli zamieniają się w dwie szklanki pełne wody.
Zacisnął usta, tworząc z nich przy tym wąską linię.
-Mhm.- mruknął jedynie cicho.
Hyunjin miał teraz wielką gulę w gardle, której nie mógł przełknąć. Znów wszystko zepsuł, nie tak miała przebiec ta rozmowa.
A widok odsuwającego się blondyna nie tylko go rozdrażnił ale jednocześnie zabolał w okolicach serca...
Bał się go...
Felix się go bał...
Nastroszone brwi nieco złagodniały ale oczy wciąż pozostały zimne i złe.
Chciał uspokoić nieco atmosferę ale równocześnie doprowadzić do tego aby Felix zrozumiał swój błąd.
Westchnął głęboko nie wiedząc co powiedzieć.
Przeprosiny nie były by w tym momencie odpowiednie.
-...Przepraszam.- wydusił nagle jasnowłosy, próbując nie zalać się łzami.
Patrzył na koreańczyka zza okularów, próbując samemu jakkolwiek złagodzić tą sytuację.
Sam planował przeprosić go na uczelni, jednak przeszkodziło mu to nieporozumienie z Minyeon, a potem pobicie w łazience.
Hyunjin słysząc jak ukochanemu łamie się głos sam miał ochotę strzelić sobie w policzek, że zachował się wobec niego jak brutal.
Poczuł łzy napływające mu do oczu i jeszcze większy ścisk w gardle.
Bał się odezwać, dlatego poprostu nieśmiało otworzył przed blondynem swoje ramiona zapraszając go do ciepłego uścisku.
Może chociaż tym uda mu się go udobruchać.
Australijczyk szybko rzucił się w jego objęcia, mocno otulajac się w okół niego.
Cicho syknął, gdy poczuł jak ich ciała zderzają się o siebie powodując ból w jego brzuchu.
Oparł głowę o jego ramię, cicho w nie łkając.
-Ciiiiii- szeptał mu do ucha trzymając jego głowę i gładząc mu plecy- już wszystko dobrze...
Hwang również płakał.
Ciężar z jego serca opuścił go na dobre i wkońcu czuł jak na nowo odzyskuje Felixa.
Brakowało mu go.
-Żałuję tego co zrobiłem. Wybacz mi- powiedział już z wolnym od blokady gardłem.
-Tak bardzo... bardzo przepraszam.- odezwał się blondyn z lekko łamiącym się głosem.
Nagle poczuł, jak okulary spadają mu z nosa.
Zamarł.
Nie chciał by Hwang widział jego twarz w tym stanie, dlatego cały czas trzymał głowę na jego ramieniu.
-Już jest okej... ty przepraszasz, ja przepraszam. Wybaczamy sobie. Nie kłóćmy się więcej dobrze?- powiedział a potem ucałował go w skroń i nosem trącił troskliwie jego puszyste jasne włosy.
-Dobrze...- szepnął tylko cicho, obmyślając przy tym plan zakrycia wielkiej śliwy pod okiem.
Blondyn zakrył to miejsce dłonią, po czym klęknął po okulary przeciwsłoneczne, które leżały na podłodze.
Na jego postawę brunet wyprzedził go i zgarnął je mu tuż z przed nosa.
-Felix po co ci one?
-Po prostu... możesz mi je oddać?- powiedział, wyciągając wolną dłoń w jego stronę.
Chłopak czuł, że coś jest nie tak dlatego schował okulary za siebie.
-Pokaż oko- rozkazał.
-To nic, wpadł mi pyłek do oka... Oddaj okulary.- poprosił grzecznie jasnowłosy.
-Felix odkryj je. Chcę zobaczyć czy jakaś infekcja ci się nie wdała. To może być groźne- dalej upierał się przy swoim.
-Przecież mówię, że to nic.- powiedział po czym zrobił krok w przód w stronę Hyunjina by odebrać od niego okulary.
Hyunjin za to wykorzystał okazję i zdjął z twarzy chłopaka jego rękę.
Przeraził go widok, który ujrzał.
Przekrwione białko, spuchnięta, fioletowa powieka tak samo skóra pod i wokół oka, łzy zbierające się w kąciku.
-Jak.. jak to się stało?- powiedział drżącym głosem- kto ci to zrobił?
Był przerażony stanem blondyna.
-Upadłem i uderzyłem się o kant biurka, to nic.- skłamał, odwracając od niego wzrok.
-Felix ty sobie tego sam nie zrobiłeś- odparł poważnie ponieważ był przekonany, że mężczyzna będzie mu wciskał kit- powiedz mi kto ci to zrobił?
Wziął jego podbródek w dwa palce aby dokładnie obejrzeć obite oko.
Jego rozbiegany wzrok nie mógł skupić się na jednym punkcie, pomiędzy jego brwiami powstała zmarszczka.
Był bardzo zmartwiony.
-Tych dwóch chłopaków... jasne włosy a drugi ombre...- wydusił z siebie cicho.
-Z kierunku humanistycznego?
-Chyba...nie wiem.
Hyunjin nie był zły... Był wściekły.
Furia zagotowała się w nim i wykipiała pieniąc się.
Żyły na jego ręce nabrały na sile a mięśnie zesztywniały.
Szczęka zacisnęła się mocno a oczy zapaliły się żywym ogniem nienawiści.
-Zapierdolę gnojków...- szepnął wkurzony do granic możliwości.
-Nie, nie, nie... narobisz mi problemów.- Zaczął młodszy, kręcąc przy tym szybko głową.
-Felix to nie jest fair. Za co oni cię pobili?
-Za nic, pewnie im się nudziło.- Znów skłamał, ponieważ nie chciał robić partnerowi wyrzutów sumienia.
-Lix..- wysyczał zmuszając go do powiedzenia prawdy.
-Chodzi o tamten wieczór.- prychnął niezadowolony.
-Zrobili ci to ze względu na twoją orientację?
-Mhm.
Brunet wypuścił powietrze z nosa niczym rozwścieczony byk na widok czerwonej płachty.
Odwrócił wzrok od blondyna i walnął pięścią w drewniany blat.
-Kurwa- zaklął.
-Ale to nic takiego na prawdę!- Zaczął młodszy, kładąc dłoń na pięści ciemnowłosego, która uderzyła w blat.
-Felix jak to nic takiego?!- potarł czoło opierając się na blacie- A co gdyby stało ci się coś poważniejszego?! Cholera jak mogłem do tego dopuścić?...
-Dlatego właśnie nie chciałem Ci mówić.- powiedział po czym złapał się za skroń.
Cały czas czuł, jak jego brzuch wykręca się z bólu we wszystkie możliwe strony ale próbował to zignorować.
Sięgnął dłonią do policzka starszego, po czym delikatnie pogładził go kciukiem, by chociaż trochę go uspokoić.
Ucałował go w skroń z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Chłopak odwzajemnił uśmiech I dotknął ręki Felixa pocierając kciukiem jej wierzch. Złożył krótki cmok w jej wnętrzu i patrzył błyszczącymi oczami na ukochanego.
-Widzisz? Nie ma czym się przejmować.- powiedział cicho australijczyk.
Mężczyzna pokiwałał głową już uspokojony.
-Zrobili ci coś jeszcze? Grozili może?
-Nie, to już nie jest ważne.- chociaż nie chciał go okłamywać to zrobił to by mężczyzna się nie martwił.
Hyunjin pogłaskał go po włosach i westchnął ciężko.
-Poprostu się martwię o ciebie..
-Wiem, ale niepotrzebnie.- Uśmiechnął się ciepło Lee.
Brunet znowu go przytulił. Stęsknił się za dotykiem i zapachem młodszego od, którego się uzależnił.
Winił się za to co mu się przydarzyło i żałował, że to między innymi przez niego spotkał go taki los.
-Przepraszam, że musiałeś tyle wycierpieć...- powiedział z żalem.
-Mówiłem, że już nic mi nie jest...- zaśmiał się jasnowłosy i delikatnie odwzajemnił uścisk.
-I oby tak zostało- ucałował go delikatnie w usta- chodź, musimy coś poradzić na tą okropną opuchliznę.
Jasnowłosy oddał tą czułość po czym jedynie kiwnął głową na jego słowa.
꧁𑁍꧂
Słowa(2808)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro