Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

- Ja.. chyba musimy iść z Darcy - plączę się w swoich słowach i wstaję z miejsca - Odprowadzicie nas?
- Ja chętnie, bo mam z Tobą do pogadania - syczy Louis.
Jad w jego głosie zapewne wyczuł nawet Harry, który zupełnie nie ma pojęcia o co chodzi.
- Ja się zwijam - wzrusza ramionami Harry - Do zobaczenia, Bella.
- Cześć - wzdycham i odprowadzam Harry'ego wzrokiem.
Zamiast odejść gdzieś daleko, on podchodzi do Darcy i bierze ją na ręce, składając na jej czole pocałunek.
- Oh, jak słodko - mówi z sarkazmem Louis i ciągnie mnie za dłoń - Zabierz go od małej.
- Niby dlaczego? - pytam i zerkam w ich stronę.
Darcy jest dziwnie szczęśliwa i uśmiechnięta od ucha do ucha, zresztą on też. Podrzuca ją w górę i w końcu przytula do siebie i odstawia na ziemię, machając do niej i odchodząc. Darcy wystawia mu język i biegnie za nim.
- Wydaje mi się, że nie powinnaś się z nim zadawać.
- Co? - marszczę brwi i spoglądam na Lou, który z obrzydzeniem patrzy na zaistniałą sytuację.
- Skoro Harry nie wie, że jest ojcem to lepiej niech tak zostanie. Wszystko wyjdzie na jaw jeśli zostaniecie przyjaciółmi czy coś..
- Nikt nie powiedział, że chcę się z nim zaprzyjaźnić, Lou - wzdycham - Harry jest.. miły i dlatego spędzam z nim czas.
Szukam wzrokiem Darcy i nigdzie jej nie widzę, więc zaczynam panikować.
- Gdzie ona jest? - pytam zdenerwowana i rozglądam się po całym parku.
W końcu odnajduję ją przy Harry'm, więc wzdycham z ulgą i idę w ich stronę.
- Pieprzony Harold, czy jak mu tam - mamrocze pod nosem Louis, a ja go totalnie olewam.
Niech myśli sobie co chce.
- Darcy, idziemy do domku - informuję ją, przy okazji zwracając uwagę ich oboje.
- Nie - kręci głową przecząco i przytula się do boku Harry'ego.
- Nie marudź, proszę - mówię i wyciągam do niej dłoń, którą odsuwa.
- Maleńka, wydaje mi się, że powinnaś pójść z mamą - odzywa się Harry i głaszcze ją po głowie - Spotkamy się jutro, dobrze?
Darcy kiwa głową i wskakuje w moje ramiona. No coś takiego.
- Dzięki - uśmiecham się do Harry'ego, który odwzajemnia mój gest i rusza w przeciwną stronę.
- Pieprzony tatuś - prycha Lou, a ja nie wytrzymuję i uderzam go w ramię.
- Daj spokój.

Otwieram kluczem drzwi i wchodzę do środka, wpuszczając Darcy i Louis'a. 
- Kiedy zamierzasz mu powiedzieć? I czy w ogóle zamierzasz? - chłopak znów zaczyna temat o Harry'm, a mnie powoli szlag trafia.
- Skończysz? Mogłam Ci nie mówić, to było oczywiste, że tak się zachowasz - wywracam oczami, a on wzdycha i nagle bierze mnie w swoje objęcia.
- Przepraszam.. Nigdy nie miałem rodzeństwa i jakoś tak.. chciałem wczuć się w rolę starszego brata - szepcze, a ja lekko się uśmiecham.
- W porządku. Odpowiada mi taki brat - głupio się szczerzę i zapraszam Louis'a do kuchni, gdzie siada na barowym krześle.
Szybko przygotowuję naleśniki i podaję na talerzu. Połowa znika od razu, bo jak się dowiedziałam; Louis lubi jeść; Louis uwielbia naleśniki; Louis kocha jeść naleśniki.
- Zostaw trochę dla Darcy - karcę go, odtrącając jego dłoń, która już chciała sięgnąć po kolejnego naleśnika.
- Przepraszam - uśmiecha się z pełną buzią.
Widząc Lou w wydaniu chomika uśmiecham się szeroko i kręcę głową.
- Znamy się kilka dni, a czuję się, jakbym był Twoim bratem od zawsze - stwierdza, a ja przytakuję.

Leżę wieczorem w łóżku zmęczona i zastanawiam się nad tym czy napisać coś do Harry'ego. Powinnam przeprosić go za dzisiaj czy coś, a może nawet podziękować za.. zabawę z Darcy? Jeśli mogę tak to nazwać.
Od kilku minut nie mogę przełamać się i kliknąć "wyślij", a gdy w końcu to robię, rzucam telefon na podłogę i chowam się pod kołdrę. Nie powinnam tego robić. Zamykam oczy, by pozbyć się myśli, że Harry może uważać mnie za głupią, gdy nagle mój telefon zaczyna wibrować. Odpisał.
Wstaję i podnoszę iPhone'a z podłogi, odblokowując ekran.

do: Harry 
hej, cóż, przepraszam za dzisiaj, że to tak wyszło. następnym razem spotkamy się tylko i wyłącznie we dwójkę, bo Louis nam nie służy. oh, i dziękuję za to, że bawisz się z Darcy. naprawdę Cię polubiła:) x

od: Harry
nie ma za co, serio x

Serce zaczyna mi szybciej bić, więc pod wpływem impulsu szybko mu odpisuję.

do: Harry

okay. to dobranoc

Kładę telefon na szafkę i wygodnie układam się na poduszce. Niech ten cholerny dzień się skończy.


8:12

O matko. Zrywam się jak najszybciej z łóżka, o mało co się nie zabijając i biegnę do łazienki. Za 18 minut powinnam być w pracy, a jestem w rozsypce. No cóż, może Niall się nade mną zlituje i mnie nie zwolni.
W 10 minut udaje mi się nałożyć lekki makijaż i rozczesać włosy. W 5 minut ubieram się w jakieś wygodne ubrania, a przez resztę czasu myślę co zrobić z Darcy. Nie powinnam brać jej do kawiarni, bo myślę, że to byłoby niewłaściwe zachowanie z mojej strony. W końcu to praca, a nie przedszkole.
Jedyne co przychodzi mi na myśl to Harry. Biorę telefon do ręki i zauważam dwie nieodczytane wiadomości.

od: Harry
miałabyś jutro ochotę gdzieś wyjść? no wiesz. bez tego chłopaka xx

od: Harry
rozumiem, dobranoc

Chryste. Co jeśli pomyślał, że go olewam? Nie może tak pomyśleć, nie teraz.

do: Harry
oh, przepraszam :( zasnęłam wczoraj i nie zauważyłam Twoich wiadomości:) miałabym ochotę, ale po pracy.

do: Harry
ah, i mam wielką prośbę, Harry. błagam, powiedz, że masz czas

Chowam telefon do tylnej kieszeni i idę do pokoiku Darcy, by ją obudzić. Otwieram drzwi i zauważam, że mała wcale nie śpi tylko siedzi przy biurku w piżamie i rysuje coś na kartce.
- Od dawna nie śpisz, skarbie? - pytam i zachodzę ją od tyłu, zerkając na jej przepiękny rysunek, który przedstawia jakieś trzy osoby.
Nie do końca wiem jakie.
Darcy wzrusza ramionami i wyciąga z piórnika kilka kredek, by dokończyć swój rysunek.
- Kto to? - pytam i całuję ją w czółko, w tym samym czasie, gdy dostaję nowego sms.
- Ja i mama - odpowiada, a ja lekko się uśmiecham.
- A to? - wskazuję na trzecią osobę, stojącą między nami, która trzyma nas za ręce.
- Harry - mówi cicho.
- Oh.. - tylko to udaje mi się wykrztusić.
Wyjmuję z kieszeni telefon i sprawdzam wiadomość.

od: Harry
nic się nie stało, Bella. na 10 mam do pracy, ale powiedz o co chodzi, może uda mi się Ci pomóc

do: Harry
nie będę zawracała Ci głowy, skoro masz do pracy. ale dzięki bardzo:)

od: Harry
mów o co chodziło, Bella

do: Harry
po prostu.. nie mam z kim zostawić Darcy

- Mamo, podoba Ci się? - pyta mała i pokazuje mi swój pokolorowany rysunek.
Patrzę na niego z dumą i szeroko się uśmiecham.
- Jest piękny - mówię prawdę - Powiesimy go na lodówce, dobrze?
Darcy kiwa głową i zeskakuje z krzesełka, wybiegając z pokoju z nowym dziełem.
Chichoczę pod nosem i odblokowuję telefon.

od: Harry
zajmę się nią, jeśli chcesz. dla mnie to nie problem, wiesz o tym

do: Harry
masz pracę Harry

od: Harry
jestem praktycznie szefem. mogę przyprowadzić nawet cały żłobek, więc jedna dziewczynka nie robi problemu. przyjadę zaraz po nią.

do: Harry
wielkie dzięki, Harry x

Wzdycham z ulgą i uśmiecham się na samą myśl, że Harry zechciał mi pomóc i przypilnować Darcy. To bardzo miło z jego strony, bo mało który facet chciałby zabrać małe dziecko do pracy.
- Darcy! - wołam i wchodzę do kuchni.
Mała przypięła już swój rysunek do lodówki i teraz siedzi na podłodze, bawiąc się swoją lalką.
- Idę dziś do pracy, wiesz? Babcia ma też kilka spraw na głowie, więc zostaniesz z Harry'm, dobrze? Zabierze Cię do pracy. To nie problem, prawda, skarbie? - pytam i kucam przed nią.
Darcy kręci przecząco głową i szeroko się szczerzy, a ja wraz z nią.
- To super - całuję ją w główkę.

Otwieram drzwi Harry'emu  i wpuszczam go do środka.
- Ubrałam ją i właśnie zjadła śniadanie, więc to jest z głowy. Jedynie co będziesz musiał zrobić to dać jej pić i może coś zjeść. Przyjadę po nią po 15, okej? - upewniam się, a on wybucha śmiechem.
- Tak, Bella. Wszystko jest w porządku - uśmiecha się i bierze Darcy na ręce - Do zobaczenia.
Macha mi na pożegnanie, a wraz z nim robi to Darcy. Posyłam jej powietrzne buziaki i sama zamawiam taxi, bo nie mam ochoty iść do pracy na piechotę.
Spoglądam jeszcze w okno i zauważam, że Harry zabrał już małą do samochodu. Siedzi u niego na kolanach, na miejscu kierowcy, a on mocno przytula ją do siebie i kilka razy cmoka w główkę.

___________________________________________________
50 votes = next :) x
ile mnie tu nie było? :O 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro