Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6


Magiczną Krainę Dżinów, śmiało można porównać do zupełnie innego wymiaru. Na niebie praktycznie non stop świeciło Słońce, nawet jeżeli padał deszcz. Wszelakie zbiorniki wodne lśniły w jego promieniach niczym najpiękniejsze klejnoty, zaś sama woda, była krystalicznie czysta. I śmiało można było się w niej przejrzeć. Żywe kolory otaczały każdego do okoła, napawając ich optymizmem, a przyjemnie pachnące kwiaty, zachęcały przechodnia aby odpoczął w ich powabnym towarzystwie. Były skłonne ofiarować mu wówczas nie tylko same siebie, ale i niesamowite, pozaziemskie doznania, o których nigdy by nie zapomniał. Bo był to istny raj na ziemi, którego nie chciało się opuszczać za żadne skarby. Miejsce gdzie różne magiczne, ale i mistyczne stworzenia żyły w harmonii i wzajemnej przyjaźni, spotykając się na barwnym targowisku, będącym centrum tamtejszego życia. To właśnie tam zawiązywały się najtrwalsze przyjaźnie i najsilniejsze miłości, trwające po dziś dzień. Zazwyczaj zakończone związkiem małżeńskim i gromadką wspaniałych dzieci, które starały się nigdy nie sprawiać kłopotów swoim rodzicom. Dzieci, które były uczone, że któregoś dnia, przeważnie kiedy ukończą 19 rok życia, zostaną wybrane i dostąpią zaszczytu posiadania podopiecznego. Nie magicznego pupila, jakby ktoś myślał. To właśnie wtedy ruszały do świata ludzi, żeby wypełnić swoją misję i uszczęśliwić pewnego człowieka, z którym będzie wiązał swoją przyszłość. Do tej pory zdażyło się kilka takich przypadków, reszta dżinów zostawała w Cheongug* nadal żyjąc swoim spokojnym i wspaniałym życiem. 

Tam nie istniało coś takiego jak pośpiech czy stres. Nie było miejsca na krytykę i zbędne kłótnie. O samochodach czy telefonach komórkowych nie mówiąc. Zamiast czterokołowych pojazdów, przemieszczali się na latającyh dywanach. A zamiast wysyłać sobie wiadomości przez telefon, dużo bardziej woleli się spotkać na żywo i nacieszyć się swoim towarzystwem. Oni zdecydowanie woleli cieszyć się życiem i otaczającym ich światem. Zwłaszcza podczas ważnych wydarzeń, takich jak święto Słońca czy urodziny księżniczki, której jeszcze nikt z mieszkańców Cheongug nie widział. Wówczas wtedy wszyscy zbierali się razem aby świętować na barwnie przyozdobionym targowisku. Wszędzie wisiały balony i serpentyny, a na placu glównym odbywały się tańce. Błyszczące w promieniach Słońca diademy wirowały razem z obszernymi tiulami w akompaniamencie śmiechów i radosnej atmosfery. Wszyscy mieszkańcy cieszyli się, że mogą święto to spędzić w taki, a nie inny sposób. Zaś sama księżniczka żyła z dala od zgiełku barwnego miasteczka. Pod szklanym kloszem lub w złotej klatce, jakby w obawie, że w tak bezpieczym miejscu mogłaby jej stać się krzywda. Co samo w sobie było abstrakcją. Bo Cheongug było chyba najbezpieczniejszym miejscem w całym wszechświecie. I z tego co wiadomo to jeszcze nigdy nie doszło tam do jakiegokolwiek konfliktu zbrojnego czy dyplomatycznego. W końcu dewizą był ład i harmonia, a te słowa nie wzięły się znikąd. Jednak to chyba było widocznie za mało, aby księżniczka Whee In mogła chociaż na chwilę pokazać się swoim poddanym i wspólnie z nimi świętować.  Ale w sumie warto wspomnieć, że jeszcze nikt jej nie widział. Oprócz osób pracujących w zamku. Nie przeszkadzało to jednak mieszkańcom miasteczka aby rozpowiadać wszędzie i wszystkim, że ów księżniczka jest niasamowicie piękna. Jeżeli nie najpiękniejsza w całym królestwie. Poodbno urodą dorównywała najpiękniejszym klejnotom oświetlonym przez światło księżyca. Ale nikt nie wie czy to faktycznie prawda. W końcu to są tylko plotki, a wiadomo, że w nie nie należy wierzyć. Najlepiej przekonać się o tym na własnej skórze, jednakże w tym przypadku nikomu nie będzie to dane...

Ciężkie westchnięcie opuściło usta Jimina, który teraz opierał się plecami o chłodne lustro na sali tanecznej, tuż obok rudowłosego tancerza. Cieszył się, że starszy zainteresował się jego światem i tym jak on wyglądał od wewnątrz. Równie dobrze mógł go uznać za obłąkanego wraz z ich pierwszym spotkaniem i kazać opuścić jego mieszkanie w trybie natychmiastowym. Jednak Jung tego nie zrobił. Wręcz przeciwnie. Przyjął tę wiadomość do informacji, a nawet zaoferował ciepły kąt i wygodne łóżko, którym była kanapa stojąca w salonie, co by blondyn nie gniótł się w ciasnej lampie. Mało tego. Wziął go ze sobą do najważniejszego dla niego miejsca dla ziemi. Żeby się przed nim otworzyć, chociaż wcale nie musiał. I właśnie to było piękne. Jung Hosoek był piękną osobą nie tylkona zewnątrz, ale i wewnątrz. I Jimin nie mógł być bardziej szczęśliwszy, że akurat to on mu sie trafił.

- woah - szepnął Jung tuż zaraz po zakończeniu opowieści blondyna. Oczyma wyobraźni był w stanie zobaczyć te wszystkie obrazy, o których z takim zachwytem opowiadał Jimin. I aż zapragnął je zobaczyć na własne oczy, chociaż wiedział, że jest to raczej niemożliwe. Bo przeczuwał, że gdyby dane by mu było zobaczyć ten mały raj na ziemi, to zakochałby się w nim bez pamięci zupełnie jak niziutki blondynek. - z tego co opowiadasz, to naprawdę musi być tam pięknie...

- Bo jest, naprawdę... Gdybym mógł, to pokazałbym ci zdjęcia, ale nie ma u nas takich nowinek technologicznych jak tutaj...

- Jimin - Jung zaczął niepewnie, nerwowo przeczesując swoje włosy palcami. Atmosfera zdecydowanie zgęstniała, przez melancholię i niewypowiedziane słowa. Różne myśli zawisły w powietrzu, kumulując się nad dwoma zagubionymi postaciami, które były pochłonięte sobą nawzajem. Wszelakie konkluzje wiły się miedzy nimi, chcąc opowiedzieć na niezadane pytania. Jednak czy to było  w ogóle możliwe? A co jeżeli to wszystko, to jeden wielki sen rudowłosego tancerza, który zaraz się obudzi?

- Tak, Hyung?

- Nadal chcesz zobaczyć jak tańczę?

xxx

Pełne energii dźwięki rozpraszały się echem w przestronnej sali, niosąc za sobą płynne ruchy przyszłego tancerza wraz z piskiem butów o świeżo wypolerowany parkiet. Co zaś tworzyło pewnego rodzaju harmonię, sprawiając,że ni mozna było oderwać wzroku od wirującej jednostki. Jego ruchy były pewne, energiczne. Wiedział co chciał w nimi przeszkadzać, a była to opowieść o zagubieniu i szukaniu samego siebie w świecie wielkiej matropolii i kłamstw, gdzie nawet najwierniejszy przyjaciel był w stanie wbić ci nóż w plecy i wyrzucić na bruk w chłodną i deszczową noc. Opowiadały o niezwyklej sile i pięknie, jakie może w sobie zachować człowiek pomimo wszędzie otaczającego go zła, co doprawdy w tych czasach było wyczynem godnym herosa ze starożytnej Grecji. Te ruchy ukazywały prawdziwego Hosoeka, zakochanego w tańcu do szaleństwa, który tak naprawdę tylko w ten jeden sposób potrafił komunikować się ze światem zewnętrzym i pokazać swoje prawdziwe ja. A była nim klatka piersiowa zroszona potem, unosząca się w nienaturalnie szybkim tempie oraz włosy stojące na wszystkie strony, zmierzwione przez długie i zabandażowane palce. Tak często poranione po długich i wyczerpujących treningach.

Jednak najprawdziwszy był ten uśmiech, który jaśniał na jego wargach z każdym drżącym wdechem, kiedy zmęczony leżał na chłodnym parkiecie z zamkniętymi oczyma. I dzięki temu nie mógł zobaczyć drobnego blondyna skradającego się po cichu, by juz po chwili wtulić się w jego bok i szepnąć tych kilka słów, które wywołały niemałą burzę w głowie nikogo innego jak Jung Hoseoka. 


- Dziękuję, że pokazałeś mi prawdziwego siebie...


*Cheoungug - z koreanskiego raj, a przynajmniej tak twierdzo Google

a/n: jak obiecałam, wróciłam zaraz po (zdanej) sesji! i chociaż cały rozdział nie ma w sobie ani grama jakiegokolwiek polotu, cieszę się, że udało mi się go napisać. było trudno, ale grunt, że się udało! i o mamo, jak mi tego, i Was, słoneczka brakowało! i to tak serio serio ♥ a skoro jak na razie mam spokój od uczleni (no do poniedziałku przynajmniej) chciałabym tutaj zagościć nieco dłużej, także zapraszam na mój profil, gdzie znajdziecie inne, mam nadzieję interesujące Was rzeczy, bo w którejś na pewno pojawi się update ♥

tak ten rozdział jest zdecydowanie bez polotu... prezraszam za niego...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro