Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ.20

OD AUTORKI

Witam wszystkich, pytacie się w komentarzach. Czy to koniec?
Zapewniam że nie jest to koniec. Chociaż rozdziały pokazują się żadko, to będę je dodawała dopuki sama nie napiszę pod koniec rozdziału np: Fin, Koniec, The Eng. Czy coś podobnego.
Dziękuję wam za to że rak wytrwale jesteście ze mną, moim dziełem i jego bohaterami. Że jeszcze wam się nie znudzili. A teraz by nie zanudzać was wywodami............ Zapraszam na rozdział.

🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜

W poprzednim rozdziale.

...Bądź sobą, tym samym facetem którego kocham.- pocałowałam go w koncik ust.

Po szybkim cmoknięciu, wyszedł z auta przeszedł na drugą stronę i otwożył drzwi, od strony pasażera, wyciągając dłoń ku mnie. Gdy stałam już stabilnie, zamknął drzwi i podążył za mną. Zauważyłam że " Tax" zaciska pięści, więc chwyciłam go za rękę.

MARTYNA
- Witam Panowie. Przybyłam na umówione spotkanie.

TIMON
-Witaj " piękna". Jak, wogóle podróż, tobie mineła?

MARTYNA
-Nie, cukruj mi tutaj. A podróż, znośnie.

MATT
-Widzę, że masz szofera. Stać cię, miliarderką przecież jesteś. Ale żeby tak, nisko upaść Zahuś, to koszmar. Tatuś nie przepisał, na ciebie swojego "klubiku"? - O, Nie! Ten frajer nie będzie tak odnosił się, do mojego przyszłego męża. Poczułam na dłoni, jak " Tax" zaciska mocniej pięści, więc posmyrałam jego knykcie, swoimi palcami a ten, odrazu poluźnił uścisk.

MARTYNA
- Posłuchaj na ty...Matt, tak. Jeszcze raz, zwrócisz się w ten sposób, do mojego narzyczonego a nie ręczę za siebie. ZROZUMIAŁEŚ!? To że kiedyś, Zahary popełnił błąd, nie znaczy że ty masz jego poniżać. Może i nie ma dużej firmy po tatusiu, ale sam dochodzi do wszystkiego, swoją ciężką pracą. A jeżeli nasza współpraca ma trwać...to odpierdol się od niego. RAZ NA ZAWSZE! Czy to jasne? Bo uświadamiając ciebie odrazu i przy świadkach. Nie zgnoisz Zaharego w żaden sposób i nie skłucisz nas, a ja go nie zdradzę z Tobą. A prerensje, możesz mieć sam do siebie i tej kurwy, która nie potrafiła utrzymać nóg złączonych razem. A teraz wybaczcie, ale muszę pożegnać się, z moim przyszłym mężem jak należy.

Bez zastanowienia, stanełam na palcach, chwyciłam Zaharego za kark i wbiłam się w jego wargi swoimi. Składając namiętny lecz krótki pocałunek.

MARTYNA
- Jedź kochanie bezpiecznie, i nie martw się tym co mówi, jakiś " goguś" bez rozumu. Kocham Cię, zajmij czymś dziewczyny, do mojego powrotu, a ja sobie poradzę. Wrazie czego, wezwę taksówkę.

TIMON
-Nie musisz. Ja, ją odwiozę. Timos jestem, miło mi poznać faceta, który zdobył tą diablicę.

ZAHARY
- Mnie również miło, poznać faceta który wpakował, moje kochanie w ten szajs. Ale mam nadzieję, że nie wystawisz jej do wiatru, i pomożesz jej we wszystkim. Aby się lepiej poznać, zapraszam na piwko. Muszę bardziej poznać osoby, z którymi będzie przebywać MOJA narzeczona.

TIMON
-Jasne. Nie ma sprawy, później zgadamy się kiedy. O której i gdzie?

ZAHARY
- Spoko, no to do później. A ty kotku, gdyby ktoś się do ciebie dobierał...

MARTYNA
-Tak, tak...prawy sierpowy, mam mocny. Aha, Zahary! - krzyknełam gdy był przy aucie. - Tato prosił, byś zadzwonił. Ma jakąś sprawe do Ciebie.

Zahary, przyraknął tylko głową i wsiadł do samochodu, a my skierowaliśmy się do wnętrza " wielkoluda".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro