Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Obiad z mamą, Robin'em i Louis'em minął całkiem w porządku.

Dowiedziałam się, że partner mojej mamy jest starszy od niej o 3 lata, a Louis w tym roku kończy 22, więc jest niewiele starszy ode mnie.

Darcy bardzo polubiła Louis'a i nazwała go swoim "Louim" co było bardzo urocze.


Postanowiłam nie ciągać Darcy po kawiarni i po prostu zostawiłam ją u mojej mamy, która dziś ma wyjątkowo wolny dzień.


Idę ulicami Londynu i pierwsze co przychodzi mi na myśl to Harry. Naprawdę zdążyłam o nim zapomnieć, a teraz gdy pojawił się w moim życiu po raz kolejny, nie mogę wyrzucić go z głowy. Sposób w jaki wszedł do środka i zarzucił swoje włosy do tyłu. Jego ubiór, jego głos, jego wygląd. To jak oblizuje wargę lub ją przygryza, albo jak pociera swój kark, gdy mówi.

To wszystko zapadło mi w pamięci i stwierdzam, że to samo robił cztery lata temu.


Wzdycham głęboko i wyciągam słuchawki z uszu, wchodząc do środka. Do moich nozdrzy dostaje się zapach czekolady oraz sernika, na co się uśmiecham.

- Cześć - macham Danielle i ruszam w jej stronę.

Klientów jeszcze nie ma, ale zapewne to dlatego, że kawiarnia otwarta jest dopiero od 3 minut.

- Hej - uśmiecha się dziewczyna i podaje mi czarny fartuszek - To dla Ciebie.

Zastanawiam się chwilę do czego jest mi on potrzebny, ale gdy przypomina mi się, że dziś mam zająć się babeczkami, na moją twarz od razu powraca uśmiech.

- Super - szczerzę się i ruszam na zaplecze, do kuchni.

Nie jest to jakaś ogromna, profesjonalna kuchnia, ale taka na razie nam wystarczy.

Na blacie rozkładam potrzebne składniki typu mąka, kakao, olej, banany i zabieram się do pracy.


Wszystko idzie jak z płatka, a ja wyciągam z piekarnika trzecią już blachę z babeczkami.

- Jak Ci idzie?! - krzyczy Niall, a ja zadowolona z siebie, ściągam fartuch i idę w jego stronę.

- Świetnie. Mam około 30 babeczek i można już je sprzedawać - mówię i zerkam na dwóch klientów, którzy siedzą przy oknie i rozpoznaję w nich czuprynę Harry'ego.

- To wystawiaj - uśmiecha się i wraca do swoich obowiązków, a ja lecę do kuchni po talerze.

Rozkładam na nich babeczki i dekoruje je kremem bananowym. Wszystko obsypuję czekoladową posypką i niosę na wystawę.

Babeczki prezentują się cudownie i mam nadzieję, że będą smakowały.


Wyręczam Niall'a i staję za kasą, czekając na nowych klientów. Nagle podchodzi do mnie Harry. Mierzę go od góry do dołu i stwierdzam, że wygląda dobrze. Biały t-shirt, czarne rurki oraz granatowa marynarka idealnie komponują się z burzą jego kasztanowych włosów i tym zadziornym uśmieszkiem na jego twarzy.


- Dobra, czyli teraz mogę powiedzieć, żebyś zrobiła zdjęcie, bo starczy na dłużej? - pyta i głupio się szczerzy, a ja zawstydzona opuszczam głowę w dół.

Przecież perfidnie się w niego wpatrywałam!

- Ja.. Coś podać? - pytam i zerkam na niego.

Harry kręci głową i oblizuje usta. Spogląda na wystawę i cieszę się jak dziecko, gdy jego wzrok zatrzymał się na moich babeczkach.

- Widziałem jak je tutaj niosłaś - mówi, a ja kiwam głową.

- Zrobiłam je i wystawiłam na sprzedaż - wzruszam ramionami i się uśmiecham.

- To poproszę dwie.

Nakładam dwie czekoladowo-bananowe babeczki na dwa plastikowe talerzyki i podaję je Harry'emu.

- Smacznego - mówię.

- Oby - mruczy i idzie w stronę swojego stolika, a ja chichoczę pod nosem.



Po kilku minutach do kawiarni wchodzi moja mama z Darcy, a ja szeroko się uśmiecham.

- Tak bardzo chciała zobaczyć mamusię, że nie miałam serca trzymać jej w domu - tłumaczy mama i podaje mi Darcy, którą ściskam i całuję.

- Kochanie, jak bawiłaś się u babci? - pytam i odlepiam z jej czoła mokre kosmyki włosów, które ku mojemu zdziwieniu są dzisiaj proste, a nie kręcone.

- Przyszedł Loui - mówi i uśmiecha się, a ja wraz z nią.

Chyba się polubili, więc Darcy nie pozostawiła mi wyboru - ja też muszę go polubić.


- Będę lecieć, do zobaczenia - mama całuje mnie w policzek i szybko ucieka z kawiarni.

Widzę, że wychodząc natyka się na Robin'a i wyglądają razem bardzo uroczo, mimo że nie mają już 20 lat.

Zaczynam rozmowę z Darcy i ukradkiem zerkam na Harry'ego z kolegą, którzy wstają z miejsca i ruszają do wyjścia, powodując przy tym pisk krzeseł.

Mała od razu odwraca się w ich stronę i zaczyna się śmiać.


- Mamo, to Harry - piszczy, zwracając jego uwagę, a ja wywracam oczami.

Chłopak podchodzi bliżej i kuca przed Darcy, podając jej swoją dłoń.

- Cześć, mała - uśmiecha się, gdy Darcy odwzajemnia jego gest i rzuca mu się w ramiona.

Jak to możliwe, że jest tak pozytywnie nastawiona do kogoś, kogo widziała jedynie kilka minut?


____________________________________

20 votes = next x

czy ktoś w ogóle wie o co chodzi, kojarzy jakieś fakty, wie co miałam na myśli pisząc to ostatnie zdanie? :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro